Język czasopism
młodzieżowych
Nie mieć żadnej myśli i potrafić to wyrazić-
oto sztuka
dziennikarstwa.
(Karl Kraus)
W związku z rosnącym zainteresowaniem młodych
czytelników pismami młodzieżowymi uważam, że warto przyjrzeć się
językowi, jakim zostały one napisane. Uwagę przykuwają wszechobecne anglicyzmy.
Nie dziwi używanie wyrazów obcych, które nie mają swojego polskiego
odpowiednika (np.
walkman, bestseller, playback, remake). Nierzadko jednak wyrazy
angielskie są stosowane nawet wtedy, gdy istnieją ich polskie zamienniki. Stąd
często zamiast do sklepu idziemy do „marketu”.
Niejednokrotnie również dziennikarze owych czasopism są przekonani
o dobrej znajomości języka angielskiego wśród młodzieży, pozostawiając bez
tłumaczenia fragmenty znanych piosenek, proste teksty, nazwy zespołów lub
tytuły utworów.
Kolejnym zabiegiem, który ma na celu nawiązanie
kontaktu z czytelnikiem, jest próba użycia „jego języka”. Twórcy omawianych
czasopism zwracają się już do coraz starszych odbiorców. Nawet wtedy
wykorzystują leksykę uczniowską i studencką, czasem ze slangu młodzieżowych
subkultur, jako środek stylizacji wypowiedzi dziennikarzy lub uwiarygodniający
opisywanych bohaterów. Podjęte przez autorów próby „młodzieżowego mówienia” polegają przede wszystkim na
używaniu słownictwa, którym – przynajmniej ich zdaniem – posługują się młodzi
ludzie. Możemy więc przeczytać, że ktoś, „szuka guza”
lub „wtyka nos w
nie swoje sprawy”. Napotkamy też zwroty typu: „być singlem”, „wisieć na telefonie”,
„wyrwać dziewczynę”.
Większość z nich jest jednak od dawna znana, rzadko trafiają się „świeże”,
które dopiero utrwalają swoje znaczenie lub trudno o frazeologizmy zmodyfikowane.
W tekstach występują także liczne zdrobnienia (fotka, ciałko,
jedzonko, oczka, domek),
zgrubienia (fota,
kumpela, babsztyl), a także bardzo potocznie brzmiące derywaty wsteczne: świr, glan, ubaw,
bajer, spoko. Mimo starań, autorom zazwyczaj nie udaje się naśladowanie
bardzo zmiennego, zróżnicowanego i ekspresywnego języka
młodzieży. Aby tekst wiernie odwzorowywał jej styl, nie wystarczy
zebranie ogromnej ilości młodzieżowo-potocznej leksyki. Należałoby pozostawić
autorom taką swobodę językową, jaką ma młodzież. Dziennikarze wolą jednak pójść
po linii najmniejszego oporu i przy każdej możliwej okazji powtarzać wyrazy
uznane za młodzieżowe. Są to m.in.: czad (czadowy, czaderski),
luz (dać na luz, wrzucić
luz, wyluzować), odlot (odlotowo, odlotowy), super.
Obraz języka młodzieży stworzony przez omawiane
czasopisma jest daleki od oryginału. Ich twórcy pewnych wyrażeń nadużywają,
innych natomiast unikają. Z tego powodu język tych pism jest nienaturalny.
Niektóre magazyny młodzieżowe - w celu powszechnej akceptacji prezentowanego
przez nie sposobu życia - wprowadzają propagandę. Jej celem jest
wprowadzenie czytelników w dobry nastrój. W pismach
młodzieżowych do opisania pozytywnych cech bohatera używa się więc ogromnej
ilości określeń (boski,
cool, ekstra, fantastyczny, niesamowity, itp.). Do negatywnych cech
przywiązuje się zdecydowanie mniejszą wagę. Osoby opisywane w
czasopismach młodzieżowych są przedstawiane w sposób porównywalny do
olimpijskich bogów, którzy niosą młodym ludziom wybawienie od wszelkich
problemów i znienawidzonych przymusów.
Niekiedy omawiane czasopisma ozdabiane są rymowankami, np. „Raron Carter przez telefon tak
fajnie gwarzy, że słuchawka w ucho parzy!!!”, „Czy to lato, czy to
zima, z Popciem każdy
dzień zaczynaj!” Czasem przekształconymi frazeologizmami i wykorzystywanymi
do własnych celów: „Bądź
śliczna z dziewczyną” (czasopismo „Dziewczyna”), „Dla ładnych butów
warto stracić głowę”.
Wszystkie wymienione zabiegi sprawiają, że język
prasy młodzieżowej staje się po prostu pstry.
Paweł
Grafika:
https://thumbs.img-sprzedajemy.pl/1000x901c/63/dc/95/popcorn-2012-05-tokio-hotel-bruno-mars-rok-wydania-2012-mazowieckie-warszawa-422104982.j
Tacy 'pisarze' zrobią wszystko by przyciągnąć uwagę czytelnika..
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że takie czasopisma zaśmiecają naszą głowę i zamiast zainteresować się swoim życiem ciągle monitorujemy życie wybranej 'gwiazdy gazety'... i to jest najgorsze głupstwo jakie popełniamy.
W dzisiejszych czasach nie zwracamy uwagi na to co czytamy. Na ogół najważniejsze są tzw. ,,Nowinki z życia gwiazd". Każdy interesuje się śledzeniem życia słynnej osoby, czy też grupy osób. Może czas najwyższy oderwać się od kolorowych pisemek, dorosnąć i zagłębić się w coś naprawdę interesującego?
OdpowiedzUsuńJa już dawno nie sięgam po tego typu czasopisma. Wolę poczytać dobrą książkę niż zawracać sobie głowę życiem sławnych ludzi. Ciekawy i mądry post.
OdpowiedzUsuń