16 sierpnia 2013

Moje hobby, mój świat



       Chłopiec z gitarą


Bez pasji jesteśmy  niczym.
(Maja Lunde)

                   
Nazwa rubryki oddaje w pełni istotę rzeczy: ”Moje hobby, mój świat”. Ten, kto ma hobby, doskonale mnie rozumie. Hobby to czynność bądź czynności wykonywane najczęściej w czasie wolnym od wszystkich naszych obowiązków dnia codziennego. Ale  - jak sądzę - tego nie trzeba Wam tłumaczyć. Z pewnością każdy ma jakieś swoje zajęcie - takie dla chwili relaksu. Jeżeli nie, to gorąco do tego zachęcam. Niekiedy od naszej dziecięcej lub młodzieńczej pasji zaczynają się pomysły na przyszłość. To może być kierunek, w którym podążymy. Konstruowanie samochodów w dorosłym życiu może się zacząć od namiętnego zbierania resoraków w dzieciństwie. Śmieszne? Niekoniecznie!

Niektóre dziedziny nauki zawdzięczają swoje początki właśnie hobbystom. Polska trichopterologia (nauka zajmująca się badaniem owadów)  zaczęła się od tego, że praktykant sądowy - Józef Dziędzielewicz – swój wolny czas poświęcał pracy naukowej nad ważkami. Moja koleżanka – Klaudia  - pisała o swojej miłości do fotografii. Kto wie, może w przyszłości  po  ukończeniu informatyki zajmie  się fotografią  komputerową? Pewnego dnia coś zrobisz, coś zobaczysz albo wpadniesz na pomysł, który pozornie pojawi się znikąd. I poczujesz, że coś w tobie drgnęło, jakieś ciepło w piersi. Kiedy tak się stanie, nie wolno ci tego zignorować. Otwórz umysł i podążaj za tym pomysłem. Podtrzymuj płomień. A wtedy na pewno znajdziesz swój ogień  - pisze Beth Hoffman.

A teraz moja pasja!   To gra na  gitarze. Dla  jednych to tylko kawałek drewna i kilka drutów, dla mnie to całe życie.   Gitara - niby instrument prosty, a jednak złożony. Ma duszę! I człowiek musi mieć duszę, aby poruszać odpowiednie struny. Z historii wynika, że podobne instrumenty były już spotykane ponad 5000 lat temu. Najpierw pojawiły się na Bliskim Wschodzie,  dopiero stamtąd dotarły do Europy. 

Kiedy do mnie dotarł ten instrument? Jako 11 - letni chłopiec pewnego dnia po lekcji muzyki pomagałem zanosić dzwonki do pokoju z instrumentami i ujrzałem tam gitarę. To była miłość od pierwszego wejrzenia! Pani od muzyki cierpliwie odpowiadała na moje pytania dotyczące gitary, bo – oczywiście – musiałem wszystko o niej wiedzieć. I tak nie minął nawet rok a zacząłem sobie pogrywać na gitarze, pod okiem Pani od muzyki. Z początku szło mi to opornie. Po około dwóch latach zebrałem pieniądze na moją pierwszą gitarę. I wtedy zaczęła się prawdziwa gorączka gry. Nie było dnia, bym nie grał chociaż pięciu minut. I tak do dnia dzisiejszego. I wiem na pewno, że to zajęcie nigdy mi się nie znudzi. :)

Olaf

Grafika:
http://www.wordworx.co.nz/images2/guitar.gif