10 lutego 2018

Przeczytane, przemyślane, skomentowane



       Nieoczywiste kłamstwa


Zaprawdę powiadam wam,
kłamstwo jest niekiedy pożyteczne.
(Fiodor Dostojewski)


Bo ja zawsze mówię , co myślę.  Albo: Może nie jestem miła, ale przynajmniej szczera. Czasami   słyszy się  takie chełpliwe wypowiedzi. Czyli w myśl tej zasady można wprost komuś powiedzieć, że jest niesympatyczny, beznadziejny albo gruby?  I co,  ta prawda go wyzwoli?  Tak właśnie myślał jeden z bohaterów (Grzegorz Werle) Dzikiej kaczki Henryka Ibsena, który fanatycznie dążąc do prawdy, doprowadził do tragedii szczęśliwej wcześniej rodziny. Szlachetna – w jego pojęciu – misja okazała się zgubna, a prawda nie miała oczyszczającej   mocy. Drugi  z kolei bohater (Relling)  polemizując z nim, tłumaczy: Odbierając przeciętnemu człowiekowi życiowe kłamstwo, odbiera mu pan równocześnie szczęście.

Kłamstwo  jest rzeczą niedopuszczalną  jedynie teoretycznie. Zdarzają się bowiem sytuacje, kiedy zatajenie prawdy  wydaje się lepsze niż jej ujawnienie. Ciężko chory człowiek  na ogół woli  słyszeć, że nie jest z nim aż tak źle i ma szansę na wyzdrowienie. A to oznacza, że takie kłamstwo jest mu potrzebne, poprawia mu nastrój, a może i pomaga w pokonywaniu choroby. Czasami  człowiek kłamie, kierując się miłością do drugiego, a także troską o niego.  Taką  sytuację przedstawia Bolesław Prus w Kamizelce – opowiada o okłamujących się  wzajemnie małżonkach. W obliczu nieuleczalnej choroby męża oszukują  się, aby oszczędzić (żona - mężowi, a mąż –żonie) cierpienia i rozpaczy, a także dodać otuchy i nadziei. Albo – czy w imię prawdy trzeba zabrać dzieciom marzenia i wiarę w tajemniczy świat: Świętego Mikołaja czy Gwiazdkę? Takie kłamstwo nikogo nie krzywdzi, wręcz chroni dzieci przed utratą złudzeń.

Kłamstwo  nierzadko służy również do utrzymania dobrych relacji  z ludźmi. Obowiązuje  bowiem  przestrzeganie norm grzecznościowych, które należą do ważniejszych spośród zasad kształtujących życie codzienne. Te właśnie normy wymagają niekiedy kłamstwa,   aby kogoś nie urazić albo uchronić go przed czymś przykrym. Prowadzimy  wówczas  grę  grzecznościową, czyli odwołujemy się do białego kłamstwa.  Mówimy na przykład: Bardzo się cieszę, że cię widzę. Wyjątkowo pięknie wyglądasz! Albo wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś zrobił nam nieudany prezent i pyta, jak się podoba. Z grzeczności odpowiadamy, że tak. Czy takie kłamstwo potępimy? Leszek Kołakowski w eseju O kłamstwie pisze: cnoty towarzyskie, jak dyskrecja i uprzejmość, bardzo często ocierają się o kłamstwo, ale trudno nie przyznać, że gdyby tych cnót nie było, życie zbiorowe byłoby znacznie gorsze, niż jest i nie tyle oddychalibyśmy czystym powietrzem prawdy, ile żylibyśmy wśród chamstwa.

Powyższe przykłady psychologowie  zaliczają  do kłamstw altruistycznych. Są one wykorzystywane po to, aby pomóc drugiej osobie, na przykład  oszczędzić przykrości lub  uchronić od cierpienia. To trudny wybór: między zbyt bolesną prawdą  a ryzykownym kłamstwem. Wtedy kłamie się „dla dobra” innego człowieka. W ekstremalnych przypadkach  kłamstwo może nawet uratować komuś życie. Jacek Hołówka (filozof i etyk) w książce Problemy etyczne w literaturze pięknej poddaje pod rozwagę ciekawą historię. Podczas II wojny światowej holenderscy rybacy przewozili na kutrach – z Niemiec do Wielkiej Brytanii - ukrywających się pod pokładami  Żydów. Niemieckie łodzie patrolowe zatrzymywały kutry, ale ich nie przeszukiwały. Niemcy pytali tylko bosmanów, czy przewożą ludzi. Bosmani zaprzeczali, a więc  kłamali z moralnego obowiązku.  Kto mógłby więc potępić ich postawę? Niemal identyczny przykład analizuje Leszek Kołakowski (O kłamstwie):  (…) jeśli gdzieś Żyd się ukrywa i przychodzą niemieccy żandarmi pytając, czy tu Żyd jaki nie mieszka – któż z resztką sumienia mógłby powiedzieć, że w imię szlachetnej zasady niekłamania trzeba wydać człowieka katom na pewną śmierć?  
Nie należy sądzić, że Leszek Kołakowski (filozof  XX wieku) w ten sposób daje błogosławieństwo wszelkiemu kłamstwu. Wyraźnie podkreśla, że  trzeba dołożyć starań, aby nie kłamać samemu sobie, a więc (…) gdy się kłamie, wiedzieć, że się kłamie. Jeśli się kłamie, to w dobrej sprawie. „Dobra sprawa” przestaje być dobra, jeśli jest jedynie naszym prywatnym interesem. Poza tym trzeba pamiętać, że kłamstwo nie jest moralnie dobre nawet  wtedy, kiedy jest dopuszczalne albo wręcz zalecane w imię ważniejszych dóbr. No i nigdy nie wolno zapominać, że są również  takie kłamstwa (mimowolne, egotyczne, manipulacyjne, destrukcyjne), które szkodzą innym, ale przede wszystkim kłamcom, których wewnętrznie pustoszą.

Roni

Grafika:
https://img1.dmty.pl//uploads/201105/1306186849_by_Bifrost_600.jpg
https://www.aktivni.si/media/cache/upload/Photo/2013/08/01/laz-laznivec_fbimage.jpg