Moda za grosze
Moda jest
najskuteczniejszą bronią przemysłu tekstylnego
przeciw ciągle rosnącej
trwałości materiału.
(Marlena Dietrich)
Lumpeksy, ciuchlandy, szmateksy, second - handy
- każdy nazywa je jak woli. Dla jednych to dobre miejsce do kupienia
tanich i ciekawych ubrań, w innych zaś budzi obrzydzenie i wstręt.
Kiedyś w lumpeksach śmierdziało środkiem do
dezynfekcji, ubrania niczym śmieci były rzucone do koszy i nikt nawet nie
myślał o ich posegregowaniu. Kupowali tam najbiedniejsi, a choćby wstąpienie
tam było - potocznie mówiąc - wiochą. Kiedyś przy znajomych nikt
nie przyznawał się, że ubiera się w ciuchlandach, bo to wręcz groziło
odrzuceniem i publicznym wyśmianiem.
Współczesne second - handy przypominają butiki, w których ubrania wiszą na wieszakach. Jednak zmieniły się również ich ceny nie tylko z powodu podwyżek krajowych, ale też z powodu wzrostu jakości tych ubrań. Jednak właściciele takich sklepów nie mogą sobie pozwolić na brak klientów. Dlatego sposobem na przyciągnięcie dużej liczby kupujących są obniżki cen. Przykładowo, ceny w poniedziałek wynoszą 100%, ale już we wtorek te same rzeczy można kupić za 50% ceny. W środę natomiast, tuż przed nową dostawą, kupujemy je za symboliczną złotówkę. Nawet w zwykłych lumpeksach w małych miasteczkach można znaleźć „perełki’’, których pozazdroszczą nam znajomi.
W tego typu sklepach kupują już nie tylko
najbiedniejsi, ale również ci, którzy szukają czegoś
wyjątkowego. Nawet polskie gwiazdy przyznają się do
kupowania w ciuchlandach. Kasia Tusk podkreśla, że jest
zachwycona lumpeksami. W miejscach tych
zdarzają się prawdziwe okazje. Można tam na przykład trafić na kreacje
znanych projektantów za naprawdę śmieszne pieniądze’’- powiedziała w jednym
z wywiadów. Teraz przyznanie się znajomym, że kupiło się coś w ciuchlandzie nie
jest żadnym wyczynem. Do lumpeksów chodzi się całymi grupami, polując na
najlepsze ubrania za najlepszą cenę.
A wy co sądzicie po zakupach w lumpeksach ?
Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.
Ola
Grafika:
http://orig12.deviantart.net/53d7/f/2011/329/3/1/second_hand_shop_logo_by_pykotta-d4h86e3.jpg
http://gdziewpolsce.pl/data/images/2013/11/big_5b915e67d0fb5b59b1d9d3404011106da9456d89.jpg
W mojej szafie mam chyba więcej ubrań z ciuchlandu, niż ze zwykłych sklepów. Wcale się nie wstydzę tego, że noszę "odzież używaną", wręcz przeciwnie. Co druga osoba na ulicy ma na sobie takie same ubrania z sieciówek, a "perełki" z ciuchlandów są niepowtarzalne. :) Moim zdaniem do lumpeksów nie chodzą osoby biedne, których nie stać na nowe ubrania, teraz chodzą tam dosłownie wszyscy - młodsi, starsi, kobiety, mężczyźni, biedni i bogaci. Dowodem na to jest każdy czwartkowy poranek w jednym z zamojskich ciuchlandów. :D
OdpowiedzUsuńRównież mam dużo ubrań z ciuchlandu i nie jest mi z tym źle. Często koleżanki zadają mi pytanie gdzie coś kupiłam i słysząc moją odpowiedź są bardzo zaskoczone. Te ubrania wcale nie wyglądają na noszone już wcześniej przez kogoś. Dobrze, że ktoś wymyślił lumpeksy, bo nie tylko można tam znaleźć zwykłe ubrania na co dzień, ale też ciekawe stroje na imprezy tematyczne i tym sposobem zaoszczędzić, ponieważ wypożyczalnie bardzo się cenią.
UsuńZgadzam się z Wami, dziewczyny. Też mam masę ubrań z ciuchów. Niektóre są naprawdę piękne i wszyscy są zaskoczeni, że kupiłam je za kilka złotych. Znam jednak takie osoby, które brzydziłyby się nosić używane rzeczy. Osobiście lubię chodzić w używanej odzieży. Zawsze jestem ciekawa, kto był wcześniejszym właścicielem moich ubrań.
UsuńUważam, że lumpeksy to dobre miejsce, aby znaleźć ciekawe i oryginalne ubrania za niewielkie pieniądze. To świetny alternatywa dla ludzi, którzy mają swój własny, wyjątkowy styl i chcą kupić coś, czego być może nie ma w zwykłych sklepach.
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie na ten temat. Oryginalne ciuchy nie muszą kosztować majątek. ;)
UsuńW dzisiejszym świecie lumpeksy stały się niesamowicie popularne . Wiele ludzi kupuje tam ubrania , które są niepowtarzalne i nie dostanie się ich w typowej sieciówce :)
OdpowiedzUsuńLudzie którzy kupują w ciuchlandach nie powinni czuć wstydu. Zazwyczaj rzeczy są tam w pojedynczym egzemplarzu i ciężko jest znaleźć coś podobnego, nie to co w tak zwanych "sieciówkach". Od czasu do czasu zaglądam do lumpeksu i wcale się tego nie wstydzę, ponieważ rzeczy które można tam znaleźć są naprawdę godne uwagi.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że takich sklepach często można trafić na wyroby z dobrego materiału, np. z bawełny, która jest miękka w dotyku i nie "sztuczna", jak w niektórych sklepach.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że w ciuchlandach można wyszukać modne ubrania za niewielką cenę, lecz ich zapach budzi obrzydzenie. Pochodzi on ze środka odkażającego, który jest bakteriobójczy.
OdpowiedzUsuńUbrania używane przed przekroczeniem polskiej granicy muszą mieć atest poddania ich dezynfekcji. Uważam, że nie wszystkie bakterie zostaną usunięte, ponieważ w drodze do przyszłego właściciela mogły zostać przymierzone przez inne osoby. Po dokonaniu zakupu powinniśmy wyprać odzież w domu, by pozbyć się niechcianych bakterii oraz zapachu.
Zawsze, zanim założę ubranie kupione w lumpeksie, piorę je. To podstawa. :)
UsuńUwielbiam zakupy w second-hand'ach. Sprawiają mi wiele więcej przyjemności, niż spacerowanie po centrach handlowych, z których i tak najczęściej wychodzę bez niczego. W ciuchlandach jest pełno markowych ubrań o dobrej jakości, o co w dzisiejszych czasach trudno. Jedynym problemem jest ilość kupowanych przeze mnie rzeczy. Bo wydając 50 zł można wrócić do domu z "kupą" ubrań, co niekoniecznie cieszy moją mamę ;) Zwykle padają słowa: "Gdzie Ty w tym wszystkim będziesz chodzić?".
OdpowiedzUsuńMi rownież sprawia więcej przyjemności chodzenie po lumpeksie niż po centrum handlowym. Mogę znaleźć to samo ale taniej, a tym samym oszczędzając pieniądze - kupić troszkę więcej, a nawet całą kupę ubrań :)
UsuńAgga! Mnie również... Nie mi! Błagam, odróżniaj te formy - wielokrotnie już omawiane na blogu.
UsuńW dzisiejszych czasach ciuchlandy stają się coraz bardziej popularne. Ludzie, którzy w nich kupują nie odczuwają żadnego wstydu czy obrzydzenia... Uważam, że są to bardzo dobre miejsca, aby kupić coś oryginalnego i unikatowego za nieduże pieniądze. Ubrania, które nie wiszą elegancko na wieszakach jak w centrach handlowych, wcale nie są gorsze. Możemy za kilka złotych zakupić ubranie, który nam się podoba, wyprać i odświeżyć, i jest jak nowe. Dzięki temu nie wydajemy setek złotych na ciuchy, co pozwala nam zaoszczędzić pieniądze.
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka lat temu zapewne nigdy nie przyznalabym sie ,że mam co kolwiek z ciuchlandu. Dzisiaj natomiast stało się to bardzo modne ,każdy chwali się co udało się mu ,,upolować,, i za jaką kwotę. Przyznam ,że jest to dla mnie niesamowicie ekscytujące gdy mogę kupić coś wyjątkowego za grosze. Czasem rzeczy z takich tanich sklepów są znacznie lepszej jakości niż te z markowych. Nie sądzę ,że noszenie ubrań z lumpeksow jest obciachowe . Myślę ,że jest to dobre miejsce dla tych ,którzy chcą wyglądać orginalnie i mają swój styl ,gdyż rzadko się zdarza ,że jakiś ciuch się powtarza .
OdpowiedzUsuńTakie sklepy są również świetnym rozwiązanie dla rodzin z dziećmi. Ciuchy w sklepach maja różne ceny , po co jednak przepłacać skoro dzieci szybko rosną. Wiele blogerek modowych również deklaruje ,że kupuje w second hand'ach.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Śpiochy lub body dla dzieci w zwykłych sklepach kosztują ok. 30zł, a wiadomo- dzieci rosną i długo w nich nie pochodzą. W ciuchlandzie można kupić piękne śpiochy (czasem znanych marek) za grosze i wtedy nie jest nikomu szkoda, gdy dziecko je zaplami lub wyrośnie i nawet nigdy nie założy.
UsuńWyjście do lumpeksu można porównać do poszukiwania skarbów. Można tam odnaleźć prawdziwe cuda za kilka złotych, oryginalne, markowe ciuchy jak i wyjść z pustą ręką. Do kupowania w second-handach przyznają się również modelki Karolina Malinowska i Kate Moss , aktorki Agnieszka Sienkiewicz, Agnieszka Włodarczyk i Małgorzata Kożuchowska oraz wokalistka Monika Brodka.
OdpowiedzUsuńW doskonale znanych każdemu "sh" można obkupić się czasem we wspaniałe rzeczy! Kilka lat temu ciuchlandy kojarzyły się ze szmatkami i biednymi ludźmi, którzy je kupują. Teraz w internecie aż roi się od bloggerek, youtuberek i innych znanych w sieci osób, które na zakupy chodzą najczęściej do sh! Od tego czasu coraz więcej osób decyduje się zakupić jakąś perełkę nie wydając przy tym fortuny.
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas również i ja pojawiam się w takowych miejscach, by kupić koszulkę, a następnie ją przerobić, bo po co nosić to, co połowa szkoły? ;) Niestety w second-handach często spotykam się z dość dziwnym zachowaniem, a mianowicie, gdy tylko zobaczę tam znajomą mi osobę, ta od razu chowa się za wieszakiem lub udaje, że mnie nie widzi. To taki wstyd się tam pokazywać? ;)
Gdy ja spotykam w lumpeksie znajomych, zawsze z nimi rozmawiam. Radzimy się też siebie, co kupić, a co nie. :)
UsuńKiedyś widziałam na Rzeszowszczyźnie nazwę takiego sklepu - "Szperaczek". Przynajmniej oddaje istotę miejsca. Idzie człowiek i szpera, aż coś ciekawego wyszpera.
OdpowiedzUsuńPodziwiam też fantazję właścicielki. Piękna polska nazwa. Może właścicielką była bezrobotną humanistką?
Ciuchlandy najlepiej sprawdzają się wtedy, gdy trzeba kupić coś szybko i tanio. Zdarza się, że potrzebujemy czegoś konkretnego np. grubej kurtki na wyjazd na narty, najlepiej wtedy wybrać się do lumpeksu. Na odzież wydamy grosze i nikt nie będzie żałował pieniędzy i odzieży gdy ubierzemy się w nią tylko raz.
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo często chodziłam do ciuchlandów, jednak zazwyczaj wracałam do domu bez żadnych zakupów albo z ubraniami, które nie nadawały się do noszenia przez plamy których nie było widać w sklepie. Żeby znaleźć te "perełki" trzeba mieć szczęście, dużo cierpliwości i czasu. Mam wrażenie że odkąd ciuchlandy stały się popularne to wzrosła cena ubrań, a spadła ich jakość. Mimo wszystko lubię czasami wybrać się na zakupy do tych sklepów, ponieważ w second-handach można kupić ubrania o lepszej jakości niż w galeriach handlowych o korzystniejszej cenie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Mnie również ciężko jest znaleźć cokolwiek na siebie z używanej odzieży. Większość ubrań jest na mnie po prostu za duża i wyglądam w nich jak w worku. Zazdroszczę znajomym, którzy mogą pochwalić się całą kolekcją takich perełek. Mnie udało się tylko raz kupić markową torebkę za kilka złotych i do tej pory jestem z tego osiągnięcia bardzo dumna ;-)
UsuńZgadzam się, obecnie prawie każdy z nas był w ciuchlandzie chociaż raz, a niektórzy bywają tam regularnie. Można w nich znaleźć naprawdę fajne rzeczy za bardzo niską cenę. Niektórzy z nas patrzą na to czy ubranie jest znanej marki, ale według mnie nie jest to istotne. Dziwi mnie że niektórzy wstydzą się tego, że bywają w takich sklepach, ja nie widzę w tym nic wstydliwego.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie lubię bywać w takich miejscach , nie mogę tam znaleźć niczego dla siebie, nie potrafię się "odnaleźć". Prawdę mówiąc uważam ,że wiele "tracę", bo niektórzy znajomi dość często ubierają się w takiego typu sklepach i mają niekiedy extra ciuchy ,za które w markowych sklepach musimy zapłacić wygórowane ceny!
OdpowiedzUsuńNie jestem przyzwyczajona do kupowania odzieży bez metek. Noszę jednak ubrania po rodzicach i starszych siostrach, na które nie muszę wydawać ani złotówki. Po za tym lepiej wyglądają na mnie, niż pocięte na ścierki na podłodze.
OdpowiedzUsuńCzęść moich ulubionych ubrań pochodzi właśnie z ciuchlandów. Znalazłam tam również wiele markowych rzeczy. Jednak nigdy nie pojmę kupowania tam butów. Można w ten sposób złapać grzybicę stóp.
OdpowiedzUsuńCzasami można trafić na buty nieużywane lub nałożone raz. Pochodzą z marketów i zostały zareklamowane z powodu jakiejś wady. Według mnie można w taki sposób wytłumaczyć obecność butów w lumpeksach.
UsuńLumpeksy są bardzo fajną (i niedrogą) alternatywą dla zakupów w "zwykłych sklepach". Można tam znaleźć wiele wręcz unikatowych rzeczy - nie ma ryzyka, że na imprezie pokażemy się z koleżanką w takich samych ciuchach. "Dobre" ciuchlandy w niczym nie wiążą się z "bylejakością", bo mamy szansę kupić markowe rzeczy w bardzo dobrych cenach.A przy okazji: gdzieś w Polsce widziałam kiedyś szyld ciuchlandu, który nazywał się "TANI ARMANI". Fajne.
OdpowiedzUsuńJa w swojej szafie także mam kilka ubrań z ciuchlandu. Jednak nigdy nie udaje mi się znaleźć prawdziwych "perełek", jak innym dziewczynom. Trzeba mieć dużo szczęścia, a także wprawy. Cierpliwość też na pewno się przyda, szczególnie w zamojskie czwartki(kto był, ten wie)! :D
OdpowiedzUsuńW mojej szafie większość ubrać jest z ciuchlandu. Często chodzę ze znajomymi na zakupy właśnie tam i przyznam że czasami naprawdę można kupić coś ciekawego za bardzo małe pieniądze.
OdpowiedzUsuńOlu wybrałaś dość niebanalny temat, ale bardzo ciekawie go przedstawiłaś.
OdpowiedzUsuńOsobiście , nie mam nic przeciwko kupowaniu w ciuchlandach , o ile nie mówimy o bieliźnie.
Są to miejsca , gdzie można znaleźć wszystko:)
Poza tym , wspierajmy Naszych , a nie Chińskie fabryki !
W większych miastach takich jak: Katowice Olsztyn Rzeszów Wrocław Lublin Toruń Gdynia Poznań Kraków Gdańsk Wrocław Opole Kielce Zabrze Radom Bydgoszcz Szczecin Częstochowa Warszawa, jest sklep TK MAXX. TK Maxx to sieć sklepów, oferująca szeroki wybór ubrań damskich, męskich, dziecięcych oraz butów, akcesoriów i dodatków dla domu modnych marek – wszystko w cenach do 60% taniej od regularnych cen sprzedaży w Polsce i na świecie. Koncepcja firmy opiera się na unikatowym modelu off-price, który polega na sprzedaży produktów znanych marek i projektantów po okazyjnych cenach. W odróżnieniu od innych sklepów, które zaopatrują się w dostawy kilka razy do roku, TK Maxx uzupełnia asortyment aż kilka razy w tygodniu. Dzieje się to za sprawą kupców, którzy codziennie dokonują zakupu najwyższej jakości produktów z aktualnych kolekcji projektantów na całym świecie. Tylko niewielki procent nabywanych artykułów pochodzi z minionych kolekcji. Zawsze gdy jestem w którymś z tych miast idę do tego sklepu i kupuję dużo fajnych i porządnych ubrań. Polecam każdemu.
OdpowiedzUsuńPosiadam wiele ubrań z ciuchlandów. Uważam, że często można znaleźć w lumpeksach ciekawsze rzeczy za lepszą cenę, niektóre z nich są jak nowe, nawet z metkami.
OdpowiedzUsuńMoi znajomi mają dużo ładnych ubrań z lumpeksów. Ciuchland można uznać za kopalnię skarbów. Zawsze można coś dla siebie znaleźć, jednak trzeba poświęcić sporo czasu, żeby przejrzeć setki ubrań.
OdpowiedzUsuńnie lubię przebywać w takich miejscach. rzeczywiście można trafić na ciekawe ubrania, ale mimo to wolę kupić coś w normalnym sklepie;)
OdpowiedzUsuńJa również posiadam ubrania z ciuchlandu.Często chodzę do takich sklepów i się tego nie wstydzę. W nich można znaleźć dużo markowych i tanich ubrań. Niektórzy uważają, że takie sklepy są tylko dla biedniejszych ludzi. Najlepsze w tych sklepach jest to, że można w nich znaleźć nie tylko ubrania ale także obuwie, torebki, a niekiedy nawet zabawki dla małych dzieci.
OdpowiedzUsuńMało wiem o ciuchlandach, wiem natomiast, że kiedyś (nie wiem jak teraz) większość tych ubrań była sprowadzana z zagranicy, od osób które by te ubrania wyrzuciły na śmietnik. Zawsze fascynowało mnie to, że dobrobyt ludzi, żyjących za granicą udziela się nam w postaci taniej odzieży.
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst ;)
OdpowiedzUsuńGdyby nie przepych, hałas i zgiełk w takich miejscach, nie miałabym nic przeciwko. Mimo, że nie przepadam za sklepami z odzieżą używaną, odwiedzam je okazyjnie.. Czasem wyłącznie dla rozrywki, ale jadnak.
OdpowiedzUsuń3/4 zawartości mojej szafy pochodzi z ciucholandów. Nie wstydzę się tego. Uważam, że jeśli można kupić fajny ciuch za okazyjnie śmieszną ceną to po co kupować coś o 100 zł droższego tylko dlatego, że jest z markowego salonu. Fakt- w takich miejscach bywa ciasno i tłoczno ale kiedy znajdzie się jakiś super ciuszek to się o tym zapomina. Polecam wszystkim, i nie wstydźcie się tego- to normalna rzecz! :) :)
OdpowiedzUsuń