Kto nie czyta,
ten właściwie nie potrzebuje już głowy,
ten właściwie nie potrzebuje już głowy,
nie mówiąc już o wyobraźni i fantazji.
(Billie Joe)
Jakiś czas temu przeczytałam rozmowę z prof. Tomaszem Szlendakiem, socjologiem z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ponieważ jest bliska mojemu postrzeganiu problemu. Wracałam do niej kilkakrotnie i moje odczucia wcale nie zblakły. Pozwólcie, że przywołam najważniejsze myśli profesora.
Wśród młodych ludzi (nieszczególnie dziś oczytanych) zyskują osoby
posługujące się bogatym i poprawnym językiem, którego nie nauczą się – rzecz
jasna – z czatu, Facebooka czy bryków w sieci. W tym celu trzeba czytać
książki. Badania w polskich gimnazjach wykazały, że 81 procent dziewcząt czyta
w wolnym czasie (a więc nie tylko lektury), chłopców – tylko 56 procent. Mam
wrażenie jednak, że to optymistyczne dane. W Polsce czytelnikami są kobiety i
one bardziej dbają o stylistykę oraz
poprawność językową. Właśnie kobiety odstraszają błędy językowe w takim samym
stopniu jak brudne paznokcie, zabłocone buty czy braki w inteligencji. „Potrafią zakochać się przez uszy i
błyskawicznie się odkochać, a więc słowa działają jak afrodyzjak”
Profesor Szlendak mówi, że „cała
nasza kultura polega na czytaniu. To z czytania, niekoniecznie „z życia”, biorą
się wiedza i doświadczenie.” Coraz częściej również w kulturze popularnej
preferuje się osoby oczytane jako atrakcyjne (nie „mięśniaków” i abnegatów
gardzących intelektualistami). Potwierdzeniem są choćby bohaterowie książek
Dana Browna. Kompetencje czytelnicze są też niezbędne, aby właściwie
funkcjonować w Internecie, na giełdzie towarzyskiej czy na rynku pracy. Praca w
przyszłości – jak przewiduje Tomasz
Szlendak – będzie polegała na dostarczaniu ludziom wrażeń w usługach
niematerialnych (coraz mniej jest zajęć na budowie). Aby jednak dostarczać
owych „wrażeń”, trzeba czerpać z zasobów (oczytanie, wysublimowany język). Jeśli mężczyźni nie zaczną czytać, przestaną być atrakcyjni
dla mądrych kobiet i w końcu przestaną też solidnie zarabiać – kończy swą wypowiedź
profesor Szlendak.
Reading is sexy– podobno w USA są naklejki z tym sloganem na zderzaki samochodów. Nie wiem. Nie byłam. Ale podoba mi się to!
Kika
Grafika:
https://dg6xfr3y1xvv2.cloudfront.net/readingsticker-MAIN-56be315fe9cd5-1500.jpg
"Ja, co nigdy nie czytam lub przynajmniej mało,
OdpowiedzUsuńWiem, że tak jest najlepiej jak pierwej bywało"-
chełpił się zadufany w sobie Starosta Gadulski, bohater "Powrotu posła" Niemcewicza i atakował mądrzejszych od siebie.
Czyżby nic się nie zmieniło od czasów saskich?
Wciąż Kiepski (Ferdek) górą?
W książce Carlosa Ruiza Zafona "Cień wiatru" jest taki fragment:
OdpowiedzUsuń- Książki są nudne.
- Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to,
co już masz w sobie - odparł Julian.
Dobrego samopczucia życzę nieczytającym!
"Książki to także świat, i to świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na który przychodzi" - pisze Wiesław Myśliwski w "Traktacie o łuskaniu fasoli".Przy okazji polecam tę pozycję czytelnikowi wyrobionemu, inteligentnemu. To dobra książka, porządnie napisana. W tle wojna, historia powojenna, polska obyczajowość. Ale też wymiar psychologiczny, uniwersalny. Po lekturze takich książek człowiek staje się mądrzejszy.
OdpowiedzUsuńKiedyś obiło mi się o uszy, że "dobra książka to rodzaj alkoholu - też idzie do głowy". Nie wiem jak z tym alkoholem, bo nie mam jako takich doświadczeń, ale co do dobrej książki mogę się w 100% zgodzić .
OdpowiedzUsuń"Jeżeli przy zderzeniu się książki i głowy powstaje pusty dźwięk, czy jest to zawsze winą książki?" (G. CH. Lichtenberg)
OdpowiedzUsuńPoddaję pod rozwagę. I pozdrawiam.