18 listopada 2012

Przeczytane, przemyślane, skomentowane



  Jeśli nie nauczymy dzieci czytać…

                                      Książki  są lekarstwem  dla umysłu. 
                                                                                         (Demokryt)


Znowu powracam do bliskiego mi problemu czytelnictwa.  Tym razem wesprę się autorytetem Haliny Skrobiszewskiej, wybitnego krytyka literackiego, autorki prac badawczych z zakresu literatury dla młodego czytelnika oraz artykułem Elżbiety Kruszyńskiej z „Polonistyki”. Halina Skrobiszewska pisała: Książka nieprzeczytana w dzieciństwie jest bezpowrotnie stracona jako bardzo istotny czynnik rozwoju uczuć, wyobraźni, intelektu, moralności. Powoduje to także w kulturze ogólnej społeczeństwa szkody nie do naprawienia.

Dlaczego obserwujemy kryzys czytania?  Po pierwsze, skutecznie wypierają książkę multimedia, ponieważ kuszą łatwością dostępu i atrakcyjnością przekazu, a to nie wymaga od odbiorcy wysiłku.  Po drugie – przemiany kulturowe sprowadziły czytanie do funkcji głównie użytkowej. Uczniowie, jeśli czytają lekturę, to szukają w niej informacji przydatnych do zaliczenia sprawdzianu.  Po trzecie – przymus czytania, który działa zniechęcająco. Skąd się bierze ów przymus? Bardzo często wynika z błędu psychologicznego popełnianego przez rodziców, którzy utrwalają w psychice dziecka niewłaściwe wartości. Telewizja czy komputer są nagrodami, książka zaś – przykrym obowiązkiem, a więc rodzajem kary. Kryzys czytania przejawia się tym, że nastolatki większość wolnego czasu poświęcają na przeglądanie stron internetowych, gry komputerowe, korzystanie z komunikatorów, oglądanie telewizji oraz słuchanie muzyki.

Z raportu „Młodzi 2011” wynika, że dzisiejsza młodzież wykazuje większą skłonność do przystosowania niż do buntu. Dlatego – tak jak rodzice – gustuje w literaturze rozrywkowej (jeśli już się zdecyduje czytać). Wśród ulubionych lektur gimnazjalistów są:książki Stephenie Meyer, Meg Cabot, Lisy Jane Smith, Richelle Mead (opowieści o wampirach). Joanne K. Rowling (cykl o Harrym Potterze), Tolkiena czy Sapkowskiego (fantasy). „My, dzieci z dworca Zoo” Christiane F. czy„Pamiętnik narkomanki” Barbary Rosiek.

Badania psychologiczne dowodzą, że podstawowe cechy charakteru, typy reakcji emocjonalnych, a także czas inicjacji kulturalnej i czytelniczej kształtują się w wieku przedszkolnym. Żaden obrazek nie zastąpi w tym czasie kontaktu z książką. W świetle tych badań słuszne są słowa Haliny Skrobiszewskiej: Jeśli nie będą miały dostępu do literatury dzieci – nie nawiążą z nią kontaktu jako ludzie dorośli. Jeśli nie nauczymy dzieci korzystać z książek - społeczeństwo dorosłe nie będzie umiało korzystać z literatury i nie będzie potrafiło się uczyć.

Banał? Może i banał, ale smutno jakoś.   

Czytelniczka

Grafika:
http://www.spn38.edu.pl/images/Otwarta_ksiazka.jpg