Koniec roku!
Lato miało własną logikę i zawsze coś ze mnie wyciągało.
W lecie miało chodzić o wolność, młodość,
brak szkoły i obowiązków,
przygodę i odkrywanie.
Lato księgą nadziei.
(Benjamin Alire Sáenz)
Chociaż szkoła to nauczycielka życia, to koniec
roku przypada w niej nie w grudniową, zimną noc, lecz w upalne przedpołudnie
czerwcowe. Pewnie to nie jedna rzecz, która wskazuje na to, że w szkole zawsze
jest inaczej niż gdzie indziej. W tym roku z wysoką temperaturą
mierzyliśmy się cały czerwiec i nawet grube mury szacownej akademii nie dawały
wytchnienia, wakacje witamy więc z wielką ulgą.
Koniec roku to czas podsumowań. Więc sumujmy:
ponad 60 postów, prawie dwa tysiące komentarzy – dziękujemy za nie. Za
różnorodną tematykę, wspaniałe i ciekawe teksty, które poszerzają horyzonty, a
jednocześnie pozwalają się nam lepiej poznać. Dziękujemy za wymianę myśli,
opinii w komentarzach, które były niezwykle miłe i motywujące dla autorów
postów. Liczymy też na to, że wakacyjne podróże, lektury, doświadczenia staną
się inspiracją do kolejnych tekstów. Bądźcie ciekawi świata, rozglądajcie się z
uwagą wokoło, bo inspirujące tematy czekają!
Korzystajcie z podpowiedzi na spędzanie wolnego
czasu, które zostały opisane w poprzednim poście, szukajcie własnych pomysłów,
jak uczynić z wakacji księgę nadziei. Pamiętajcie, że każdy pretekst jest
dobry, żeby sięgnąć po książkę. Tak jest i w wakacje. Nie ma wymówki, że
zmęczenie, klasówki, zadania… Wokół nas jest pełno wydarzeń kulturalnych i
festiwali, trzeba tylko wyjść z domu!
Kolejny post już we wrześniu – 4 września
przypada pierwsza środa w nowym roku szkolnym, a później w rytmie śród i sobót
będziemy publikować Wasze teksty, których już jesteśmy ciekawi!
Blogerzy
Grafika:
Krystian Ostrowski, anglista prowadzący fanpage "School Sucks":
OdpowiedzUsuńDziękuję uczniom:
Za to, że dali radę zwlekać się bladym świtem przez cały rok szkolny i iść do miejsca, które nie zawsze kojarzy im się pozytywne.
Za to, że się starali, że poświęcili wiele wieczorów i nocy na siedzenie nad książkami nie wiedząc często po co, zamiast spotykać się z przyjaciółmi, pójść do kina czy rozwijać pasje.
Że wbijali sobie do głowy megabajty wiedzy, której prawdopodobnie nigdy nie wykorzystają i zwykle nie mają pojęcia, po co to robili – a jednak robili.
Że choć codziennie byli oceniani "w idiotycznej skali 1-6" (…), nie rzucili szkoły "w diabły". Mimo że wymagało to wiele cierpliwości, odwagi, może łez.
Dziękuję nauczycielom:
Za to, że pomimo "totalnie zrąbanego" systemu edukacji, chciało im się w ogóle pracować, że nie zmienili zawodu na łatwiejszy i lepiej płatny, choć mieli nieraz taką pokusę.
Za każdą chwilę, gdy byli po stronie ucznia, bronili jego praw (…) Za to, że potrafili ucznia wspierać, dawać siłę, dodawać skrzydeł, gdy nie miał siły latać, obdarzać miłością i życzliwością nawet kosztem dobrych relacji z innymi nauczycielami i dyrekcją.
Że nie napędzali wyścigu szczurów, kultu czerwonego paska, wysokiej średniej. Że widząc niesprawiedliwość systemu oceniania, starali się pokazywać uczniowi, że uczy się dla siebie.
Że (…) starali się pomagać uczniowi radzić sobie z własnymi emocjami i hormonami.
Że mimo wielu problemów osobistych, znajdywali czas na pomoc tym, którzy zwykle radzą sobie gorzej.
Że częściej dawali siebie, zamiast brać, choć często byli na skraju wyczerpania. Że próbowali zrozumieć świat ucznia tak różny od nauczycielskiego.