O czym jest Lawa Konwickiego?
Zamiast uciekać przed polskością,
warto spróbować pójść w nią aż do końca.
Żeromski mówił kiedyś o Tuwimie:
tak się wgryzł w polszczyznę, że się przegryzł
na drugą stronę.
Więc może i w polskość warto tak daleko pójść,
żeby się przegryźć na drugą stronę?
O tym pomyślałem w Paryżu,
żeby zrobić takie studium polskości,
które byłoby samą polskością, kluczem do polskości.
Do końca. A potem już nic – tylko ścianą.
Właśnie „Dziady" świetnie się do tego nadają.
(Tadeusz
Konwicki)
Po Dziady sięgali
najwybitniejsi polscy twórcy. Powstawały przedstawienia, o których głośno było
w Polsce, a nawet poza jej granicami. Nigdy jednak nie pokuszono się o przeniesienie
Mickiewiczowskiego dramatu na ekran. Jako pierwszy swoją wizję Dziadów w
wersji filmowej postanowił przedstawić znany polski pisarz i reżyser Tadeusz
Konwicki, związany swoją twórczością z Wilnem i Wileńszczyzną.
Dlaczego „Lawa”? Tytuł Lawa jest
odwołaniem do słów wypowiedzianych w dramacie przez młodego patriotę
Piotra Wysockiego (scena "Salon
Warszawski"): Nasz naród jak lawa,/Z wierzchu zimna i twarda, sucha i
plugawa,/Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;/Plwajmy na tę skorupę i
zstąpmy do głębi. Te słowa są poetycką metaforą postaw charakterystycznych
dla narodu polskiego w okresie zaborów. Jedna jego część, wywodząca się
głównie z elit, to służalcy cara pogodzeni z rosyjską dominacją oraz zwykli
zdrajcy. "Gorąca lawa" to większość Polaków – nastawionych
patriotycznie, oczekujących wyzwolenia spod jarzma okupanta.
Lawa a pierwowzór. Dziady Adama
Mickiewicza składają się z części II, IV i III, niepowiązanych ze sobą
bezpośrednio. Konwicki zdecydował się na film, który będzie opowiadał historię
wszystkich trzech części, nawiązując przy tym do czasów mu
współczesnych. Reżyser wprowadza więc na ekran jakby samego Mickiewicza, który
po 150 latach pojawia się w miejscach, o których czytaliśmy na kartach
arcydramatu. Poeta powraca w okolice Wilna, odwiedza zrujnowany rodzinny
dworek, miejsca związane ze wspomnieniami romantycznej miłości do Maryli i
dramatycznymi wydarzeniami, jakie przeżyła grupa wileńskich przyjaciół. Znów
trafi do celi więziennej, jeszcze raz przeżyje upokorzenia aresztowania, Wielką
Improwizację, wygnanie. Stanie też w drzwiach warszawskiego salonu, gdzie
wysłucha opowieści o Cichowskim. Jednak przeżywając czasy wileńskie, Poeta
widzi je bogatszy o doświadczenia dwóch wieków: XIX i XX.
Dwóch Konradów. Bezpośrednio z
nowatorską konwencją filmu związane jest wprowadzenie na ekran dwóch Konradów.
Pierwszy z nich, grany przez Artura Żmijewskiego, to młody buntownik, którego
poznajemy na kartach dramatu. Drugi, grany przez Gustawa Holoubka, to postać
wykreowana przez Konwickiego. Jest on starszym mężczyzną - Konradem, który
doświadczony jest przez przyszłe wydarzenia. Dlatego też w Wielkiej Improwizacji
początek wygłasza Żmijewski, by po chwili jego rolę przejął Holoubek. Młody
Konrad mówi bez większego zapału, stary - z ogniem i buntem zwielokrotnionym.
Bunt Mickiewiczowskiego bohatera nie miał racjonalnych podstaw, zaś sprzeciw
postaci Konwickiego owszem – w swoim monologu przywołuje wspomnienia
Oświęcimia, zbrodni katyńskiej, mordowania niewinnych dzieci. Dramatyczne
apogeum następuje, gdy padają słowa skierowane bezpośrednio do Boga: A
Ty mądrze i wesoło. Zawsze rządzisz, zawsze sądzisz, i mówią, że Ty nie
błądzisz!” Wtedy na ekranie pojawia się brama oświęcimskiego obozu z
napisem Arbeit
macht Frei.
Stary Konrad ma więc poważne podstawy do buntu i ponownie pragnie on zrozumieć,
jaki jest zamysł Boga. Stwórca, podobnie jak 150 lat temu, dalej milczy, co
zestawione jest z pustym niebem. Scena Wielkiej Improwizacji
jest z pewnością jedną z najważniejszych scen w filmie. Ukazuje ona
dwojakość postaci Konrada, który nadal wyraża swój prometejski bunt, jednak
czyni to z innego powodu. Można by stwierdzić, że Konwicki tworzy jakoby drugą Wielką Improwizację,
bardziej współczesną dla przyszłych pokoleń.
Odejście od Mickiewiczowskiej idei. Choć film Konwickiego
jest bezpośrednio związany z Dziadami
Mickiewicza, reżyser odchodzi od głównej idei romantycznego twórcy. Sceny z
dramatu nie są przedstawiane po kolei: najpierw pojawiają się fragmenty Widowiska, potem
część IV, następnie część II. W scenę obrzędów Dziadów wpleciono ujęcia z
Senatorem, a także obrazy dziedzińca więziennego. Sceny więzienne i pałacowe
pokazywane są na przemian. Od pierwowzoru odbiega także koncepcja niektórych
postaci. Zosia, ukochana Konrada, Dziewica i jeden z aniołów to ta sama
osoba. Widmo Złego Pana z II części przemienia się w Diabła z części III.
Konwicki wprowadza kobietę, symbolizującą Polskę, która jest równocześnie
Aniołem z I sceny części III gra ja Grażyna Szapołowska). Reżyser
przedstawia także sceny, których bezpośrednio nie opisywał Mickiewicz:
aresztowanie młodego Rollisona, spotkania Gustawa z ukochaną, powrót
Cichowskiego czy wywóz studentów na Sybir. Konwicki symbolicznie skraca
też Widzenie Księdza Piotra z
wizją Polski jako Chrystusa Narodów – reżyser podkreśla tym samym nieaktualność
romantycznej idei. Wprowadza natomiast nawiązanie do ówczesnej sytuacji
Polaków: gdy Ksiądz Piotr wypowiada słowa:Tyran wstał,
widzi za oknem celi Pałac Kultury i Nauki – pierwotnie imienia Józefa
Stalina. Na wspomnienie liczby „czterdzieści i cztery”, jakże tajemniczej
u Mickiewicza, Konwicki ukazuje obraz tłumu Polaków na rogu ulicy
Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich. Sam reżyser tłumaczy swój zamysł: Czterdzieści i cztery
to jesteśmy my,
niezależnie od początkowych intencji pana Adama, z naszymi grzechami, wadami i
wspaniałymi cechami. Ten biedny tłum wciśnięty między granice co chwilę
przesuwane w historii, to w lewo, to w prawo. W innym miejscu widzimy
fragment filmu przedstawiającego papieża Jana Pawła II odprawiającego mszę
świętą przy ołtarzu ustawionym na placu Defilad w Warszawie. W Lawie widać
także współczesne tłumy, a w scenie Balu, gdy
błyskawica rozświetla niebo – mokre samochody na ulicach.
Nie Dziady, lecz Opowieść o
Dziadach.
Film Konwickiego należy traktować raczej w kategorii eseju niż wiernej
ekranizacji Mickiewiczowskiego dzieła, na co chociażby wskazuje pełny tytuł
filmu: Lawa – opowieść
o „Dziadach” Adama Mickiewicza. Reżyser swobodnie połączył poszczególne
części dramatu, niektóre sceny pominął, inne zaś dodał. W zamyśle twórcy było
nadać swojemu dziełu charakter uniwersalny, mimo iż da się zauważyć wiele
nawiązań do czasów polskiej komuny. Konwicki - jak Mickiewicz - stworzył swoje
dzieło, by pokazać światu sytuację Polaków – Mickiewicz carską okupację,
Konwicki – dominację Związku Radzieckiego. Reżyser spojrzał na dramat
romantyczny z perspektywy współczesnego odbiorcy, tworząc film na kształt
retrospektywnego przywołania historii.
A to ciekawe... Lawę kręcono w
Wilnie, Piotrkowie Trybunalskim i Warszawie. Ujęcie Holoubka w Wielkiej
Improwizacji trwa dwanaście i pół minuty! W roli Guślarza wystąpiła kobieta – Maja
Komorowska. Spowodowane to było tym, że na Wileńszczyźnie, skąd pochodzili
Mickiewicz i Konwicki, guślarzami były kobiety. Panią Rollison zagrała Teresa Budzisz-Krzyżanowska, która miała wtedy 46 lat! Co
z wizją, że matka Rollisona miała być schorowaną staruszką? Konwicki
tłumaczy to tak: Jeśli
czytam, że pani Rollisonowa ma syna gimnazjalistę, to przypominam sobie, że
panie wychodziły wtedy za mąż, gdy miały szesnaście, siedemnaście lat. Dlatego
tradycja, że Rollisonową ma grać roztrzęsiona, siwa staruszeczka wydała mi się
mało apetyczna. Lawa jest ostatnim filmem Konwickiego.
Czarna
Grafika:
http://1.fwcdn.pl/po/83/98/8398/7415097.3.jpg
Bardzo dziękuję za ciekawy post. Mam tylko małą uwagę, sądzę, że Konrad Mickiewicza miał swoje powody do buntu, wystarczy zaznajomić się z historią Polków z tego okresu.
OdpowiedzUsuńAnonimowy! Owszem, masz rację, że Konrad miał podstawy do buntu (rozbiory, niewola, klęska powstania, Sybir...). Być może autorka postu miała na uwadze pychę bohatera, która popycha go pogardy oraz poczucia wyższości wobec ludzi i Boga. Może to, że jednak Mickiewicz każe swemu bohaterowi ponieść klęskę, ponieważ nie godzi się on z ładem Boga i zsyłanym przez Niego cierpieniem. Może powinien - jak Hiob - powiedzieć: "dobro przyjęliśmy z rąk Boga, dlaczego nie mamy przyjąć zła"? A może powinien się ukorzyć przed obliczem Boga jak Ksiądz Piotr?
UsuńJeśli rozumieć sprawy jedynie w kategoriach ludzkich, to miał podstawy. Człowiek cierpiący często się nie godzi na swój los, rzadziej go akceptuje - taka już jego natura.
Film"Opowieść o Dziadach" polecam każdemu-niezależnie czy czytał "Dziady" czy nie.Ta nowatorska konwencja dzieła Tadeusza Konwickiego ma bardzo uniwersalny wydźwięk
OdpowiedzUsuńNa pochwałę zasługują rola grana przez Gustawa Holoubka.W mojej opinii jest nie do przecenienia-aktor pokazał wysoką klasę i kunszt.
Zgadzam się z Tobą Mati :) Holoubek zagrał swoją rolę świetnie ! Gdy pomyślę o tym filmie, od razu mam przed oczami znakomitą scenę Wielkiej Improwizacji.
UsuńMati, ja mam nadzieję, że każdy czytał "Dziady". ;)
UsuńI ja, tak jak @Ola pamiętam scenę Wielkiej Improwizacji z Holoubkiem, która była świetna. Czytając cytaty, które są zamieszczone w poście, w myślach słyszę z jakimi emocjami aktor je wypowiadał.
UsuńNa pewno zajrzę ponownie do tego postu w trakcie powtórki przed maturą ;)
UsuńBardzo dobry post, pomógł mi lepiej zrozumieć film, który do najprostszych w interpretacji nie należy.
OdpowiedzUsuńPost bardzo ciekawy. Według mnie "Lawa" nie jest może doskonałym, ale bardzo dobrym przybliżeniem "Dziadów" Mickiewicza. Uważam, że dobrym pomysłem Konwickiego było wprowadzenie drugiego Konrada, który jak wspomniałaś ' mówi z ogniem i buntem zwielokrotnionym ' co przybliża nam i pomaga sobie wyobrazić ogrom strat po zbrodni katyńskiej i okrucieństwo tamtych czasów. Ponadto uniwersalizm i współczesne przedstawienie Wielkiej Improwizacji w "Lawie" z pewnością pomaga lepiej zrozumieć utwór Mickiewicza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie odczułam tych dwunastu minut Wielkiej Improwizacji. Ten fragment filmu wydawał mi się najciekawszy, być może dlatego, że miał on stanowić najważniejszą scenę "Lawy".
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, ten artykuł to dobra powtórka do matury. Dzięki niemu dowiedziałam się o "Lawie" wielu nowych rzeczy.
OdpowiedzUsuńNa początku sceny wydawały mi się chaotycznie i ciężko było się odnaleźć w tym, że w filmie występują wszystkie części ,,Dziadów", ale teraz już rozumiem. Cieszę się, że twórcy filmów nie boją się eksperymentować z dziełem i tworzą to samo, ale jakby coś innego, dodając wkład własny oraz momenty z dzieła, osadzając we współczesne ramy. Moim zdaniem "Lawa" jak najbardziej na tak! A zwłaszcza długo scena Improwizacji- majstersztyk.
OdpowiedzUsuńHoloubek w Wielkiej Improwizacji zagrał po mistrzowsku. Można go słuchać i słuchać. W jednej z internetowych recenzji "Lawy" wyczytałam takie oto słowa: “Lawa” - podobnie jak same “Dziady” i większość utworów romantycznych - nie jest do rozumienia, tylko do czucia i przeżywania w głębi duszy". Coś w tym jest. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, Doris! Ta rola idealnie pasowała do tego aktora.
UsuńWydaje mi się, że Tadeusz Konwicki wykonał "kawał dobrej roboty". "Dziady" to genialny utwór, który poprzez ekranizację można było łatwo popsuć. Jednak Konwicki zrobił coś idealnego. Uważam, że film świetnie ukazuje treść zawartą w lekturze. Przy okazji Twoje ciekawostki Czarna przydadzą się do matury, dziękuję. Nie miałam pojęcia, że Teresa Budzisz-Krzyżanowska grając Panią Rollison miała 46 lat, kto by pomyślał :)
OdpowiedzUsuńUważam, że Tadeusz Konwicki bardzo dobrze przemyślał kwestię wieku Pani Rollison, zupełnie zgadzam się z jego wyborem ;)
UsuńOczywisście zgadzam się z Tobą _82. Tak jak już wcześniej napisałam wykonał "kawał dobrej roboty".
UsuńFilm bardzo mi się podobał jak również i post. Na początku filmu gubiłam się z częściami "Dziadów" , ale zaczęłam przypominać sobie fragmenty z książki. Film bardzo ciekawy i dzięki niemu można przypomnieć sobie główne wątki w lekturze. Cieszę się ze T.Konwicki nakręcił taki film. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam obejrzenie "Lawy" w wykonaniu Tadeusza Konwickiego. Reżyser doskonale przybliżył odbiorcy dzieła Adama Mickiewicza jakimi są "Dziady". Aktorzy pokazali wysoką klasę i kunszt, a Konwicki wielki talent i zamiłowanie do pracy. Z wielką przyjemnością oglądało się grę Artura Żmijewskiego, Gustawa Holoubka, czy Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej.
OdpowiedzUsuńPo obejrzeniu "Lawy" Tadeusza Konwickiego najbardziej w pamięć zapadła mi scena Wielkiej Improwizacji. Była tam ciekawa gra światła, bieli i czerni. Podoba mi się, że w ekranizacji autor przedstawił zarówno "Dziady" Mickiewicza jak również sceny spoza dramatu np. mszę odprawioną przez Jana Pawła II na placu Defilad w Warszawie. To pokazuje prawdę uniwersalną jaką Mickiewicz zawarł w swoim dramacie.
OdpowiedzUsuńPolecam również inne artykuły na temat "Lawy":
OdpowiedzUsuńhttp://njnowak.salon24.pl/452437,daremne-meczenstwo-rozwazania-o-lawie-tadeusza-konwickiego
http://www.filmotekaszkolna.pl/uploaded/files/64cccf3b.pdf
http://www.akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/artykuly/dolina-issy-lawa-i-kronika-wypadkow-milosnych-o-autorskiej-tworczosci-tadeusza-konwickiego/18
Znalazłam jeden z artykułów polecanych przez M.L. Autorka Natalia Julia Nowak pisze:
Usuń"Lawa” - podobnie jak same “Dziady” i większość utworów romantycznych - nie jest do rozumienia, tylko do czucia i przeżywania w głębi duszy. Jeśli między człowiekiem a dziełem może powstać taka więź, jak między dwiema istotami ludzkimi, to w tym przypadku będzie ona niezbędna do pełnego odbioru przesłania. Mówiąc prostym językiem: albo się odczuje ten przekaz jako coś zbieżnego z własnym sposobem myślenia, albo będzie się patrzeć na film jak wół na malowane wrota. Tertium non datur - trzeciego wyjścia nie ma. “Lawa” jest cudowna, oryginalna i inspirująca. Ekipa filmowa wykonała swoje zadanie po mistrzowsku, co ma tym większe znaczenie, że doniosłą treść można łatwo zbezcześcić niedoskonałością formy. Słowo stało się ciałem, urok romantycznego dzieła wyszedł na światło dzienne.
Mimo iż przeczytałam "Dziady", film Tadeusza Konwickiego wydawał mi się z początku niezrozumiały i bardzo chaotyczny, aż do momentu kluczowej sceny - Wielkiej Improwizacji. Była to moim zdaniem najlepsza scena. Dzięki Twojemu artykułowi, nieco bardziej zrozumiałam sens filmu i jego fabułę. Świetna robota !
OdpowiedzUsuńTadeusz Konwicki poprzez znakomitą obsadę, dobrze dopasowaną muzykę i scenografię stworzył wspaniały filmowy obraz "Dziadów". Najbardziej poruszyła mnie scena Wielkiej Improwizacji w wykonaniu Gustawa Holoubka, który w 1990 roku dostał Nagrodę Szefa Kinematografii za twórczość filmową w dziedzinie filmu fabularnego.
OdpowiedzUsuńNie obejrzałam- obejrzę. :)
OdpowiedzUsuńJa również najbardziej zapamiętałam scenę Wielkiej Improwizacji. Zastosowano w niej nietypowe ujęcia oraz to charakterystyczne przenikanie się światła. Zastosowane zabiegi zastanawiają i od razu sugerują rangę tej sceny.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że Tadeusz Konwicki stworzył mistrzowski film, podkreślając uniwersalność tak dawno powstałego dzieła A.Mickiewicza. Bardzo podobało mi się nowatorstwo, którego dokonał reżyser, łącząc sceny z dramatu ze współczesnymi obrazami, takimi jak wizyta Jana Pawła II w Polsce.Na wielki szacunek zasługuje Gustaw Holubek za niesamowitą dykcję i wspaniałe wykonanie Wielkiej Improwizacji.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że trudno było mi zrozumieć przesłanie tego filmu. Dopiero po przeczytaniu Twojej analizy rozumiem, na co tak naprawdę Konwicki chciał zwrócić naszą uwagę.
OdpowiedzUsuńTak! Film naprawdę wpasował się w moje gusta, a do tego ta muzyka! Kiedy wróciłam do domu nie mogłam przestać śpiewać:
OdpowiedzUsuń"Zemsta, zemsta, zemsta na wroga
Z Bogiem i choćby mimo Boga" :)
Niestety nie oglądałam tego filmu ,ale jak tylko znajdę chwilę wolnego czasu to na pewno go obejrzę,a z tego ,co czytam warto.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post ;) Zachęciłaś mnie do obejrzenia tego filmu :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu mam ochotę na obejrzenie filmu Konwickiego, bardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuńDokładnie, film bardzo trudny do zrozumienia. Ten post wiele mi uswiadomił
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i przydatny post :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to na początku, gdy oglądałam film trochę się gubiłam-wszystkie części się wymieszały. Jednak po obejrzeniu filmu zrozumiałam,że tak naprawdę Konwicki stworzył bardzo dobry film, który w pewien sposób układa się w jedną, bardzo ciekawą całość.
Świetny film, chciałbym go obejrzeć w kinie.Najbardziej podobała mi się Wielka Improwizacja.
OdpowiedzUsuńJa również gdym nie przeczytała książki, nie zrozumiałabym pewnych scen. Jednakże przyznaję, że film jest dobrym odzwierciedleniem książki i jest jak najbardziej uniwersalny.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa koncepcja filmu. Jednak przez to że do tej pory czytałam tylko 1 część "Dziadów" nie bardzo wiem o czym mowa. Post zachęcił mnie do obejrzenia filmu i zrobię to jak tylko przeczytam inne części dzieła Mickiewicza.
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Film jest bardzo dobry. Bardzo podobała mi się gra Gustawa Holoubka. Scena Wielkiej Improwizacji - świetna. Polecam ten film.
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Na pewno kiedyś obejrzę ten film, mam nadzieję, że uda mi się już niedługo.
OdpowiedzUsuńFilm pomógł mi w pełni zrozumieć treść książki .Cieszę się ,że miałam okazję go w szkole obejrzeć :)
OdpowiedzUsuń"Lawa" choć sprawiająca wrażenie nie uporządkowanej i chaotyczniej pomogła mi dokladniej zrozumieć przesłanie III Dziadów. Stało się to jednak za sprawą analizy dzieła Konwickiego, zawartej w powyższym artykule, po którego przeczytaniu moje refleksje dotyczące interpretacji III części Dziadów poszerzyły się.
OdpowiedzUsuńMistrzowska gra aktorska Gustwawa Holubka w scenie Wielkiej Improwizacji oraz bardzo intrygujące wprowadzenie obrazów z wojny czy współczesnej Warszawy. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się również zobaczenia na ekranie Artura Żmijewskiego, postrzeganego do tej pory prze zemnie jako aktora serialowego.
OdpowiedzUsuńScenę Wielkiej Improwizacji uważam za najlepszą w tym filmie właśnie z powodu wprowadzenia drugiego Konrada. Polecam film każdemu kto chce zgłębić się w tematyce "Dziadów".
OdpowiedzUsuń"Lawę" uważam za ciekawy film, być może ciężkim w odbiorze, lecz posiadający pewne przesłanie. Bardzo dziękuję za przybliżenie, o co tak naprawdę chodziło Konwickiemu kręcąc owy film. c:
OdpowiedzUsuńNie oglądałam tego filmu, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni.
OdpowiedzUsuńGdyby Konwicki scen nie mieszkał (tak jak to zrobił np. z III częścią "Dziadów") to by się nawet całkiem fajnie oglądało, ale niestety musiałem się troszeczkę domyślać chociaż przeczytałem tą lekturę. Niesamowite, jak to się ludzie zmieniają w ciągu 25 lat. :)
OdpowiedzUsuńPerfekcyjnia scena wielkiej improwizacji Gustawa Holubka. Idealny oddany nastrój i ton monologu.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że podczas oglądania filmu, na początku ciężko mi było rozróżnić do jakiej części "Dziadów" grany jest fragment, teraz już wiem. Bardzo pomocny post.
OdpowiedzUsuńDo komentatora *osky! Nie mogę się powstrzymać od kilku uwag. Napisałaś (eś) zupełnie nie po polsku. "Lawę uważam za ciekawy film, być może ciężkim w odbiorze" Co za kwiatki! Ciężki to można mieć plecak z książkami. A forma "ciężkim" jest niedopuszczalna. zawiodła wiedza w zakresie składni. "O co tak naprawdę chodziło Konwickiemu kręcąc owy film" - ta konstrukcja jest jeszcze gorsza i tylko potwierdza ogromne braki w zakresie składni. Ponadto: nie owy! Ów, ów, ów!
OdpowiedzUsuńZanim wypuści się w świat wypowiedź, warto chwilę pomyśleć i zajrzeć do stosownych słowników.
Panie Asurbanipal (u)*
Przeczytał Pan tę! lekturę, a nie tą. Może jeszcze się ujawnisz i wyjaśnisz ostatnią myśl swojej wypowiedzi, bo jakoś tak "pomieszałeś", że muszę się "troszeczkę domyślać".
Myślę. że licealistom nie przystoi tak ubogi i kaleki język. Namawiam do pracy.
Mam nadzieję, że wkrótce znajdę chwilę wolnego i obejrzę ten film, bo wydaje mi się, że naprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś pierwszakiem, na razie daj sobie spokój z "Lawą" Poczekaj, aż omówisz "Dziady" - wtedy lepiej zrozumiesz film. Zresztą dramat Mickiewicza też nie należy do najłatwiejszych. Trzeba się przez niego przedrzeć z pomocą nauczyciela. Ale nie taki diabeł straszny, a utwór Mickiewicza jest arcydramatem.,
OdpowiedzUsuńFilm "Lawa" bardzo pomaga w zrozumieniu "Dziadów". Jest niestety dość nudny. Całe szczęście p. Konwicki nie nazwał filmu "Dziadami", ponieważ produkcja jest raczej interpretacją zmieszaną z wyobrażeniem autora. Jak zwykle bywa, ukryte przesłanie nie jest dobrze odebrane, czasem nawet niezauważone. Autor sam musiał je wytłumaczyć. Dzięki temu postowi można dowiedzieć się co miał na myśli. Nadal jednak uważam, że skorzystanie z własnego wyobrażenia i interpretacji "Dziadów" jest o wiele lepsze, niż oglądanie filmu, który jest czyjąś wizją, nie do końca zgodną z własną. Jednym z większych plusów filmu są aktorzy, którzy grają naprawdę świetnie. Najlepiej zagranym bohaterem jest, według mnie, Nowosilcow. Nie mniej jednak, polecam ten film, ponieważ może pomóc w nauce i zapamiętaniu poszczególnych momentów dramatu.
OdpowiedzUsuńNiestety nie oglądałam jeszcze filmu, ale myślę, że będzie pomocny podczas omawiania "Dziadów". Opinie są różne, jednak pozostanę przy tym, że film jest dobrą interpretacją dramatu Mickiewicza. Bardzo przydatny post :-)
OdpowiedzUsuńFilm już raz oglądałam, ale Twój post na nowo przywołał wspomnienia. Pamiętam, ze byłam zachwycona grą aktorską. Z chęcią powróce do niego w wolnym czasie, a jeśli chodzi o kwestie tego czy należy najpierw przeczytac książkę, a dopiero później obejrzeć to zgadzam się z innymi wypowiedziami. Bez znajomosci treści i bez omówienia tego na lekcji, ktoś kto "zabierze" się do filmu po prostu go nie zrozumie.
OdpowiedzUsuńTwój post był równie ciekawy jak film. Nie czuć byli tych 12 minut Wielkiej Improwizacji. Ten post pomógł mi zrozumiec "lawe". "Zemata , zemsta , zemsta na wroga ":)
OdpowiedzUsuńPomimo tego, że nie przepadam za lekturą "Dziady" film bardzo mi się spodobał. Świetny nastórj i gra aktorska. Scena wielkiej imporwizacji po prostu super. :) Polecam szczególnie tym , którym lektura nie przypadła :)
OdpowiedzUsuńosiemdziesiąt2
Bardzo fajny klimat filmu. Artur Żmijewski świetnie wcielił się w rolę a scena wielkiej improwizacji po prostu świetna. :) film godny obejrzenia.
OdpowiedzUsuńanonimowy82
Według mnie najciekawszą sceną w filmie była Wielka Improwizacja. Interesujące było również to, że Konwicki w filmie przywołał historiię dominacji Związku Radzieckiego.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w Polsce mamy dobrych reżyserów, którzy swoimi dziełami zagłuszają liczne wpadki i porażki teatralne o których była mowa w wcześniejszych postach. Bardzo ciekawy temat. Miło było przeczytać.
OdpowiedzUsuńWedług mnie warto obejrzeć film Konwickiego ,, Lawa'', ze względu na dobra grę aktorską. Doskonałym pomysłem Konwickiego było wprowadzenie do filmu drugiej postaci Konrada.
OdpowiedzUsuńNajlepszą sceną w filmie była Wielka Improwizacja.
anonim82
Naprawdę bardzo ciekawy post. Film Tadeusza Konwickiego umożliwia łatwiejsze zrozumienie przesłania, jakie kryją w sobie "Dziady" Adama Mickiewicza.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym filmie, ale po przeczytaniu postu bardzo mnie zaciekawił. Myślę, że może to być bardzo dobry film i wolnym czasie na pewno go obejrzę.
OdpowiedzUsuńPoczekaj, aż omówisz w szkole "Dziady" Mickiewicza. Na razie oglądaj inne filmy, na przykład "Miasto44" lub "Bogów".
UsuńŚwietny pomysłem było przestawienie postaci Konrada za pomocą Artura Żmijewskiego i Konrada Holoubka. Wielka improwizacja troszkę mnie nudziła, lecz oglądałam ją ze szczególną koncentracją. :) Post został wspaniale napisany, dzięki niemu lepiej zrozumiałam film "Lawa" i "Dziady" Adama Mickiewicza.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że w naszej szkole, będzie coraz więcej okazji, by oglądać filmy warte uwagi! :)
Najbardziej zauważalna w filmie była oczywiście scena Wielkiej Improwizacji i genialna gra Holoubka. Aktor, który przez dwanaście minut potrafi z takim kunsztem i siłą emocji zagrać scenę w której widać głownie jego twarz zasługuje na pełne uznanie.Minimalizm aranżacji nadawał wzniosłości i specyficznego klimatu. Pozwoliło mi to lepiej zrozumieć tę część utworu i zapoczątkowało masę nowych refleksji na ten temat.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji obejrzeć tego filmu, ale w najbliższym czasie na pewno nadrobię zaległości :) Taka ilość pochlebnych komentarzy przekonuje mnie, że warto.
OdpowiedzUsuńZwróćcie uwagę, jak post o "Lawie" ciekawie odnosi się do poprzedniego wpisu. Film jest dowodem na to, że umiejętne unowocześnienie klasyki przynosi wspaniałe efekty.
Świetny post :) "Lawa" to film, który pomógł mi w lepszym zrozumieniu "Dziadów". Początkowo nie do końca byłam przekonana co do treści tego filmu, aczkolwiek z wciąż rozwijającą się akcją nabierałam tej pewności i swego rodzaju przekonania. Polecam ten film osobom, które pragną spojrzeć na wydarzenia z "Dziadów" z nieco innej perspektywy...
OdpowiedzUsuńświetny post!
OdpowiedzUsuńZ tego co tu jest napisane to może być naprawdę ciekawy film. Chętnie go obejrzę. ;)
OdpowiedzUsuńAdaptacja Tadeusza Konwickiego jest według mnie doskonałym odniesieniem do czasów współczesnych . Ukazał, że "Dziady" A. Mickiewicza to utwór ponadczasowy, w który można wpisać również wydarzenia współczesne...........8.......2..
OdpowiedzUsuń"Lawa" to naprawdę dobry film. Polecam
OdpowiedzUsuńQ
Nie widziałam tego filmu ale po tym artykule na pewno z chęcią go obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńOglądaliśmy na lekcji Wielką Improwizację z Lawy. Genialna! Holoubek idealnie przekazał uczucia związane z tą sceną. Prawie w ogóle nie mrugał.
OdpowiedzUsuńUważam, że Konwicki podjął dobrą decyzję, że nie przedstawił "Dziadów" idealnie jak w książce. Świat bez przerwy się zmienia, a on to uwzględnił.
Pozdrawiam!
"Prawie w ogóle nie mrugał"
UsuńDokładnie to samo zauważyłem oglądając fragment. Jest to jeden z detali, dzięki którym rola Holoubka jest arcydziełem. Moim zdaniem, brak mrugania jeszcze bardziej pokazuje gniew aktora.
Scena dwóch Konradów przypadła mi do gustu ^^
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się fragment ,,Wielkiej Improwizacji", który obejrzeliśmy na lekcji języka polskiego. Jeśli tylko znajdę czas, obejrzę cały film.
OdpowiedzUsuń"Dziady" są bardzo pięknym, ale również trudnym dziełem. Po obejrzeniu "Wielkiej Improwizacji" jestem pełna podziwu dla Konwickiego, który potrafił przedstawić "Dziady" w tak ciekawy sposób. Bardzo interesujące jest też to, że "Lawe" stworzył w z elemantami czasu współczesnego.
OdpowiedzUsuńNiestety całego filmu nie oglądałam, jednak Wielka Improwizacja to coś wspaniałego! Wspaniała gra aktorska Holubka ;) Post bardzo ciekawy, mam nadzieję że niedługo uda mi się obejrzeć w całości ten film ;)
OdpowiedzUsuńZarówno Kowiński jak i Mickiewicz włożyli w swoje dzieła wiele trudu i ciężkiej pracy ,co widać na pierwszy rzut oka.Pomimo pozornego pomieszania wątków po zapoznaniu się z całością utworów wyraźnie widać ,że wszystko łączy się w piękną całość i jest ze sobą powiązane.Bardzo podobają mi się obie sztuki jak również powyższa recenzja.
OdpowiedzUsuńKonkretny i świetnie napisany post,gratuluję !
OdpowiedzUsuńUważam,iż przyda się każdemu kto ma choć trochę więcej zainteresowania i ochoty,aby zrozumieć film jak i trudne dzieło. Nie miałam okazji,aby obejrzeć cały film aczkolwiek jestem zaskoczona doskonałą grą aktorską jak i "Wielką Improwizacja" ! :)
Bardzo porządnie napisany post! Niestety całego filmu nie oglądałem, ale mam nadzieję, że nadrobimy to na lekcjach Polskiego.
OdpowiedzUsuńPost bardzo dobrze oddaje charakter filmu. Konkretnie opisuje wszelkie nawiązania do III części ,,Dziadów'', a ciekawostki są naprawdę interesujące. Dobra robota!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Nie oglądałam jeszcze tego filmu ale po przeczytaniu tego posta na pewno nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Na pewno kiedyś obejrzę ten film, mam nadzieję, że uda mi się już niedługo.
OdpowiedzUsuń"Lawa" wywarła na mnie ogromne wrażenie. Nie spodziewałam się, że można tak przedstawić "Dziady" Adama Mickiewicza. Największe wrażenie wywarła na mnie Wielka Improwizacja. Zdjęcia pojawiające się w czasie Improwizacji z II wojny światowej, powstania warszawskiego czy czasów komunistycznych świadczą, że cierpienie narodu nie trwało tylko podczas zaborów. Po odzyskaniu niepodległości cieszyliśmy się nią tylko 20 lat. Rozpoczęła się II wojna światowa. Po wojnie z niewoli niemieckiej dostaliśmy się pod niewolę radziecką. Nasz naród musiał jeszcze bardzo długo walczyć o wolność. Naród nie cierpiał tylko pod zaborami, cierpiał jeszcze przez wiele lat.
OdpowiedzUsuń"Lawa" jest ciekawym filmem, wartym obejrzenia. W szczególności podobała mi się Wielka Improwizacja, która była kluczowym momentem III cz. "Dziadów"
OdpowiedzUsuńOglądając "Lawę" dochodzimy do ważnego wniosku - III część "Dziadów", a w szczególności Wielka Improwizację, można odnieść do późniejszych wydarzeń w historii naszej ojczyzny, nie tylko do rzeczywistości porozbiorowej. Dzięki obejrzeniu tego filmu, lepiej zrozumiałam III część "Dziadów". Tadeusz Konwicki umiejętnie wprowadził odwołania do dziejów Polski XX wieku, szczególne wrażenie wywierają fragmenty pojawiające się podczas Wielkiej Improwizacji.
OdpowiedzUsuń"Lawa" jest interesującym przedstawieniem "Dziadów" Adama Mickiewicza. Film został stworzony z wielką starannością i przemyśleniem. Zachwyca widza i nie 'wypuszcza' go aż do końca fabuły. Interesujący jest też fakt pełnienia roli guślarza przez kobiety.
OdpowiedzUsuńPost bardzo mnie zaciekawił. Na pewno obejrzę film w wolnej chwili! :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny post! Zachęcił mnie do obejrzenia filmu w domu.
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno spotkałam się z tytułem "Lawa" i nie byłam pewna, czy warto go obejrzeć. Po przeczytaniu tego postu, jak i również wielu pozytywnych komentarzy, doszłam do wniosku, że nie tylko mogę zapoznać się z nim ze względu na ciekawość ale również będzie to dobry materiał do powtórki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFilm wywarł na mnie ogromne wrażenie przez to, że odnosi się do współczesnych wydarzeń. Dodatkowo obsada aktorska jest dobrana wręcz idealnie.
OdpowiedzUsuńDramat Mickiewicza ma niepowtarzalny nastrój, który moim zdaniem trudno ukazać na ekranie. Jestem ciekawa w jaki sposób zostały przedstawione niektóre sceny z "Dziadów" w "Lawie". W wolnej chwili na pewno obejrzę ten film.
OdpowiedzUsuńNiestety nie oglądałem jeszcze tego filmu, jednak ten post bardzo mnie do niego zachęcił i zamierzam obejrzeć go w niedalekiej przyszłosci. Uważam, że pomoże mi on lepiej zrozumieć "Dziady".
OdpowiedzUsuńFilm "Lawa", wywarł na minie duże wrażenie. Szczególnie poruszyła mnie scena Wielkiej Improwizacji, w której reżyser przywołał wydarzenia z XX wieku. Zaskoczył mnie również fakt, że Guślarzem była kobieta.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post zachęcający do zoabaczenia filmu. Musze go koniecznie obejrzeć!
OdpowiedzUsuńNie ciekawią mnie tego typu produkcje jednak dla prawdziwych "koneserów" i miłośników kultury filmowej może ona obudzić wewnętrzny patriotyzm.
OdpowiedzUsuńrzadko oglądam filmy, bo mało ich recenzji mnie zachwyca. myślę, że obejrzenie 'Lawy" pomoże mi w lepszym zrozumieniu lektury "Dziady"
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, w wolnej chwili na pewno obejrzę ten film.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego postu zaciekawiło mnie zekranizowanie opowieści o Dziadach. Jeżeli chodzi o lekturę to wolę przeczytać ją, niż obejrzeć film. Jednak myślę, że Lawa będzie dobrym uzupełnieniem swojej wiedzy, więc w najbliższym czasie na pewno się skuszę na wieczorny seans o Dziadach.
OdpowiedzUsuńPodczas dzisiejszej lekcji języka polskiego, wraz z klasą, miałam okazję obejrzeć ten film. Przyznam ,że bardzo zaciekawiła mnie jego forma. Mieszanie kolejności sceny i części dawało wiele do myślenia. Film warty obejrzenia.
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Mnie również spodobał się ten film. Szczególnie zaciekawiła mnie rola Konrada odgrywana przez dość starego mężczyznę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny artykuł. Z filmu najbardziej podobała mi się pieśń Konrada. Zapadła mi na długo w pamięć.
OdpowiedzUsuń