6 stycznia 2015

Przeczytane, przemyślane, skomentowane

    
                  Ludzie listy piszą   


    
Każdy list ma swoją twarz.
Ileż razy, wziąwszy list w ręce, 
człowiek  bez powodu, bo się nie spodziewał złych wieści,
uczuwa lęk… Ręce mu drżą  i zwleka z otwarciem. 
I przeciwnie!
Czasem list wpada,   jak trzepoczący się gołąb,
tuli się do rąk,(…) niecierpliwi,  
jak  gdyby chciał, by go prędzej otworzono,
bo ma do oznajmienia niespodziewane szczęście (…).
  (Kornel Makuszyński) 

Ludzie listy piszą zwykłe polecone /piszą, że kochają, nie śpią, klną, całują się/ ludzie listy piszą nawet w małej wiosce/ listy szare, białe, kolorowe... Tak śpiewali niegdyś „Skaldowie”.  Kto z was o nich słyszał?  To jakiś archaiczny zespół – powiecie. Tak samo archaiczne dziś wydaje się pisanie listów. Tak zwana kultura listu nie jest cechą naszych czasów. Śpieszymy się coraz bardziej i w coraz większym stopniu wyręcza nas technika. Listy urzędowe są  zastępowane przez  gotowe formularze. Listów prywatnych nie piszemy, bo wolimy porozmawiać przez telefon. Wielu ludzi ma poczucie,  że list mógłby ich niepotrzebnie odsłonić. Gdy mają ochotę, raczej dzwonią nocą do radia, piszą pamiętniki, blogi, zwierzają się w Internecie.  Trochę szkoda! 

List jest stary jak świat – można powiedzieć. Służył do przekazywania nie tylko informacji, ale też umiejętności, wartości i idei. Czasem list prywatny nabierał charakteru listu otwartego, gdy był kierowany do większej grupy adresatów. Tak robili apostołowie, filozofowie, politycy, przywódcy. Bywa, że listy prywatne, a nawet intymne, przekraczają swój adres. Kiedy? Wtedy, gdy nadawca  (lub/i  odbiorca ) jest osobą powszechnie znaną  albo listy traktują  o ważnych sprawach, albo wyróżniają się niezwykłymi walorami: siłą uczuć i wyobraźni, pięknem literackim. Tak się stało z listami Jana III Sobieskiego do Marysieńki, Juliusza Słowackiego do matki, Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej  czy listami Cypriana Norwida i wielu innych. One stały się po prostu literaturą.

Listy odzwierciedlają nie tylko charakter autora, ale też charakter czasów, w których powstają. Ich kształt zależy  od poglądów na świat, od rozumienia literatury, od norm obyczajowych… Ważne jest również, jakie znaczenie przypisuje się uczuciom. W tym względzie dominował romantyzm. Ówczesny list był rozmową dusz, szczególną bliskością rozmówców, niezależnie od poruszanego tematu. W kolejnych pokoleniach zmieniał się nieco sposób wyrażania uczuć i myśli, ale zawsze pisanie listu wynikało z potrzeby serca. Ludzie opowiadali o swoich przeżyciach, o miłości i zdradzie, o tęsknotach, marzeniach. Albo – zwyczajnie – o dzieciach, chorobach, sukcesach zawodowych, remoncie domu czy wycieczce w góry. Po prostu - o wszystkim. Najważniejsze, że znajdowali na to czas. Pisali ręcznie, potem szli na pocztę, kupowali znaczek. A następnie cierpliwie czekali na odpowiedź. I był  w tym jakiś urok. Wiesław Myśliwski w Ostatnim rozdaniu pisze: (…) prawdziwy list musi być pisany ręcznie. Słowo pisane ręcznie   jest bowiem innym słowem niż na maszynie czy komputerze. Tak jakby krwi własnej pieczęć. (…) W liście pisanym ręcznie czytamy nie tylko to, o czym ktoś nam donosi. Czytamy również to, co kryje się w kształcie słów czy nawet poszczególnych liter, w ich pochyłości, w rozwlekłości, gęstości. (…) Prawda listu kryje się i w papierze,  na którym został napisany, i w kopercie, w której został wysłany.

Widzę czasem, jak rodzice wyciągają paczuszkę z listami i wspominają  młodzieńcze zauroczenie sobą. Jeśli codzienność staje się nieznośna, zawsze można sięgnąć po stare listy. A  ja po co sięgnę? Esemesy wykasowane, listy internetowe w koszu, a pamięć człowieka jest zawodna.  Najbardziej mnie martwi jednak, że młodzi ludzie nie czują potrzeby pisania listów. Może nawet nie potrafiliby?  No cóż,  inne czasy! Jakieś „bezlistowe”.

Oto trzy  bardzo różne listy bohaterów literackich. Mam nadzieję, że ktoś odpowie,  z jakich utworów  pochodzą. 

Przerwałam pisanie listu, aby  zażyć przechadzki w zagajnikach, nie opodal naszego domu. O, najmilszy przyjacielu, wiodłam cię tam ze sobą, a raczej we własnym sercu niosłam. Wybierałam miejsca, które mieliśmy razem oglądać; znaczyłam godne dłuższego odpoczynku zakątki; w tych rozkosznych ustroniach, które podwajały przyjemność wspólnego w nim przebywania i , nawzajem, nabierały ceny goszcząc prawdziwych kochanków, serca nasze rozkwitały przed czasem, i byłam pełna podziwu, że nigdy dotąd nie dostrzegłam piękna teraz z tobą odkrywanego (…).

Do wójta gminy Wrzeciądza. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. Naczelnik kozeł, żeby spisy wojskowe były dycht po Matce Bozkiej, a tu u waju mentryki w parafii  u dobrodzieja i też nasze  chłopaki chodzą do waju na bandosę  rozumita, żeby były wypisane  i bandośniki też przysłać przed Matką Bozką, jak skończone ośmnaście lat, bo jak tego nie uczynita,  to dostanieta    po łbie, czego sobie i wam życzę. Amen


Żyłem wśród gór niebotycznych, widziałem pod stopami mymi przepaście, przelatywały koło mnie wodospady, płynęły pode mną rzeki, a lasy i góry brzmiały życiem. Widziałem, jak działają i tworzą w głębi ziemi skryte tajemne siły, zaś na powierzchni jej, pod niebem roją się pokolenia różnolitych stworzeń. (…) O biedny, naiwny człowieku, za nic masz  to wszystko, bowiem sam mały jesteś i marny! (…) tylko miłość czyni człowieka potrzebnym na świecie. (18 sierpnia 1771)  

Kika

Grafika:
http://zkamerawsrodksiazek.pl/wp-content/uploads/2015/11/listy.jpg
http://natrio.blox.pl/resource/list.jpg