Ulica rodzi prawdziwe
talenty
Nie ma znaczenia,
czy coś powstawało pięć minut, czy tydzień,
czy artysta się namęczył, czy nie (...)
Ważny jest efekt.
czy coś powstawało pięć minut, czy tydzień,
czy artysta się namęczył, czy nie (...)
Ważny jest efekt.
(Andrzej Mleczko)
Przyznajcie, że w życiu
nieraz przeszliście obok człowieka na ulicy, który grał lub śpiewał. Czasem
przystawaliście na chwilę, by posłuchać, popatrzeć, innym razem uciekaliście od niego jak najdalej. Niektórzy
trafili na uliczną scenę z wyboru, inni z konieczności. To właśnie ci ludzie, którzy nie
mieli innego wyjścia, są najczęściej największymi perłami. Uliczni artyści są szczęśliwi, gdy mogą się
pokazać przed ludźmi, zaśpiewać, zagrać, a czasem nawet usłyszeć oklaski czy
gratulacje. Jeśli słuchanie muzyki
sprawia nam przyjemność, przystańmy na
chwilę i okażmy to! Uliczni malarze są
artystami XXI wieku, tworzącymi niemal arcydzieła sztuki nowoczesnej! Nie każą
nam iść na wystawę, nie zbierają za to pieniędzy, ale tworzą, bo to kochają.
Przyprowadzają sztukę do nas, za co nierzadko muszą się nasłuchać obelg i
upomnień.
Street
art. to sztuka uliczna, najczęściej
tworzona przez młodych artystów, którzy tworzą ze względu na konflikty zbrojne, łamanie praw
człowieka, dyskryminację rasową, propagandę.
Jedną z najbardziej popularnych form tej sztuki jest graffiti – rysunki, obrazy, slogany malowane
spray`em na murach w przestrzeni miejskiej. W Europie graffiti w swojej
współczesnej formie odegrało istotną rolę podczas protestów ruchów młodzieżowych
w 1968 roku.
Najsłynniejszym
współczesnym grafficiarzem jest Banksy (prawdziwe imię i
nazwisko według gazety „The Guardian”: Robert Banks; według „The Mail
on Sunday” Robin
Gunningham; według innych źródeł: Robin Banksy) – brytyjski artysta street
art urodzony
w 1974 roku. Jego prace pojawiają się na
ulicach Londynu i w
innych miejscach na świecie. Istnieje wiele odmiennych
rodzajów i technik wykonywania graffiti, których rozróżnienie jest nie lada
wyzwaniem. Poniżej
jego główne formy.
Style-Writing (także writing lub tagowanie) to obecnie najczęściej spotykana forma graffiti. Twórca może przedstawić dzięki niemu swój artystyczny wyraz poprzez rozprzestrzenianie pseudonimu. Tak może również zdobyć popularność.
Style-Writing (także writing lub tagowanie) to obecnie najczęściej spotykana forma graffiti. Twórca może przedstawić dzięki niemu swój artystyczny wyraz poprzez rozprzestrzenianie pseudonimu. Tak może również zdobyć popularność.
Scratching polega na wydrapywaniu
tagów na szklanych lub plastikowych powierzchniach przy użyciu kamieni, noży
lub papieru ściernego. Ta technika zapewnia dłuższą żywotność obrazu niż
łatwiejszy do usunięcia writing.
Graffiti polityczne służy najczęściej anonimowej
prezentacji poglądów twórcy, skierowane zwykle przeciwko organowi władzy.
Tematy dotyczą rozmaitych ideologii, religii, rasizmu, antysemityzmu lub dyskryminacji mniejszości. Najczęściej
spotykaną formą graffiti politycznego są symbole lub slogany, umieszczane w
widocznych miejscach, w celu zdobycia maksymalnej liczby odbiorców. W Polsce graffiti
ma przede wszystkim tradycję polityczną, ważną rolę odegrało w latach 80. Najpierw w okresie stanu wojennego, a
potem za sprawą „Pomarańczowej Alternatywy” oraz innych grup lokalnych w
Polsce. W tym czasie pojawiły się
pierwsze „fanziny” przedstawiające prace z całego kraju. Były to „Nie daj się złapać” z Poznania,
„Maluj Mury” z Poznania, „Graffiti” z
Warszawy i „Spray” z Piły, które przyczyniły się bardzo do popularyzowania
graffiti. Okres ten dobrze przedstawia album wydany w 1991 roku „Polskie mury”.
Inną
sztuką jest street
dance. Pojawił się na ulicach, podwórkach, zaułkach, klatkach schodowych
czy w „gorszych” dzielnicach miast. Tworzą go młodzi ludzie, którzy chcą
pokazać swoją odrębność od reszty społeczeństwa. Tańczą, bo to uwielbiają, ale
często też poprzez taniec pokazują swoje emocje. Na street dance składają się takie nowoczesne techniki tańca
jak: Breakdance,
Hip-hop, Funk, Mouse Dance, Locking, Popping. Na
street dance bazują tancerze występujący w klipach gwiazd muzyki pop i hip-hop.
Oryginalne ruchy opierają się na tzw. fundation moves, czyli
bazie. Street dance to również współzawodnictwo, które można oglądać m.
in. na międzynarodowych konkursach tanecznych takich, jak: Just Debiut lub
Beattle of the Year. Tzw.
battle często
rozgrywają się po prostu na ulicach, gdzie tancerze stają naprzeciwko siebie i
wychodząc na zmianę, pokazują swój oryginalny repertuar. Często improwizują,
wymyślając na poczekaniu różnego rodzaju figury. Wokół nich gromadzą się
ludzie, którzy zazwyczaj pełnią rolę sędziów. Street dance, wykonywany od
serca, daje możliwość wyrażania emocji oraz tworzenia własnego, niepowtarzalnego
stylu.
Istnieją
też teatry
uliczne , których celem jest zwrócenie uwagi przechodniów. Wkraczają w
życie miasta, wykorzystują parki, skwery, ulice oraz place. Teatr uliczny wywodzi się ze
średniowiecznych trup teatralnych podróżujących z miasta do miasta w
poszukiwaniu widowni. Ówcześni aktorzy wystawiali głównie sztuki nawiązujące w
swojej treści do Biblii, obrzędów religijnych czy legend. Teatr uliczny bardzo
często w swoich spektaklach wykorzystuje: elementy cyrkowe: chodzenie na
szczudłach, żonglerkę, pokazy ognia, happening, pantomimę.
Najbardziej
znane polskie teatry uliczne to: A3Teatr.
Kolekcjonerzy Wzruszeń to – jak mówią o sobie twórcy zespołu - teatr
różności, teatralne panopticum. Teatr Biuro Podróży
– jeden z najsłynniejszych polskich teatrów alternatywnych. Teatr Klinika
Lalek- powstał w 1988 roku na wydziale lalkarskim szkoły teatralnej we
Wrocławiu. Teatr Porywacze Ciał – jedna z najważniejszych
niezależnych grup teatralnych w Polsce - powstał w 1992 roku we
Wrocławiu. Teatr
Scena - warszawski teatr alternatywny. Teatr Formy – Scena
Pantomimy (dawny Współczesny Teatr Pantomimy) istnieje od 1996 roku. Teatr A –
zawodowy, muzyczny teatr religijny. Teatr Snów powstał
jesienią w 1983 roku w Gdańsku i jest nazywany klasykiem polskiego teatru
ulicznego. Teatr
Akt- powstał w 1990 roku w klubie Stodoła w Warszawie. Teatr Makata-
próbuje ożywić słowiańskie obrzędy poprzez nadanie im nowego, współczesnego
charakteru i nowoczesnej formy. W większych miastach
na występy teatrów można natknąć się przypadkiem. Widowiska nastawione
są na to, by dotrzeć do szerszej publiczności i zaprezentować swoje zdolności.
Chodzi też o to, by ludzie na chwilę się zatrzymali, obejrzeli, wyłączyli
się ze swojej codziennej rutyny.
W dzisiejszych czasach ludzie najczęściej nie przeżywają niczego
wspólnie. Zamiast razem na coś patrzeć, wysyłają do siebie filmy,
posty, zdjęcia. Nie widzą reakcji drugiej osoby. Podczas występów
ulicznych wszyscy mogą się dzielić swymi doznaniami. Takie
zbliżenie do siebie ludzi jest czasem potrzebne.
Weronika Ł.
Grafika:
http://ocdn.eu/images/pulscms/ZTY7MDA_/0c9cd0b4ef991475edbb5e9b3b754038.jpg
http://www.stencilrevolution.com/photopost/2012/09/Girl-with-a-Balloon-by-Banksy.jpg
https://sites.google.com/site/street95art/_/rsrc/1468749334911/home/graffiti/scratching-wydrapywanie/images%20(3).jpg
http://www.szlakpiastowski.com.pl/data/news/470.jpg
http://artikelen.foobie.nl/images/thumbs/ff81baf5db241d67a7b6c8f5ffe89a01.png
http://www.kievtheatre.eu/Pictures/Between/Between%20Haeven%20and%20Earth01.jpg
Bardzo podziwiam ulicznym artystów! Mimo tego, że często muszą występować, by zarobić na życie, to ja postrzegam ich jako osoby bardzo odważne i spełniające się w życiu- robią to, co kochają i chcą przekazać to szerszej publiczności. Wyszukałam, że przykładem takiej artystki jest Edith Piaf, znana francuska pieśniarka, która właśnie na ulicy zyskała sławę.
OdpowiedzUsuńZawsze też podziwiam grafficiarzy, którzy często na smętnych murach miast potrafią wyczarować coś pięknego, niezwykłego i zupełnie nie rozumiem, gdy ktoś mówi, że graffiti to wandalizm. Oczywiście, pojawiają się też niecenzuralne napisy, ale to raczej wina zbuntowanych nastolatków, bo graffiti samo w sobie jest wspaniałą sztuką, którą trzeba docenić.
Twórcą graffiti był pracujący w Nowym Jorku jako goniec, Grek nazwiskiem Demetrius. On jako pierwszy, przy użyciu flamastra, podpisał się w nowojorskim metrze pseudonimem TAKI 183, który z racji znacznej mobilności Demetriusa, zaistniał w całej metropolii. W 1971 „The New York Times” przeprowadził z TAKI’m 183 wywiad, który wykreował go na miejskiego bohatera, skutkiem czego przykład z niego zaczęła brać coraz większa liczba nowojorskich nastolatków. Przełom w historii graffiti nastąpił pod koniec lat 70-tych, kiedy wodoodporne markery zaczęły być zastępowane farbą w sprayu, dzięki czemu litery stawały się większe i bardziej kolorowe. Wolna powierzchnia malarska na pociągach i metrze gwałtownie skurczyła się, napisy zaczęto przenosić więc na mury i ściany budynków. Pierwszą „galerią graffiti” stały się okolice Mostu Brooklyńskiego.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Uświadamia, jak wielu jest ludzi zdolnych, którzy po prostu kochają to, co robią i nie robią tego dla sławy, czy pieniędzy, ale dla siebie i ludzi, którzy również się tym interesują. Malowanie, taniec, granie na instrumentach, czy śpiew to piękne pasje, lecz najlepiej, gdy pochodzą prosto z serca. Myślę, że tacy ludzie mają bardzo często większy talent od tych, którzy na swoim hobby zarabiają tysiące. U takich sławnych artystów z czasem staje się to zwykłym zawodem z obowiązku, natomiast u takich ludzi, o jakich piszesz to zawsze będzie czysta przyjemność :) Doceniajmy takie talenty !
OdpowiedzUsuńRównież mam podobne zdanie co w poście że ,,sztuka uliczna'' to czas XXI wieku coraz częściej widać w szczególności centrum dużych miast ludzi pokazujących swoje talenty, swoją sztukę. Co do graffiti też jest bardzo ciekawą formą sztuki lecz niestety często potrafi być wykorzystywane do pisania różnych wulgaryzmów. Jest to trochę smutne w porównaniu do prawdziwych dzieł które można stworzyć tym rodzajem nowoczesnej sztuki. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodczas ostatnich wakacji byłam w Lublinie na „Carnavale Sztuk Mistrzów”
OdpowiedzUsuńByło to dla mnie niezapomniane przeżycie.
Jest to, największy w Polsce festiwal prezentujący nowoczesną sztukę cyrkową.
Carnaval Sztuk - Mistrzów to czas wielkich widowisk z pogranicza teatru i nowego cyrku w przestrzeni miasta.
Wydarzenie to stanowi rozwinięcie odbywającego się w Lublinie od kilku lat Festiwalu Sztukmistrzów.
Do miasta zjeżdżają artyści i specjaliści sztuki cyrkowej z wielu krajów Europy, którzy oprócz magicznych, zapierających dech w piersiach spektakli i widowisk poprowadzą cykl warsztatów dla profesjonalistów oraz dla początkujących.
Nazwa wydarzenia nawiązuje do postaci Sztukmistrza z Lublina – bohatera książki noblisty Izaaka Bashevisa Singera.
Założeniem festiwalu, który w roku 2008 nosił jeszcze nazwę Festiwal Sztukmistrzów, (Od 2010 roku Festiwalu Sztukmistrzów jest nazywany Carnavalem Sztuk-Mistrzów) jest jego ludyczny charakter oraz próba prezentacji współczesnych widowisk kuglarskich i cyrkowych z kręgu nowego cyrku. Podczas tego bezpłatnego wydarzenia ulice miasta ożywają za sprawą ulicznych artystów.
Impreza obejmuje także przedstawienia teatralne, cyrkowe przedstawienia uliczne angażujące publiczność, występy ulicznych artystów ożywiające przestrzeń całego miasta.
Według założeń organizatorów, Carnaval Sztuk-Mistrzów ma stać się imprezą-wizytówką Lublina, która oddaje duchowość, autentyzm, bogactwo kulturowe i przede wszystkim magiczny klimat miasta. Podczas festiwalu prezentowana jest światowa sztuka alternatywna i eksperymentalna w połączeniu z teatrem i cyrkiem, a Lublin jest jedynym w Polsce miejscem prezentującym tego typu zjawiska.
Organizatorem wydarzenia są Warsztaty Kultury oraz Kancelaria Prezydenta Miasta Lublin.
Urban Highline to ekstremalna wersja miejskiego highliningu, czyli rozpinanie taśm pomiędzy budynkami w mieście. Urban Highline w Lublinie to jedyne takie miejsce na świecie, gdzie można pochodzić po 8-10 taśmach rozwieszonych na różnych wysokościach od 7 do 40 metrów i długościach od 15 do 80 metrów pośród historycznej zabudowy Starego Miasta - wieży Lubelskiej Katedry, Wieży Trynitarskiej, Trybunału Koronnego, Urzędu Miasta i Urzędu Marszałkowskiego.
Ogromnym przeżyciem były dla mnie występy odważnych ludzi, którzy chodzili na linach rozciągających się nad rynkiem w Lublinie. Było bardzo ciekawie, kiedy siedząc w restauracji na starówce można było podziwiać jak nad nami chodzą ludzie. Niektórym szło bardzo dobrze- inni ciągle spadali.
Według mnie najlepszym występem popisał się Aerial Manx , który potrafi połknąć miecz. Jest to australijski magik, który robi niesamowite rzeczy.
W lipcu 2015 roku również ma się odbyć kolejna edycja tego wspaniałego wydarzenia. Zachęcam wszystkich do pojawienia się na takiej imprezie, która nie wątpliwie będzie bardzo interesująca.
Wiem już, gdzie pojadę na wakacje. Na pewno musiało być niesamowitym przeżyciem, gdy sztuk - mistrz połykał miecz czy chodził nad głowami przechodniów.
UsuńSztuka uliczna jest bardzo interesująca. Możemy zobaczyć ją w prawie każdym mieście. Bardzo podobają mi się graffiti, które mają jakiś przekaz, nie są pustymi bazgrołami pełnymi wulgaryzmów. Muzyka uliczna jest piękna. Bardzo często na ulicach grają ludzie o wielkim talencie. Najbardziej rozpoznawalnym muzykiem ulicznym w Polsce jest Gienek Loska - zwycięzca jednego z programów typu talent show.
OdpowiedzUsuńWedług mnie granie na ulicy to przyjemność zarówno dla muzyka, jak i dla przechodniów (zazwyczaj). Potrzeba jedynie trochę odwagi, żeby z instrumentem wyjść do ludzi. Nie wiem, czy da się w ten sposób zarobić na życie, to zapewne bardzo trudne.
OdpowiedzUsuńPoza wymienionymi stylami jest również malowanie na kostce brukowej gdzie pod odpowiednim kontem można zobaczyć niesamowity widok 3d
OdpowiedzUsuńJedną z ciekawszych odmian sztuki ulicznej, są trójwymiarowe malowidła pokrywające chodniki i ulice. Najbardziej znanym twórca tej formy jest pochodzący z Argentyny Eduaro Rolero. Z kolei Holender Max Zorn tworzy swoje dzieła przy użyciu pakowej taśmy klejącej, którą nakleja na lampach ulicznych w odwiedzanych przez siebie miastach.
OdpowiedzUsuńW Wrocławiu odbywa się Międzynarodowy Festiwal Sztuki Ulicznej BuskerBus. Jest to jedno z najbardziej kolorowych i radosnych wydarzeń jakie mają tam miejsce. Festiwal odbywa się od 1997 r. Jego twórcą jest Romuald Popłonyk tzw. "Człowiek orkiestra. Tutaj jest link do jednego z jego występów https://www.youtube.com/watch?v=5yJjnfdioOU. Mam nadzieję, że kiedyś wybierzemy się razem na tego typu festiwal :)
UsuńPozdrawiam :*
#Małpaa wspomniała o Singerze. Warto dopisać, że dzięki niemu powstał Festiwal ''Śladami Singera''. Przez dwa dni, raz w roku są organizowane warsztaty oraz wydarzenia artystyczne. W każdym z miast, włączających się w ten projekt poszukuje się chętnej młodzieży do pomocy międzynarodowym wolontariuszom w Festiwalu. W głównym centrum miasta odbywają się uliczne tańce, sztuka, teatry. ''Istotnym elementem projektu jest łączenie działań artystycznych i edukacyjnych oraz kompleksowe podejście do problemu tożsamości kulturowej.''- pisze na stronie głównej Festiwalu. W naszej okolicy takie widowisko odbywało się ostatniego lata w Józefowie, Biłgoraju, Tyszowcach, Szczebrzeszynie i Lublinie.
OdpowiedzUsuńJa osobiście sam tańczyłem streetdance. Największą rolę w tym tańcu odgrywają emocje, to ile jesteśmy w stanie przekazać odbiorcy. Dynamika oraz dobrze dobrana muzyka gwarantują bardzo dużo doznań. Graffiti zaś u nas jest bardzo widoczne koło MDK-u. Grupa Stforky odnawia także stare autobusy pks, które pięknie jeżdżą po Zamościu. Również w naszym liceum zauważyłem piękną wystawę. Wspaniałe dzieła dodały mi zapału do nauki. Widzę sens w robieniu takich rzeczy, i popieram takiego typu akcje.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że masz opanowane tańce, których nazwy nie potrafię nawet wymówić, ale pisz poprawnie. W poprzednim poście miałeś wyjaśnienie tego, dlaczego nie mówi się "ja osobiście", a Ty swoje.
UsuńWedług mnie uliczni artyści to wielcy ludzie realizujący swoje pasje i marzenia. Ich poezja, piosenki czy rysunki są wspaniałe, potrafiące niekiedy zainteresować, rozbawić, a czasami nawet skłonić do refleksji. Malarze czy piosenkarze to ludzie z wielką wyobraźnią i polotem.
OdpowiedzUsuńArtyści z ulicy są na prawdę niesamowici.
OdpowiedzUsuńNiektórzy uczą się czegoś np. tańca czy gry na gitarze , inni mają to we krwi. Moim zdaniem to prawda, ponieważ osoby które "mają to we krwi" z łatwością potrafią przekazać uczucia i dodać coś od siebie. Obecnie na ulicach możemy znaleźć wielu muzyków, grafficiarzy czy tancerzy , jednak tylko niewielu z nich tak naprawdę kocha to co robi i robi to z sercem, a nie tylko dla zysku.
Pozdrawiam
Masz rację, ale najbardziej podoba mi się to, że do takiego występującego człowieka można podejść i porozmawiać o tym, co przedstawia. Jeśli się ładnie poprosi, to można nauczyć się czegoś nowego. To bardzo otwarci i zawsze chętni do pomocy ludzie. Tak właśnie nauczyłam się żonglować ^^
UsuńUwielbiam patrzeć na graffiti na murach. Potrafią sprawić że cały świat wydaje się być bardziej kolorowym, a twórczość ta inspiruje. Mówię oczywiście o tym prawdziwym twórczym graffiti, a nie o byle jakich napisach czy wulgaryzmach tworzonych przez okolicznych chuliganów którym po prostu się nudzi.
OdpowiedzUsuńHistoria graffiti sięga aż do starożytności.Antyczne źródła podają, że po bitwie pod Cheroneją na budynkach Aten pojawiły się liczne napisy ośmieszające Filipa II i Macedończyków. W Rzymie często pojawiały się napisy ośmieszające lub krytykujące polityków, a czasem też i cezarów (m.in. Nerona).
Jeśli chodzi o Banksy'ego to znalazłam informacje że w 2006 roku artysta podmienił 500 sztuk debiutanckiego albumu Paris Hilton w 48 różnych sklepach muzycznych w Wielkiej Brytanii swoimi spreparowanymi płytami ze sparodiowanymi remiksami utworów autorstwa Danger Mouse i zmienioną okładką. Utwory na płycie nosiły nazwy takie jak Why Am I Famous (pol. Dlaczego jestem sławna?) czy What Have I Done (pol. Co takiego zrobiłam?). W tym samym artysta przebrał dmuchaną lalkę w strój więźnia na wzór tych obecnych w kontrowersyjnym Guantanamo Bay (pomarańczowy kombinezon, czarny worek na głowie, skute ręce) i umieścił ją w parku Disneyland w Anaheim w stanie Kalifornia w ramach protestu przeciwko temu, co się w więzieniach tego typu dzieje.
W 2008 roku Banksy zorganizował graffiti jam o nazwie „The Cans Festival”. Odbywał się on w Londynie. Jedyną zasadą tej imprezy była: „maluj co chcesz i gdzie chcesz, dopóki nie zamalowujesz innych”. Stawiło się wielu uznanych grafficiarzy, takich jak: Blek le Rat, Broken Crow, C215, Cartrain, Dolk, Dotmasters, J.Glover, Eine, Eelus, Hero, Pure evil, Jef Aérosol, Tom Civil i Roadsworth.
Podziwiam ludzi którzy potrafią pokazywać swój talent tak po prostu na ulicy. Dzielą się swoją pasją, a co najważniejsze robią to co kochają jednocześnie inspirując tym innych.
To bardzo interesujące co napisałaś o Banksy'm. Dzięki takim ludziom jak on, sztuka nie kojarzy się tylko ze starymi, a jednak pięknymi dziełami, ale również z dziełami nowoczesnymi. Jego postać z pewnością zainteresuje nie jednego młodego artystę. :) Sama przyznam, że ten człowiek niesamowicie mnie inspiruje.
UsuńDo grona ''arcydzieł ulicznych'' można również zaliczyć tzw. ''sztukę uliczną 3D'' . Twórcy trójwymiarowego Street Art'u wykorzystują zasady iluzji optycznej.
OdpowiedzUsuńRozstępująca się ziemia, asfalt zmieniający się w wodospad, gigantyczne owady siadające na głowach przechodniów-takie obrazy coraz częściej można zobaczyć na chodnikach.
Prawdziwym ekspertem dziedzinie Street Artu 3D jest Manfred Stader. To jeden z najbardziej znanych twórców trójwymiarowej sztuki ulicznej. Manfred Stader pochodzi z Niemiec. Swoje niezwykłe, trójwymiarowe rysunki zaczął tworzyć już w 1980 roku.Aby wywołać optyczną głębię i iluzję, artysta korzysta z doświadczeń renesansowych i barokowych twórców. Najczęściej maluje farbami akrylowymi, które czasem miesza z kredą lub farbami pastelowymi. Jego prace można było oglądać w Polsce na zeszłorocznej wystawie "Street Art 3D".
Bardzo lubię oglądać graffiti 3D. Jedne z najlepszych można obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=jiN0_nEYx6c
UsuńBardzo się cieszę, że opisałaś właśnie ten rodzaj graffiti. Dużo o nim czytałam, jednak nie miałam pojęcia jak zabrać się do jego opisania. Dziękuję za pomoc :)
UsuńŚwietny post, jednak we fragmencie o graffiti zabraklo informacji o tzw. "zielonym graffiti, czyli wykonanym z mchu. Dzięki mieszance kępek mchu, wody, cukru, maślanki i syropu kukurydzianego, mozemy stworzyc wzory, ktore dadza nowe zycie pomalowanej ścianie.
OdpowiedzUsuńSztuka uliczna to naprawdę coś pięknego. Artyści chcą przekazać widowni swoje emocje, podzielić się pasją, dać to co mają najpiękniejszego, są przy tym bardzo szczerzy. Oczywiście zależy im też by mieć jakiś zysk z tego bo przecież każdy człowiek musi się z czegoś utrzymywać, jednak z radością oddają się swej pasji i nawet jeżeli jednego dnia nic nie zarobią to kolejnego znów wracają na ulice by spełniać marzenia. Jest to grupa ludzi bardzo utalentowanych, zazwyczaj tak zwanych "samouków", jednak w obecnych czasach nie są cenieni przez społeczeństwo, a powinno się wspierać takich artystów i dawać im większe możliwości do rozwijania się.
OdpowiedzUsuńZ wymienionych tu form sztuki, najbardziej podoba mi się graffiti. Doceniam ludzi, którzy za pomocą spraya potrafią stworzyć obraz, dorównujący pracy najsłynniejszych malarzy. Lubię, gdy graffiti przedstawia zjawiska społeczne lub ważne rocznice narodowe, jak np. 70 rocznica Powstania Warszawskiego - te najbardziej chwytają za serce. Banksy stworzył wiele wspaniałych obrazów, jednak moim ulubionym jest ten, przedstawiający jak ważne, dla współczesnych ludzi, są "social media", takie jak Instagram czy Facebook. Zachęcam do obejrzenia Jego prac!
OdpowiedzUsuńTo przykre, że niektórzy niespełnieni artyści są skazani na występy uliczne z powodu braku funduszy. Z drugiej strony popieram takie uliczne występy. Dobrze , że rozwija się kultura mimo, że na ulicy . Zapewnia to rzeszy przypadkowych ludzi kontakt ze sztuką i ukazuje , że każdy jeśli tylo chce , może rozwijać swoje pasje. Bez względu na okoliczności...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńMyślę,że sztuka uliczna jest bardzo dobrym zjawiskiem, gdyż nie posiada ściśle określonych reguł i każdy tworzy jak i gdzie chce.Osobiście, uwielbiam oglądać graffiti, i choć wiem,że często zdarzają się po prostu jakieś niecenzuralne słowa i wypowiedzi(które krytykuję), to są też bardzo ładne i godne podziwu rysunki. We współczesnym świecie, graffiti często jest postrzegane jako przykład wandalizmu, ale myślę,że nie można określać wszystkich jedną miarą, gdyż czasami rysunki są naprawdę świetne(nawet w naszym pięknym mieście :D ), Warto również wspomnieć, że osoby tworzące graffiti są najczęściej samoukami i często nie mogą pokazać swoich dzieł w inny sposób.
Lubię oglądać graffiti. Nie są to tylko puste bazgroły, takie rysunki naprawdę często niosą ze sobie głębszy przekaz. Podoba mi się też street dance. Z teatrem ulicznym nigdy się nie spotkałam, ale mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję zobaczyć jakieś tego typu przedstawienie.
OdpowiedzUsuńGraffiti, street dance, teatry uliczne ludzie którzy to robią mają moje wielkie uznanie! Bardzo podoba mi się to podoba ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że graffiti to dobry sposób na wyrażenie siebie, swoich zainteresowań i talentów. Jedynym warunkiem jest zrobienie tego w sposób kulturalny i dozwolony. Miło jest w szary, smutny dzień popatrzeć na kolorowe rysunki na murach w mieście.
OdpowiedzUsuńTwój post, Weroniko, jest bardzo ciekawy. Dzięki niemu możemy docenić sztukę uliczną. Ludzie bardzo czesto krytykują osoby grające na ulicy czy grafficiarzy. Moim zdaniem twój post powinnien uświadomić wszystkim, że wlaśnie ci ludzie maja ogromna pasje, którą chcą się podzielić z innymi. A to co robią, jak wielkie dzieła potrafią stworzyć powinno wzbudzać w nas szacunek i podziw a nie krytykę.
OdpowiedzUsuńSztuki uliczne - nawet wielkie gwiazdy zaczynały od takiego rodzaju pokazania własnych zdolności. Moim zdaniem trzeba wychodzić w świat i pokazywać to co się potrafi najlepiej nawet na ulicy .
OdpowiedzUsuńRodzajem street artu jest mural. Jest to monumentalny obraz naścienny, reklamujący pewien przedmiot lub wydarzenie, upowszechnił się w okresie PRL-u. Wtedy za pomocą tego ośrodka artystycznego promowano instytucje państwowe lub monopolistyczne przedsiębiorstwa.
OdpowiedzUsuńNa moim osiedlu jest dość dużo garaży, na których co roku są zmieniane graffiti. Każda zmiana przyciąga grupy ludzi, którzy dyskutują co będzie narysowane na tej ścianie, jakie kolory zostaną użyte, czy będzie lepsze, czy gorsze od starego dzieła sztuki. Wypowiadają się dorośli, dzieci, znawcy graffiti i zwykli przechodnie, po prostu wszyscy. Moim zdaniem w takich zbiorowiskach jest najlepiej pokazany cel street artu, zbliżanie ludzi do siebie. Bardzo ciekawy post ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Zainteresowałaś mnie tą częścią o teatrach ulicznych. Nie miałam jeszcze okazji zobaczyć pracy aktora ulicznego. Czas to zmienić! :)
OdpowiedzUsuńGdzieś już czytałem podobny wpis, ale ten jest bardziej konkrenty, warto było odwiedzić. Dodaje do zakładek!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Sztuka uliczna zawsze przyciągała moją uwagę. Uliczni muzycy, tancerze, artyści wkładają w swoje dzieła mnóstwo serca, pracy i pasji przez co stają się one prawdziwym widowiskiem.
OdpowiedzUsuńNie ma nic lepszego, niż wyjście na spacer po mieście i nagłe usłyszenie grania na gitarze bądź skrzypcach. Świetny post idealnie pokazujący jak sztuka uliczna wpływa na nasze życie.
OdpowiedzUsuń