Człowiek nie może zrozumieć u innych tego,
czego sam nie przeżył.
(Hermann Hesse)
Umschlagplatz. Jest tam wielka ściana z wyrytymi
imionami. Setkami jakichś tam żydowskich imion. Przewodnik podawał liczby.
Jakieś tam liczby wywiezionych z tamtego miejsca do obozów. Trzysta tysięcy.
Tak około trzystu. Jak łatwo to powiedzieć. Jak nieświadomi okrucieństwa tych
słów jesteśmy, jak niewyobrażalną tragedię one skrywają. Jak niewielką
różnicę robi dwadzieścia tysięcy w tę, dwadzieścia tysięcy w drugą stronę.
Zaokrąglamy. Około. Trzysta tysięcy ludzkich istnień. Trzysta tysięcy takich,
jak my. Trzysta tysięcy wyroków śmierci, trzysta tysięcy odebranych marzeń, zabitych
szans, trzysta tysięcy upokorzonych istot, trzysta tysięcy bezprawnie i
nieodwracalnie przerwanych losów. Nigdy nie zrozumiemy. Pozostaną jakimiś
liczbami. Około trzystu tysięcy. Pozostaną imionami na ścianie. Jakimiś
imionami.
„Hej! Zgadnij co mam! Numerek życia. Nie zabiją mnie dzisiaj!” Numerek. Słyszysz to?! Numerek. Numerek decydujący o twoim prawie do życia… Albo: „Hej, dzisiaj są twoje urodziny. Masz tu truciznę w prezencie". Trucizna, najcenniejszy skarb. Nie, nigdy nie zrozumiemy… Niżej: mur warszawskiego getta.
Czytałam kiedyś fragment dramatu „Niemcy”. Kruczkowskiego chyba, mało ważne zresztą. Była tam mowa o oficerze SS. Szukał prezentu na urodziny matki: pięknego, niebanalnego; jechał do niej z życzeniami. A może to były imieniny? Znów nieistotne. Ważne, że kochał i szanował swoją matkę. Szanował? Jak to paradoksalnie brzmi. Czy ktoś, kto z zimną krwią zabija niewinnych, jest zdolny do miłości? Wytłumacz mi, jak jeden człowiek może być pełen takich skrajności? Jak jedno serce może kochać i nienawidzić w tym samym czasie? Jak można przytulić matkę tą samą ręką, którą chwilę wcześniej zabiło się człowieka? A gdy wchodzisz do muzeum na Majdanku i stajesz przed galerią fotografii zbrodniarzy obozu? Sympatyczni, niewinni, mili, uśmiechnięci. Normalni ludzie. Tacy jak ty, czy ja. Mieli rodziny, żony, mężów, dzieci. Przychodzili do pracy. Do pracy! „Dzisiaj prowadzę sześć tur do komory gazowej, a potem zabieram mojego brzdąca do wesołego miasteczka”. Nigdy nie zrozumiemy… Niżej: Żydzi ładowani do wagonów na Umschlagplatzu.
Pięć stron podręcznika do historii, trzysta tysięcy, kilka imion, kawałek zniszczonego muru w centrum Warszawy i niewinny uśmiech Krwawej Brygidy… Staliśmy na tym placu, na żydowskim cmentarzu, przy murze warszawskiego getta… Staliśmy. I co? I tak nigdy nie zrozumiemy…
Majka
zdjęcie własne
https://media-cdn.tripadvisor.com/media/photo-s/09/9b/3b/e5/umschlagplatz.jpg
zdjęcie własne
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/47/Umschlagplatz_loading.jpg/440px-Umschlagplatz_loading.jpg
"Jak jeden człowiek może być pełen takich skrajności?" - pytasz.
OdpowiedzUsuńJurgen Stroop, likwidator Warszawskiego Getta,
przebywając po wojnie w mokotowskim więzieniu, wspomina swoje życie, chełpiąc się nim i nie mając żadnych wyrzutów sumienia. Opowiada też o 18 kwietnia 1943 roku. Przez cały dzień "pracował" w getcie, a wieczorem...
"Wieczorem wróciłem do kwatery, wykąpałem się, natarłem skórę wodą kolońską i zjadłem pyszne knedle.(...)Spałaszowałem kawał krwistej polędwicy z frytkami. Do tego kielich burgunda, egipski papieros firmy "Simon"(to najlepsze papierosy świata)i w końcu telefon do Hahna. Wymieniliśmy najświeższe informacje. Ja opowiedziałem o wrażeniach z getta. (...) I poszedłem spać".
Jeśli chcesz Majka choć trochę zrozumieć, przeczytaj "Rozmowy z katem" Kazimierza Moczarskiego. Moczarski też chciał zrozumieć, dlatego rozmawiał z tym ludobójcą.
Nie można pozostać obojętnym wobec tej książki, jeśli się po nią sięgnie.
Była też Irma Grese - "piękna bestia". Wychowana w porządnej rodzinie (ojciec wyrzekł się jej, gdy poznał o niej prawdę).
OdpowiedzUsuńMiała niebieskie, duże oczy, ciemne brwi, ładnie zarysowane w łuk, rzęsy ciemne, cerę bardzo ładną, jasną, pięknie osadzoną szyję. Głos miły, niski, nogi śliczne, stopy drobne. W Internecie możesz zobaczyć jej zdjęcia. Patrzy na Ciebie miłe , ładne dziewczę, aniołek niemal.(Swoją haniebną karierę zaczęła robić w wieku bodaj czternastu lat!)
"Piękna bestia" była jedną z najkrwawszych strażniczek w obozie Auschwitz -Birkenau. W polowaniu na więźniów towarzyszyły jej tresowane i wygłodzone psy. Katowała ofiary bez opamiętania - wspomina Stanisława Rachwałowa, więźniarka obozu. A jaka przy tym elegantka! Miała wykonany ze stali i plecionego celofanu, wysadzany perłami pejcz.
Jak to zrozumieć? Bardzo proszę, aby wypowiedział się jakiś zabłąkany na naszym blogu psycholog lub psychiatra, bo ja nie mogę tego pojąć. Ja naprawdę proszę!
Skoro prosisz...
UsuńDzisiejsza wiedza pozwala stwierdzić że geny to tylko 1/4 tego co wyznacza nasze funkcjonowanie, więcej zależy od czynników środowiskowych, od wychowania. Kształtowanie osobowości to proces, czyli coś co się dzieje w czasie i pod wpływem własnej aktywności i bodźców zewnętrznych. Socjopatą czy psychopatą tak naprawdę nikt się nie rodzi, bo nawet jeśli przyjąć geny za wyznacznik to 1/4 nie decyduje o całości - socjo czy psychopatą osoba się staje w ciągu życia kumulując pewne doświadczenia. Czego w w dzieciństwie (to okres najistotniejszy dla rozwoju osobowości)doświadczyła Irma Grese nie wiemy, tak jak nie wiemy co dla każdego z nas oznacza "porządna rodzina" i ile miłości było w wychowaniu Irmy . Oczywiście nie wszystko można tłumaczyć doświadczeniami z dzieciństwa, bo jest kolejny czynnik równie istotny - aktywność własna - czyli min. odpowiedzialność za swoje czyny. Charakterystyczną cechą socjopatów jest brak sumienia i odpowiedzialności. Są to na ogół osoby nastawione na eksploatację innych, nie odbierające sygnałów z otoczenia - zaufania, czułości, troski, a nawet miłości. Mimo inteligencji w normie nie są w stanie odczuwać ani empatii ani poczucia winy. Czy rozumieją swoje postępowanie? - to wątpliwe. Dam przykład skoro mówimy o bestiach. Każdy, kto kiedykolwiek obserwował kota bawiącego się myszą przed jej zabiciem i zjedzeniem, rozumie zapewne, że kota po prostu "bawi" bieganina myszy i nie jest w stanie pojąć przerażenia oraz bólu doświadczanego przez mysz, tym samym więc kot nie jest winien złych intencji, jest winien zachowania (przecież doskonali się wykorzystując do tego żywą istotę). Mysz umiera, kot jest najedzony i takie jest prawo natury. Może Irma Grese to typ tego kota, tyle tylko że wśród ludzi trudno zaakceptować takie prawo natury. Pytanie: co tak NAPRAWDĘ socjo- czy psychopata otrzymuje od swoich ofiar? Prawdopodobnie socjo- czy psychopatę CIESZY zadawanie innym cierpień. Tak jak innych ludzi cieszy, kiedy widzą kogoś, kto jest szczęśliwy, albo kiedy mogą spowodować, że ktoś się uśmiechnie, tak ich cieszą rzeczy wprost przeciwne. Dlaczego: prawdopodobnie z braku rozumienia uczuć i problemów z wewnętrznym "ja".
Konkluzja: Obecność albo nieobecność sumienia (wewnętrznego głosu)to czynnik głęboko dzielący ludzkość i to prawdopodobnie czynnik bardziej istotny niż inteligencja, rasa czy nawet płeć.
"Zabłąkana" specjalistka
Były młode, wychowane w chrześcijańskich rodzinach.Często nie miały wykształcenia, ale też były wsród nich lekarki, pielęgniarki, nauczycielki.
UsuńBudziły strach. Dla lepszych zarobków "wysyłały swoje sumienie do komór gazowych. Razem z tysiącami więźniów obozów koncentracyjnych".To sadystki, do których przylgnęły na zawsze, budzące grozę i pogardę, określenia: "suka (wiedźma) z Buchenwaldu", "kobyła z Majdanka", ""krwawa Brygida", "kobieta z psami", "bezwzględna położna", "pani doktor śmierć", sadystka z biczem", "pani od aborcji", "królowa śniegu". Oto niektóre z nich. Wszystkie przekazy są zgodne, że kobiety najczęściej przewyższały sadyzmem mężczyzm.
Jaka mroczna tajemnica tkwi w naturze ludzkiej?
"Zabłąkana" Specjalistko. Z ogromną przyjemnością przeczytałam Twoją wypowiedź. Przyjemność - rzecz jasna - dotyczy mądrych przemyśleń, a nie ponurego tematu. Jestem wdzięczna, a sama pewnie sięgnę do odpowiedniej lektury z zakresu psychologii, bo wciąż nurtuje mnie temat podjęty przez blogowiczów.A może Specjalistka zaproponowałaby jakąś fachową literaturę, ale nie za trudną dla licealisty?
UsuńPierwsze kroki w świat psyche: Joni E. Johnston (2006)"Psychologia dla żółtodziobów, czyli wszystko, co powinieneś wiedzieć o...", , Dom Wydawniczy Rebis, Poznań
UsuńRok temu, całkiem przez przypadek znalazłam w domu książkę o obozie koncentracyjnym. Powiem szczerze, że nie pamiętam gdzie znajdował się ten obóz, ale książka była wstrząsająca. Były to wspomnienia jednego z więźniów. Dopiero po przeczytaniu tej książki zrozumiałam ogrom nieszczęść jakie działy się w tych obozach. Autor opisywał jak mordowano dzieci, jak zmuszano do ciężkich prac. Książka nazywa się ''A my żyjemy dalej''. To naprawdę odpowiedni i w pełni trafiony tytuł. Obecnie nie zdajemy sobie sprawy z tego co działo się w tych obozach, nie myślimy o tym. Polecam wszystkim przeczytanie chociaż jednej książki opowiadającej o losach bohaterów umieszczonych w obozach koncentracyjnych
OdpowiedzUsuńObozy koncentracyjne, getta... wszystko to wydaje się nam czymś abstrakcyjnym. Chociaż wyobrażamy sobie jakie okropne rzeczy musieli przeżyć TAMCI ludzie, próbujemy zrozumieć sposób ich postępowania, musimy sobie uświadomić, że nigdy nie pojmiemy ogromu ich cierpienia. Henryk Grudziński przedstawia nam sylwetkę Żyda, który szuka zrozumienia właśnie u Grudzińskiego. Dlatego, że Grudziński w tym uczestniczył, wie co dzieje się w warunkach obozowych, co głód robi z człowiekiem. Człowiek wtedy wyzbywa się wszelkich wartości, upada jego system moralny. Również Edelman mówi swojej Rozmówczyni, że ktoś kto tego nie doświadczył nigdy nie zrozumie sposobu zachowania ludzi naznaczonych tym piętnem...
OdpowiedzUsuńAnno Mario! Nie Henryk Grudziński, tylko Gustaw Herling- Grudziński! Zapamietaj to przed maturą.
UsuńAnonimowo miało być. Taki błąd. Proszę o wybaczenie. ;) Oczywiście, wiem. Ale dziękuję za przypomnienie. Teraz to już nigdy nie zapomnę.
UsuńDlaczego wcześniej nie poszukałam tego postu...? Ten tekst otworzył mi oczy.!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, mówiąc o wojnie, Getcie, Holocauście, Oświęcimiu często uogólniałam i zaokrąglałam liczby, daty, fakty. A przecież każde imię wypisane na ścianie należało do żywego człowieka , czyjejś mamy lub żony, może dziewczyny. Tak się mówi , co zmieni 20 tysięcy przy milionie zabitych... A jednak, jak wiele w życiu zmienia śmierć jednej , bliskiej nam osoby.! Nie potrafię sobie wyobrazić , cierpienia doświadczonego przez rodziny, których członkowie zostali aresztowani, osadzeni w obozach...
Bardzo ciekawie napisany post, tak całkiem inaczej niż zostaliśmy do tego przyzwyczajeni. Uświadamia nam, że śmierć każdej osoby z tych (i znów zaokrąglenie) 300 tysięcy była dramatem dla najbliższych.
OdpowiedzUsuńDzisiaj widzimy tłumy zwiedzające obozy...Czy ci ludzie na pewno przyjechali żeby się czegoś dowiedzieć, okazać szacunek tym tysiącom ludzi, czasem nawet bezimiennych? Czy może to tylko przystanek na drodze do centrum handlowego i słuchanie ciekawych anegdot o ludzkim cierpieniu.
Tak ciężko nam sobie uzmysłowić, że to wszystko naprawdę się wydarzyło.
Post uświadomił mi jak niezwykle ważne jest ludzkie życie. W gettcie ginęli ludzie... trzysta tysięcy ludzi. Ta liczba robi na prawdę duże wrażenie, bo to byli przecież ludzie tacy sami jak my. Ciężko nam zrozumieć jak czuli się wtedy więźniowie getta. Nie możemy sobie tego wyobrazić. Każdy z nich mógł wyznaczyć sobie tylko moment śmierci. Albo iść na Umschlagplatz albo umrzeć z głodu albo połknąć truciznę. ,, Niemcy rozdali te numerki i tym, którzy je otrzymali, obiecano przetrwanie. " A więc jaki wybór mieli ludzie z getta ? Dramatyczny jest sposób w jaki cierpieli.
OdpowiedzUsuńCzy da się rozpoznać zbrodniarza? Wielu z nas uważa, że potrafi ujrzeć zło w drugim człowieku, w jego spojrzeniu, geście, wyglądzie. Prawda jest jednak okrutna. Zbrodniarz może kryć się w każdym człowieku, którego spotykamy na swojej drodze. Niezależnie od realiów, epoki zasada ta jest niezmienna. Wojna wyzwala w człowieku albo jego dobre cechy albo te najgorsze. Ludzie bowiem nie rodzą się źli, to to co ich spotyka w życiu, kształtuje to kim są i jacy są. Nie próbuję usprawiedliwiać zbrodniarzy, próbuję uzmysłowić sobie kto lub co sprawiło, że się takimi stali. Prawda jest taka, że nigdy nie zrozumiemy...
OdpowiedzUsuńPost mocno daje do myślenia. Przez swoja zdawkowość, jeszcze dobitniej pokazuję dramat ówczesnych ludzi. Ten fragment o truciźnie... przecież dzisiaj mówimy tak o o telefonie, czy innych błahych rzeczach. Nawet nie próbuje wyobrażać sobie życia ze świadomością, że w każdej chwili mogę zostać wywieziony gdzieś gdzie zostanę zabity lub co gorsza torturowany, a jedyną drogą ucieczki jest śmierć. To prawda nigdy nie zrozumiemy. Ilu ludzi przeszło takie piekło... Teraz lepiej rozumiem decyzję Żydów w Getcie Warszawskim.
OdpowiedzUsuńPost napisany w nowatorskim i intrygującym stylu ale bardziej przykuł moją uwagę treścią niż formą. Uświadomiłem sobie dopiero teraz, że kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset tysięcy osób nie robiło dla mnie żadnej różnicy. Do teraz. Największy zbrodniarz w historii świata, Józef Stalin, pisał 'Śmierć jednego to tragedia, śmierć milionów - to statystyka'. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, z jaką ogromną hekatombą mamy do czynienia. Najprawdopodobniej nigdy jej nie zrozumiemy. Zmuszony do refleksji, wiem jedno - wszystkim ofiarom należy się największy szacunek i choćby próba zrozumienia tak wielkiej tragedii.
OdpowiedzUsuńI pamięć! Należy im się pamięć!
UsuńDlaczego ludzie zabijają się nawzajem? To jest trudne pytanie, a odpowiedź jeszcze trudniejsza. Odpowiedzi na to pytanie nie znamy. Nigdy nie zrozumiemy dlaczego niektórzy ludze zachowują sie gorzej niż zwierzęta.
OdpowiedzUsuńLudzie, którzy zginęli na Umschlagplatz nie są bezimienni. Mieli swoje domy, rodziny. Zginęli bez winy. Ci, którzy mieli władze decydowali o życiu bądź śmierci innych ludzi. Dlaczego? Jakim prawem ktoś może decydować o nie swoim życiu, kiedy umrze i w jaki sposób. Tego nigdy nie zrozumiemy.
Ludzie dla władzy i pieniędzy są w stanie zrobić wszystko. Nawet zabić drugiego człowieka.
Jakieś tam, około, mniej więcej.... Bardzo często posługujemy się taki uogólnieniami, nie przykuwając uwagi do konkretnych danych jakie kryją się za tymi określeniami. Jest to duży błąd, ponieważ jako Polacy powinniśmy być świadomi konkretnych danych związanych z tak ważnymi wydarzeniami. Jest to nasza historia i stanowi ona część każdego z nas. Oczywiście niestety autor postu ma racje, i tak nigdy nie zrozumiemy tego w taki sposób jak osoby, które to przeżyły...
OdpowiedzUsuńTo byli ludzie tacy sami jak my. Mieli plany, marzenia, rodziny. Chcieli żyć. Wojna zniszczyła wszystko. Każdy dzień to była walka o przetrwanie. Nie wiedzieli ile czasu jeszcze im zostało. Bali się w każdej minucie życia. Teraz wszystko uogólniamy. Za tymi liczbami kryją się różne historie, różni ludzie. Może nawet to byli członkowie naszej rodziny? Nie można nam zapomnieć o tych ludziach. Mamy obowiązek przekazywać tą historię kolejnym pokoleniom.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z wypowiedzią autora. My-współcześni ludzie- nigdy nie zrozumiemy dramatu tamtych chwil. Możemy sobie jedynie wyobrażać co czuli tamci ludzie, ale na szczęście nie musimy codziennie bać się o swoje życie i nigdy nie zrozumiemy ich lęku.
OdpowiedzUsuńNigdy nie dowiemy się, co tak na prawdę czuli ludzie w obozach koncentracyjnych. Przez jakie piekło przechodzili, z jakim cierpieniem i lękiem musieli się zmagać każdego dnia. Nie zrozumiemy, przez co przeszli.
OdpowiedzUsuńJak to możliwe, że za tym wszystkim stoi człowiek? Czy Ci wszyscy ludzie nie widzieli cierpienia innych, byli bezduszni?!
¿Madzi! Mam nadzieję, że nie mylisz getta z obozem koncentracyjnym. Poczytaj trochę na ten temat, żeby się upewnić.
UsuńPost bardzo dobrze napisany pod względem retorycznym. Widać, że autorka potrafi napisać tekst, który odzwierciedli realia dawnych czasów, jednocześnie dobitnie wywołując współczucie i empatię. Przechodząc do głównego tematu postu-możemy sobie wyobrazić jak straszne były tamte czasy dla cywilów i znając historię powinniśmy podejmować starania(i nie chodzi tu o walkę zbrojną, ale raczej o czyny "polityczno-społeczne") w celu zapobiegnięcia III Wojny Światowej.
OdpowiedzUsuńPost napisany w niezwykle obrazowy sposób dający do myślenia. Za wszystkimi zaokrąglonymi liczbami stoją ludzie tacy jak my, ludzie którzy mieli żony, dzieci. Żyjąc w czasach stabilizacji i spokoju nigdy do końca nie zrozumiemy ogromu cierpienia, z którym przyszło się im zmierzyć.
OdpowiedzUsuńPost bardzo ciekawie napisany. Wiele pytań sprawia, że zastanawiamy się nad tą sprawą.
OdpowiedzUsuńNie potrafię sobie wyobrazić, co czuli ludzie w gettach. Jest to cierpienie nie do opisania. Świetny post!
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć jak Żydzi byli traktowani w czasie wojny.Możemy zwiedzać i słuchać historii o gettach i odbywających się tam mordów.Zdarza nam się poczuć wzruszenie ale nie można tego porównać do cierpień które przeżyli Żydzi.
OdpowiedzUsuńLudzie to nie tylko cyferki we wszechświecie, wierzę, że każda dusza ludzka jest znacząca. Czym oni się od nas różnili? Jedli tak samo, pili tak samo, pracowali tak samo, mieli córkę, syna, żonę, męża-byli dokładnie tacy jak my! Bez względu na rasę, kolor skóry, czy chociażby religię, śmierć człowieka należy uszanować, bo każda dusza na tamtym świecie jest stratą dla naszego, ziemskiego świata.
OdpowiedzUsuńLos Żydów był bardzo ciężki , do tej pory nie mogę rozumieć, jak można zabić tyle osób. Przykre też jest to, że hitlerowcy potrafili prowadzić normalne życie nawet gdy mieli na sumieniu tysiące istnień.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z autorką, ale uważam, że życie każdego człowieka jest ważne. Ostatnio odnoszę wrażenie, że niektórzy kreują II wojne światową, jako tragedię jedynie Żydów. Mało kto wie, że również Polacy (Romowie również)byli w obozach koncetracyjnych (obozy pracy). Dzisiaj również giną ludzie bezsensownie w Syrii i Iraku, ale dla ludzi wygodniej jest pisać o tym, co było ponad 70 lat temu. Moim zdaniem warto pamiętać o wszystkich ofiarach wojny, ale również należy mieć świadomość obecnych realiów świata.
OdpowiedzUsuńWpis nakłonił mnie do głębokich refleksji. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy człowiek może mieć tak "dualną" naturę. Bardzo ciekawy post.
OdpowiedzUsuńWydarzenia z okresu wojny są niewyobrażalnie okrutne. Młode pokolenie nie zdaje sobie sprawy, jak krwawe były te czasy. Mam nadzieję, że posty tego typu pomogą w uświadomieniu młodzieży, jak wyglądała wojenna rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńDualizm nazistowskiej natury od zawsze przewijał się w różnego rodzaju dokumentach. Ci sami ludzie, którzy prowadzili setki niewinnych na śmierć, byli kochającymi ojcami, czułymi małżonkami, dobrymi sąsiadami czy miłośnikami zwierząt. Myślę, że wynikało to z fanatycznej wiary w nazistowską ideologię. Przecież oni nie robili nic złego. Jedynie oczyszczali świat, powiększali "przestrzeń życiową". Niestety, wynikiem "nie robienia niczego złego" stała się tragedia tysięcy.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nigdy tego nie zrozumiemy. Emocje zatarł czas. My widzimy liczby i fakty. Nie zrozumiemy tego, gdyż nigdy nie przeżyliśmy niczego podobnego. Pozostaje nadzieja, że nigdy nie będziemy musieli niczego podobnego przeżyć.
Mój znajomy mówił mi, że nie powinniśmy mówić "współczuję ci". Na początku byłam zszokowana. Ale po chwili wytłumaczył mi o co chodzi. Mówienie "współczuję" jest nieszczere - tak naprawdę nie możemy współczuć, jezeli nigdy nie doświadczyliśmy tego co inni. Nie wiy jak się czują, co przeżywają. Możemy sie tylko domyślać, ale zawsze w tej relacji pozostajemy po tej bezpiecznej stronie, bo nas to nigdy nie dotknęło i być może nigdy nie dotknie. Autorka tekstu ma rację - my nigdy nie zrozumiemy, nie pojmiemy w pełni co tam się stało.
OdpowiedzUsuńCiężko to zrozumieć. Można tylko posłuchać Czesława Niemena, wyciągać wnioski z przeszłości.
UsuńW pełni zgadzam się z autorką. Sens zbrodni wojennych popełnionych podczas jej trwania, na zawsze pozostanie dla nas zagadką. Nigdy nie zrozumiemy dlaczego akurat tych ludzi spotkała tak wielka niesprawiedliwość i tyle cierpienia. Tak jak to określiła Majka, dla nas są to tylko liczby, nie jesteśmy wstanie wyobrazić sobie co czuli ludzie, którym odebrano marzenia o spokojnym życiu.
OdpowiedzUsuńNiewiarygodne jest to, że człowiek potrafi zachować się tak okrutnie i bezlitośnie wobec drugiej osoby. A przecież wszyscy są "równi". Chyba naprawdę "nigdy nie zrozumiemy".
OdpowiedzUsuńBardzo poruszające. Autorka postu ma zupełną rację, nigdy nie będziemy w stanie wyobrazic sobie tego, co działo się z Żydami w czasie ich masowej zagłady. Można nawet odważyc się na stwierdzenie, że drugiej takiej masakry w świecie nie było i nie będzie.
OdpowiedzUsuńCzy ludzie którzy są zdolni do tak brutalnego traktowania innych możemy nazwać ludźmi. Tekst napisany jest znakomicie, powtórzenia i inne środki stylistyczne zaciekawiają czytelnika. Autor tekstu ma racje że nigdy nie zrozumiemy tych rzeczy, tylko osoba która przeżyła coś takiego może to zrozumieć.
OdpowiedzUsuńCzytałam dramatu Kruczkowskiego „Niemcy” i z całego serca polecam. Autor w ciekawy sposób przedstawia dwa oblicza obywateli niemieckich z czasu II wojny światowej. Z naszego punktu widzenia są zbrodniarzami. Jak mogli mordować niewinnych? W utworze ukazani są także jako zwykli ludzie posłusznie wykonujące swoje obowiązki. Są przykładni synami, ojcami... Czy rzeczywiście mogli prowadzić normalne życie mając na sumieniu tyle tysięcy ludzkich istnień? Myślę, że "nigdy nie zrozumiemy" ich obłudy.
OdpowiedzUsuń" 'Pilnowanie więźniów', 'Praca niewymagająca wysiłku fizycznego', 'Okaż swoją miłość do Rzeszy' – tak brzmiały zamieszczane w gazetach ogłoszenia o naborze do SS-Gefolge – personelu wspomagającego SS. "
OdpowiedzUsuńW przytoczonym fragmencie jest mowa o miłości do Rzeszy. Czy ta miłość wyraża się zabijaniem bezbronnych i niewinnych ludzi?
Tego też nigdy nie zrozumiemy.
Historia Żydów jest bardzo poruszająca, lecz nigdy nie zrozumiemy co tak naprawdę oni przeżywali. Zginęły setki tysięcy ludzi, jednak dla nas to tylko liczby. Przeraża mnie obraz oficera SS zabijającego na co dzień tak wiele istnień. Oficerzy mieli żony, dzieci, ale wątpię, że byli zdolni do okazywania miłości. Pozbawianie życia z zimną krwią traktowali jedynie jako swoją pracę.
OdpowiedzUsuńW gimnazjum zetknęłam się z fragmentem dramatu "Niemcy". Zapamiętałam postawę głównego bohatera. Zachowywał się w cyniczny sposób, lekceważąc najważniejsze zasady moralne. Post sprawił, że po raz kolejny zastanawiam się nad postawą tego oficera, innych oficerów SS i wszystkich tych, ktorzy przyczynili sie do ludobójstwa, zadając sobie pytanie "Czy ktoś, kto z zimną krwią zabija niewinnych, jest zdolny do miłości?".
OdpowiedzUsuńNie mogę zrozumieć jak można ,z jednej strony być miłym ,dobrym człowiekiem, spełniającym się w roli ojca,przyjaciela a drugiej strony być zbrodniarzem,zabijać niewinnych ludzi. Zgadzam się z autorką postu,że nigdy nie zrozumiemy sensu tej zbrodni.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Nigdy nie zrozumiemy, dopóki nie przekonamy się na własnej skórze. Oby te czasy nigdy nie powróciły.
OdpowiedzUsuńNie zrozumiemy. Dla nas to zbyt odległe, straszne, nie do zrozumienia. Często dla nas to statystyki, nie masowy pogrom ludności
OdpowiedzUsuńPost bardzo interesujący, pobudza nas do refleksji i przemyśleń na temat opisanych wyżej wydarzeń. Zgadzam się również z opinią autora, że nie będziemy potrafili zrozumieć tej tragedii.
OdpowiedzUsuńTo straszne jaki może być człowiek. Niezwykle wstrząsnęło mną zdanie „Dzisiaj prowadzę sześć tur do komory gazowej, a potem zabieram mojego brzdąca do wesołego miasteczka.” Wojna to największe zło, jakie człowiek mógł popełnić.
OdpowiedzUsuńJak okrutny może być człowiek.. Możemy sami się przekonać jeżdżąc po muzeach i słuchając opowieści historyków.. Człowiek który potrafi kochać swoją rodzinę:matkę, dzieci,a później zabija innych bez żadnych skrupułów jest najzwyczajniej nieludzki.. Bo czy to jest normalne, że nie ma wyrzutów sumienia po zabiciu tak wielu (najczęściej niewinnych) ludzi..?
OdpowiedzUsuńTak to prawda, w dzisiejszych czasach naprawdę ciężko jest zrozumieć to jak w czasie wojny hitlerowcy traktowali swoich wrogów a raczej swoje ofiary. Niezrozumiałe wydają się także skrajności w jakich się znajdowali, od zabójstwa niewinnych, obcych dla nich ludzi po okazywanie szacunku najbliższym.
OdpowiedzUsuńJak jedno serce może kochać i nienawidzić w tym samym czasie? To pytanie dało mi dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńCiekawie napisany post...
OdpowiedzUsuń"Chłopiec w pasiastej piżamie". W tym filmie, cała rodzina oficera SS mieszka w pobliżu obozu koncentracyjnego. Domownicy nie zdają sobie sprawy z warunków, w jakich "żyją" tam ludzie. Nie wiedzą o tym, jak okrutny jest ojciec-głowa rodziny. Do czasu, aż najmłodszy syn, udaje się na wycieczkę...
Film warty obejrzenia.
To niewyobrażalne jak człowiek może być tak okrutny, a potem może nagle beztrosko żyć, nie przejmując się losem innych ludzi.Dziś trudno nam pojąć jak odnoszono się w tamtych czasach do osób żyjących w czasie wojny.
OdpowiedzUsuń