Życie
w bursie (część 2)
Hapi? - zapytałem.
-Jasne, że jestem happy! - rozpromienił się Hapi –
zawsze jestem happy, ponieważ jestem Hapi!
A Ty jesteś happy?
(Rick Riordan)
W poprzednim poście o bursie przedstawiłam Wam
moją perspektywę mieszkania w tamtym miejscu. Jak jednak nie zwariować? Żeby
przetrwać, trzeba po prostu zmienić swoje wcześniejsze przyzwyczajenia. Nie
jest to proste, ale możliwe. Oto kilka przykładów.
Z jedzeniem jest najmniejszy problem, jeżeli nie
smakują Ci posiłki w bursie. Można kupić coś na wynos, zjeść „na mieście”, czy
truć się zupkami chińskimi w pokoju. Są większe problemy.
Z tzw. „nauką własną” też nie jest tak, jak
powinno być. W wyznaczonym czasie zazwyczaj nie masz ochoty się uczyć, bo jest
głośno. Ktoś wchodzi do Twojego pokoju, ktoś wychodzi, więc nie możesz się w żaden sposób skupić.
Można pójść do tzw. „pokoju cichej nauki”, ale zawsze musisz zameldować chęć
uczenia się i określić, w jakim czasie będziesz to robić. Najlepszym
wyjściem jest udanie się do pobliskiej biblioteki, gdzie jest cisza, spokój i
naprawdę można się skupić na nauce. Jeżeli chcesz się zdrzemnąć po lekcjach, a
nie lubisz gdy Cię ktoś budzi, to lepiej
zaczekaj na raporty (o godzinie 16:30). Są Panie, które zawsze budzą, z
pytaniem: „czy dobrze się czujesz?”. Jeżeli nawet źle się czujesz, to lepiej
nie mów, że tak jest. W tym przypadku zazwyczaj dzwonią do rodziców i informują
ich o tym, albo dzwonią po to, żeby zabrali Cię z bursy. Nie możesz tam
chorować.
W czasie „nauki własnej” nie można wychodzić z
bursy bez dobrego powodu. Czasami trzeba mieć zwolnienie od rodziców, albo
należy zadzwonić do nich z zapytaniem, czy możesz to zrobić, ponieważ w tym
czasie powinieneś się uczyć. Dla mnie dobrym czasem na naukę własną jest cisza
nocna, kiedy po 21:00, czasem po 22:00 jest naprawdę cicho. Nie każdy jednak ma
ochotę się męczyć po nocach. Jeżeli chcesz już gdzieś wyjść: do sklepu, na
spotkanie z koleżanką, czy gdziekolwiek indziej, musisz to dobrze
usprawiedliwić. Niestety, część z tych usprawiedliwień jest po prostu
kłamstwem. Mówisz, że masz do zrobienia projekt na lekcje, albo masz w tym
czasie korepetycje. Nie polecam kłamstw, ale jeżeli ktoś się na to zdecyduje,
to najlepiej ustalić sobie jeden dzień w tygodniu, kiedy „idzie się na korepetycje”, a tak naprawdę,
gdzie się chce.
Wieczorem przychodzi czas na kąpiel, niestety
zazwyczaj jest już kolejka, która tworzy się zaraz po 19:00. Chcąc uniknąć
kolejek, musisz kąpać się przed kolacją, zaraz po kolacji albo czekasz do
23:00. W lecie sprzątaczki otwierają okna i nie zamykają przed zakończeniem
pracy, dlatego jeśli nie chcesz się
przeziębić, musisz iść do portiera po klamkę. Najlepiej jednak wziąć jakąś
starą i nieużywaną klamkę z domu i nikogo nie prosić, ani nikomu się nie
tłumaczyć. Na wszystko jest sposób!
W pokoju teoretycznie nie możesz mieć takich
urządzeń jak czajnik czy żelazko. Czajnik znajduje się na korytarzu, ale jeżeli
zrobisz się głodny o północy, a na korytarzu jest kompletna cisza i nie chcesz
bardzo hałasować, to lepiej ugotować wodę w pokoju. Można mieć wszystko w
bursie, trzeba tylko to schować w szafkach. Nie mają prawa przeszukać Ci
szafki, ale też nie możesz się z tym afiszować.
Może nie wszystko jest takie złe, jak się
wydaje? To tylko moja perspektywa mieszkania w bursie. Według mnie, życie w tym
miejscu uczy kombinowania i kłamstw. Wszystko zależy od tego, na jakie sorki trafi
się w grupie. Jedne są naprawdę w porządku
i można się z nimi dogadać, ale
nie wszystkie. Przedstawiłam część pomysłów, którymi można sobie usprawnić
życie w tamtym miejscu, jest ich dużo więcej i każdy ma swoje. Ważne, aby umieć
się odnaleźć wszędzie i nie dać sobą
pomiatać.
Ewa
Grafika:
zdjęcia
własne
Ciesze się, że nie muszę mieszkać w bursie ale jednocześnie współczuję Tobie. Odbieram to miejsce jako nieprzyjemne, chociaż tak jak piszesz, to pewnie zależy od tego na kogo się trafi. Dobrze, że znalazłaś dobre rozwiązania na te problemy.
OdpowiedzUsuńEkstra post. Teraz akurat nie mieszkam w bursie,ale twoje rady z pewnością przydadzą mi się na studiach. Z zaciekawieniem przeczytałam twój artykuł :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że niektóre z nich na pewno Ci się przydadzą, w szczególności jak planujesz mieszkać w akademiku. ;)
UsuńOdnoszę wrażenie, że przyzwyczajony od tylu lat do własnego trybu uczenia się, nie dałbym rady podporządkować się zasadom panującym w bursie. Na pewno jest to kwestia pewnego przywyknięcia, ale świadomy zmian jakie musiałbym zastosować, raczej nie zdecydowałbym się na zamieszkanie w tym miejscu. Nie twierdzę, że jest to złe, każdy ma bowiem swój sposób na naukę lub spędzanie wolnego czasu, ale dla mnie taki tryb życia raczej nie byłby odpowiedni. Trzeba mieć na uwadze reguły przyjęte w miejscu takim jak bursa, lecz co zostało podkreślone, nie można dać się wykorzystywać i trwać przy swoich racjach.
OdpowiedzUsuńZ twojego postu wynika, że życie w busie jest trudne. Nie mogłabym długo wytrzymać w takim miejscu, ponieważ ja potrzebuje ciszy i spokoju do nauki a w busie jest o to ciężko Podziwiam cię że mimo tych przeszkód dajesz sobie jakoś radę!
OdpowiedzUsuńZawsze myślałam, że życie w bursie wygląda dużo bardziej kolorowo, a z twojego postu wynika, że nie jest to takie łatwe. Wydaje mi się, że takie życie może mimo wszystko wzmocnić charakter człowieka i.. pobudzić wyobraźnię do szukania nowych, ciekawych rozwiązań :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Mieszkanie w tym miejscu sprawia, że człowiek staje się bardziej kreatywny, a to jest bardzo przydatne w życiu. :)
UsuńPo przeczytaniu tego tekstu stwierdziłam, że bursa uczy odpowiedzialności i zaradności, co jest przydatne w dorosłym życiu. Myślę więc, ze może ma swoje plusy, trzeba szukać we wszystkim pozytywów.
OdpowiedzUsuńWszystko ma swoje plusy. Czasami ich po prostu nie widzimy, ale one się ujawniają w przyszłości. Warto więc czasami zaryzykować i nie bać się doświadczyć czegoś nowego.
UsuńPo przeczytaniu tego uświadomiłam sobie, że życie w bursie jest bardzo trudne. Nie wiem czy dałbym radę mieszkać w takim miejscu.
OdpowiedzUsuńDałabyś radę ;). To kwestia czasu i przede wszystkim nastawienia. Dobre podejście to już połowa sukcesu.
UsuńPo przeczytaniu drugiej części, utwierdziłam się w przekonaniu, że mieszkanie w bursie nie jest dla mnie. Spanie, jedzenie i nauka w ściśle określonym czasie, zupełnie do mnie nie trafia.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bursa to nie moja bajka. Każdego dnia mam inny potrzebny czas na naukę, więc określone godziny to nie dla mnie. Lubię mieć dużą swobodę, a w bursie takiej nie ma. Więc stwierdzam, że napewno nie zamieszkam w bursie.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu postu doszłam do wniosku ze życie w bursie jest trudne. Uważam ze bursa to nie moja bajka, nie potrafiłabym się uczyć o określonej godzinie gdyz robię to wtedy kiedy mam na to ochotę ale też do nauki potrzebuję ciszy i spokoju. Dlatego stwierdzam że to nie a mnie
OdpowiedzUsuńPo zapoznaniu się z postem Ewci nasuwają mi się na myśl opowiadania Borowskiego. Jeden wielki rygor i kara za samo przebywanie. Brakuje tylko kary śmierci. Co prawda przesadzam ale post jest szczery i przekazany przez osobę która wspomina swoje odczuci. Co pokazuje, że pozornie nieznaczące aspekty mieszkania dla osoby dorosłej mogą być dużym problemem dla nieletnich. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że nie chciałbym zamienić wygodnego i cichego trzyletniego pobytu na stancji na "to coś". Bardzo się cieszę, że obecne przebywanie w akademikach studenckich jest bardzo bliskie rajskiemu pobytowi na stancji. Jedyna różnica jest taka, że tam mieszkałem na parterze a teraz na trzecim piętrze i trzeba się obiegać XDDD. Recepcjoniści poza tym, że od czasu do czasu sprawdzą kartę mieszkańca nie ingerują w dalsze życie jednostek. (No chyba, że nie opłacasz akademika) Plusem jest możliwość zarezerwowania pokoi ze znajomymi co bardzo pomaga pod względem psychicznym i fizycznym...(Tak czasem pomagają sprzątać XD) Nie no żartuję...studenci nie sprzątają XD. Ale my jako absolwenci 1Lo, najlepszej szkoły w Zamościu i na świecie <333333, sprzątamy regularnie.
OdpowiedzUsuńKwestia nauki cytując kuce z bronksu "Nie jest kwestią sporną", przeważnie jest cicho i można się oddawać zgłębianiu tajników magii. Ale przez pierwszy miesiąc gdy o nauce nikt nie myślał nie dało się nie zauważyć szmeru około 600 "rozmawiających" studentów. Bardzo przydatne są słuchawki typu zamkniętego wytłumiające dźwięki otoczenia i kojące zmysły delikatnymi dźwiękami muzyki. Uczcie się języka polskiego i czytajcie bloga bo to pomaga [Tak bardzo hipokryta XD].
"Po zapoznaniu się z postem Ewci nasuwają mi się na myśl opowiadania Borowskiego. Jeden wielki rygor i kara za samo przebywanie. Brakuje tylko kary śmierci". Tak pisze absolwent liceum, a teraz student?!
UsuńJeśli to miał być żart, to bardzo niestosowny! Zestawianie obozów śmierci z bursą? Brakuje mi słów. Nie jest również śmieszne nadużywanie emotikonów - to już tak na marginesie.
Widzę kolega się trochę tutaj rozpędził z komentarzem. Miałeś kolego szczęście, że mogłeś zarezerwować sobie pokój z osobami, które już znasz. Mimo wszystko szkoła, którą dała mi bursa nie poszła u mnie na marne i szybko się nie poddałam mieszkając z "trudną" osobą w jednym pokoju. A Ty masz po prostu troszkę więcej szczęścia ode mnie.
UsuńFajny tekst. Nie sądziłem, że życie w bursie jest takie skomplikowane. Opisane trudności wydają się być trochę uciążliwe ale wydaje mi się, że skutecznie uczą zaradności. Z pewnością będzie to doskonałe przygotowanie przed problemami życia codziennego na studiach.
OdpowiedzUsuńMasz rację, te trudności związane z mieszkaniem w bursie uczą zaradności. Jest to dobre przygotowanie nie tylko jak mieszka się w akademiku, ale też na stancji. Niektóre problemy, dzięki temu przygotowaniu, przestają być tak naprawdę problemami, bo szybciej jest się w stanie odnaleźć jakieś rozwiązanie i mniej się przejmujemy. Tak przynajmniej jest w moim przypadku. ;)
UsuńCiekawy post, który może być przydatny, dla osób, które będą zaczynały swoją przygodę z mieszkaniem w bursie.
OdpowiedzUsuńDziękuje Ewo, że podzieliłaś się z nami realiami życia w bursie. Ja nigdy nie musiałam ani mieszkać poza domem jednak zaraz studia wiec i na mnie przyjdzie pora
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Życie w bursie na pewno jest bardzo trudne. Sama mieszkam na stancji i wiem jak to jest mieszkać bez rodziców chociaż da się do tego przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci sytuacji, w której się znajdujesz. Mieszkanie bez rodziców z pewnością jest bardzo trudne, ale uczy zaradności i samodzielności, co przyda się podczas wyjazdu na studia.
OdpowiedzUsuńŻycie w takiej bursie nie jest łatwe i podziwiam Cię że dajesz radę, ale myślę że to jest lekcja życia która uczy jak sobie poradzić w trudnych sytuacjach z daleka od domu.
OdpowiedzUsuń