18 października 2014

Kącik młodego historyka



           Syn ludobójcy



Ho, zbrodniarzem ten, kto milczy
O wybrykach partii wilczej
Albo krętą dążąc  miedzą
W końcu owcom wierzyć każe,
Że to kłamstwa i potwarze,
Co o wilkach ludzie wiedzą!
(Andrzej Niemojewski)

Życie człowieka, którego ojca powieszono za zbrodnie przeciwko ludzkości, nie może być normalne... - mówi Niklas Frank  w filmie "Jestem synem ludobójcy".  Jest synem Hansa Franka, nazistowskiego prominenta, który zrobił błyskawiczną karierę w strukturach zbrodniczego rządu . Od 1934 roku do 1945 roku był ministrem bez teki w rządzie III Rzeszy. Od 26 października 1939 roku do 4 maja 1945 roku był generalnym gubernatorem okupowanych obszarów polskich. Jego władza była tu nieograniczona. Rezydujący na Wawelu Hans Frank ironicznie nazywał siebie królem Polski,  a jego żona przy każdej możliwej okazji mówiła o sobie - królowa. Na tym  stanowisku był jednym z głównych współautorów i realizatorów polityki eksterminacji narodu polskiego i żydowskiego. Gdybym o każdych  siedmiu rozstrzelanych Polakach chciał rozwieszać plakaty, to w Polsce nie starczyłoby lasów na wyprodukowanie papieru na takie plakaty. Co za radość – nareszcie można dobrać się do skóry rasy żydowskiej. Im więcej umiera, tym lepiej -  oto dewizy Hansa Franka.  Był odpowiedzialny za masowe zbrodnie na terenie Generalnego Gubernatorstwa, które osobiście nadzorował. Odpowiadał za planowe niszczenie i grabież obiektów kulturalnych oraz dóbr materialnych  w Polsce. Bez skrupułów tępił polską inteligencję oraz kulturową tożsamość, realizując w ten sposób plan powiększania przestrzeni życiowej  dla Niemców. Był przekonany, że Europą powinni rządzić tylko Niemcy,  a ci, którzy się z tym nie zgadzają, muszą być zgładzeni. Gdy kiedyś wygramy wojnę,  nie mam nic przeciwko temu, aby zrobić siekaninę z Polaków i Ukraińców i z tego wszystkiego, co się tu wałęsa - zrobić z nimi, co się tylko będzie podobało. Tak przemawiał Hans Frank w styczniu 1944 roku, dodając jednocześnie: Moi panowie, nie jesteśmy żadnymi mordercami.
Jako prominent mieszkał  - oczywiście – na Wawelu, miał też letni pałac  w Krzeszowicach. Tak  III Rzesza wyróżniała swoich wiernych synów,  ale ten fakt miał też wydźwięk propagandowy.  Hans Frank już się widział w roli zwycięzcy i pana tych terenów. Podobne marzenia snuł też inny ludobójca –  Jürgen  Stroop. Hans Frank został stracony na szubienicy 16 października 1946 roku na mocy wyroku Trybunału Norymberskiego. Wtedy Niklas Frank  miał siedem lat. Co pamięta z dzieciństwa i jak zapamiętał ojca, który naznaczył jego życie piętnem hańby? Hańby niezawinionej, a jednak przez większość życia Niklas Frank przeprasza za zbrodnie ojca.  Pamięta Hitlera, który głaskał go po policzku. Pamięta zorganizowaną przez ojca wycieczkę do obozu  zagłady. Wielokrotnie był świadkiem rozstrzeliwania ludzi. Widział egzekucję pokojówki, która ukradła jedzenie. Esesmani rozstrzelali ją w ogrodzie, a ten obraz na zawsze pozostał w pamięci Niklasa. Jego towarzyszem zabaw był polski kominiarz zamieszkały w pobliżu krzeszowickiego pałacu. Kiedyś, ganiając się z chłopcem, przypadkiem przewrócił się w jego sypialni i zabrudził łóżko sadzą. Ojciec kazał go natychmiast rozstrzelać. Niklas wszedł do pokoju, gdy esesmani go katowali. Zaczął histerycznie płakać i wybłagał  jego ocalenie. Do dziś śnią mi się stosy ciał – mówi. Dodaje: Zapamiętałem go (ojca) w mundurze. W stosunku do mnie był oschły. Nie potrafi rozwikłać tajemnicy mrocznej psychiki ojca. Nie może pojąć, dlaczego nigdy nie przytulił on swoich dzieci. Dlaczego, wychowany w wierze katolickiej, potem tak otwarcie ją tępił. Zastanawia się, skąd w wykształconym człowieku wziął się taki fanatyzm. 

Swoją postawą i napisanymi książkami („Mój ojciec Hans Frank”, „Moja niemiecka matka”) Niklas Frank wywoływał w Niemczech debaty o niemieckiej winie. Był atakowany zarówno przez Niemców, jak i przez siostry, które fanatycznie broniły ojca, uważając go za niewinnego. Jedynie brat Norman   z czasem poparł Niklasa i odciął się od zbrodni ojca. Niklasowi Frankowi zarzucano  brak szacunku dla ojca, on jednak nigdy nie zmienił postawy. W jednym z wywiadów czytamy: Czy mam  ojca oceniać  według tego, że dwa razy w życiu pogłaskał mnie po głowie? Czy też mam go oceniać po masach zwłok, które zostawił? Decyzja jest przecież jasna. 

Kirsi 

Grafika:
http://www.weiden-ist-bunt.de/bilder/veranstaltung_lesung_niklas_frank_foto_niklas_frank_teaser.jpg
https://bis.gazeta.pl/im/51/b2/15/z22752593O.jpg

77 komentarzy:

  1. Postawa tego człowieka jest godna podziwu, bo nie dość, że "zbuntował" się przeciwko ojcu, bo chyba można tak powiedzieć ze względu na odcięcie się od jego osoby, to jeszcze wiedział, że zbrodnia na tylu ludziach jest okropna i umiał o tym głośno powiedzieć, zwrócić na to uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dewizy Hansa Franka były przerażające.
      Wspomnienia Niklasa Franka z dzieciństwa odbiegają od normalnych wspomnień dziecka, ale też i jego ojciec to człowiekiem, który nie był "typowym" ojcem. Podoba mi się, że Niklas Frank potrafił obiektywnie ocenić swojego ojca. Szacunek do rodziców to jedno, a prawdziwa ocena postępowania to drugie.

      Usuń
  2. Czytając o tym jak Niklas Frank widział rozstrzeliwanych ludzi gdy miał mniej niż 7 lat przeraziłam się. A wycieczka do obozu zagłady ? To nie jest zoo, żeby podziwiać i oglądać ! Osoby, które przyczyniły się do śmierci tak wielu ludzi są wyjałowione z uczuć, nie mówiąc już o braku zasad moralnych. Uważam, że dla nich nie ma już ratunku, a ich człowieczeństwo nigdy nie wróci. Nie wyobrażam sobie życia pod jednym dachem z takim człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola, też bałabym się z kimś takim dzielić dom. Skoro Hans Frank bez trudu zabijał tylu ludzi, mógł też z łatwością zrobić krzywdę swoim bliskim. Nie wiem, jak to możliwe, że jego córki są tak bezgranicznie oddane jego osobie.

      Usuń
    2. Ludzie pokroju Hansa Franka czy Jurgena Stroopa mają świadomość szufladkową. Ich świat wewnętrzny jest doskonale posegregowany - współistnieją w nim w zupełnym rozdzieleniu różne rzeczywistości, sprzeczne systemy wartościowania, reagowania i odczuwania. Ich system wartości składa się z elementów istniejących obok siebie. Dlatego na przykład Stroop z równym spokojem mówi o śnie swojego dziecka, jak i o tragicznym wydarzeniu w getcie (kobieta wybiegła z bunkra i zostawiła w nim dziecko). Między tymi wydarzeniami istnieje przepaść w świadomości Stroopa, a wynika ona z braku wrażliwości moralnej
      Stroop - ludobójca jest jednocześnie estetą i sybarytą, troskliwym ojcem i mężem. Z getta wraca jak z pracy, je dobry obiad, odpoczywa, podziwia wystrój wnętrza willi,którą zarekwirował.
      Tak to jest takimi "typami". Dziewczyny, musicie chyba pójść na psychologię, żeby to pojąć.

      Usuń
    3. I właśnie na psychologię się wybieram ;)

      Usuń
    4. Ja - stety czy niestety - nie wybieram się na taki kierunek, chociaż niektóre jego elementy i działy faktycznie mnie interesują. :)

      Usuń
  3. Oglądałem o tym człowieku kiedyś program dokumentalny. Bardzo mnie on zaciekawił. Podobało mi się jak opowiadał o swoim dzieciństwie bodajże w Krakowie, o domu rodzinnym, jak on funkcjonował, o ludziach pracujących tam. Szczególnie zapadła mi w pamięci historia dziecka żydowskiego z którym bawił się syn Hansa Franka. Niestety to dziecko zostało zastrzelone przez okupanta. Tylko nie pamiętam tytułu tego filmu, może był to jednak "Jestem synem ludobójcy".

    OdpowiedzUsuń

  4. Z Wikipedii:
    Niklas Frank (ur. 9 marca 1939 w Monachium) – niemiecki pisarz, dziennikarz niemieckiej gazety Stern, korespondent wojenny. W powojennych Niemczech zapoczątkował publiczną debatę na temat rozliczenia się z nazizmem na gruncie rodzinnym.
    Niklas Frank urodził się w 1939 roku jako jedno z pięciorga dzieci prawnika, a później gubernatora okupowanej Polski, Hansa Franka. Po zakończeniu wojny w 1946 roku jego ojciec został stracony za zbrodnie wojenne, kiedy chłopiec miał 7 lat. Po powrocie do Niemiec chodził do jednej ze szkół w Górnej Bawarii, ale ze względu na niesforne zachowanie matka umieściła go w internacie "dla dzieci nazistowskich prominentów", gdzie przebywały również dzieci Ribbentropa. Po zdaniu matury pracował przez pewien czas jako robotnik budowlany. Później podjął studia w Monachium i Kolonii. Po studiach zajął się dziennikarstwem i od wielu lat pracuje dla czasopisma "Stern".

    Przez całe dorosłe życie Niklas Frank starał się dociec prawdy o swoim ojcu i zrozumieć motywy jego działania. Napisał na temat swoich rodziców dwie książki: "Mój ojciec Hans Frank" oraz "Moja niemiecka matka", które wywołały wielkie kontrowersje w Niemczech, ponieważ przełamywały tabu milczenia młodszego pokolenia wobec nazistowskiej przeszłości swoich rodziców. Sprzeciw niemieckiej opinii publicznej budził także ostry język autora oraz miażdżąca krytyka wobec własnego ojca. W ocenie twórczości Niklasa podzieliła się także jego rodzina.

    "Proszę o wybaczenie w imieniu swoim i śmiertelnie chorego brata Normana za wszystkie zbrodnie popełnione przez rodzinę Franków na Polakach" – powiedział w Krakowie 1 września 2003 roku.
    Od roku 1983 Niklas Frank wielokrotnie odwiedzał Polskę jako dziennikarz "Sterna". Był jednym z pierwszych dziennikarzy zachodnich, którzy przeprowadzili wywiad z Lechem Wałęsą w latach 80. Później wiele razy spotykał się z polskimi politykami, historykami, a także z polskimi dziećmi, biorąc udział w wystawach i spotkaniach organizowanych w ramach różnych projektów historycznych.
    Niklas Frank wystąpił w filmie dokumentalnym zrealizowanym przez Telewizję Polską w 1994 roku pt. "Przeklęte dziedzictwo".

    OdpowiedzUsuń
  5. Królowa Elżbieta18 października 2014 07:15

    Pan Niklas Frank to syn potwora, wychowany bez miłości wśród mordów i przemocy. Moim zdaniem to niezwykłe, że tyle w nim wrażliwości. Podziwiam też jego odwagę. Postanowił pisać, choć wiedział, że narazi się nie tylko rodzinie, ale i całym Niemcom.

    OdpowiedzUsuń
  6. To straszne co ta wojna robiła z człowiekiem.
    Niklas Frank nie miał dobrego autorytetu. Brak miłości ojca na pewno było dla niego ciężkim przeżyciem. Zaś śmierć setki ludzi na jego oczach - traumą.
    Mimo tego postanowił sprzeciwić się złym poczynieniom ojca. To jest niesamowita postawa. Podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ogromną chęć zapytać koleżanki-Niemki z wymiany, czego są uczone o Hitlerze, obu wojnach światowych, Holocauście... Wydaje mi się jednak to pytanie niestosowne. Niklas, syn okrutnika, na pewno nie raz odczuwał wstręt do ojca, rodziny, swojego rodowodu, siebie. Pełen skruchy, żalu, niezrozumienia prosił o wybaczenie... O wybaczenie Niemcom. Wybaczyliśmy!?

    OdpowiedzUsuń
  8. Straszne...! Jak można doprowadzić do tego żeby degradować osobowość własnego dziecka. Jak można kazać małemu chłopcu patrzeć na śmierć drugiego człowieka, trzeba być potworem. Czytając ten post zastanawiam się do czego jest w stanie posunąć się człowiek żądny władzy i realizacji "swojej" idei...i dochodzę do wniosku, że do wszystkiego.:( ...8......2.......

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak można pokazywać małemu dziecku mordowanie ludzi?! Naprawdę współczuję temu człowiekowi. Hans Frank chciał sobie wyhodować małego hitlerowca. Całe szczęście, że mu się nie udało.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie potrafię sobie wyobrazić jak trudno synowi Hansa Franka opowiadać o tym co przeżył, za czasów życia ojca. Rzeczą, która mnie przeraziła była wizja Hitlera głaskającego dziecko po policzku, człowieka odpowiedzialnego za mordy niezliczonej liczby dzieci! Myślę, że Hans Frank bez zastanowienia byłby skłonny zabić swoje dzieci, gdyby taka była decyzja III Rzeszy. Dla mnie to chory fanatyzm i nie umiem tego zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  11. ๓คlเภ๏ฬค*19 października 2014 04:18

    Bardzo interesujący artykuł
    Gdy czytałam ten post, czułam się ,,dziwnie''. Z jednej strony są tutaj okropne czyny Hansa Franka, a z drugiej wrażliwość jego syna. Szczerze mówiąc, to jestem zdumiona postawą Niklasa Franka, gdyż mimo przykładu jaki otrzymywał w domu rodzinnym (i to od obojga rodziców), umiał przeciwstawić się złym autorytetom i co więcej przyznać się do przewinień swojego ojca na arenie międzynarodowej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Więc jednak mimo patologicznej przeszłości można wyrosnąć na dobrego człowieka , obdarzonego uczuciami..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można! Widzisz, co może mądry, wolny człowiek kierujący się zasadami moralnymi. Pamiętaj o tym, gdyby Ci przyszło do głowy bronić Zenona z "Granicy" jako tego, którego ukształtowały: geny, dom i środowisko polityków.

      Usuń
  13. Po przeczytaniu tego postu czuję szczery podziw dla człowieka, który w dzieciństwie widział rzeczy i obrazy, których nikt nigdy nie powinien widzieć, a mimo to wyrósł na normalnego i wrażliwego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pomyśleć, że to dopiero wierzchołek góry lodowej popełnianych podczas II Wojny Światowej zbrodni! Jeśli zajrzeć trochę głębiej znajdzie się gorsze rzeczy, niż bycie głaskanym po policzku przez Hitlera. Mam na myśli np. kolekcję ciał Himmlera. Tej na szczęście nie pokazywał dzieciom.

      Usuń
  14. Bardzo zaciekawił mnie ten artykuł, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy post.
    Współczuję Niklasowi takiego ojca oraz że tak wiele widział i przy tym nacierpiał.
    Widać ma bardzo mocną psychikę, wyrósł na mądrego, dobrego człowieka, oddzielającego dobro od zła...

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba wyrośnięcie Pan Niklasa Franka na dobrego człowieka to wręcz cud, po tym, czego uczono go w domu i po wszystkich tych sytuacjach których był świadkiem. Jednak jego sytuacja dowodzi, że życie w patologicznej rodzinie nie oznacza, że samemu się taką stworzy. Wręcz przeciwnie. Można postawić sobie za cel stworzenie lepszego bytu i autorytetu dla swoich przyszłych dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem jak twardym trzeba być by dać sobie rade żyjąc w takim domu jak Niklas Frank. To przykre, że musiał żyć w cieniu swojego ojca-mordercy i radzić sobie ze wszystkimi konsekwencjami tego. Mam nadzieję że Niklas Frank, mimo okropnych wspomnień z dzieciństwa, zaznał w życiu dużo szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mimo tak paskudnego wzoru do naśladowania, jakim był Hans Frank, ktoś, kogo mały Niklas widział codziennie, on sam nie stał się potworem. Widział prawdę, którą opisał w książkach. To niesamowite jak bardzo mogą się od siebie różnić dwie tak blisko spokrewnione ze sobą osoby. Szkoda tylko, że siostry Niklasa nie dostrzegły tej prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo ciekawy artykuł.
    Najbardziej poruszył mnie fragment opisujący sytuacje zaistniałe w dzieciństwie Niklasa .

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo ciekawy artykuł. Mimo tego, że jego ojciec był zły on się taki nie stał.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie rozumiem, jak można zabierać dziecko na wycieczkę do obozu lub pokazywać mu rozstrzeliwanie ludzi..
    Postawa Niklasa Franka jest naprawdę godna podziwu. Dobrze, że potrafił sprzeciwić się postawie ojca i matki.

    OdpowiedzUsuń
  22. No cóż temat trudny do dyskusji. Myślę że nie można oceniać dziecka za czyny ojca. Faktycznie jego rodzice to zbrodniarze winni śmierci tak wielu osób ale on nie miał na to wpływu.

    OdpowiedzUsuń
  23. Historia właściwie mrożąca krew w żyłach. Ale trzeba o tym mówić to nasza smutna lecz prawdziwa historia. Trzeba pamiętać o tych milionach pomordowanych. Co do samej historii dziecka zbrodniarza nie wiem co o niej myśleć. To nie jego wina lecz rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wstrząsający post. Nigdy nie myśli się jak czuje się dziecko takiego człowieka i co myśli o swoim rodzicu. Cieżkie dzieciństwo oraz trudna przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo ciekawy artykuł, więcej takich.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo przykry i poruszający artykuł. Nie lubię czytać takich postów - wprawiają mnie w melancholijny nastrój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie chodzi o dobre samopoczucie czytelników, lecz o prawdę historyczną.
      A jak się czuli ludzie mordowani przez Hansa Franka i jego kumpli - hitlerowców? Jak ich rodziny i znajomi? Zresztą, wszyscy niemal mają w swoich rodzinach ofiary ostatniej wojny.

      Usuń
    2. Racja. Też mam w rodzinie ofiary II wojny. Doskonale rozumiem cierpienie i ból osób dotkniętych wojną. Tylko wojna już minęła. Trzeba cieszyć się zdrowiem i pokojem jaki mamy współcześnie. Owszem, należy pamiętać o wojnie i o szkodach przez nią poniesionych. Ale nie rozdrapujmy starych ran - jest to dla mnie i być może dla wielu innych ludzi bolesne.

      Usuń
  27. Mimo przykładu jaki dawał mu ojciec umiał odróżnić dobro od zła, pobudzić w sobie uczucia i stać się daleko odbiegającym człowiekiem od jego wymagań. Podziwiam jego odwagę, że potrafił się sprzeciwić ojcu i wybrać lepszą drogę, a także jego wytrzymałość psychiczną. Po tym wszystkim czego doznał stara się normalnie funkcjonować- ja bym nie dała rady ! Ciekawy post!

    OdpowiedzUsuń
  28. Dobrze, że Niklas Frank potrafił obiektywnie ocenić swojego ojca.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jest to naprawdę przerażająca historia, lecz niestety prawdziwa. Miliony straconych żyć, zniszczone wiele marzeń i nadziei. Bardzo współczuję Niklasowi Frankowi i jego rodzeństwu, że musieli oglądać te wszystkie mordy. Czytając o tym, aż włos się jeży na głowie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Po przeczytaniu powyższego postu nasuwa mi się jedno pytanie. Jak to się stało, że chłopiec wychowany w nazistowskiej rodzinie nie uległ wpajanym mu ideologiom, a co więcej stał się ich przeciwnikiem? Jestem naprawdę pełna podziwu dla Niklasa Franka. Oby więcej historii o ludziach takich jak on.

    OdpowiedzUsuń
  31. Niestety, kiedyś żyli ludzie tacy jak Hans Frank. To straszne, jak bardzo zagłuszyli swoje sumienia, jeżeli kiedykolwiek je mieli. Uważam, że nie powinno oceniać się ludzi po błędach ich rodziców, nawet tak ogromnych i strasznych. Często dzieci różnią się od wcześniejszych pokoleń i inaczej postrzegają świat. Przykładem takiej osoby jest Niklas Frank, który potrafi otwarcie powiedzieć co sądzi o swoim ojcu. Myślę, że jest to, wbrew pozorom, bardzo trudne dla niego.

    OdpowiedzUsuń
  32. Naprawdę przykre i straszne w jakim środowisku i wśród jakich ludzi musiał się wychowywać Niklas Frank. Przerażające! Na szczęście przeciwstawił się złu jakie wyrządzał jego ojciec i wydaje mi się, że szczerze za nie przepraszał. Jak to dobrze, że są jeszcze dobrzy ludzie na świecie, którzy jawnie sprzeciwiają się złu. Posty o takich osobach są bardzo potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  33. To niesamowite, że coś takiego mu sie udało.Ważne jest, by nie stawać się indoktrynowanym, tylko robić co się uważa za stosowne.

    OdpowiedzUsuń
  34. Podziwiam syna Hansa Franka, mimo że to był jego ojciec i wwychował się w takim domu , potrafił rozróżnić dobro od zła i zachował ludzką moralność. Współczuję tylko widoku tych tragicznych zbrodni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten widok na stałe zarysował się w jego pamięci i na pewno był przerażający, ale może dzięki niemu właśnie potrafił rozróżnić dobro od zła. Wiedział jak nie należy postępować i czego nie robić, aby nie stać się takim jak jego ojciec.

      Usuń
  35. "Losy potomków nazistowskich zbrodniarzy ułożyły się różnie - jedni starali się zrehabilitować swoich rodziców, inni wybrali drogę konfrontacji z przeszłością("Polska Zbrojna")." Na pewno nie jest łatwo żyć mając w rodzinie kogoś,kto stał za ludobójstwami czy akcjami pacyfikacji ludności(niezależnie od tego, jak ocenia to rodzina). Polecam równie ciekawy post: http://konflikty.wp.pl/kat,1020231,title,Losy-dzieci-nazistowskich-zbrodniarzy-w-powojennych-Niemczech,wid,14450616,wiadomosc.html?ticaid=113a7c

    OdpowiedzUsuń
  36. Człowiek, który pokazuje dziecku obóz zagłady musi być chory psychicznie. Niklas Frank musiał doświadczyć wielu przykrości ze względu na to, że jego ojciec był mordercą, mimo iż on sam jest jego przeciwieństwem. Wrażliwy, przeprasza za zbrodnie popełnione przez rodzinę Franków. Zastanawia mnie jednak jak to możliwe, że on i jego brat zrozumieli winę ojca, a siostry nie widziały w tym niczego złego.

    OdpowiedzUsuń
  37. Chyba nikt nie chciałby mieć takiego ojca jak Hans Frank! Zgodzę się z przedmówcami, że pokazywanie małemu dziecku obozu zagłady musiało się odbić na jego psychice. Zapewne do końca swojego życia będzie pamiętał te okrutne obrazy z "dzieciństwa". Jak sam mówi: ".... życie człowieka, którego ojca powieszono za zbrodnie przeciwko ludzkości, nie może być normalne...". Co ciekawe Niklas Frank wystąpił w filmach dokumentalnych zrealizowanych przez Telewizję Polską : "Przeklęte dziedzictwo" (1994) i "Jestem synem ludobójcy" w reżyserii Mariusza Olbrychowskiego (2008). W filmie pt. "Jestem synem ludobójcy" przyznał, że „Przez całe życie nie udało mi się uwolnić od pamięci o ojcu. Śnią mi się sterty ciał w obozach. Ciągle żyję w poczuciu głębokiego wstydu z powodu tego, co zrobił”.

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie mogę sobie wyobrazić tego, co czuł Niklas Frank, gdy widział poczynania ojca. Pomimo takiej przeszłości sam nie utracił swojego człowieczeństwa i jest świadomy tragedii zbrodni wyrządzonych przez Hansa Franka. Nie broni go dlatego że był jego ojcem, tak jak siostry, a widzi jego winę.

    OdpowiedzUsuń
  39. Podziwiam Niklasa Franka za to, że nie stał się takim człowiekiem, jakim był jego ojciec. To wbrew pozorom bardzo trudne, bo przecież największym autorytetem dla dziecka są rodzice. To od nich powielamy podstawowe wartości i zasady, obserwując ich zachowanie. Bardzo trudno jest więc wyrosnąć na dobrego, wartościowego człowieka, patrząc przez całe dzieciństwo na agresję i przemoc, którą kierował się ojciec. Postać Hansa Franka pozostawiam więc bez komentarza, natomiast Pan Niklas, według mnie zasługuje na szacunek za silny charakter, który nie pozwolił mu stać się tak okrutnym człowiekiem, jak ojciec.

    OdpowiedzUsuń
  40. Niklas-syn jednego z największych zbrodniarzy w historii musi żyć z tą myślą. Do końca życia będzie musiał walczyć z przeszłością nie tylko swoją, ale przede wszystkim jego ojca-Hansa. Gubernatora Warszawy i bezgranicznie oddanemu nazistowskiemu przywódcy. Na pewno Niklas nigdy nie zapomni przerażających wycieczek do obozów.

    OdpowiedzUsuń
  41. Rzadko kiedy zastanawiamy się,co czują rodziny tyranów,jakie mają stanowisko wobec postawy ojca czy męża.Nie uważam,ze człowiek może się diametralnie zmienić... To co kierowało kobietami które wychodziły za maż za tyranów? może ktoś mi pomoże znaleźć odpowiedz na pytanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oto fragment artykułu"Lady Makbet Generalnej Guberni". Rzecz o żonie Hansa franka, ale nie tylko. Może to cokolwiek wyjaśni?
      Niemieckie kobiety były współodpowiedzialne za zbrodnie wojenne swoich mężów - pisze w swej nowej książce Niklas Frank, syn "rzeźnika Polski" Hansa Franka.
      "Brigitte, będziesz królową Polski!". Hans Frank, minister bez teki w rządzie III Rzeszy, z radości aż ukląkł przed żoną w służbowej willi w Berlinie. Dzień wcześniej Hitler osobiście powierzył mu w swoim pociągu pancernym zarząd nad okupowanymi polskimi ziemiami. Była wczesna jesień 1939 roku. W ciągu kilku następnych lat na ludność utworzonego przez nazistów Generalnego Gubernatorstwa miały spaść najpotworniejsze w historii zbrodnie, którym Frank zawdzięcza przydomek rzeźnika Polski.

      - Nigdy nie broniłem rodziny. Już jako dziecko postrzegałem nas raczej jako związek kryminalny - deklarował w jednym z wywiadów syn generalnego gubernatora. Decydująca miała być scena, jaka rozegrała się na zamku hrabiów Potockich w Krzeszowicach, który po ucieczce właścicieli stał się weekendową rezydencją Hansa Franka. Mały Niklas biegł w stronę ojca z uśmiechem i wyciągniętymi rękami, chcąc rzucić mu się w ramiona. Ale ten nie dał się dogonić. Krzyknął za to: "Czego ode mnie chcesz? Jesteś przecież obcy! Nie należysz wcale do nas!". Podejrzewał bowiem, że Niklas nie jest jego synem, lecz gubernatora Karla Lascha, z którym żona faktycznie miała romans. - Wtedy powstało pęknięcie w mojej duszy, dystans, który mnie dzięki Bogu uratował - ocenia Niklas Frank.

      Usuń
    2. Proszę bardzo! Jeszcze kilka informacji do portretu rzeźnika Polaków.

      Hans Frank był najbardziej utalentowanym artystycznie spośród nazistowskich zbrodniarzy. Świetnie grał na fortepianie i organach, pisał dzienniki i opowiadania.

      Na procesie norymberskim siedział w przeciwsłonecznych okularach, nie chcąc patrzeć w oczy prokuratorów i zgromadzonych dziennikarzy. Z kamienną miną słuchał wielogodzinnych cytowań ze swojego literackiego opus magnum - prowadzonych przez całą wojnę dzienników, liczących ponad 11 tysięcy stron. Zawsze miał ambicje literackie, ale z pewnością nie chciał być zapamiętany w związku z takim dziełem. "Nie powinniśmy być przesadnie wrażliwi, gdy słyszymy liczbę 17 000 rozstrzelanych Polaków".
      "To skandal, że do planowanej likwidacji 15 milionów ludzi przysyła nam się tylko 10 tysięcy policjantów". "Mój stosunek do Polaków jest stosunkiem mrówki do mszycy (…), jeśli traktuję ją opiekuńczo - spodziewam się, że odwdzięczy mi się dobrą pracą". W 38 tomach dzienników, zawierających stenogramy posiedzeń rządowych, przemówień, poufnych narad czy dyskusji, tego rodzaju wypowiedzi jest mnóstwo. Frank postrzegał swe dzieło jako dowód powagi i gorliwości, z jaką wraz ze współpracownikami przystąpił do realizacji powierzonych mu zadań.

      Usuń
    3. http://podniosle.blogspot.com/2012/10/dziaalnosc-hansa-franka-w-swietle-prawa.html

      Fragment wykładu prof. Dietera Schenka z dn. 25.05.2011– Działalność Hansa Franka w świetle prawa norymberskiego

      Jak to się stało, że monachijski prawnik stał się ludobójcą, który powoływał się na założenia państwa prawnego? Czy była to swego rodzaju schizofrenia prawnicza, powodująca niepoczytalność Franka? Raczej nie, należy bowiem uznać, że stan umysłu Generalnego Gubernatora nie wyłączał jego odpowiedzialności. Zdaniem prof. Schenka rozważania należy rozpocząć od dzieciństwa Hansa Franka.

      Hans Michael Frank, najsłynniejszy niemiecki prawnik III Rzeszy, urodził się 23. maja 1900 r. w Karlsruhe, w rodzinie mieszczańskiej. Jego ojciec Karl, z zawodu prawnik, początkowo był syndykiem sklepu spożywczego. W 1903 r. otworzył kancelarię prawną. Nie był jednak wziętym adwokatem, nie odnosił sukcesów, a w końcu został wykluczony z palestry za oszustwa. Matka Franka – Magdalena – była córką właściciela sklepu kolonialnego. Hans nienawidził swojego ojca, za to ubóstwiał matkę. Tym większym ciosem było dla niego, gdy ok. 1908 r. Magdalena opuściła rodzinę, by zamieszkać z kochankiem w Pradze. Podczas procesu norymberskiego Frank stwierdził: Można powiedzieć, że od 10. roku życia nie zaznałem życia rodzinnego.

      W 1910 r. podjął naukę w Gimnazjum im. Ks. Maksymiliana. Wykazywał cechy introwertyczne i nie był lubiany przez kolegów. Już w młodości zaczął przejawiać zachowania, które zostały zamanifestowane w późniejszym okresie. Przede wszystkim uwidaczniała się zmienność i chwiejność jego stanów umysłowych, tendencja do wygłaszania wśród kolegów pompatycznych tekstów, zamiłowanie do muzyki klasycznej i literatury. W okresie szkolnym Frank wykształcił też w sobie narodowosocjalistyczne przekonania, zachwycał się Napoleonem, Hitlerem oraz Mussolinim. (…)
      Hans Frank spotkał Adolfa Hitlera w 1920 r. i od tej pory, aż do śmierci, stał się jego fanatycznym wyznawcą. Wstąpił do NSDAP oraz SA, brał udział w puczu monachijskim w nocy z 8. na 9. listopada 1923 r. W 1924 r. poślubił stenotypistkę oraz handlarkę futer Brigitte Herbst – zimną uczuciowo piękność, lubieżnie promieniującą. Do 1939 r. mieli pięcioro dzieci i stali się wzorcową rodziną narodowosocjalistyczną. Jednak małżeństwo nie należało do najszczęśliwszych – oboje romansowali.


      Usuń
  42. Nie potrafię sobie wyobrazić jak chorą psychikę i zdegradowany system wartości musi mieć człowiek postępujący w ten sposób. Tak wielkiej zbrodni nie można wytłumaczyć w żaden sposób. To dziwne, co fanatycznie nastawiony człowiek jest gotowy zrobić w celu postępowania zgodnie z ideologią oraz jaką bestią trzeba być, aby zamordować miliony ludzi jedynie ze względu na ich pochodzenie. Całe szczęście, że syn Hansa Franka nie potraktował ojca jako wzór do naśladowania.Trzeba mieć bardzo silną psychikę, aby przeciwstawić się osobie, która wywiera na nas największy wpływ. Niestety, mimo że jest on zupełnym przeciwieństwem swojego ojca, przez całe życie musi radzić sobie z wyrządzoną przez niego traumą oraz odpowiedzialnością za jego haniebne czyny.

    OdpowiedzUsuń
  43. Osobiście jestem zdania, że nie można oceniać oceniać dziecka za czyny ojca. Nie jest ono niczemu winne, że miało takiego ojca. To co Niklas Frank przeżył w dzieciństwie, co widział, musiało naprawdę bardzo mocno wpłynąć na jego psychikę. Mały człowiek nie wie dokładnie czym jest śmierć, jak to się dzieje. Wie tylko, że jest straszna, że jest czymś złym. Boi się jej. Pomyślmy jak małe dzieci przeżywają śmierć bliskiej osoby. Teraz wyobraźmy sobie chłopca, który widzi śmierć setek ludzi, niewinnych ludzi, być może zdaje sobie nawet sprawę z tego, że są oni niewinni.. Jego ojciec mówi co innego, i jednym słowem wydaje na nich wyrok... Dla niego jest to szok, strach i przerażenie. Moim zdaniem ma odwagę o tym pisać. On nie tylko o tym pisze ale i mówi....Postanowił się tym podzielić, wiedząc, że narazi się nie tylko rodzinie, ale i wielu Niemcom. Osobiście jestem pełen uznania dla tego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  44. Zrozumienie psychiki tych zbrodniarzy było i jest niemożliwe. Na początku tego roku byłam w Teatrze Dramatycznym na spektaklu "Rzecz o banalności miłości" w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego. Sztuka opowiadała o Hannie Arendt, niemieckiej filozof i publicystce żydowskiego pochodzenia. Główne role zagrali Halina Skoczyńska i Adam Ferency. Spektakl skupiał się na romansie Arendt z profesorem filozofii, Martinem Heideggerem, który w momencie pojawienia się Hitlera na scenie politycznej diametralnie się zmienił. Jego dotychczasowe poglądy jakby przestały mieć dla niego znaczenie. Był zafascynowany ideologią Hitlera. Hannah Arendt nie mogła zrozumieć, jak jeden człowiek może przekonać tak wielu ludzi do tak absurdalnej teorii.
    Tytuł sztuki nawiązuje do książki napisanej przez Arendt - "Eichmann w Jerozolimie - rzecz o banalności zła". Autorka opisuje proces Adolfa Eichmanna . Ukazuje go jednak z nieco innej perspektywy. Przedstawia oskarżonego przede wszystkim, jako człowieka słabego, nie pamiętającego swoich czynów i niepotrafiącego się obronić. Podtytuł książki -"rzecz o banalności zła" sugeruje, że człowiek postawiony przed wyborem często wybiera to, co najłatwiejsze - zło.
    Myślę, że Hansa Franka w pewnym sensie także można nazwać człowiekiem słabym. Ten nazista bezgranicznie zaufał niedorzecznej ideologii, której nie potrafił właściwie ocenić. To oczywiście nie zmienia faktu, że jego postawa i podejmowane działania są wstrząsające.

    OdpowiedzUsuń
  45. Niklas Frank na pewno wstydzi się za czyny swojego ojca. Nie raz przepraszał za czyny ojca. Wstydził się H.Franka, za co nienawidzili go Niemcy. Hans Frank był bezwzględny, okrutny, przesycony nienawiścią do Polaków i Żydów. Nasuwa się pytanie: dlaczego? Na to pytanie trudno jest odpowiedzeć. Np Hitler wierzył w czystość krwi rasy aryjskiej i nienawidził wszystkich innych narodowości. Można powiedzieć, że po prostu Niemcy nienawidzili Żydów i Polaków.
    To przykre ze Niklas Frank jako dziecko musiał oglądać takie straszne rzeczy jak egzekujce, rozstrzeliwanie, obozy pracy, katowanie towarzysza N.Franka... Nigdy on nie zaznał prawdziwej miłości rodziców. Byli zbyt zajęci. Ojciec nienawiścią i zabijaniem niewinnych ludzi, a matka udawaniem, ze jej mąz nie robi nic złego.

    OdpowiedzUsuń
  46. Bardzo poruszający artykuł, można dowiedzieeć się o wielu ciekawych informacjach. Pozdrawiam wszystkich czytelników bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Naprawdę przykre i straszne jest w jakim środowisku i wśród jakich ludzi musiał się wychowywać Niklas Frank. Przerażające!. Jak to dobrze, że są jeszcze dobrzy ludzie na świecie, którzy jawnie sprzeciwiają się złu. Bardzo ciekawy post.

    OdpowiedzUsuń
  48. Zadziwiające jest to, że Niklas Frank pomimo że nie miał pokazanych zasad moralnych jednak jest dobrym człowiekiem. Pokazuje, że nieważne z jakiej rodziny pochodzisz, kim są twoi rodzice, ty możesz być zupełnie inny.
    Bardzo ciekawy artykuł, dobrze się go czyta. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Bardzo interesujący i poruszający artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  50. Bardzo ciekawy artykuł. Poruszył mnie bardzo a ponad to dowiedziałam się wielu ciekawych informacji.

    OdpowiedzUsuń
  51. herbu Z*ielona Pi*etruszka27 października 2014 14:04

    Ciekawy post. Słyszałam wcześniej o postaci Niklasa Franka, jednak dzięki Tobie H. moja wiedza na ten temat się powiększyła. Na pewno musiało mu być ciężko, jednak jestem pełna podziwu, skoro zrobił coś w rodzaju "podsumowania" i odcięcia się od przeszłości.

    OdpowiedzUsuń
  52. #roza99
    Ten artykuł pokazuje jak wiele zła wyrządziła II wojna światowa. Nikolas mógł jak jego siotry bronić ojca i to co zrobił-jednak on wybrał prawdę. Bardzo piękny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  53. #Czekoladowy_Urwis
    Ciekawe jest zakłamanie tych córek, które są w stanie zaprzeczać istnieniu stosów ciał, które pozostawił po sobie ich ojczulek.

    OdpowiedzUsuń
  54. II wojna światowa pozostawiła po sobie ogrom strat, w tym najgorsze-straty w ludziach, do których w dużej mierze przyczynił się opisany Hans Frank. Nie można go nazwać człowiekiem, bo człowiek nie ogranicza się do niepohamowanej żądzy władzy.
    Natomiast Niklas miał inną hierarchię wartości.. Aż trudno uwierzyć, że był synem ludobójcy.
    Cóż, nie zawsze jabłko pada niedaleko od jabłoni.

    OdpowiedzUsuń
  55. Nikolas musiał mieć ciężkie dzieciństwo, ale dorosłe życie nie było wcale lepsze. Tak na prawdę nosił ciężar morderstw ojca w swoim sumieniu. Widok rozstrzeliwanych i mordowanych ludzi w wieku 7 lat, to był ogromny cios dla Nikolasa. Jednak po mimo braku właściwego wychowania, wyrósł na inteligentnego mężczyznę,który potrafił przyznać się do winy ojca i ją napiętnować. Straszna historia ze strasznym zakończeniem...

    OdpowiedzUsuń
  56. Nikt z ludzi żyjących we współczesnych czasach nie jest w stanie wyobrazić sobie tragedii jaka rozegrała się w czasie II Wojny Światowej, dlatego tak ważne jest, aby doszukiwać się prawdy. Taką prawdą jest relacja Niklasa Franka, syna jednego ze zbrodniarzy II Wojny Światowej. Bardzo mnie dziwi oraz ciekawi zachowanie jego córek, które zaprzeczają zbrodni jakiej dokonał Hans Frank.

    OdpowiedzUsuń
  57. zaskoczyła mnie postawa w trakcje wywiadu z Niklasem Frankiem : ,, Czy mam ojca oceniać według tego, że dwa razy w życiu pogłaskał mnie po głowie? Czy też mam go oceniać po masach zwłok, które zostawił? Decyzja jest przecież jasna." ... ciekawi mnie fanatyczna obrona jego ojca przez siostry - to nie do pomyślenia jak można bronić takiego człowieka a z drugiej strony większość chciała by bronić imienia swojego rodzica .

    OdpowiedzUsuń
  58. W tym artykule podobało mi się to, że Niklas Frank przepraszał za zbrodnie ojca, które wyrządził podczas II wojny św. Nie wyobrażam sobie, że jego ojciec mógł tak przedstawić swojemu dziecku jak zabijano wiele ludzi w bardzo okrutny sposób. To jest okropne!

    OdpowiedzUsuń
  59. Źle mężczyźnie na sercu... Niepotrzebnie! Wydaje mu się, że to on powinien się rozliczać z błędów ojca, a przecież to nieprawda. Syn nie jest ojcem, z niego przykładu nie bierze. Niech sieje dobro wśród ludzi, a ono do niego wróci.

    OdpowiedzUsuń
  60. Post daje do myślenia.Ponadto zgłębiamy swoją wiedzę i poznajemy historię.

    OdpowiedzUsuń
  61. Bardzo interesujący artykuł Syn Hansa Franka -Niklas Frank miał bardzo ciężkie dzieciństwo wychowując się z ojcem tyranem,który zamordował tak wielu bezbronnych ludzi.Uważam,że czyny Hansa Franka były bardzo brutalne i okrutne.Hans Frank był człowiekiem ,który nie miał żadnych skrupułów.Miał serce z kamienia.Moim zdaniem nic nie usprawiedliwia jego postępowania.Popieram postawę Niklasa Franka ,który potępiał czyny ojca.

    OdpowiedzUsuń
  62. Niklas Frank jest synem ludobójcy-Hansa Franka. Jego ojciec nazwał się królem ale nim nie był. Dobry władca powinien być mądry,srogi lecz rozsądny. Powinien być dobrym wzorem do naśladowania.Powinien także troszczyć się o swój kraj tak aby zagościł w nim spokój i radość. On jednak tych cech nie posiadał. Dla niego liczyła się tylko władza nad światem.

    OdpowiedzUsuń
  63. poruszający post..wystraszyłam się czytając: "Gdybym o każdych siedmiu rozstrzelanych Polakach chciał rozwieszać plakaty, to w Polsce nie starczyłoby lasów na wyprodukowanie papieru na takie plakaty. Co za radość – nareszcie można dobrać się do skóry rasy żydowskiej. Im więcej umiera, tym lepiej" daje do myślenia

    OdpowiedzUsuń
  64. Bardzo interesujący artykuł. Nie do pojęcia jest jak człowiek potrafi gnębić innych ludzi, nie zauważając, że jest do nich podobny. Najgorsze jest to, że ludzi takich jak Hans Frank jest bardzo wielu. Nawet w dzisiejszych czasach możemy zaobserwować jak wiele jest rasistów i ludzi którym radość sprawia cierpienie innych. Myślę, że każdy powinien przemyśleć, jak moglibyśmy temu zapobiec.

    OdpowiedzUsuń