9 maja 2013

Przeczytane, przemyślane, skomentowane

        
              Skazani na matematykę 



Życie jest piękniejsze niż 2n .
(Erwin Kasparek)

Nie każdy z nas od urodzenia to wszechstronnie uzdolniony matematyk. To naturalne,  że człowiek  ma jakąś dziedzinę nauki, w której czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie, a z inną po prostu sobie nie radzi. Jednak pewnych rzeczy w szkole  uniknąć nie możemy, a właściwie jesteśmy na nie skazani. Humaniści muszą uczyć się przedmiotów ścisłych, a „ścisłowcy” - humanistycznych. Po 25 latach przerwy znowu wróciła obowiązkowa matura z matematyki, a więc licealiści nie mają wyboru – matematyki uczyć się muszą. Jednak co zrobić, jeżeli ktoś zwyczajnie nie radzi sobie z obliczaniem procentów, myli mu się kolejność wykonywania działań? O tym, że istnieje coś takiego jak dysortografia,  wie chyba każdy. Prawie nikt jednak nie zdaje sobie sprawy, że jest też DYSKALKULIA.

Czym jest dyskalkulia i jakie są jej objawy? Dyskalkulia to zaburzenia zdolności matematycznych. Uczeń z takiego rodzaju zaburzeniami ma trudności  z czytaniem i rozumieniem, np. nie rozumie nawet prostej treści zadania matematycznego, myli się podczas odczytywania podobnie wyglądających liczb, np. 6 i 9 albo 3 i 8 . Uczeń z dyskalkulią ma również trudności z pisaniem, np. nie może poprawnie zapisać liczby zawierającej więcej niż jedną cyfrę oraz ma problemy ze złożonym myśleniem.  Jednak każdy po nieudanym sprawdzianie z matematyki może powiedzieć, że ma dyskalkulię. Niestety, tak to nie działa. Dyskalkulię można zdiagnozować w specjalnych poradniach. Są tam dokładnie badane nasze umiejętności w dziedzinie matematyki, a także przeprowadzane badania psychologiczne. Brzmi to strasznie, ale chyba jednak warto się tam wybrać ;-)

Pozostaje jednak kwestia egzaminów. Uczniowie z dyskalkulią muszą! zdawać  maturę  z matematyki. Piszą oni egzamin w tym samym terminie oraz na tych samych arkuszach,  co wszyscy  uczniowie. Mają  jednak prawo do zaznaczania odpowiedzi do zadań zamkniętych w arkuszu, bezpośrednio przy zadaniach, czyli bez konieczności przenoszenia ich na kartę odpowiedzi. Mają też wydłużony  czas każdej części egzaminu, ale nie więcej niż  o 50%, oraz mogą  zdawać  maturę w oddzielnej sali.

Aby zdobyć więcej informacji na ten temat, warto poszperać w Internecie. Polecam stronę www.edukacja.edux.pl/p-1452-dyskalkulia-definicje-rodzaje-i-formy.php, gdzie można zapoznać się bardziej szczegółowo z objawami towarzyszącymi tego rodzaju zaburzeniami czy też z rodzajem pomocy.

Ola

Grafika:
http://gfx.dlastudenta.pl/photos/dlamaturzysty/300matematyka2.jpg

15 komentarzy:

  1. Na szczęście dyskalkulia mnie nie dotyczy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie możesz pomóc osobom z dyskalkulią.;)

      Usuń
  2. Sam mam problemy z liczeniem, problemem jest moja pamięć do liczb, nie znam numeru swojego telefonu, peselu, nie potrafię zapamiętywać dat historycznych, a każde działanie muszę zapisywać w zeszycie(nie mogę liczyć w pamięci) , a i tak jestem w matfizie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odo Nobuno! I jak sobie radzisz w matematycznej klasie? Czy to nie jest udręka w tej sytuacji?

      Usuń
  3. Z Wikipedii:
    Objawy, które można zaobserwować w życiu powszednim:

    - problemy z odczytywaniem poprawnej godziny z zegarka
    - zapominanie następnego etapu jakiejś operacji
    - błędy "nieuwagi"
    - trudności w rozumieniu języka matematycznego
    - liczenie na palcach
    - trudności w odczytywaniu map
    - częste naciskanie złych przycisków w
    kalkulatorze
    - uczeń wydaje się rozumieć temat na lekcji, ale nie umie samodzielnie pojąć go w domu
    - trudności w kontynuowaniu rozpoczętych procesów matematycznych
    Czyli to nie są żarty!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wnioskując z tego co tu wyczytałam to nie jestem chora na dyskalkulię lecz na "lenia" :D ech matematyka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie. Ilość zadań, które muszę zrobić przeraża mnie.:)

      Usuń
  5. Do mnie również nie pasuje dyskalkulia. Jednak nie zmienia to faktu, że nigdy nie będę dobra z matematyki. Pewnie w większości to moja zasługa, a raczej nie zrozumienia. Ja i matematyka- dwie rzeczy, które się wykluczają. Świetny post. Pozdrawiam Olu.;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem spoza waszej szkoły. Aczkolwiek wydaje mi się, że moje objawy doskonale pasują do powyższego opisu. Jak najprędzej udam się na badania. Dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa informacja. Nigdy nie słyszałam o takiej chorobie jak dyskalkulia. Jednakże czytając uświadomiłam sobie, że to poważna sprawa. Osobom chorym na dyskalkulię musi być bardzo ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Współczuję osobom cierpiącym na tę chorobę. W życiu musi im być naprawdę ciężko. Obawiam się jednak, że gdy tylko ta choroba będzie bardziej znana wiele osób swoje lenistwo i słabe oceny z matematyki będzie usprawiedliwiać tym, że są chorzy właśnie na dyskalkulię. Coś podobnego można zaobserwować u osób, które popełniają rażącą ilość błędów ortograficznych - często zamiast przyznać się do lenistwa i braku jakichkolwiek chęci do nauki twierdzą, że mają dysleksję. Oczywiście rozumiem, że niektórzy ludzie naprawdę cierpią na tego typu choroby, jednak ostatnimi czasy są one bardzo często diagnozowane.

    OdpowiedzUsuń
  9. Poinformowana10 maja 2013 10:59

    Dyskalkulię mieli: Julian Tuwim oraz Krzysztof Baczyński.
    Dyslektykiem był Thomas Edison.
    I wszyscy "wyszli na ludzi". To pocieszające dla nas.
    Czyli, życie jest chyba jednak piękniejsze niż 2 do potęgi "n".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna odpowiedź. Z każdą chorobą da się walczyć, a w szczególności z dyskalkulią. Ludzie, którzy są na nią chorzy nie powinni się poddawać. Próbujcie, ćwiczcie, liczcie, starajcie się zrobić coś z tym. Na pewno można dać sobie z tym radę.;)

      Usuń
  10. Heyy Macarena.12 maja 2013 07:30

    Świetny tytuł. Akurat humaniści są "skazani" na matematykę.

    OdpowiedzUsuń
  11. I nie ma - jak na razie - ucieczki z tego Alcatraz! To rzeczywiście wyrok skazujący i to bez zawieszenia.

    OdpowiedzUsuń