7 czerwca 2016

Wspomnienia, wspomnienia








                                    O szkole z uśmiechem 
Przeżyte chwile nie giną.
Nie wiemy nigdy, kiedy wypłyną z dalekiej przeszłości,
by nałożyć się na to , co przeżywamy.
                                                                                           (Larysa Mitzner)


100-lecie szkoły to doskonały czas, by przejrzeć stare kroniki szkolne  czy wznowić dawne znajomości. Nie ulega wątpliwości, że to czas wspomnień, a czasami nawet wzruszeń. To portal, który przenosi w czasie, dlatego i my teraz poczujmy się jak 30 lat temu, czytając wspomnienia Pani Małgorzaty Nowosad- Pałczyńskiej, absolwentki I LO (1982-1986), która podczas obchodów 100-lecia podzieliła się z nami  swoimi wspaniałymi wspomnieniami.

Jaka była szkoła kilkanaście lat temu?
Pani Małgorzata wspomina szkołę z dużym sentymentem: Nie ukrywam, że szkoła była bardzo groźna, bo była taką warownią.  Gdy przychodziłeś tutaj, to był pewien prestiż, pewna półeczka. Obowiązywały wtedy mundurki, tarcze, kamizelka i szara spódnica. Niestety,  za naszych czasów nie było już czapek. W pewnym sensie one były, jednak było je bardzo trudno dostać. W domu miałam jakąś starą mojej mamy, ale ona nie nadawała się już do użytku. Obowiązywał długi rękaw i spódnica nie krótsza niż do kolan, ale też i nie za długa. Nie tolerowano makijażu, włosy powinny być związane, a najlepiej zaplecione w warkocz. Nie było nawet mowy o przezroczystym lakierze do paznokci. Takie próby kończyły się wysyłaniem do łazienki i myciem. 
Jakich pedagogów wspomina Pani z największym sentymentem?
Najlepiej wspominam panią Julię Rodzik - polonistkę. Pracowała  wtedy w bibliotece. Można powiedzieć, że prowadziła ona tajne komplety, bo to były czasy, w których nie zawsze i nie wszystko można było mówić oficjalnie. Pani Julia chyba właśnie dlatego nie uczyła, ponieważ chciała przekazać więcej informacji niż inni. My utrzymywaliśmy z nią cichy kontakt. Rozmawiałyśmy i była przy niej grupa młodzieży. Pani Rodzik po cichu przekazywała nam różne treści, typu Katyń.  O tym się głośno nie mówiło.  Z literatury polskiej wybierała utwory i uczyła nas myślenia. Były to czasy, gdy był podręcznik do historii i trzeba było umieć na pamięć jego zawartość. Jeżeli chodzi o historię Polski, to właśnie tak było i nie można było inaczej.  Jakiekolwiek próby  innej nauki kończyły się  na przykład tak, że nauczyciel lądował w bibliotece – na zesłaniu.  Pani Julia Rodzik była cichutką i skromną osobą i zawsze mogliśmy do niej pójść, wyżalić się i posłuchać ciekawych rzeczy. 
Bardzo ciekawym człowiekiem był  profesor Konior od geografii.  Zaraz po dzwonku pan Konior biegł od pokoju nauczycielskiego i zawsze miał wielki klucz. Z tym kluczem zasuwał przez cały korytarz. Gdy profesor dochodził do prostej, gdzie teraz jest gabinet  dyrektora, podnosił rękę do góry,  celował  kluczem i  dalej biegł. Trafiał w zamek bezbłędnie i wpuszczał nas do sali numer 3. Często było tak, że chłopcy czekali na niego przed pokojem nauczycielskim. Gdy profesor szedł, ciągnął się za nim ogonek chłopców. Gdy dochodził już do ostatniej prostej, było zawsze za nim około dziesięciu chłopaków, którzy go naśladowali ( bo  profesor się nigdy nie odwracał się i ich  nie widział). On - ręka i oni też ręka, profesor przekręcał klucz  i oni także.  Gdy pan Konior otwierał zamek i gwałtownie się obracał, wszyscy chłopcy szybko odskakiwali pod ścianę.  Oczywiście, profesor dokładnie wiedział, co się dzieje, ale udawał, że się nie domyśla.  To były bardzo fajnie akcje przed każdą geografią.  Jak profesor uczył tej geografii, to nie będę opowiadać , ale robił tak: siadał, podawał temat, pierwszy punkt, drugi punkt i nie umiał powiedzieć trzy, bo miał wadę wymowy, więc mówił następny punkt. My wtedy: „Panie profesorze który?” , „następny”, „który?”, „tfeci”.  My celowo prowokowaliśmy profesora.  Dyktował nam punkty, a później mówił: „pytam” i  szło…
Czy pamięta Pani największy klasowy wybryk?
Największy wybryk  należał do dwóch moich koleżanek, które w maturalnej klasie poszły sobie do kawiarni „Delicje”. To było niedopuszczalne, bo nie mogłyśmy chodzić do kawiarni. No i  w tych „Delicjach” po lekcjach zamówiły sobie herbatę. I wtedy weszły tam nasze panie profesorki, które przyszły na ploteczki. Dziewczyny nie wiedziały, co mają robić i pomyślały sobie, że jak zostaną, to będą udawały, że nie są uczennicami tej szkoły. I tak się zachowywały.  Nauczycielki siadły parę stolików dalej i spojrzały, a na drugi dzień przychodzimy do szkoły, nasza wychowawczyni zaczęła na nas krzyczeć.  Straszyła zawieszeniem, tuż przed maturą. To była straszna akcja. Poruszone było pół szkoły „Jak tak można było w ogóle w kawiarni siedzieć razem z nauczycielkami,  prawie że przy jednym stole”.  One nic więcej nie miały, tylko tę nędzną herbatę za parę groszy, bo na tyle było je stać.  To był wielki wybryk jak na tamte czasy. Chodzenie do  lokali było zakazane przez szkołę i my doskonale o tym wiedzieliśmy. Czasami się przemykaliśmy, bo funkcjonowało to na zasadzie zabawy. Skoro nie można, to my będziemy próbować. Jeżeli pojawiał się nauczyciel, to ewakuacja była natychmiastowa.  A w tym przypadku  jakoś się później wszystko się rozeszło po kościach.

Jak wspomina Pani swoją klasę?
W mojej klasie były w większości dziewczyny. Mieliśmy tylko siedmiu  chłopców. Nasza klasa liczyła średnio 34 osoby, ale to często się zmieniało, bo jedni odchodzili, a drudzy do nas się dopisywali.  Było kilka agentek, które robiły różne ciekawe rzeczy. Nie ukrywam, że ja też się w to włączałam. Miałyśmy czasami przez  to pod górkę, ale większość dziewczyn to były spokojne, przerażone szkołą, uczące się dziewczyny. Moja koleżanka Elka, która niestety już nie żyje, to była największa artystka. Zawsze wywinęła coś takiego, że my dusiłyśmy się ze śmiechu. Pamiętam na rosyjskim chowałyśmy się pod stolikami i kładłyśmy się ze śmiechu. Elka po prostu się nudziła i szukała zajęcia. Na przykład w sali numer 15 stoły były ustawione tak, że siedzieliśmy wszyscy twarzami do siebie.  Elka właśnie siedziała naprzeciwko mnie i robiła swoje miny. Pani profesor była bardzo surowa. Dlatego chowałyśmy się pod stół, po czym pani pyta „ co się stało dziewczynki ?” A  my na to: „a nie, nic, tylko długopis nam upadł”.  Właśnie takie historie miały miejsce.

Czy przypomina sobie Pani jeszcze jakieś zabawne sytuacje z lekcji?
Przypominają mi się lekcje przysposobienia obronnego (PO). Nasz rocznik nie załapał się na lekcje ze słynnym profesorem Suchodołem. Nas uczył profesor Korczak, który starał się dorównać poprzednikowi. Pamiętam taka fajną sytuację z panem Korczakiem. Była u nas taka dziewczyna, która się bardzo wszystkim podlizywała - Małgosia. U niektórych nauczycieli to się sprawdzało. Profesor Korczak nie cierpiał lizusów i było tak, że jak sprawdzał obecność, trzeba było  stanąć na baczność  i powiedzieć „jestem”. Byliśmy czytani nazwiskami. Dochodził do tej Małgosi i mówił: „lizus”, a ona odpowiadała „jestem”. Profesor robił sobie z niej takie żarty. Ja się zawsze dziwiłam, bo mogła się zbuntować i nie wstać. Później już tak zostało, że profesor nie używał jej nazwiska.
Od lewej: nasza rozmówczyni  Pani Małgorzata Nowosad – Pałczyńska 
z koleżanką (absolwentką I LO) Panią Agnieszką Pawelec - Rząd.

Wyjaśnienie: Pani Małgorzata Nowosad – Pałczyńska  była w klasie (F) profesor Barbary Jędruszczak  i maturę zdawała w 1986 roku,  natomiast Pani Agnieszka Pawelec – Rząd była w klasie (D) profesor Donaty Grabczak i maturę zdawała w 1989 roku. Zdjęcia - z klasy Pani Agnieszki  Pawelec.

Wywiad z Panią Małgorzatą Nowosad- Pałczyńską był dla nas  bardzo interesujący i pozwolił zobaczyć szkołę w innym świetle. Wspomnienia to jedyny sposób na powrót do przeszłości.  Jedno jest pewne, że absolwenci naszej szkoły spędzili wspaniałe lata w murach I Liceum Ogólnokształcącego.  Jesteśmy bardzo wdzięczne Pani Małgorzacie za przekazanie nam tak pięknych, ciekawych i zabawnych historii.

Ola & Ola

Grafika: własna

61 komentarzy:

  1. Bardzo fajny post. Czytałam go z przyjemnością. To niesamowite ile pięknych wspomnień wiąże się z naszą szkołą. Czekam na kolejne wpisy o podobnej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesująca rozmowa. Miałam okazję rozmawiać z absolwentami naszego liceum i niektóre historie wywołują śmiech aż do bólu brzucha. Każdy wspomina tą szkołę miło i serdecznie. Chociaż będę do tej szkoły chodziła jeszcze dwa lata to już wiem, że właśnie w tej szkole spędzę swoje jedne z najlepszych lat. Ta szkoła to tradycja i historia. Tą szkołę można porównać do domu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ilu absolwentów, tyle wyjątkowych wspomnień. Warto wiedzieć jak dawniej wyglądała szkolna rzeczywistość, jak bardzo się zmieniła. Ja również przeprowadzałam wywiady z byłymi uczniami i przyznam, że było to ciekawe doświadczenie, dzięki temu poznałam nieco lepiej swoją szkołę. Wywiad z panią Małgorzatą przeczytałam jednym tchem. Dobra robota, dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawde niesamowite jest to jak zmieniało się życie uczniów w naszej szkole przez te 100 lat. Oczywiście gratulacje dla autorek za świetny post.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brałem udział w stuleciu (niestety tylko jednego dnia) i dane mi było spotkać wielu absolwentów, którzy z wielką dumą i nostalgią przekraczali próg szkoły. To musi być niesamowite uczucie zobaczyć miejsce (po tak wielu latach), z którym wiąże się tyle wspomnień i bardzo dużo zawdzięcza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przyjemny post i jak poprzedni związany ze 100 leciem. Fajnie mi się czytało te opowiadania starszych absolwentów. Najbardziej mnie rozśmieszyło z profesorem Koniorem, który nie umiał powiedzieć "trzy". Fajnie jest powspominać z uśmiechem na twarzy niektóre śmieszne zdarzenia ze szkolnych lat. Jestem pełna podziwu, że ta szkoła ma aż 100 lat i jestem dumna ze uczęszczam do niej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję Olom z mojej klasy bardzo interesującego postu :) Zadziwia mnie jednak brak możliwości przychodzenia do restauracji czy kawiarni przez uczniów w tamtym czasie; w niczym to nie mogło przeszkadzać, pod warunkiem, że uczniowie zachowywali się kulturalnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutne jest to, że nawet nauczyciele polonistyki nie mogli nauczać o różnych, ważnych wydarzeniach dla Polski. Również opis największego klasowego wybryku nie napawa optymizmem. Wspomnienia ukazują, że dziś jesteśmy naprawdę wolni względem tamtych lat. Taki wniosek można wysunąć z kilku ostatnich wpisów na blogu dotyczących wspomnień absolwentów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspomnienia ze szkolnych lat są piękne. Bardzo miło się czyta posty o takiej treści. Każda klasa ma swoją historię, którą wspomina zapewne dobrze.
    W tym poście rozbawiła mnie historia o profesorze od geografii i zachowaniu uczniów na tym przedmiocie.
    Mam nadzieję, że za kilkanaście lat spotkam się ze swoją klasą, będziemy wspominać nasze zabawne sytuacje i byłych profesorów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Interesujacy post, brałem udział w obchodach stulecia szkoły i miałem okazje rozmawiać z absolwenatami, noe slotkałem żadnego absolwenta, który źle wspominałby lata spędzone w tej szkole.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zobaczenie absolwentów naszej szkoły było wzruszające, kiedy wchodziliśmy razem do szkoły to absolwenci mówili miedzy sobą, że wracają do starych dobrych czasów, ich uśmiechy na twarzy był to bezcenny widok. Gratuluję wywiadu z panią Małgorzatą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo humorystyczny post. Nie wiedziałem, że kiedyś szkoła zakazywała chodzenie do lokali. Nie wyobrażam sobie takiego ograniczenia w dzisiejszych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawe wspomnienia. Bardzo dziwną rzeczą dla mnie jest to, że zabronione było wychodzenie do kawiarni. Cieszę się, że nie ma już takich zakazów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Post jest interesujący, pokazuje co zmieniło się w szkole od tamtych czasów. Teraz jest o wiele mniej rygorystycznych zasad w szkole.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolejna historia absolwentek naszej szkoły. Byłam zaskoczona, że kiedyś uczniom naszej szkoły nie wolno było chodzić do kawiarni. Nasza szkoła ma piękną historię i tradycje. Każdy uczeń tej szkoły powinien być dumny z tego, że może się tutaj kształcić.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspomnienia niesamowite. Zaciekawiło mnie, że szkoła zabraniała wychodzić do kawiarni, czy innych tego typu miejsc. Teraz, gdy spotkamy swojego profesora w lokalu, grzecznie witamy się i idziemy dalej, zapominając, że takie "coś"miało miejsce. Wątpię, by we współczesnych czasach taki zakaz "utrzymałby się", bądź został surowo przestrzegany przez uczniów.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny post! Bardzo lubię czytać o wspomnieniach z naszej szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  18. #olamazurek3217 czerwca 2016 12:07

    Bardzo lubię czytać posty o wspomnieniach. Mam nadzieję, że też będę miło przypominać sobie szkolne czasy.

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie jest dowiedzieć się, jak kiedyś funkcjonowała nasza szkoła. Post bardzo humorystyczny i ciekawy. Jak wszystkich powyżej, dziwi mnie zakaz chodzenia do kawiarenki. Coś nie do pomyślenia!

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam czytać posty wspomnieniowe. Mam nadzieję, że moja klasa również przeżyje zabawne historie, które kiedyś będziemy sobie przypominali.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kolejne ciekawe wspomnienia. Nie wyobrażam sobie braku możliwości wyjścia do sklepu po coś na ząb, dodatkowo uwzględniając to, że rzadko jem śniadania.

    OdpowiedzUsuń
  22. @kamil.skwaryło7 czerwca 2016 12:50

    Świetny post! Zdziwił mnie ogromnie,brak możliwości przychodzenia do restauracji czy kawiarni przez uczniów w tamtym czasie.
    Miałem również przyjemność wziąć udział w 100-leciu szkoły,zobaczenia jak absolwenci z roczników 1997 spotykali się po latach i wspominali swoje czasy szkolne,które już nie wrócą.

    OdpowiedzUsuń
  23. Takie posty według mnie są najciekawsze. Przedtawiają one wiele interesujących faktów i z

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo ciekawy post. Dziwi mnie jednak, że uczniowie po lekcjach nie mogli chodzić do kawiarni i musieli związywać włosy. W szkole obowiązywały naprawdę surowe zasady. Mimo tego uczniowie potrafili czasem żartować, jak z opisanym w poście nauczycielem geografii, na wszystkich zdjęciach są uśmiechnięci i miło wspominają lata spędzone w liceum.

    OdpowiedzUsuń
  25. Takie posty według mnie są najciekawsze. Przedstawiają one wiele interesujących faktów i zdjęć. Mam nadzieję że kiedyś też będę mógł udzielić wywiadu uczniom, którzy będą uczęszczali do 1LO za kilkadziesiąt lat.

    OdpowiedzUsuń
  26. W dzisiejszych czasach, zasady w szkołach panujące jeszcze w ubiegłym wieku, mogą wydawać się wielu z nas dziwne, wręcz absurdalne. Kto by pomyślał, że za pójście do kawiarni można było kiedyś zostać zawieszonym? No cóż, takie wtedy były czasy.

    OdpowiedzUsuń
  27. Podczas 100-lecia również rozmawiałam z absolwentami naszego liceum. Nie spodziewałam się, że przyniesie mi to, aż tyle radości. Czytanie wspomnień jest ciekawe, ale nigdy nie dorówna rozmowie z byłymi uczniami. Autorkom postu, jak najbardziej gratuluję, postarałyście się i widać efekt.

    OdpowiedzUsuń
  28. @julkazwiernik7 czerwca 2016 13:18

    Każda osoba opuszczająca mury naszego liceum wynosi z niego inne wspomnienia, doświadczenia i historie. Bardzo lubie czytać posty wspomnieniowe ponieważ utożsamiam się z tymi ludzmi i mam nadzieje że ja również będe tak ciepło przypominała sobie spędzone tu lata :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Odnosząc się do cytatu rozpoczynającego ten post uważam nieco inaczej. Wspomnienia "odchodzą do lamusa", ale dzięki stuleciu, które przeżywaliśmy kilka dni temu na chwilę odżyły. Przypomnieliśmy sobie jak było kiedyś. Powracamy do teraźniejszości, by później wspomnieć ją na kolejnym jubileuszu. Teraz to właśnie my zapisujemy się na kartach historii naszej szkoły. Twórzmy więc dobre wspomnienia!

    OdpowiedzUsuń
  30. Ciekawy post i wspomnienia pani Małgorzaty Nowosad też były ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytając ten wywiad można zauważyć jak bardzo zmieniła się szkoła i uczniowie. Pani Małgorzata podzieliła się naprawdę wspaniałymi wspomnieniami. Chciałbym w przyszłości również móc opowiadać takie historie z młodości.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ciekawy wywiad, głównie za sprawą tego, że zawierał on kilka ciekawych i zabawnych opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  33. Posty wspomnieniowe są dla mnie najciekawsze. Można przeczytać jak zmieniała się nasza szkoła na przestrzeni lat. Pojawia się wiele ciekawych i zabawnych sytuacji, super!

    OdpowiedzUsuń
  34. Lubię czytać wspomnienia absolwentów. Mam nadzieję, że będą się pojawiać co jakiś czas, mimo że uroczystość stulecia szkoły jest już za nami.

    OdpowiedzUsuń
  35. Podczas uroczystości stulecia, w szkole spotykaliśmy wielu absolwentów, po których widać było, że są wzruszeni powrotem do szkolnych wspomnień. W historiach opisanych w poście zauważalne są różnice, które dotyczą czasów naszych i tamtego rocznika.
    Jestem ciekawa jak będą wyglądały moje wspomnienia za parę lat.

    OdpowiedzUsuń
  36. Jedno mnie szczególnie zaciekawiło. Pani Nowosad-Pałczyńska nie jest bardzo wiekową Panią, czyli te wszystkie sytuacje miały miejsce niedawno. Szkoła zupełnie się zmieniła w bardzo szybkim tempie. Teraz chyba rozumiem, czemu nauczyciele tak często i gęsto wspominają "dobre dawne czasy" - nie były przecież tak dawno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Małgorzata pisała maturę 30 lat temu, więc nie tak dawno ;)

      Usuń
  37. Nie można było chodzić do kawiarni po lekcjach? Ale niby dlaczego? Co w tym było złego? Nie potrafię zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  38. Bardzo lubię czytać wspomnienia absolwentów naszej szkoły.
    Najciekawszymi postami są właśnie te ze wspomnieniami.
    Często są to naprawdę zabawne historie. Przykładem może być profesor Konior.
    Który z wielkim kluczem "leciał" przez całą szkołę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z profesorem Koniorem rzeczywiście tak było. Jeśli chcieliśmy o coś zapytać musieliśmy zasuwać za nim.
      A znajomość mapy przydałaby się obecnym uczniom.
      Spotkanie po latach było wspaniałe.
      Dziękujemy za organizację.

      Usuń
  39. Z perspektywy czasu, można dostrzec, że dzieci dawniej wciąż były wesołe i pomysłowe,jednak bardziej zdyscyplinowane.
    Nie rozumiem tylko, dlaczego sytuacja w szkołach tak dramatycznie się zmieniła.
    Nauczyciele wciąż są tacy sami, jednak uczniowie pozwalają sobie na więcej, niż nasi rówieśnicy z poprzednich lat.

    OdpowiedzUsuń
  40. Coś świetnego jest tak poczytać wspomnienia poprzedników naszej szkoły. Kiedyś i my będziemy mieć takie wspomnienia. Najbardziej podobała mi się sytuacja z Panem od geografii - wyobrażam sobie, jak to musiało wyglądać, gdy biegł tak z kluczem do drzwi, a chłopcy za nim. Mam nadzieję, że pojawią się jeszcze jakieś ciekawe historie.

    OdpowiedzUsuń
  41. Wygłupy w szkole wspomina się najmilej. Uczę się rok i już mam za sobą wiele śmiesznych sytuacji, a tyle jeszcze przede mną. Myślę, że z moją klasą nie da się nudzić. Ciekawy wywiad.:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Bardzo interesujący wywiad.Gratulacje dziewczyny!Wspomnienia Pani Małgorzaty Nowosad-Pałczyńskiej są bardzo ciekawe.Najsilniej w pamięci pozostają wybryki szkolne,które po latach wspomina się najmilej.

    OdpowiedzUsuń
  43. Stulecie pokazało, jak bardzo zgrane były klasy sprzed lat. Uczestniczyłam w obchodach tego wydarzenia i zdumiewa mnie fakt, że Ci ludzie, mimo że są już dorośli i niekiedy bardzo dawno opuścili mury tej szkoły, wracając tu czują się jakby mieli ciągle 17 lat i nic się nie zmieniło. Mam nadzieję, że w mojej klasie również zżyjemy się ze sobą tak mocno, że kto wie, może spotkamy się wszyscy razem na 150-leciu szkoły?

    OdpowiedzUsuń
  44. Bardzo lubię czytać o wspomnieniach absolwentów.
    To niesamowite, że mamy okazję uczyć się w szkole, która funkcjonuje już od 100 lat. Idąc lekko skrzypiącym korytarzem, możemy sobie tylko wyobrażać, ile ciekawych przygód i wybryków uczniów jest związanych właśnie z tym miejscem. One wciąż żyją we wspomnieniach absolwentów. A do nich, dołączają się nasze, także niezapomniane, incydenty. Razem tworzymy historię naszej szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  45. Bardzo lubię czytać wspomnienia absolwentów naszej szkoły , gdyż z nimi są związane śmieszne i ciekawe historie.

    OdpowiedzUsuń
  46. Bardzo lubię czytać wspomnienia absolwentów naszej szkoły , gdyż z nimi są związane śmieszne i ciekawe historie.

    OdpowiedzUsuń
  47. Wspomnień Czar. Uwielbiam takie stare rzeczy, wywiady itd. W moim LO wisi parę zdjęć z tych starych czasów - raz, że patrzenie na nie wprawia w taki osobliwy ale przyjemny nastrój a dwa to, że buduje to poczucie jakiejś tożsamości powiązanej z byciem uczniem danej placówki.

    OdpowiedzUsuń
  48. Bezcenne wspomnienia! Kto by pomyślał, że chodzenie do kawiarni było zabronione. Miło się czytało te przeżycia, teraz łatwiej spojrzeć na szkolne mury z perspektywy lat.

    OdpowiedzUsuń
  49. Widzę, że każdego zadziwia fakt zakazu chodzenia do kawiarni. Nawet sobie tego nie wyobrażam, ja niejednokrotnie spotkałam nauczyciela w takim miejscu kulturalne dzień dobry i uśmiech bez żadnego problemu, że nie wolno chodzić. Ciekawi mnie właściwie DLACZEGO tak było? Post jak zawsze ciekawy. Lubie czytać historie na temat mojej szkoły, to jest naprawdę interesujące

    OdpowiedzUsuń
  50. Cieszę się, że mogę chodzić do I LO w Zamościu. Ostatnio ktoś z mojej klasy stwierdził, że jesteśmy MILENIJNYM ROCZNIKIEM. Jesteśmy ambitni, kreatywni i na pewno słuch o nas nie zaginie...
    A jeżeli chodzi o wspomnienia Pani Małgorzaty Nowosad- Pałczyńskiej, opowieść o Panu Profesorze od geografii rozbawiła mnie do łez.

    OdpowiedzUsuń
  51. Miałam okazję rozmawiać z absolwentami i każdy z nich wspomina tą szkołę bardzo dobrze. Nie wiedziałam, że kiedyś szkoła zakazywała chodzenia do lokali. Warto dowiadywać się takich ciekawostek.

    OdpowiedzUsuń
  52. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Moim marzeniem jest również za kilkanascie lub kilkadziesiąt lat wspominać czasy ze szkoły. Najlepiej byłoby zabrać się za kronikę klasową. Zadziwia mnie również tak duża dokładność Pani Małgorzaty w opowiadanych historiach.

    OdpowiedzUsuń
  53. Dla naszego pokolenia może wydawać się to trudne do zrozumienia, że w tamtych czasach nawet zwykłe wyjście do kawiarni było zachowaniem nagannym, ale niestety, takie to były ciężkie i niezrozumiałe dla nas czasy.

    OdpowiedzUsuń
  54. Miło dowiedzieć się jaka była nasza szkoła kilkanaście lat temu. Bardzo ciekawy wydał mi się zakaz chodzenia do kawiarni, w dzisiejszych czas byłoby to nie do pomyślenia.

    OdpowiedzUsuń
  55. Jak dla mnie zakazywanie młodzieży wstępu do kawiarni było lekką przesadą. Rozumiem, że osoby te nawet nie były w pełni dorosłe, ale liceum to nie przedszkole- nie jest już sie dzieckiem. Na tym etapie wiemy juz jak należy się zachować, co nam wolno a czego nie, więc nie rozumiem trochę tego zakazu. Post ogólnie bardzo interesujący.

    OdpowiedzUsuń
  56. Wspomnienia pani Małgorzaty poprawiły mi humor. Uwielbiam czytać, a tym bardziej słuchać historii z dawnych lat liceum. Nigdy nie zapomnę rozmowy z absolwentką, panią Anną, która na jednej z wycieczek uruchomiła autokar z koleżankami. :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Wspomnienia pani Małgorzaty poprawiły mi humor. Uwielbiam czytać, a tym bardziej słuchać o historiach z dawnych lat liceum. Nigdy nie zapomnę rozmowy z absolwentką, panią Anną, która wraz z koleżankami na jednej z wycieczek uruchomiła autokar. :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Bardzo interesujący post. Dzięki wypowiedziom absolwentów szkoły możemy dowiedzieć jak wyglądała ona przed naszym przyjściem tutaj. Dużo rzeczy się zmieniło, myślę że na lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  59. Różnice między naszymi czasami ,a przedstawionymi przez absolwentkę są niewiarygodne. Nie wyobrażam sobie życia w tak restrykcyjnych warunkach.

    OdpowiedzUsuń