27 maja 2015

Literackie fascynacje


       Moja  mała ojczyzna

Ileż to lat, ileż to lat trzeba chodzić
Po dniach, po nocach, po schodach, po piętrach,
Do ilu łomotać drzwi, w ilu szukać
Książkach, światłach, muzycznych instrumentach! (…)
Ażeby znaleźć jakieś jedno zdanie,
(Konstanty Ildefons Gałczyński)


Czym jest dla mnie moja mała Ojczyzna? Długo się wahałam  i nie potrafiłam jej zdefiniować. I dopiero jedno wydarzenie majowe pozwoliło mi nieco uporządkować przemyślenia i podjąć próbę wytyczenia granic mojej małej ojczyzny.

Tego wydarzenia nie poprzedzała głośna kampania reklamowa. Wielu mieszkańców Zamościa nie zwróciło uwagi na skromne afisze informujące  o koncercie. Mimo to, publiczność dopisała, tłumnie wypełniając Katedrę w poniedziałkowy wieczór - 7 maja 2001 roku. Szkoła muzyczna stawiła się prawie w komplecie. Najważniejsze osoby w mieście zajęły pierwsze rzędy ławek. Przyszli melomani i zwykli ciekawscy, fani rocka i jutrzejsi   maturzyści    także. Wszyscy zgodnie i gorąco powitali jedną z najlepszych smyczkowych orkiestr na świecie, jaką jest Sinfonia Varsovia oraz jej dyrygenta, a zarazem najsłynniejszego polskiego kompozytora – Krzysztofa Pendereckiego. Zaczęło się… Muzyka genialnych twórców w mistrzowskim wykonaniu przekracza bariery językowe i kulturowe. Jej uniwersalny język potrafi dotrzeć do wszystkich, którzy tylko zechcą słuchać i wyczarować obrazy, myśli, nastroje…

Najpierw aria z III Suity D-dur Jana Sebastiana Bacha. Znajome dźwięki, „cmentarne”, „zaduszkowe” – tak można je nazwać, gdyż są obowiązkowo przypominane w  listopadowe dni, kiedy żywi odwiedzają zmarłych. Przywołują obraz małego wiejskiego cmentarza na krańcach Roztocza z grobami moich pradziadków: prababci Heleny, pradziadka Adama. O nich słyszałam najwięcej. Mówiono, że moja prababcia miała dobrą rękę do kwiatów i do ogrodu, w których honorowe miejsce zajmowało boże drzewko – skuteczne na każdą chorobę i niezbędne do wicia wianuszków święconych w oktawę Bożego Ciała.
Pierwsze truskawki zjadało się w już maju, a zrywane prosto z krzaka miały podobno bajeczny  smak i zapach. W ogrodzie pachniało miętą, maciejką, a na początku lata kwitnące lipy przyćmiewały wszystkie inne wonie. Prababcia pracowicie zrywała i suszyła ich kwiaty, bo „lipowa herbatka najlepsza na zimowe grypki-chrypki” – jak mawiała. Pradziadek  Adam budził w rodzinie respekt. Służył kiedyś w 7 Pułku Ułanów, znał się na polityce i koniach, które z zamiłowaniem hodował. Lubił dyscyplinę, porządek i pierogi z serem, do których obowiązkowo musiała być dodawana mięta. Innych nie jadał. Wobec swoich dzieci bywał szorstki i surowy, ale wnuki, „rozpuszczone jak dziadowski bicz” mogły bezkarnie wyciągać z jego kieszeni cukierki, które w każdy czwartek przywoził z jarmarku. Ja nie zdążyłam tego zrobić… Moi pradziadkowie odeszli, godnie ustępując miejsca młodszym. Pozostały stare fotografie, dużo dobrych wspomnień, ale i żal. Wycięto lipy, nikt nie hoduje koni. Pierogi z serem gotuje się nadal, ale bez mięty. Truskawki dojrzewają dopiero w czerwcu.  Tylko maciejka, na działce na obrzeżach miasta, pachnie tak samo staroświecko.   Ostatnie dźwięki  arii  zabrzmiały   przejmującym smutkiem, molowo. Dopiero po dłuższej chwili ciszy rozległy się oklaski.

Dwa lata temu w tej Katedrze modlił się najdostojniejszy Gość z Watykanu. Teraz kompozytor dzieła Agnus Dei  i dyrygent w jednej osobie stara się wydobyć  z muzyków i instrumentów najczystsze dźwięki oraz najwspanialsze dźwięki. Dobra akustyka Katedry to umożliwia. Utwór zabrzmiał pięknie. Czuję radość, że to się odbywa w moim rodzinnym mieście, blisko mojej szkoły i że Zamość znalazł się na trasie koncertowej Krzysztofa Pendereckiego, gdzieś pomiędzy Sztokholmem i Madrytem.
Następny utwór to III Symfonia Es-dur op.55, zwana symfonią bohaterską (Eroica)  Ludwika van Beethovena. Miała sławić Napoleona, ale jej twórca ostatecznie dedykował ją wszystkim bohaterom  w hołdzie dla ich czynów.  Ten najdłuższy utwór koncertu, składający się z kilku części wymaga najwięcej trudu od artystów. Wszystkie instrumenty (smyczkowe, dęte, perkusyjne) muszą prowadzić melodię marsza, przez pasaże, zmieniające się gwałtownie tempo i nastrój. Raz jest to marsz  zwycięski, tryumfalny, który nieoczekiwanie zmienia się w żałobny, naznaczony klęską i odwrotem. Ta muzyka każe się zwrócić ku historii, ku minionym wiekom świetności miasta, twierdzy, ordynacji. Ciche pizzicata skrzypiec delikatnie pukają do krypt w podziemiach Katedry, zapraszając ich mieszkańców na koncert: Ordynatów, Profesorów Akademii Zamojskiej, która była trzecią w kraju po Krakowie i Wilnie. Mają powód do dumy założyciele miasta, które przetrwało ponad cztery wieki. Miasto idealne, zbudowane od podstaw, nadal cieszy liczne rzesze turystów renesansowym pięknem i harmonią. Chwalę należy oddać budowniczym i obrońcom twierdzy Zamość. W XVII wieku, stuleciu wojen   i najazdów  oblegana przez wrogów różnych nacji: Tatarów, Kozaków, Szwedów, zyskała miano twierdzy nie do zdobycia.
Smutne, głuche dźwięki oboju płyną dalej, poza Katedrę, docierając na Rotundę, gdzie w czasie ostatniej wojny rozstrzelano 6-8 tysięcy osób, a wśród nich moją rówieśniczkę – harcerkę Grażynę Kierszniewską. Dokładnej liczby zamordowanych nie dało się ustalić… Rzewne tony fletów przypominają obraz pacyfikowanych wsi, dzieci odbieranych rodzicom i wywożonych wagonami mroźną zimą. I oto ostatnie, triumfalne akordy symfonicznego dzieła Beethovena. Publiczność, w uroczystym nastroju, poruszona ciągle tym, co się wydarzyło, z niezwykłym spokojem wraca do domów w późny już, ciepły, majowy wieczór.  W opustoszałej Katedrze duchy ordynatów zajęły przynależne im miejsca w podziemiach. Profesorowie Akademii Zamojskiej in silentio et spe powrócili  do przerwanego studiowania  manuskryptów.

Po wysłuchaniu koncertu uświadomiłam sobie złożoność pojęcia „małej ojczyzny”. Tak jak utwór muzyczny  składa się z pojedynczych  dźwięków, granych w tym samym czasie na różnych instrumentach, tak w pojęciu „małej ojczyzny” łączą się jednocześnie różne wartości i uczucia. Moja mała ojczyzna to groby pradziadków, pamięć o ich życiu i kultywowanie tradycji, to historia mojego rodzinnego miasta i szkoły, do której uczęszczam. To także bohaterska przeszłość roztoczańskiej ziemi. To poza dumą z dokonań przodków, również radość i wzruszenie z udziału w takich wydarzeniach jak wizyta Papieża w Zamościu, czy choćby ten majowy koncert.

Granice „mojej ziemi” są na razie tylko wytyczone. Aby je umocnić, powinnam jeszcze odbyć wiele rozmów z bliskimi, przyjrzeć się dokładnie starym fotografiom i zrobić nowe, przeczytać mnóstwo książek i wysłuchać jeszcze wiele koncertów. Aby dźwięki zabrzmiały  piękną harmonijną melodią, która dociera do słuchacza, powinny być odpowiednio dobrane, połączone, zgrane we właściwym tempie, czysto  i na właściwych instrumentach. Idąc więc za radą lisa, wiele rzeczy muszę „oswoić”, aby jak najmądrzej zagospodarować ten malutki kawałeczek planety, który mi przydzielono oraz jak najlepiej przeżyć czas, który został mi podarowany. Wiem, że to niełatwe i wymaga ode mnie  wysiłku.

Joanna R. (klasa II b – biologiczno-chemiczna, 2001 rok)

Grafika:
http://przewodnikzamosc.pl/wp-content/uploads/2016/06/d6ba4a6561e8fb9a29baa4ad6dbd3561.jpg
http://www.blog.ziolowo.pl/wp-content/uploads/2012/07/DSC02025a.jpg
http://img4.garnek.pl/a.garnek.pl/011/299/11299757_800.0.jpg/katedra-w-zamosciu.jpg
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e3/Zamosc-Rotunda_Zamojska.jpg 

42 komentarze:

  1. #tanczacazgwiazdami27 maja 2015 06:07

    Ciekawy post :) Po lekturze tego artykułu zrozumiałam, że również powinnam zastanowić się co jest moją małą Ojczyzną.

    OdpowiedzUsuń
  2. +niezapowiedziana27 maja 2015 06:33

    Świetny post. Skłania do wielu refleksji. Trzeba czasu, aby poznać swoją "małą ojczyznę".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę świetny post! Urzekła mnie dygresja dotycząca pradziadków i pierogów z miętą.

      Usuń
  3. Zdaje sobie sprawę z tego, że jestem zbyt młoda i niedoświadczona życiowo, żeby zdefiniować moją małą Ojczyznę ale wiem, że przyjdzie to z czasem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobne uczucia odczuwam, gdy jestem w swoim rodzinnym mieście. Aż trudno uwierzyć, że wielu ludzi walczyło o małe miasto Tyszowce podczas najazdu tatarskiego czy potopu szwedzkiego. Szanujmy przodków, którzy walczyli o to, abyśmy mieli swoje miejsce, to dzięki nim żyjemy w wolnym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  5. +poprostukacper27 maja 2015 10:50

    Moim zdaniem człowiek najszybciej dostrzega co jest jego małą Ojczyzną wtedy, gdy zaczyna za nią tęsknić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy post. Podoba mi się Twoje porównanie małej ojczyzny do utworu muzycznego. Dla mnie "małą ojczyzną" jest jak dotąd miejscowość, w której spędziłam dzieciństwo. Obecnie musiałam z niej wyjechać, ale tęsknie czasami za wieczornymi spacerami po łąkach i cykaniem świerszczy. "Małą ojczyzną" mogę też nazwać historię swoich przodków. Myślę, że z czasem dowiem się o niej jeszcze więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy post. Postrzeganie własnej małej ojczyzny to indywidualny obraz dla każdego z nas. Każdy ma inne wspomnienia, które kreują wyobrażenie małej ojczyzny. W utworze Jana Kochanowskiego "Na dom w Czarnolesie" autor wspomina swój rodzinny dom, w którym spotkało go wiele szczęścia, ma z nim wiele wspomnień. Odyseusz, który podróżuje przez lądy, morza i oceany, stara się za wszelką cenę powrócić do swojego rodzinnego domu. Wspomina swoją rodzinę, która umacnia go w powrocie do swojej małej ojczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Motyw małej ojczyzny często pojawia się w literaturze. Małą ojczyzną może być dla nas miejsce urodzenia, miasto w którym żyjemy, a nawet nasz własny dom, każde miejsce z którym czujemy się związani. Dla Małego Księcia małą ojczyzną była jego Planeta B-612. Przed wyruszeniem w podróż stara się zadbać o swój dom: podlewa Różę, czyści wulkany. Oznacza to że troszczy się o swoją Planetę i chce do niej wrócić. Dla Odyseusza małą ojczyzną była Itaka do której wracał 10 lat, czekała tam na niego żona, a sama Itaka była dla niego miejscem bezpiecznym do którego bardzo chciał powrócić. Dla Hobbita małą ojczyzną była jego norka. Czuł się w niej bezpiecznie, nie chciał jej opuszczać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. #LadyAlarice27 maja 2015 13:22

      W kwestii Odyseusza i Małego Księcia jak najbardziej się zgadzam, ale hobbita (to rasa nie imię, więc będzie z małej litery) muszę się "przyczepić" ;) Powiedziałabym raczej, że dla Bilba małą ojczyzną było Shire, po którym często wędrował, ale nigdy nie opuszczał jego chronionych granic do czasu wyprawy z Thorinem. Kochał tę krainę z całego serca, podziwiał jej piękny krajobraz i dopóki nie opuścił Shire nie obce mu było poczucie zagrożenia.

      Usuń
    2. Masz rację. Przepraszam za ten błąd. Pozdrawiam

      Usuń
  9. Piękny post. Czytając go moje myśli uleciały ku dawnym czasom, przypomniały ważne rzeczy w dziejach Polski. Fajnie też dowiedzieć się o wydarzeniach z okolicy tak nam bliskiej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, jak +niezapowiedziana oraz #Rudy też potrzebuję czasu, aby odkryć moją "małą ojczyznę". Jeszcze nie czuję specjalnej więzi z żadnym miejscem na ziemi, ale może kiedyś znajdę się w sytuacji podobnej do przywołanej w poście, która wszystko zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  11. Niezmiernie ciekawy post. Mnie również podoba się porównanie małej ojczyzny do utworu muzycznego. Myślę, że dla większości z nas małą ojczyzną jest miejsce gdzie spędziliśmy dzieciństwo, wychowaliśmy się. Artykuł skłania do rozważeń nad swoim życiem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Polecam przeczytać post przysłuchując się w tle przywołanymi melodiami. Uczucia towarzyszące przy zapoznawaniu się z treścią postu, stają się pełniejsze i dokładniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesłychanie ciekawy post. Myślę, że małą ojczyznę doceniamy wtedy, kiedy zaczynamy za nią tęsknić, bądź jesteśmy w obcym kraju np. na emigracji.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo interesujący post.Dla mnie moją małą Ojczyzną jest miejscowość, w której mieszka moja cała najbliższa rodzina. Kiedy opuszczam ją , bardzo tęsknie za bliskimi, którzy zawsze pomogą mi i doradzą w trudnych chwilach.

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że każdy ma swoją małą ojczyznę. Moją jest dom babci, do którego przyjeżdżam na każde wakacje. Jest to dla mnie inny świat i nie chodzi tu tylko o brak szkoły, ale także o uczucia jakimi darzę to miejsce. W literaturze można znaleźć nawiązania do małych ojczyzn np. w "Panu Tadeuszu" jest to Soplicowo, a w dla Odyseusza jego dom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zupełności się z tobą zgadzam. Również mam swoją małą ojczyznę, którą uwielbiam odwiedzać. To wspaniałe miejsce w ,którym mogę odpocząć. Jeśli chodzi o przykłady literackie to może nim być wiersz Jana Kochanowskiego ,,Na Dom w Czarnolesie''.

      Usuń
  16. Każdy inaczej rozumie pojęcie małej ojczyzny . Dla jednych będzie to (jak już ktoś wcześniej wspomniał) miejsce urodzenia , dla innych będzie to jakiś plac na którym spędziło się dzieciństwo i ludzie którzy im towarzyszyli przez wiele lat .

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały post. Pięknie się go czytało. Dla mnie "mała ojczyzna" to wieś, w której mieszkam od niemowlaka. Jestem z nią związana pomimo jej wielu wad. "Mała ojczyzna" jest dla każdego czymś indywidualnym. Może to być, jak w moim przypadku, mała miejscowość, dom rodzinny lub nawet duże miasto.

    OdpowiedzUsuń
  18. Post napisany na prawdę pięknie!
    W gimnazjum motyw "małej ojczyzny" pojawił się kilka razy. W "Latarniku" główna postać wraca do ojczyzny podczas czytania książki. Z kolei w filmie Wojciecha Marczewskiego "Weiser Dawidek" można zobaczyć jak główny bohater, Paweł Heller, wraca wspomnieniami do przeszłości i swojego dzieciństwa.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniały post. Dawno nie czytałem tak pięknie napisanego wpisu... Małą ojczyzną może stać się wszystko, co nas otacza... Temat ten był wielokrotnie poruszany na lekcjach wosu, ale nie w ten sposób, wtedy były to sucho definicje, przykłady i nic poza tym. Dopiero teraz uświadomiłem sobie jak ważna jest nasza mała ojczyzna. Niestety nadal nie potrafię jej określić, a szkoda... Również uważam, że można ją dostrzec dopiero po pewnym czasie, jak się dorośnie, a może jak się za nią zatęskni... A może wymaga to tylko dłuższej refleksji, tak jak to było w Twoim przypadku. Piękny post, napisany pięknym językiem....

    OdpowiedzUsuń
  20. Chciałbym mieć taka umiejętność pisania jaka ty prezentujesz w tym poście.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo przyjemny do czytania tekst. Widac, jak dużą wartość ma dla autorki jej "mała ojczyzna". Każdy powinien się zastanowic nad swoim bliskim otoczeniem,bo jednak są rzeczy, których człowiek nie dostrzega i nie docenia, a ma tuż przed nosem.

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytając post, przeniosłam się myślą do koncertu w Katedrze, wyobraziłam sobie jak piękne było to wydarzenie. Jestem pewna, że występ był pełen wzruszeń publiczności, ale również chwil zadumy i podziwu dla występujących. Z wielkim zaciekawieniem czytałam opowieść o małej ojczyźnie i zastanawiałam się nad moim ulubionym miejscem. Dla mnie moja małą ojczyzną jest mój dom, miejscowość, w której mieszkam. Moje uczucia do rodzinnej wsi bardzo dobrze opisuje "Pieśń o domu" Marii Konopnickiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę_bardzo28 maja 2015 08:52

      Oto "Pieśń o domu" Marii Konopnickiej:

      Kochasz ty dom, rodzinny dom,
      Co w letnią noc, skroś srebrnej mgły,
      Szumem swych lip wtórzy twym snom,
      A ciszą swą koi twe łzy?

      Kochasz ty dom, ten stary dach,
      Co prawi baśń o dawnych dniach,
      Omszałych wrót rodzinny próg,
      Co wita cię z cierniowych dróg?

      Kochasz ty dom, rzeźwiącą woń
      Skoszonych traw i płowych zbóż,
      Wilgotnych olch i dzikich róż,
      Co głogom kwiat wplatają w skroń?

      Kochasz ty dom, ten ciemny bór,
      Co szumów swych potężny śpiew
      I duchów jęk, i wichrów chór
      Przelewa w twą kipiącą krew?

      Kochasz ty dom, rodzinny dom,
      Co wpośród burz, w zwątpienia dnie,
      Gdy w duszę ci uderzy grom,
      Wspomnieniem swym ocala cię?

      O. jeśli kochasz, jeśli chcesz
      Żyć pod tym dachem, chleb jeść zbóż,
      Sercem ojczystych progów strzeż,
      Serce w ojczystych ścianach złóż!...

      Usuń
  23. Bardzo dobry post. Motyw zarówno małej jak i tej większej ojczyzny pojawia się w literaturze dość często. Przywiązanie do niej zazwyczaj objawia się poprzez tęsknotę, a przebywanie z dala od niej, chociażby w najpiękniejszym miejscu ,nie daje uczucia szczęścia, czego doskonałym przykładem są „Stepy Akermańskie” Adama Mickiewicza.

    OdpowiedzUsuń
  24. Moją małą ojczyzna jest mój dom, to wspaniałe uczucie gdy po długim czasie wracamy do domu np. po wakacjach spędzonych u rodziny. Uważam, że wszędzie jest dobrze ale w domu najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  25. Małą ojczyzną jest dla mnie otaczająca rodzina, przyjaciele, szkoła, miejsce, w którym żyję- czyli miasto Zamość. Małą ojczyzną może też być w jakimś znaczeniu kultura. W niej z pokolenia na pokolenie przekazywane są różnego rodzaju tradycje.

    OdpowiedzUsuń
  26. Motyw małej ojczyzny możemy odnaleźć w wielu utworach literackich, choćby na przykład w ''Panu Tadeuszu'' Adama Mickiewicza.
    W swojej epopei złożył hołd swej małej ojczyźnie. Opisał nie tylko piękno przyrody nowogródzkiej, ale obyczaje i świadomość społeczeństwa litewskiego na początku XIX wieku. Tęsknota za ”krajem lat dziecinnych” spowodowała, że przedstawił go w sposób wyidealizowany. Dwór w Soplicowie, miejsce, gdzie wszystko toczy się spokojnym, niezmiennym rytmem nazwał „centrum polszczyzny”. Ojczyzna była dla niego miejscem szczególne istotnym, z którym wiązały się jego najważniejsze życiowe wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo ciekawy i pięknie napisany post. Skłonił mnie on do refleksji i zainteresował. Po przeczytaniu go zastanawiam się jak ja określiłabym moją "małą ojczyznę". Zgadzam się z tym, że trzeba posiadać odpowiednią wiedzę, aby ją dostrzec i uważam, iż w tym celu sama muszę się jeszcze wielu rzeczy nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo ciekawy post. Świadczy o dojrzałości autorki. Moim zdaniem ja jeszcze nie jestem gotowy stwierdzić co jest moją małą Ojczyzną, czy to tylko Zamość, czy też inne miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  29. Małą ojczyzną jest dla mnie mój dom rodzinny, z którym czuję się szczególnie uczuciowo związana. W domu przekazywana jest rodzinna historia i pamięć przodków. Stefan Starczewski w swojej publikacji pisze o „małej ojczyźnie, że jest „to miejsce doniosłych doświadczeń i przeżyć osobistych jej mieszkańców, formowania się ich biografii, to świat z którym zrosło się ich życie i z którym wiąże ich częstokroć silna więź emocjonalna.

    OdpowiedzUsuń
  30. Motyw małej ojczyzny często pojawia sie w literaturze.W książce "latarnik" bohater czytając książki powraca myślami do domu rodzinnego, do ojczyzny.W ”Nad Niemnem” Eliza Orzeszkowa przedstawia życie dworu korczyńskiego i zaścianka, zamieszkanego przez ubogą szlachtę. Rzeka Niemen i pobliskie lasy tworzą dla mieszkańców tej krainy małą ojczyznę.

    OdpowiedzUsuń
  31. W gimnazjum poznałem wiele przykładów małej ojczyzny m.in. planeta Małego Ksiięcia i Soplicowo w Panu Tadeuszu. Abstrachyjąc od tematu post jest napisany pięknym i bardzo dojrzałym językiem. Jestem pełen podziwu dla autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. Przyklady literackie malej ojczyzny: "Mały Książe" i "Potop"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego "Potop"? Jak to uzasadnisz? Poza tym, czy znasz tę powieść?

      Usuń
    2. Oh, masz rację x.x "Potop" w tym momencie to zły przykład. Musiałam coś źle zrozumieć ;/

      Usuń
  33. Uważam, że mała ojczyzna jest nie tyle przestrzenią geograficzną, co miejscem symbolicznym, z którym wiążemy wiele uczuć i emocji. Obecnie ideę małych ojczyzn często przeciwstawia się zagubieniu człowieka w świecie. Każdy ma potrzebę odniesienia do stałych i niezmiennych punktów oparcia, wartości. Taką możliwość dają właśnie małe ojczyzny -miejsca niezmienne, przypisane każdemu człowiekowi raz na zawsze.
    Myślę, że pojęcie to pięknie wytłumaczył Czesław Miłosz mówiąc: "Zakorzenienie jest zapewne stałą potrzebą natury ludzkiej. Może łączy się to z prawami ludzkiego organizmu, a ściślej z prawami rytmu. To, co znane i swojskie, pozwala utrzymać ten sam rytm wewnętrzny, o którym mało wiemy, co nie znaczy, że nie istnieje."

    OdpowiedzUsuń
  34. Gdy słyszę o małej ojczyźnie, do głowy przychodzi mi "Oblicze ojczyzny" Różewicza. Autor definiuje w wierszu lokalną ojczyznę, odróżnia ją od tej większej, którą człowiek poznaje i z którą utożsamia się, gdy dorasta.

    Ojczyzna to kraj dzieciństwa
    Miejsce urodzenia
    To jest ta mała najbliższa
    Ojczyzna

    Miasto miasteczko wieś
    Ulica dom podwórko

    Pierwsza miłość
    Las na horyzoncie
    Groby

    W dzieciństwie poznaje się
    Kwiaty zioła zboża
    Zwierzęta
    Pola łąki
    Słowa owoce

    Ojczyzna się śmieje

    Na początku ojczyzna
    Jest blisko
    Na wyciągnięcie ręki

    Dopiero później rośnie
    Krwawi
    Boli

    OdpowiedzUsuń
  35. Świetny post, daje dużo do myślenia. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń