Człowiek
istnieje w znacznej mierze przez język.
Człowiek
publiczny istnieje przez swój język publiczny.
Lech Wałęsa
jest człowiekiem publicznym.
(Jerzy Bralczyk)
II miejsce w VI Szkolnym Konkursie Wiedzy o Języku Polskim
(Temat: Indywidualizacja
języka. Omów na wybranym przykładzie charakterystyczne cechy
języka postaci literackiej, historycznej lub współczesnej.)
Były prezydent Polski Lech Wałęsa to postać
znana w kraju i poza jego granicami. Wielki działacz Solidarności jest osobą,
która jako pierwsza przychodzi na myśl obcokrajowcom po usłyszeniu nazwy
naszego kraju. Czy jednak wszystkim nam Lech Wałęsa kojarzy się tylko z
działaniami politycznymi? Choć niewątpliwie warto zdawać sobie sprawę z roli,
jaką odegrał w budowaniu demokratycznej Polski, dziś nie będę pisać o nim w
kontekście politycznym. Mój post będzie analizą swoistego języka, którym Lech
Wałęsa posługuje się do dnia dzisiejszego, a mianowicie, stworzoną przez niego
indywidualną wersją polszczyzny, czyli wałęsizmem.
Wałęsizmy lub wałęsaliki to, za Słownikiem
Języka Polskiego, specyficzne powiedzenia i zwroty językowe pochodzące z
publicznych wypowiedzi Lecha Wałęsy lub jemu przypisywane. Nazwa tego zjawiska
pochodzi, rzecz jasna, od nazwiska byłego prezydenta, choć mnie kojarzy się z
pewnym „wałęsaniem” w kwestiach językowych, które naszemu politykowi jest
chyba bliskie. Specyfika jego języka polega głównie na nadużywaniu gier
słownych, oksymoronów i antonimów, Wałęsa chętnie też sięga po znane przysłowia.
Aby ukazać charakterystykę języka prezydenta, dokonam analizy jego najbardziej
znanych cytatów.
Najpierw spójrzmy na oksymorony, czyli
sprzeczne zestawienia wyrazów, które być może wynikały ze sprzeczności
wewnętrznej naszego bohatera. Słynne „Jestem za, a nawet przeciw” oraz
„Odpowiem wymijająco wprost” są pewnie wynikiem stanu emocjonalnego prezydenta,
który chyba miał problem z jednoznacznym określeniem swojego stanowiska. Jego
„plusy dodatnie i plusy ujemne” może tylko charakteryzują braki w podstawowej
matematyce, choć, kto wie, może są jakimś bardziej skomplikowanym sposobem
przedstawienia dobrych i złych stron danego zagadnienia. Lech Wałęsa znany jest
także jako człowiek bardzo zmienny, co charakteryzował słowami: „Dokonałem zwrotu
o 360 stopni” Prezydent to również amator astronomii, co potwierdzają słowa,
których nie powstydziłby się sam Ptolemeusz: „Nie można mieć pretensji do Słońca,
że kręci się wokół Ziemi.” Wałęsa słynie też ze specyficznego
sposobu odmierzania czasu, bo jak mówił: „To są ostatnie godziny naszych pięciu
minut.” Warto też pamiętać o tym, że nasz bohater to typowy optymista, bo jak
twierdził: „Dobrze się stało, że źle się stało.” Przedstawione przeze mnie
przykłady są antytezami, których użycie w codziennym języku utrudnia
międzyludzką komunikację. Tym sposobem nie dowiemy się, czy pan prezydent był
„za” czy „przeciw”, ani czy zamierza odpowiedzieć „wymijająco” czy „wprost”. I
choć niektóre z tych cytatów weszły na stałe do słownika współczesnego Polaka,
warto pamiętać, że będąc „za a nawet przeciw”, nie jesteśmy właściwie za niczym
Kolejnym charakterystycznym przykładem
wałęsizmów są swobodne przeróbki znanych przysłów, które stały się
podstawą do stworzenia neologizmów. I tak w słynnym „ani be ani me”
pojawiło się „kukuryku”, a „tonący brzytwy chwyta się byle czego”. Lech Wałęsa
słynął także z doskonałego wzroku, ponieważ wszystko widział „jasno na białym”.
Jest też wybitnym indywidualistą: aferzystów nie chciał puszczać z torbami, a
w... skarpetkach. Takie swobodne przeróbki frazeologizmów są błędami
językowymi, gdyż związki wyrazowe są stałe i nie powinno się ich zmieniać.
Można jednak stwierdzić, że w przypadku języka Wałęsy mamy do czynienia z
neologizmami, gdyż niektóre z nich jak „ani be, ani me, ani kukuryku” weszły do
powszechnego użycia. Jak widać, prezydent tworzył nie tylko nowe prawo, ale też
i język.
Inną cechą opisującą sposób wypowiadania się
Lecha Wałęsy są jego umiejętności fonetyczne. Jego barwny język charakteryzuje
nie tylko twórcza gramatyka, lecz także fonetyka. Jego niedbałość
fonetyczna polega głównie na niepoprawnej wymowie samogłosek nosowych, czyli ą
i ę. Dzięki niemu do potocznego użycia wszedł chyba jego najpopularniejszy
zwrot: „Nie chcem, ale muszem.” albo „O take Polskę zawsze walczyłem.” Co
ciekawe, nasz bohater słynie z lekkiego podejścia do poprawności językowej, bo
jak twierdzi: „Szłem czy szedłem, ważne, że doszedłem”
Watro też wspomnieć o kolokwializmach,
czyli wyrazach potocznych nadużywanych w publicznych wystąpieniach. Często mają
one zabarwienie pejoratywne lub są słowami potocznie uznawanymi za wulgarne.
Lech Wałęsa wprowadził na salony słowa takie jak: bzdury, dureń, dosolić,
oszołomstwo (neologizm od słowa „oszołom”), „przynieś-podaj-pozamiataj”.
Choć są to słowa uznawane za potoczne, Lech Wałęsa używa ich zarówno w
wywiadach, jak i publicznych wystąpieniach. Prezydent słynie też ze
specyficznego podejścia do swoich rozmówców - Aleksandrowi Kwaśniewskiemu
zaproponował podanie zamiast ręki – nogi.
Politycy często jednak stosują zabiegi
kolokwializacji swojego języka, czego nie można uznać za jego indywidualizację.
Jednak w przypadku Wałęsy wszystkie zdania i wypowiedzi budowane są w trojaki
sposób, co świadczy o swoistym ubóstwie językowym, a nie celowym zabiegu.
Prezydent w większości używa prostych, pojedynczych zdań lub równoważników, a
braki słownictwa maskuje nadużyciem zaimków. Mimo widocznego ubóstwa
językowego, prezydentowi nieobce są zabiegi stylistyczne. Jednym z nich jest
charakterystyczna hiperbolizacja, czyli stosowanie wyolbrzymień. Wałęsa
mówił o sobie: „Mam dwie profesury, sto doktoratów i dwadzieścia razy tyle
medali co Breżniew.” Jak widzimy, osiągnięcia prezydenta są ogromne, jednak
obywatele czekają na sto pierwszy doktorat, może dla odmiany z językoznawstwa.
W wypowiedziach byłego prezydenta można też
dostrzec specyficzny dla niego manieryzm. Potocznie używa on zaimka
osobowego „mnie”, być może po to, by nikt nie zapomniał o
najważniejszym aspekcie jego wypowiedzi. Choć sam wiedział i powtarzał, że jego
ilość trochę psuje jego jakość, nie jest mu obca gloryfikacja własnej osoby –
mówił o sobie: „Mnie można zabić, a nie pokonać”, a do obywateli zwracał się
słowami Jezusa: „Ludu, mój ludu!”. Co więcej, jego wypowiedzi często miały
charakter groźby: „Atakowanie mnie, myślenie źle o mnie jest zbrodnią”.
Odbierając osobiście słowa pana prezydenta, skończę w tym momencie dogłębną
analizę jego języka.
W podsumowaniu trzeba podkreślić, że Lech Wałęsa
jest barwną i językowo interesującą postacią. Z pewnością można
stwierdzić, że język jest dla niego sposobem wyrażania własnej osobowości i nie
jest żadną polityczną stylizacją, mającą przyciągnąć wyborców. Powołując się na
słowa profesora Bralczyka, że Lech Wałęsa „jest językowym optymistą, wierzy, że
słowa będą znaczyły to, co on chce”, nie należy zbyt krytycznie odnosić się do
sposobu wypowiadania prezydenta. Warto uwzględnić także kontekst historyczny –
żywy, swobodny i autentyczny styl Wałęsy wyróżniał się na tle wypowiedzi
polityków partyjnych, publicystyki PRL-u, w której dominowały nowomowa i
zakłamanie. Prosty robotnik, który mówił wprost, co myślał, był wtedy
zjawiskiem niecodziennym. Dzisiaj, co prawda jest on przykładem, jak po
polsku nie należy mówić, ale gdyby nie jego specyficzna ignorancja językowa,
Lech Wałęsa nie byłby tak interesującą postacią. Sami na pewno dostrzegacie,
jak wiele zwrotów Wałęsy przeszło do języka codziennego. Nie zachęcam jednak do
naśladowania tej językowej niedbałości i nikomu nie życzę, by jego
nazwisko stało się w przyszłości symbolem „drugiego wałęsizmu”.
Olivia
Grafika:
http://pl.memgenerator.pl/mem-image/som-plusy-dodatnie-i-som-plusy-ujemne-pl-ffffff/d
Nie słyszałam nigdy o takim określeniu języka jak wałęsizm. Bardzo ciekawie opisane, można się dowiedzieć wiele nowych informacji.
OdpowiedzUsuńWałęsizmy lub wałęsaliki! Oto jeszcze inne:
UsuńMoja ilość trochę psuje moją jakość.
To pan w niedzielę wszedł tu jak do obory i ani be, ani me, ani kukuryku.
Tonący brzytwy, chwyta się byle czego.
Nigdy nie zastanawiałam się, że tak wiele zwrotów jest używanych przez ludzi niepoprawnie. Lech Wałęsa był pozytywnym, prostym człowiekiem, który trafiał do każdego Polaka, nieważnie, jakie miał wykształcenie. Jego wypowiedzi różniły się bardzo od tych współczesnych, jakie słyszymy w wiadomościach, a które są dla nas często niezrozumiałe. Bardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuńDołączam się do słów +Ad.Gdy zaczęłam czytać artykuł, byłam zaskoczona, że takie określenie w ogóle istnieje. Gdy czytałam dalej zaczynałam rozumieć co znaczy "Wałęsizm" i to jak były prezydent jednocześnie przedstawiciel naszego kraju, wypowiadał się, wprawiło mnie to w śmiech a jednocześnie w zniesmaczenie. Genialny artykuł, otwiera oczy i wprawia w refleksję nad naszym ojczystym językiem.
OdpowiedzUsuńLech Wałęsa jest osobą która nie posiada dużej wiedzy o polskim słownictwie.Dopiero po przeczytaniu tego wpisu,uświadomiłem sobie jakimi absurdalnymi wyrażeniami posługuję się na co dzień.
OdpowiedzUsuńDokładnir o tym samym pomyślałam, gdy czytałam ten post. Jednak jako osoba, która występuje publicznie powinien nabyć co nieco wiedzy na temat polskiego słownictwa.
UsuńLech Wałęsa to z pewnością ciekawa postać. Jego błędy są naprawdę rażące, chociaż to one sprawiły, że stał się bardziej rozpoznawalny. Dużo zrobił dla naszego kraju, więc mimo tego należy mu się szacunek. Polecam film Andrzeja Wajdy pt."Lech Wałęsa. Człowiek z nadziei", w którym Robert Więckiewicz wcielił się w prezydenta i zrobił to naprawdę bardzo dokładnie. Wręcz pozwala przenieść się w czasie do XX wiecznej polskiej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńNagroda w konkursie jak najbardziej zasłużona. Gratuluję drugiego miejsca i uświadomienia nam, że kaleczyć język to poważne przewinienie.
W związku z ostatnimi wydarzeniami z udziałem Lecha Wałęsy, mamy do tego jeszcze tematyczny post na szkolnym blogu. Jednak oddzielając te dwa różne konteksty, to język który jest kojarzony z naszym noblistą pomimo swojej prostoty i częstych błędów, trafiał do wielu ludzi. Chyba każdy zna te słynne słowa o plusach dodatnich i ujemnych i w sumie niewiele osób zastanawia się nad poprawnością językową. Dla ludzi tamtych czasów liczyły się bardziej czyny, a słowa były tylko zabawnym dodatkiem. Język jak najbardziej naganny i charakterystyczny dla ludzi prostych.
OdpowiedzUsuńZastanówmy się czy Lech Wałęsa specjalnie nie stosuje tych "wałęsizmów"... Nawet osoba niewykształcona, która żyła w PRL-u miała jakieś pojęcie o ojczystym języku. Słownictwo może być wręcz ubogie ale to się czuje, czuje się jak powinno się mówić. Wałęsa jest politykiem, który powinien mieć obowiązek znać zasady ojczystej mowy. To nawet nie jest śmieszne, a wręcz przerażające, że takie osoby kierują naszym krajem. Mimo wielu, wielu zasług były prezydent powinien się skupić trochę na lekcjach polskiego :D
OdpowiedzUsuńBędąc szczerym, uśmiechnąłem się czytając dzisiejszy post (rzadko mi się to zdarza). Bardzo ciekawy post i w dodatku napisany w bardzo przejrzysty sposób. Dzięki niemu dowiedziałem się o wielu błędach językowych popełnianych w mowie codziennej zapoczątkowanych przez pana Wałęsę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLech Wałęsa jest bardzo ciekawą osobą. Jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, w 1981 r. uznany za Człowieka Roku przez tygodnik "Time". Był współzałożycielem porozumień Okrągłego Stołu. Lech Wałęsa był tylko prostym robotnikiem, stąd wzięła się jego prosta mowa. Nadużywa jednak zbyt wiele "wałęsizmów", które nie są poprawne w języku polskim.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tak rozpoznawalny człowiek - prezydent kraju, laureat nagrody Nobla powinien nauczyć się poprawnie używać języka polskiego, ponieważ taka językowa niedbałość nie jest czymś, czego nie można się wyuczyć. Bardzo ciekawy post ! :)
OdpowiedzUsuńPost jest bardzo ciekawy i rzeczywiście wskazuje na charakterystyczne cechy języka pana Wałęsy. Nie wiedziałam jednak, że istnieje słowo określające jego zabiegi językowe. Osobiście uważam, że tak ważna w państwie jak i na arenie międzynarodowej osoba powinna mówić poprawnie i nie popieram tych określeń w jego wypowiedziach choć niektóre są bardzo trafne.
OdpowiedzUsuńOsoba reprezentująca państwo powinna mówić poprawnie językowo. Prezydent działa w imieniu narodu. Ludzie powierzyli tej osobie władzę, dlatego poprawne używanie języka polskiego jest obowiązkowe. Nasz język ojczysty nie jest łatwy językiem,ale naszym patriotycznym obowiązkiem jest starać się mówić zgodnie z zasadami gramatyki języka polskiego. Bardzo dobra praca! Gratuluje i życzę dalszych sukcesów ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio znowu zaczynają krążyć różne afery o Lechu Wałęsie. Dobrze było przeczytać o nim taki post - dla mnie jest to dosyć daleka postać, o której informacje jakimś cudem zawsze mnie omijały. Rzeczywiście, jego język stał się niejako nową odmianą naszego rodzimego języka i, jak widać, poza chęcią zmian zostawił w sercach Polaków również słynne wyrażenia. To rodzaj indywidualności, niekoniecznie zły, choć ciężko to ocenić. Zupełnie jak inne jego poczynania. Ale cóż, som przecież plusy dodatnie i som plusy ujemne :D
OdpowiedzUsuńSą zapewne ludzie, którzy nie znoszą i nie tolerują takiego słownictwa. Dla mnie ten styl jest po prostu zabawny, choć zaznaczam, iż nie mam zamiaru go naśladować :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że zwrot ,,ani be, ani me, ani kukuryku" jest neologizmem utworzonym przez samego Lecha Wałęsę. Tak jak pisze autorka tego wpisu, niektóre wyrażenia weszły już do powszechnego użycia.
OdpowiedzUsuńPrzykładem kolejnego oksymoronu jest wypowiedź byłego prezydenta przed wyborami w 2001: ,,Im bardziej SLD wygra, tym bardziej przegra." Specyficzny sposób wypowiedzi to ,,wizytówka" Lecha Wałęsy. Jednak na podstawie tego wpisu można stwierdzić, że wynika on jedynie z niewiedzy, a nie z jakiegoś specjalnego zabiegu mającego na celu uczynienie wypowiedzi właśnie specyficzną. Lech Wałęsa to ostatnio częsty temat. Miło dowiedzieć się o nim czegoś, co nie jest związane z jego polityczną przeszłością.
Z jednej strony jego słownictwo jest nieznośne, a z drugiej zabawne. Jednak taka osoba powinna mówić poprawnie. Mimo, że jego niektóre powiedzenia są popularne nie powinniśmy naśladować jego wypowiedzi :)
OdpowiedzUsuńLech Wałęsa jako osoba związana z polityką, powinien wyrażać się poprawnie językowo. Świetny post. Gratuluję drugiego miejsca!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post ukazuje specyficzne cechy języka Pana Wałęsy.Uważam,że Lech Wałęsa powinien zwracać uwagę na wypowiadane publicznie przez siebie słowa. Nie ma nic gorszego niż kaleczenie ojczystego języka zwłaszcza przez osoby publiczne.Gratuluje drugiego miejsca i życzę dalszych sukcesów.
OdpowiedzUsuńSądzę, że Lech Wałęsa pomimo swoich nawyków językowych zasługuje na szacunek. Jego styl intryguje i niekiedy wywołuje zdziwienie lub zdenerwowanie na twarzy odbiorcy. Jest to jednak osoba, która walczyła w naszym imieniu o lepszą Polskę i powinniśmy mu za to podziękować ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się, że tak ważna postać jak prezydent powinna nauczyć się poprawnie posługiwać językiem polskim. Bardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuńCzytając post o językowych potyczkach Lecha Wałęsy można sporo się uśmiać.Jednakże, ta osoba została prezydentem, reprezentowala nasz kraj. Funkcja ta jednak do czegoś zobowiązuje. Uważam, że Lech Wałęsa powinien pracować nad swoimi błędami językowymi.
OdpowiedzUsuńLech Wałęsa był prostym człowiekiem bez wyjątkowego wykształcenia. Mimo to został zapamiętany dzięki dobremu podejściu do obywateli. Wyróżniała go specyficzna mowa, która może miała swoją podstawe w niedouczeniu. Jednak był tak zaradny, że w humorystyczny sposób wykorzystywał swoje błędy językowe i za pośrednictwem tych słynnych wypowiedzi docieral w serca Polaków. Bardzo ciekawy post.
OdpowiedzUsuńWedług mnie Lech Wałęsa był dobrym prezydentem, który uratował Polskę przed komunizmem. Niestety teczki zniszczyły jego wizerunek o niektórych ludzi.
OdpowiedzUsuńWedług mnie Lechowi Wałęsie należy się szacunek, choćby dlatego, że jest jedną z niewielu postaci kojarzonych z Polską za granicą (Poza nim jeszcze Papież, Kopernik, Skłodowska-Curie oraz kilku sportowców. Ponadto według mnie dobrze, że tak się wypowiada, bo dzięki temu zyskuje trochę charyzmy, a poza tym Wypowiedź o plusach ujemnych może mieć sens pod względem logicznym(złe skutki czegoś, co z pozoru wydawało się być dobre).
OdpowiedzUsuńAutor tej pracy świetnie przemyślał jak zestawić pouczający przekaz z odrobiną humoru. Za co oczywiście został wyróżniony drugim miejscem. Panu Wałęsie czytając to byłoby wstyd za język, którym się posługiwał(chociaż nikt nie jest idealny).. :)
OdpowiedzUsuńPrezydent Lech Wałęsa rzeczywiście używał dziwnych słów i zwrotów, które są bardzo ciekawie opisane w tym poście. Gratuluję autorce wiedzy o języku polskim.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Uważam, że każdy z nas (a w szczególności ten, który wypowiada się publicznie) powinien starać się używać poprawnej polszczyzny,a nie tworzyć swój odmienny "wałęsizm"
OdpowiedzUsuńLech Wałęsa w swoich wypowiedziach jest oryginalny, a jego mowa jest niepowtarzalna. Wielu ludzi ceni go za to, co dla nich zrobił, nie patrząc na poprawność językową. Jednak mimo to osoba publiczna powinna ją zachowywać.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Gratuluję pomysłu przedstawienia tematu. Sprawiłaś, że pracę o dość trudnej tematyce czyta się z uśmiechem i przyjemnością. Słyszałam już wcześniej, że zwroty byłego prezydenta zagościły na stałe w języku polskim, ale niesłychanie zaskoczył mnie fakt, że zjawisko to ma nawet swoją własną nazwę.
OdpowiedzUsuńJęzyk cały czas ewoluuje. Nasi przodkowie mówili inaczej, my mówimy inaczej, a przyszłe pokolenia też będą mówić inaczej. Możliwe, że to, co dziś jest uznawane za niedbalstwo językowe jutro będzie normalne. Jednak prawdą jest, że niechlujstwo w języku "boli w uszy" (przynajmniej mnie).
OdpowiedzUsuńZabawny post, przy niektórych cytatach trudno się nie uśmiechnąć. Mam nadzieję, że będzie takich więcej.
OdpowiedzUsuńNie pomyślałbym, że tyle zwrotów, które codziennie słyszę, jest dziełem naszego byłego prezydenta. Takie słownictwo pasuje do prostego elektryka i według mnie, dzięki niemu był on najbardziej polskim prezydentem.
OdpowiedzUsuńSama przyznaję, że słuchając Lecha Wałęsy mam problem ze zrozumieniem sensu jego wypowiedzi i myślę, że powinniśmy wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski. Poprawne wypowiadanie się i umiejętność ubrania w słowa naszych myśli jest trudne, ale kiedy robimy to odpowiednio, przynosi to wiele korzyści. Dlatego warto dbać o język.
OdpowiedzUsuńTen, kto mówi, że język polski jest prostym językiem, myli się. Wiele osób, wypowiadających się publicznie popełnia błędy językowe. Uważam, że zanim staną przed kamerą, powinni zajrzeć do słownika.
OdpowiedzUsuń