15 października 2015

Podróże kształcą

     

        Przystanek  Bruksela




                                                          Świat jest książką
i ci, którzy nie podróżują,
czytają tylko jedną stronę.
(Św. Augustyn z Hippony)


W dniach 20-24 września mieliśmy okazję wziąć udział w wyjeździe studyjnym do Brukseli, który był nagrodą w konkursie „Twoje europejskie wyzwanie” zorganizowanym przez rektora UMCS prof. dr hab. Stanisława Michałowskiego oraz lubelskiego europosła Krzysztofa Hetmana. Po zaciętej rywalizacji udało nam się dostać do szczęśliwej „dwunastki”  trzyosobowych drużyn, które zostały laureatami tegoż konkursu. Pisząc ten post, chcieliśmy przybliżyć Wam nasze doświadczenia, przeżycia oraz przekazać wiedzę,  jaką nabyliśmy.

Belgia jest państwem, które składa się z trzech samodzielnych regionów: Flandrii, Walonii oraz Miasta Stołecznego Brukseli. Bruksela to stolica Belgii, miasto położone w środkowej części kraju nad rzeką Senne. Nie bez przyczyny nazywana jest również stolicą Europy, gdyż właśnie tam znajduje się wiele siedzib instytucji europejskich, m.in.  Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej, Rady Unii Europejskiej, Komitetu Regionów czy Komitetu Ekonomiczno-Społecznego. Sama Bruksela jest podzielona pomiędzy wspólnoty języka francuskiego i języka flamandzkiego (które mają swoje rządy i parlamenty), 19 gmin (również ze swoimi władzami). Mają tam też siedzibę rząd i parlament narodowy. Nam w Polsce, zapewne trudno byłoby się w tym wszystkim zorientować , jednak Brukselczycy nie mają z tym chyba większego problemu. Warto wiedzieć, że w Belgii obowiązują aż trzy języki: francuski, niemiecki oraz flamandzki.

Wiecie, że Belgia jest królestwem? Zostało ono założone w 1830 roku i rządzi nim dynastia Koburgów. Od dwóch lat na tronie zasiada Filip I, syn Alberta i Paoli. Sam król ma też dwóch synów: Gabriela i Emanuela oraz dwie córki: Elżbietę i Eleonorę. Ciekawostka:  podobno ojciec obecnego władcy, Albert II,  kiedy abdykował w 2013 roku, nie mógł się odzwyczaić od wystawnego życia, na które nie pozwalała mu jego skromna emerytura. Przynajmniej wojsko belgijskie zlitowało się nad nieszczęśnikiem i sfinansowało mu wystawny, luksusowy jacht. Cóż, niełatwe jest życie byłego króla… 

Parlament Europejski, który mieliśmy okazję zwiedzić, jak sama nazwa wskazuje, jest instytucją, do której wybierani są posłowie z 28 krajów Unii Europejskiej. Ich kadencja trwa 5 lat, a  obecna zakończy się w roku 2019. Mandaty są przydzielane na podstawie liczby ludności poszczególnych państw członkowskich. W Polsce wybieramy 51 europosłów (z ogólnej liczby 751) w wyborach proporcjonalnych. Zgrupowani są oni w różnych frakcjach politycznych, a więc z klucza politycznego, a nie z narodowego. Najwięcej posłów z Polski należy do Europejskiej Partii Ludowej oraz do Frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Historia Parlamentu Europejskiego sięga lat 50. XX wieku. Jednak dopiero w 1979 roku odbyły się pierwsze bezpośrednie wybory, w których deputowani byli wybrani w wyborach bezpośrednich przez obywateli państw członkowskich Wspólnot. Wcześniej to parlamenty krajów członkowskich wybierały swoje reprezentacje. Parlament Europejski jest organem prawodawczym posiadającym funkcje ustawodawcze, który współdziała w tej dziedzinie z Radą Unii Europejskiej poprzez odpowiednie procedury. Parlament Europejski  zatwierdza również corocznie budżet UE i udziela Komisji Europejskiej absolutorium z jego wykonania. Ponadto, dzięki Jednolitemu Aktowi Europejskiemu, podpisanemu w 1986 roku, w przypadku przystąpienia nowego państwa do UE wymagana jest zgoda Parlamentu.

Belgia nazywana jest królestwem czekolady. W kraju tym produkuje się ponad 170 tysięcy ton czekolady rocznie, która sprzedawana jest w ponad dwóch tysiącach sklepów. Przeciętnie Belg zjada rocznie ponad 9 kilogramów czekolady. Podobno Belgowie są wręcz od niej uzależnieni. Również  żaden z turystów nie opuszcza  Brukseli bez pudełka czekoladek .
Grand Place, czyli główny plac Brukseli Dolnej, zdecydowanie nie jest miejscem dla osób kochających słodkości, gdyż na widok witryn sklepowych pełnych  czekoladowych pokus, łamie się silna wola każdego turysty.  Warto wspomnieć, że co dwa lata, w połowie sierpnia, Wielki Plac w Brukseli pokrywa pachnący, kolorowy dywan. To niezwykłe, kwiatowe dzieło artystów, projektantów i ogrodników.
Będąc na słynnym brukselskim rynku, warto zobaczyć również pochodzącą z 1619 roku fontannę przedstawiającą figurkę siusiającego chłopca - Manneken Pis. Jak głosi legenda , chłopiec był synem jednego z królów belgijskich. Podczas polowania w jednym z lasów malec zniknął. Król rozkazał przeszukać wszystkie pobliskie lasy, jednak po chłopcu ślad zaginął. Po kilku dniach, gdy wszyscy stracili już nadzieję na odnalezienie królewicza, pewien spragniony leśniczy usłyszał szemrzący strumyczek, odsunął gałęzie wstrzymujące go od źródła wody i zobaczył nagiego, siusiającego chłopca. Figurka Manneken Pis ubierana  jest  w   różnorodne   stroje ludowe,  historyczne, sportowe czy okolicznościowe. Siusiający chłopiec miał do tej pory trzy polskie stroje : Krakowiaka, stoczniowca i Kaszuba. Wszystkie stroje przechowywane są później w Muzeum Miasta Brukseli.

Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu Belgia to nie tylko imperium czekolady, ale i frytek! Od lat Belgowie toczą „zażartą wojną” z Francuzami o to, skąd pochodzą te cienkie ziemniaczane słupki. Konflikt zostaje nadal nierozwiązany, lecz jedno jest pewne - we Francji głównie serwowane są jako dodatek do mięsa. W Belgii najczęściej podaje się je same z majonezem i można je kupić niemal na każdym kroku i o każdej porze. Belgijskie frytki smaży się dwa razy w różnych temperaturach. Według Belgów powinno się je smażyć na wyczucie, gdyż frytki same informują charakterystycznym „śpiewem”,  kiedy są gotowe do spożycia.

Lubicie brukselkę?  Podobno kapusta warzywna brukselska naprawdę pochodzi z Belgii i jest hodowana na terenie Brukseli od ponad 400 lat.  Jeśli będziecie kiedyś w Belgii, koniecznie spróbujcie również gofrów, które - tak jak czekoladki -  obecne są niemal na każdym rogu ulicy. Belgijskie gofry znacznie różnią się od polskich. Słyną z o wiele większej słodkości. Swój wyjątkowy smak gofry z Brukseli zawdzięczają perłowemu cukrowi, trudno dostępnemu składnikowi, który czasem nawet w Belgii nie jest łatwo odnaleźć.  Podczas pieczenia  cukrowe perełki rozpuszczają się i karmelizują, dzięki czemu gofry zyskują niezwykłą brązową, lekko połyskującą barwę. W Brukseli i w innych belgijskich miastach gofry można zjeść dosłownie wszędzie. Mało kto potrafi się oprzeć niesamowitemu zapachowi gofrów z restauracji czy ulicznych straganów.

Wyjazd do Belgii był bardzo mile spędzonym czasem, pełnym niezapomnianych wspomnień, które pozostaną na długo w naszej pamięci. Wierzymy, że to nieostatni nasz pobyt w tym mieście i w przyszłości znowu tam wrócimy. Zachęcamy Was również, drodzy czytelnicy, do wybrania się  w ten zakątek Europy i zapewniamy, że nie będziecie rozczarowani.

Inga, Krzysztof , Marcin