2 stycznia 2013

Myśli o wychowaniu


      Młodzież nie jest taka zła!



                                             Zapomniał wół, jak cielęciem był.
                                                                                                  ( przysłowie)


Wciąż się słyszy taką opinię o młodych ludziach: brak kultury, szacunku dla starszych, żadnych autorytetów, agresja, zdziczenie obyczajów, brak zainteresowań itd. Tymczasem młodzież nie jest taka zła, jak się wielu dorosłym wydaje!  To przekonanie „starego”, doświadczonego pedagoga, z którym rozmawialiśmy.

Takie narzekanie przypomina wypowiedź rodzica karcącego dziecko: ja w twoim wieku… Co w twoim wieku? Byłem ideałem? Pewnie też mi się zdarzało dostać dwóję, nie przygotować  do lekcji, nie ukłonić się nauczycielowi albo spróbować papierosa. Tylko jak się do tego przyznać, żeby nie utracić autorytetu? Dorośli mają krótką i wybiórczą pamięć. Nawet absolwenci – w rok czy dwa lata po maturze - pytają o to, jaka jest  „ta dzisiejsza młodzież”. Nie wiadomo: płakać czy się śmiać. Zapomnieli, że dopiero byli tacy sami, a niekiedy – gorsi.

Młodzież była zawsze taka sama (lub bardzo podobna)! Może dzisiaj młodzi są bardziej asertywni, odważniejsi i przebojowi . Niektórzy – oczywiście – są niegrzeczni, ale dawniej też tacy się zdarzali. Dzisiaj nikt ci nie ustąpi miejsca w autobusie, ileś lat wstecz było tak samo. Dzieci (młodzież) trzeba dzień po dniu żmudnie uczyć dobrych obyczajów. Kto to zrobi? Nauczyciel – obłożony dziesiątkami bzdurnych sprawozdań i szkoleń? I tak robi, co może w tych nienormalnych warunkach. Rodzice - goniący „za chlebem”, wiecznie zmęczeni i nieobecni, albo nierozumiejący potrzeb dziecka? 

Brak zainteresowań.  Kolejna bzdura. Młodzież ma zainteresowania i to liczne - wystarczy zaobserwować naszą szkołę. Ilu społeczników, ile różnorodnych talentów, jakie osiągnięcia naukowe! Mówi się często: siedzą tylko przed komputerem. A kto im wstawił ten komputer do pokoju (w nagrodę, dla świętego spokoju, od świętego Mikołaja)? Dawniej młodzież nie siedziała przed komputerem, bo go nie miała. Grała w piłkę, jeździła na rowerze - była więc bardziej wysportowana.  Owszem, jest też grupa uczniów, którym wystarczają: dyskoteka, pogaduchy w sieci czy głupawe seriale. Ale tacy byli zawsze - mówi to wam stary nauczyciel!

Niechęć do nauki. To również nieprawda. Uczy się, ale wybranych przedmiotów, co – rzecz jasna - musi się odbić na wiedzy ogólnej. A kto, jeśli nie dorośli, wymyślili tę specjalizację niemal od szkoły podstawowej? Jaki normalny człowiek w niespełna trzy lata liceum potrafi wszystko opanować pod kątem matury i studiów? I znowu trzeba przyznać, że nie wszyscy się uczą. Ale czy dawniej nie było słabych uczniów, powtarzających klasę lub  z  niezdaną maturą? Poza tym, kto pozbawił młodzież motywacji do nauki? Ile trzeba skończyć fakultetów, żeby i tak nie dostać pracy?

Szkoda, że sporo osób za mało czyta, ale to pewnie znak czasów – książka przegrywa z komputerem czy telewizją. Przysięgam jednak, że dawniej też nie wszyscy czytali lektury!

Ubiór (wygląd zewnętrzny). Znakomita większość naszych uczniów wygląda stosownie do sytuacji – skromnie, elegancko i modnie. W tym tłumie jest grupka wyróżniających się niechlubnie osób (zwłaszcza dziewcząt). Jak świat światem, zawsze były osoby, którym odpowiadał wyzywający wygląd i sposób bycia. Nie mają po prostu poczucia elegancji, dobrego smaku i wyobrażenia o tym, co wypada, a co nie. To też  w pewnym sensie wina dorosłych, którzy powinni nauczyć tych podstawowych umiejętności oraz oduczyć niewłaściwych nawyków.

Tak więc wracam do początkowej tezy, że młodzież nie jest taka zła. A jeśli popełnia błędy, ma czas, aby je naprawić. To odwieczne prawo młodości. 

Kirsten

Grafika:
http://cdn27.dlarodzinki.smcloud.net/t/photos/t/9093/problemy-z-nastolatkami_350012.jpg

29 komentarzy:

  1. Bardzo interesujący post.
    Może jednak naprawdę "dzisiejsza młodzież" nie jest taka zła?
    Nasi rodzice czy nauczyciele również byli młodzi i próbują nas uchronić od błędów, które sami popełniali w młodości, ale przecież człowiek, właśnie na błędach się uczy!
    Bardzo często musimy się sparzyć, aby coś zrozumieć.
    Jak mawiał Tadeusz Dołęga-Mostowicz - "Młodość nie wierzy doświadczeniu starych."
    Uważam jednak, że mimo stereotypom, młodzież stać na dobre zachowanie, kulturę i szacunek do innych. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny bardzo trafny i dający do myślenia post- chwała wam za to blogowicze.!;) Dzięki wam co niektórzy mają szansę w końcu przejrzeć na oczy lub zdjąć z nich przysłowiowe "klapki". Większość z osób ocenia dzisiejszą młodzież po wyglądzie, stylu ubierania lub od razu wie, że to "chuligan", albo tzw. "dres". Nawet nasi rodzice, czy też kochani dziadkowie czasem to robią. Często przeszkadza im również rodzaj muzyki, którego słuchamy, np. metal kojarzy się im od razu z "dzieckiem szatana". I wnet zasypują nas morałami albo pytaniami typu "Co ta muzyka zrobi z tobą, jak ty się teraz zachowujesz", "Zrobiłaś się agresywna odkąd słuchasz tego metalu", "Zaraz całkowicie się zmienisz i nie będziesz wiedziała co się wokół ciebie dzieje, to zniszczy ci psychikę". Jednak "Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym."- Antoine de Saint-Exupéry. Może czas najwyższy przyjrzeć się bliżej i nie oceniać "książki po okładce"? Ale kto w dzisiejszych czasach zwraca na to uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Don Pito Pilipone "the Godfather"3 stycznia 2013 08:17

    Bardzo ciekawy post.
    Uważam że postawa dorosłych względem młodych jest wynikiem ich własnej młodości. Nasi dziadkowie na pewno traktowali pokolenie naszych rodziców (właściwie dalej traktują) tak jak ono traktuje nas- młodzież.
    Tak samo my w przyszłości będziemy narzekać na nasze dzieci nie rozumiejąc ich muzyki, ubioru etc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Don Pito Pilipone! Po pierwsze, gratuluję pięknego pseudonimu literackiego(?) Po drugie, czy nigdy nie da się przerwać nieporozumień międzypokoleniowych? Dlaczego z góry zakładasz, że nie zrozumiesz swoich dzieci?

      Usuń
    2. Don Pito Pilipone a.k.a. the Godfather4 stycznia 2013 08:20

      Tak wiem że mój pseudonim jest piękny i stylowy.

      Jeżeli chodzi o twoje pytanie to mogę powiedzieć, że nie rozumie już swojego młodszego rodzeństwa (ich muzyki, filmów, idoli).
      Świat nieustannie ewoluuje.
      "Każde pokolenie ma własny czas
      Każde pokolenie chce zmienić świat
      Każde pokolenie odejdzie w cień"
      Tak jak w piosence Kombi każde pokolenie jest inne ale ma te trzy cechy wspólne. Nie można przerwać tego łańcucha.

      Usuń
    3. Świetny nick sam wymyśliłeś, Piripone-kun?

      Usuń
  4. HA!HA!HA!

    Post śmiechu warty. Nie będzie zgody między plemieniem starym i młodym. To gadanie, ten całe gadanie-głupota. Co zrobiliście aby to zmienić co? Wiem że zadaniem dziennikarza jest uświadamiać społeczeństwo o problemach, ALE CO WY ZROBILIŚCIE W ZWIĄZKU Z TYM? JEŻELI SAMI NIE PODEJMIECIE DZIAŁAŃ BĘDZIECIE TYLKO HIPOKRYTAMI.
    Sayonara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Beatrycze. Co to znaczy: "co wy zrobiliście"? Kto niby? My, którzy mamy po szesnaście lat? A co znaczy: "w związku z tym". Z czym? Następnym razem przemyśl dokładniej to, co chcesz powiedzieć i zastanów się, zanim nazwiesz kogoś hipokrytą. Cóż za wojowniczka z Ciebie! Masz tyle ognia w sobie, że mogłabyś zrobić coś pożytecznego. I tego Ci życzę.

      Usuń
    2. Oj, oj panie Anonimowy.
      Co prawda większość z nas młodzieży nie może podejmować działań takich jak dorośli, ale to nie znaczy że nie możemy zmieniać świata, ponadto nasze pokolenie otrzymało genialne narzędzie - internet. Dzięki niemu można zmienić świat. Mając sieć kontaktów możemy zdobyć ogromną władzę zarówno w wirtualnym jak i realnym świecie.
      Tak samo ja mam odpowiednią sieć osób, które pomagają mi w realizacji moich celów.

      Niech żyje Beatrycze!
      All hail Beatrix!
      Ura Beatrice!
      Viva Beatrix!
      Hail Beatrix!
      Beaturisu banzai!
      Bǐātèlìsī wànsuì!

      Usuń
    3. Beatrycze. Już wielu pokoleniom przed Tobą wydawało się, że zmieni świat,ale to raczej nieosiągalne.Twoja pewność siebie to - nie wiem- optymizm, zarozumiałość czy naiwność? Ale to prawo młodości! Rację ma - moim zdaniem - Don Pilipone, który pisze, że łańcucha nieporozumień międzypokoleniowych nie da się przerwać. A Internet? Wystarczy wyłączyć prąd i zostajemy bezradni, bez ściągawek, a wielu- z pustką w głowie.Takie to "genialne narzędzie"! O wiele lepiej byłoby, żeby człowiek był genialny, albo -zwyczajnie- mądry. Zresztą, do czego często służy Internet?

      Usuń
  5. co za post ! ;D moim zdaniem najlepszy post ze wszystkich ;) to prawda dzisiejsza młodzież postrzegana jest jako wulgarną, nie potrafiącą się zachować oraz nie mającą interesujących, inteligentnie-szalonych pomysłów. A to jest NIEPRAWDA, ponieważ gdybyśmy byli tacy źli, to na Blogu nie pojawiałyby się wpisy o tym jak pomagamy innym ludziom, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy dawno by upadła ( większość wolontariuszy stanowią młodzi ludzie ), w sali 22 nie wisiałoby ogłoszenie o zaginięciu jednego z uczniów, nikt nie wymyśliłby akcji poszerzania korytarzy oraz takie wydarzenia jak np. wspólne kolędowanie też nie doszłoby do skutku ;) a co do cytatu : "Zapomniał wół, jak cielęciem był" na szczęście są dziadkowie, którzy z wielką chęcią opowiadają o wybrykach swoich pociech ;)
    Śnieżynka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Śnieżynki. Czy nie chciałabyś napisać postu na temat relacji starzy - młodzi? Albo o samych młodych? Albo o akcji poszerzania korytarzy? Widzę w Tobie nie tylko zapał, ale - zdaje się- masz coś do powiedzenia. Kapitalne jest zdanie o dziadkach!
      Czy już się znalazł zaginiony uczeń z sali 22?

      Usuń
    2. Dziękuję za miłe słowa, jednakże sądzę , że nie posiadam aż takiej lekkości w pisaniu by podjąć się napisania wpisu na blogu ;) znalazł się dla jednych na szczęście a dla drugich na nieszczęście.. :D

      Usuń
  6. Kontrowersyjna treść postu...
    `Kto to zrobi? Nauczyciel – obłożony dziesiątkami bzdurnych sprawozdań i szkoleń? I tak robi, co może w tych nienormalnych warunkach` Moim zdaniem nauczyciel nie powinien ingerować w życie osobiste ucznia, chyba że uczeń sam o to poprosi nauczyciela.
    `Nie mają po prostu poczucia elegancji, dobrego smaku i wyobrażenia o tym, co wypada, a co nie` może niektórzy robią to specjalnie ? :] Poza tym co kogo obchodzi w co się ubieram - to wyłącznie moja sprawa czy ludzie na mnie patrzą jak na metala czy na dresa, aczkolwiek i to wydaje mi sie śmieszna sprawą.
    `brak kultury, szacunku dla starszych, żadnych autorytetów, agresja, zdziczenie obyczajów, brak zainteresowań itd.` Znam wiele tego typu osób...
    Natomiast rodzice nas traktują w zależności od tego co robili w młodości , jeśli np. ćpali, pili i palili to i swoim dzieciom będą na to przyzwalać, a nawet kupią wódkę gdy zabraknie na imprezie, dadzą szluga gdy zabraknie, albo nawet zawiną blanta, którego wspólnie ze swoimi dzieckiem zjarają. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kogo obchodzi, jak wyglądasz? Obchodzi, dopóki chodzisz po korytarzach szkoły.Znasz może regulamin szkolnego stroju? Regulamin szkolny nie jest wtrącaniem się w prywatne życie! nie rozumiesz pojęć. Jesteś strasznie narwany i bardzo odważny, bo pod maską Anonima. Brak Ci dystansu do siebie, a o języku wypowiedzi lepiej miłosiernie nie wpominać. Mówisz, że znasz takich, którzy nie mają szacunku dla starszych. Jeśli myślisz, że Ty masz, to przeczytaj trzy ostatnie linijki swojej wypowiedzi i pomyśl chwilę. Twoja wypowiedź to nerwowy krzyk dziecka, które chce zwrócić na siebie uwagę (strojem właśnie). Szkoda, bo jest wiele dojrzalszych sposobów. Pozdrawiam i życzę spokoju.

      Usuń
  7. Hmm... dość kontrowersyjny post. Często słyszę w swoim otoczeniu od dorosłych słowa "Dzisiaj młodzież nie jest już taka jak kiedyś". Nie rozumiem tego sformułowania. Zwykle odnosi się to do zachowania i kultury osobistej. Niestety, nasi rodzice, dziadkowie lub nauczyciele nie rozumieją i nie widzą, że przez lata wszystko się zmienia. Może niektórzy młodzi ludzie są chamscy i nie potrafią zachować się jak należy. Ale w pozostałych przypadkach to po prostu zmiana stylu życia. Tak naprawdę większość młodzieży jest miła i zachowuje kulturę. Mają po prostu inny styl bycia, inaczej się zachowują. Przywołam tak jak autorka postu przysłowie: "Zapomniał wół jak cielęciem był". Nasi rodzice, dziadkowie a także nauczyciele w przeszłości także potrafili zachować się nierozsądnie. Więc niech ktoś mi wytłumaczy: dlaczego o tym zapominają i często wytykają nam błędy które sami popełniali kiedy byli młodsi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mateuszu Oszuście! Skąd wziąłeś zdanie:"Dzisiaj młodzież nie jest już taka jak kiedyś"? Nie z postu przecież. Wczytaj się jeszcze raz i trochę uspokój. Autor postu - tak jak Ty - broni przecież młodzieży. A początek jest tylko przytoczeniem obiegowych opinii. Dlaczego więc mówisz, że post jest kontrowersyjny? Jesteśmy z Tobą i pozdrawiamy.

      Usuń
  8. To prawda, że rodzice są względem nas surowi i wymagający, często narzekają na nasze stopnie i złoszczą się na nas. Jednak wątpię, czy czasami zwyczajnie nie zganiamy winy za nasze niepowodzenia lub złe oceny na nauczyciela, który "się na nas uwziął" albo na "trudniejszy materiał w szkole". Zbliżamy się powoli ku dorosłości i musimy starać się zrozumieć niektóre decyzje naszych rodziców, opiekunów, nauczycieli. To nie tak, że całkowicie bronię dorosłych, ale prawdopodobnie, gdy przyjdzie nam wychować własne dziecko zrozumiemy, że jedyne czego chcieli od nas nasi rodzice to szczęście. Może to dlatego, że wierzą, iż lepsze stopnie w szkole zapewnią nam dobrą pracę i to nam da radość i spokój. Szkoda tylko, że pieniądze, chociaż ułatwiają życie, nie zawsze gwarantują szczęście.
    - m28

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam, Anonimie. Nie chciałabym być "straszna i okrutna" dla swoich dzieci, ale już teraz zauważam u siebie zachowania typowo rodzicielskie w stosunku do swoich bratanic. W sumie, przecież to normalne, że rodzice chcą, by dziecko rozwijało się w dobrym kierunku i było bezpieczne. Myślę, że już za kilka lat będziemy doceniali "nadopiekuńczość" naszych mam i ojców.

      Usuń
  9. Niestety, nie mogę zgodzić się do końca z Twoją wypowiedzią. W pewnych kwestiach masz oczywiście rację. Każdy był kiedyś młody, nie ma ludzi idealnych. Każdy w młodości popełniał mniejsze, bądź większe błędy. Często również da się usłyszeć z ust naszych rodziców lub dziadków „Ja w Twoim wieku…” lub „Za moich czasów młodzież była inna”. Owszem, często opowiadając o swojej młodości mówią w samych superlatywach i nie wspominają swoich błędów. Jesteśmy młodszym pokoleniem, nie możemy cofnąć się w czasie, aby zobaczyć jak zachowywali się młodzi ludzie w czasach naszych rodziców bądź dziadków. Jako, że mam dopiero naście lat nie mogę mówić nic na temat ówczesnej młodzieży, ponieważ nie wiem jak było naprawdę, nie mogłem zobaczyć jak zachowywali się nasi rodzice będąc w naszym wieku. Jednak obraz dzisiejszej młodzieży przedstawiony w Twoim artykule jest niestety daleki od rzeczywistości. Mówisz o licznych zainteresowaniach młodych ludzi, wystarczy jednak rozejrzeć się wokół, aby uświadomić sobie, że wcale nie jest tak kolorowo. Owszem, można natknąć się na ludzi o ciekawych zainteresowaniach, jednak większej części naszych rówieśników do szczęścia wystarczy komputer z dostępem do Internetu, telewizor, dyskoteka. Nie twierdzę, że młodzi ludzie muszą całymi dniami sterczeć z nosem w książkach, jednak jest wiele bardziej pożytecznych rzeczy do zrobienia w czasie wolnym. Jeszcze kilka lat temu na stadionach lub placach zabaw można było spotkać ogromne ilości dzieci. Dzisiaj te obiekty świecą pustkami. Dzieci wolą pograć w piłkę z kolegami przez Internet niż wyjść na podwórko czy stadion. Kolejnym tematem, który chciałbym poruszyć jest niechęć do nauki. Twierdzisz, że każdy uczy się wybranych przedmiotów. Z tego co widzę jest zupełnie inaczej. Młodzi ludzie, a szczególnie gimnazjaliści, bardzo często nie przykładają się do nauki nawet w minimalnym stopniu. Jeżeli znajdzie się ktoś, kto ma ponadprzeciętne wyniki w nauce jest on od razu nazywany „kujonem”, który nie robi nic poza nauką. Niektórzy uczniowie wręcz prześcigają się w ilości jedynek, czy zagrożeń, i są z tego, o dziwo dumni! W pozostałych kwestiach jestem skłonny się z Tobą zgodzić. Dzisiejsza młodzież rzeczywiście nie jest najgorszą z najgorszych, jednak do ideału sporo jej jeszcze brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawle. Pisząc o młodzieży, woleliśmy myśleć o niej dobrze. Znamy - niestety - i taką młodzież, o której piszesz, ale wydaje mi się, że w naszej szkole sytuacja nie przedstawia się aż tak katastrofalnie. Aż tak byśmy się pomylili? A gimnazjum to zupełnie inna bajka!

      Usuń
    2. Są ludzie, którzy dobrze się uczą, chodzą do najlepszych szkół w mieście, a jednocześnie "po godzinach" staczają się na dno, pijąc, paląc i wciągając. Niestety, często tego nie zauważamy.

      Usuń
    3. Być może w naszej szkole ciężko natrafić na tą "złą" młodzież, jednak pisząc poprzedni komentarz nie miałem na myśli młodzieży wyłącznie z naszego liceum. Nie należy zapominać, że w Zamościu są również inne szkoły, do których chodzą różni ludzie.

      Usuń
    4. Doris. Przeraziłaś mnie! Naprawdę ci dobrze uczący się "po godzinach staczają się na dno"? Kiedy więc dochodzą do siebie? "Picie, palenie wciąganie" traktują jako co? Rodzaj relaksu, szpanu, dopalacze?

      Usuń
    5. Tego nie wiem. Na szczęście nie obcuję w takim towarzystwie, ale z pewnością takie przypadki się znajdą.

      Usuń
  10. „Młodzież nie jest taka zła!” – zgadzam się z tym stwierdzeniem. Jednakże uważam, iż nie należy mierzyć wszystkich jedna miarą. Zarówno tak jak wśród dorosłych, tak i w środowisku młodzieżowym wyróżniamy różne typy osobowości. Można zauważyć, że nierzadko dorośli także nie są idealni, co zaprzecza ich mniemaniu o sobie. Bo to właśnie starsze pokolenie często uważa się za idealny wzorzec, zapominając, że kiedyś też byli młodzi i (zapewne) popełnili mnóstwo błędów, o których już zapomnieli. Dlatego też bardzo często z ich ust padają tak powierzchowne opinie, które bywają (a może nawet są?) niesłuszne. Przykład: widząc niewielką grupkę młodych ludzi zachowujących się, delikatnie mówiąc, niewłaściwie, wyrabiają opinię pozostałej młodzieży, nie myśląc, że jej spora część być może działa w wolontariacie, osiąga dobre wyniki w nauce, a do tego posiada pasje, talenty, które rozwijają w wolnych chwilach.
    Tylko… dlaczego dorośli skreślają zagubionych młodych ludzi? Dosyć często widoczny jest konflikt między rodzicami a dziećmi, który jest właśnie przyczyną braku zrozumienia. Jak temu zaradzić? Oczywiście trzeba, by dorośli zrozumieli młodzież, odwołując się do własnego czasu dorastania, wiedząc też, że czasami młodemu człowiekowi potrzebna jest pomoc.
    Zatem: aby uniknąć konfliktu i nie oceniać młodych powierzchownie, dorośli, zanim wygłoszą tradycyjne „Ta dzisiejsza młodzież…” (w znaczeniu negatywnym) powinni wspomnieć lata swojej młodości, popełnione wówczas błędy, a także zastanowić się, jakby wyglądał świat bez młodzieńczego zapału i odrobiny szaleństwa oraz pomyśleć o tym, że codziennie mijają kilkadziesiąt młodych wartościowych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że to stwierdzenie odzwierciedla poglądy młodych ludzi (przynajmniej większość z nich. Niektórzy rodzice próbują stworzyć "idealne" dziecko, które po powrocie ze szkoły zawoła: "Hej, mamo! Hej, tato! Dziś w szkole dostałem 5 ze sprawdzianu z matematyki!" Kiedy jednak dowie się, że jego/jej pociecha dostała gorszą ocenę nie bierze pod uwagę jego/jej starań i możliwości. Przeważnie jednak chcą dobrze dla najmłodszych, chcą, by osiągnęli w życiu więcej niż oni sami. Niestety bardzo często wychodzi zupełnie inaczej, po czym narzekają na młodych, którzy buntując się, próbują pokazać, że sami mogą kierować swoim życiem i kiedy będą potrzebowali pomocy, to o nią poproszą. W tym czasie rodzice mogą motywować swoje dzieci i naprowadzać je na właściwą drogę. Efektem takiego postępowania jest młodzież, która uczęszcza do szkoły (nie przerywa nauki w wieku 16 lat), ustępuje starszym i potrafi się dobrze wyrażać nie używając przy tym przekleństw.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uważam, że rodzice, doświadczeni własnymi błędami młodości, pragną nas jedynie uchronić przed ich popełnianiem. Jest to zupełnie naturalny odruch, więc nie możemy mieć do nich o to pretensji. Prawdą jest że ich metody wychowawcze niekiedy doprowadzają nas do "szewskiej pasji", ponieważ wydaje nam się, że próbują ograniczyć naszą wolność, kiedy my jesteśmy już prawie dorośli i sami wiemy co jest dla nas najlepsze. Zamyka się więc błędne koło, bo niby wiemy, że rodzice pragną jedynie naszego szczęścia, ale my na przekór im, czasami nawet nieświadomie, buntujemy się i wybieramy własną drogę. Wolimy przekonać się na własnej skórze, że coś jest dla nas nieodpowiednie, niż posłusznie wypełniać wolę rodziców i mieć żal do siebie, że nie było się wystarczająco odważnym, aby iść za głosem swojego młodego i "burzliwego" serca.
    Chciałabym również poruszyć kwestię czytania (bądź też nie-czytania) książek przez dzisiejszą młodzież. Faktycznie, być może nie czytamy tyle ile powinniśmy, ale sądzę że nie jest z nami tragicznie ! Znam wiele osób, które uwielbiają książki. Problem z lekturami szkolnymi polega głównie na tym, że MUSIMY je czytać, co nas odrzuca od nich na kilometr, przeważnie w kierunku komputera i faceboooka, gdzie możemy na forum klasowym podebatować o tym jak bardzo nam się nie chce i jak dużo mamy zadane :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niepoprawna Optymistka8 stycznia 2013 12:26

    Również uważam, że młodzież nie jest taka zła, a pozory bardzo często mylą. Chciałabym jeszcze dodać, że to przede wszystkim od rodziców zależy jakim człowiekiem jest ich dziecko, czy ulega wpływom "złych" rówieśników czy też zachowuje zdrowy rozsądek. Niech każdy z nas zastanowi się czy ma za co dziękować mamie i tacie, a jeżeli tak, to czy to robi. Doceńmy wysiłek i ciężką pracę tych którzy biorą udział w naszym wychowaniu, będzie im miło:)

    OdpowiedzUsuń