6 października 2013

Podróże kształcą


Klemensów, moja mała ojczyzna


 Gdy człowiek się starzeje, 
choćby los rzucał nim  po całym świecie, 
musi mieć gdzieś miejsce, 
które jest dla niego prawdziwym domem, 
bo nawet wędrowny ptak ma jedno miejsce, 
do którego zdąża.
(Hans Christian Andersen)


Pałac w Klemensowie zbudowano w latach 1744-1746 z inicjatywy Teresy Zamoyskiej, żony VII ordynata, Tomasza Antoniego. Został on przeznaczony dla ich  chorowitego syna Klemensa, późniejszego VIII ordynata. Od jego imienia nazwano miejscowość. Autorem projektu budynku pałacowego był Jan Andrzej Bem, inżynier wojskowy i architekt cywilny pracujący dla Zamoyskich. Budową kierował włoski mistrz Jan Columbani. Znaczący wpływ na wygląd architektoniczny i charakter wznoszonej budowli miał Tomasz Antoni Zamoyski, który sam opracował amatorski projekt pałacu. W omawianiu realizacji projektu brał również udział francuski architekt de Kave. Budowę pałacu przeprowadzono w ciągu trzech lat 1744-1747, ale prace przy jego modernizacji i wyposażeniu wnętrz oraz urządzeniu parku trwały do końca XVIII wieku i z przerwami przez cały wiek XIX. Poniżej rezydencja ordynatów zamojskich.     
 
Jednopiętrowy pałac barokowy jest usytuowany na skraju małego wzniesienia. Część centralną pałacu stanowi korpus główny. Do południowo-zachodniego pawilonu przylega prostokątny budynek dawnej oranżerii, która po II wojnie światowej została przekształcona na kaplicę katolicką. Po  bokach fasady ogrodowej, równolegle do frontowych pawilonów, dobudowane są wąskie skrzydła.  Korpus główny oraz pierwotne partie skrzydeł od strony dziedzińca przykryte są dachami mansardowymi, reszta - dachami dwuspadowymi. Na obrzeżach rosną krzewy tawliny i tawuły, a na śródleśnych polanach, wspaniałe okazy dębów, modrzewi, lip i cisów.   Występują tu też gatunki aklimatyzowane już w naszych warunkach: strączyn żółty, platan klonolistny, magnolie japońskie, żywotnik zachodni, cypryśnik. 

Drugi etap historii pałacu,  a także działalności ordynacji, zaczyna się po objęciu jej w posiadanie w 1800 roku  przez XII ordynata Stanisława Kostkę Zamoyskiego. Należał do najwybitniejszych w rodzie Zamoyskich mecenasów nauki, kultury i sztuki. Z jego polecenia polski architekt Henryk Itar w 1808 roku wykonał szereg projektów, które dotyczyły nadbudowy piętra nad korpusem głównym, przekształcenia wnętrz, przedłużenia bocznych pawilonów frontowych oraz budowy oranżerii. W latach 1810-1813 zbudowano oranżerię  i przedłużono  frontowe skrzydła oraz zmodernizowano wystrój wnętrz. Rozpoczęto również urządzanie pomieszczeń dla biblioteki ordynackiej, którą zamierzano przenieść z zamojskiego pałacu do Klemensowa. Po sprzedaniu Zamościa  Klemensów stał się, obok Pałacu Błękitnego w Warszawie, drugą siedzibą Zamoyskich i był nią aż do II wojny światowej. 

W drugiej połowie września 1939 roku niemal całe wyposażenie pałacu zostało zagrabione przez wojska radzieckie. W 1941 roku pałac przejęli Niemcy oraz urządzili w nim szpital i obiekt wypoczynkowy, a Zamoyscy zamieszkali w Zwierzyńcu. Majątek Zamoyskich został po wojnie znacjonalizowany, a ordynacja rozwiązana. W 1944 roku w pałacu umieszczono Dom Dziecka. Ostatni XVI ordynat, Jan Zamoyski  wraz  z rodziną przeniósł się do Zwierzyńca, ponieważ klemensowski zespół został przekształcony w zamknięty obiekt dla Niemców i szpital wojskowy. Jednak przez całe życie czynił starania  o odzyskanie pamiątek rodzinnych. Częściowo mu się to udało, ponieważ  odzyskał  cenny księgozbiór biblioteki Zamoyskich, przejęty wcześniej  przez bibliotekę im. Łopacińskiego w Lublinie.  Po zakończeniu wojny w pałacu zlokalizowano Dom Dziecka, który działał w latach 1944-1966, prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek. Po zlikwidowaniu Domu Dziecka, w zachodniej części pałacu urządzono Państwowy Dom Pomocy Społecznej dla dorosłych. Z tej przyczyny dokonano adaptacji pomieszczeń z dużych na małe, zmiany ich układu z amfiladowego na korytarzowy.
W  wyniku stałej dewastacji parku dokonywanej przez stacjonujących w nim żołnierzy radzieckich i nieprzemyślanego stosunku miejscowej ludności do zasobów przyrodniczych parku, a także z powodu braku pieniędzy, zespół parkowo-pałacowy został w dużej  mierze zniszczony.

Był już Paryż i był Zamość. Ja natomiast zajęłam się malutkim Klemensowem, którego zapewne wielu z was nie zna. Mam do niego ogromny sentyment, bo  - jak napisałam w tytule – to moja mała ojczyzna. Myślę, że po przeczytaniu postu ktoś zechce odwiedzić ten zabytkowy Pałac Zamoyskich i pospacerować po parku. Zachęcam również do sprawdzenia pojęć: dachy mansardowe i układ amfiladowy. Czekam na odpowiedzi w komentarzach. 

Karolina

Grafika:
http://photos.geni.com/p13/29/30/61/aa/534448399a003975/herb_jelita_large.jpg
http://www.kolekcjonerski.com.pl/Public/foto/products/org_362_1350309194.jpg
http://www.tygodnikzamojski.pl/dat/artykuly/2009/12750_b.jpg 

36 komentarzy:

  1. Pałacyk bardzo mi się spodobał. Sprawdziłam już też, gdzie położony jest Klemensów. Teraz wystarczy tam pojechać w któryś słoneczny dzień. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nielubięponiedziałków6 października 2013 03:02

    "Sucho"! Takie informacje powinny znajdować się w encyklopedii,a nie blogu,który jest przeznaczony dla uczniów,którzy chcą usiąść i przez chwile odprężyć się przy ciekawym poście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że Ci się nie podoba. Jednak masz do tego prawo. A co chciałbyś/chciałabyś zmienić w tym poście?

      Usuń
  3. Artykuł w porządku, jak najbardziej poprawny, jednak nijak się ma do tytułu. Jest to głównie opis Klemensowa, jego historii i zabytków, które się w nim znajdują. Praktycznie jednak nie ma informacji na temat ujętej w tytule "mojej małej ojczyzny". Brakuje jakiegoś odniesienia się do Ciebie, Twoich odczuć, do tego, co Cię w nim tak fascynuje. Zgadzam się z przedmówcą - informacje z lekka encyklopedyczne. Chciałabym, żeby w artykule znajdowało się więcej treści na temat tego, czym dla Ciebie jest Klemensów. Po przeczytaniu artykułu czuję niedosyt, ponieważ zastanawiam się, dlaczego Klemensów jest dla Ciebie małą ojczyzną. Mieszkasz tam, bywasz tam często, lubisz to miejsce? Brakuje tych informacji, bo bez nich tekst jest zwykły, a pomysł był naprawdę dobry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może autorce właśnie o to chodziło, żebyśmy się zastanowili co w Klemensowie jest tak świetnego, że nazwała go małą ojczyzną.;)

      Usuń
    2. Czarna, może i masz rację. Jednak myślałam, że pisanie "czy mieszkam tam" wydawało mi się zbędne. Może uzupełnię to teraz.;) Mieszkam niedaleko Klemensowa, jakieś 10 minut drogi. Jest to dla mnie wyjątkowe miejsce, gdyż w starej kaplicy zostałam ochrzczona i przyjęłam Pierwszą Komunię Świętą. Odkąd pamiętam uwielbiałam spacerować po parku. A właśnie w taką porę jak dzisiaj zbierać kolorowe liście i kasztany. Czuję sentyment do Klemensowa, gdyż mogę powiedzieć, że właśnie tam się "wychowałam". Za każdym razem, gdy tam idę wspomnienia wracają. Przypominam sobie jak biegałam wraz z dziadkami po parku w poszukiwaniu grzybów. Może właśnie dlatego nazwałam go "moją małą ojczyzną".:)

      Usuń
    3. Dzięki, Karolina. Oto mi właśnie chodziło.

      Usuń
    4. Na drugi raz wezmę pod uwagę stronę emocjonalną.

      Usuń
  4. Do Czarnej. Artykuł "ma się do tytułu". Przecież Karolina pisze, że Klemensów to jej mała ojczyzna i darzy ją ogromnym sentymentem. Co jeszcze miała napisać? Podać swój adres?
    Po części zresztą to nasza wspólna ojczyzna, skoro pochodzimy z Zamościa i okolic. Przecież to jeden z pałaców rodu Zamoyskich. Może odezwą się inni, dla których to miejsce jest również szczególne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o to, że mogła dodać to, co napisała teraz w komentarzu. Takie kilka ciekawostek, konkretnych sentymentalnych wspomnień, które sprawiłyby, że tekst byłby ciekawszy.

      Usuń
    2. W pełni zgadzam się z Czarną. :)

      Usuń
  5. Do Czarnej. Czy przeczytałaś dokładnie motto poprzedzające post? Wyraźnie mówi o tym, że każdy ma swój dom (małą ojczyznę), do którego zawsze będzie wracał, niezależnie od tego, gdzie los go rzuci. Karolina nieprzypadkowo wybrała te słowa Andersena.
    A zarzut, że fakty encyklopedyczne? Jak inaczej można powiedzieć o miejscu, którego nikt nie zna? Nie wszystko da się opowiedzieć żartem czy przy pomocy anegdot. Blog ma nie tylko bawić, ale też kształcić. Tak przynajmniej mi się wydaje i chyba tak dotąd było. Wystarczy prześledzić posty od września ubiegłego roku. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przeczytałam dokładnie. Mój komentarz miał na celu wyrażenie mojej opinii na temat pracy Karoliny. Zawierał on zarówno pochwały jak i elementy krytyki. Zauważyłam jednak, że komentarze rozbudowane, przekazujące konkretną treść, konstruktywną krytykę lub radę na przyszłość są niemile widziane. Przykre, że komentarz "mi też się podoba" jest lepiej postrzegany, niż ten, który ukazuje, że autor komentarza ma swoje zdanie. No cóż zrobić :)

      Usuń
  6. Drodzy Państwo! Idziemy chyba w niewłaściwym kierunku! Nie o to chodzi, żeby wyłącznie dokopywać autorom postów, ale podyskutować o podjętych w nich problemach. Nie chodzi też o same pochwały typu: świetny post! super! Masz coś do dodania o Klemensowie, Papuszy, jesieni, wulgaryzmach czy Hitlerze, to napisz. Wzbogać wspólną wiedzę, pochwal się czymś ciekawym. Widzisz problem inaczej, również napisz. To jedyny sposób, żeby się rozwijać i wzbogacać wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również z sentymentem wspominam park i Kaplicę w Klemensowie. Mam wrażenie, że to najpiękniejsze miejsce na świecie. Wyobraźcie sobie, że w czasie mszy stoicie wśród drzew niemal. Drzew oryginalnych, sprowadzonych przez Zamoyskich z różnych części świata. Po mszy wracacie ścieżką prowadzącą również między drzewami. Jedna ze ścieżek nazywa się Cyganka. Strach nią chodzić - mówią dzieci. Jesienią na ziemi leży mnóstwo buczyny. Nie ma nic lepszego niż buczyna upieczona na gorącej blasze. Między drzewami rośnie delikatna koniczynka, kwitnąca na biało. Co za smak! Szczaw wysiada przy niej. Oto kilka wspomnień związanych z tym miejscem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nie wrażenie a rzeczywistość.;) Zgadzam się, że koniczyna ma świetny smak i nic mu nie dorówna. Pamiętam jak moja babcia dała mi ją po raz pierwszy do spróbowania. Nie dość, że nie wiedziałam co to jest, to jeszcze byłam zdziwiona dlaczego babcia chce mnie "otruć".:d Tego smaku nie da się zapomnieć.:)

      Usuń
    2. Nie wiedziałam, że koniczynę można normalnie jeść. Z roślin, które nie jada się na co dzień, smakowałam tylko liście mniszka lekarskiego. :D

      Usuń
    3. Nie koniczynę - Doris - lecz koniczynkę. Ma bardzo zielone, małe i delikatne listki. I jest kwaśna.

      Usuń
    4. http://www.swiatkwiatow.pl/userfiles//image/koniczyna_biala3.jpg - nie chodzi o taką? Myślałam, że koniczynka i koniczyna to to samo.

      Usuń
  8. Szkoda, że nikt nie ma nic do powiedzenia o Klemensowie. Nikt nie pyta o jego dzisiejszy los. Większość udaje natomiast jakiegoś Kazimierza Wykę, krytyka literackiego. Super koledzy! Po prostu świetnie! Tak można komentować każdy post, nie znając się na niczym. Wystarczy parę słów: świetnie, cool, fajnie, sucho, drętwo, powierzchownie, nudno itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Ty chcesz nam powiedzieć o Klemensowie? Ja nigdy tam nie byłam, dlatego też żadne wspomnienia mnie z nim nie wiążą. Nie mogę opowiedzieć, co mi się w nim podoba, a co nie.

      Usuń
  9. Bardzo ciekawy post . Po przeczytaniu na pewno wybiorę się w strony Klemensowa i opisany przez Ciebie zakatek na naszej pięknej Lubelszczyźnie. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę tylko nie mylić tzw. Cukrowni Klemensów z parkiem w Klemensowie. To dwie
      różne rzeczy, choć obie związane z rodziną Zamoyskich.

      Usuń
    2. Bardzo łatwo je pomylić. Szczególnie osobom, które nie znają miejsca.

      Usuń
  10. Moja siostra od paru miesięcy mieszka w Klemensowie, a właściwie na osiedlu Klemensów, bo obecnie jest to po prostu Szczebrzeszyn. Urocza okolica i sympatyczni ludzie- chyba tak najłatwiej określić to miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z twojego postu wynika, że pałac w Klemensowie ma bardzo ciekawą historię. Interesujący jest fakt, że budynek ten był siedzibą Zamoyskich, a także - że mieścił się w nim dom dziecka. Szkoda, że budowla z tak intrygującą przeszłością, została w dużym stopniu zniszczona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części to brak funduszy na renowację jest przyczyna zniszczeń pałacu.

      Usuń
    2. Zamoyskim nie oddano pałacu, a gmina zdaje się próbuje bezskutecznie go sprzedać komuś bogatemu. I tak powoli ten zabytek niszczeje. Szkoda. Z powodu braku pieniędzy i beztroski państwa już wiele zabytków wyginęło.

      Usuń
    3. Klemensów to wspaniałe miejsce na pewno warte zwiedzenia, miło że powstała tutaj taka miła dyskusja. Jako absolwent prosiłbym o rozmowę z nauczycielami i opowiedzenie historii i życiu i nauczaniu niedawno zmarłej Pani Prof. Piotrowskiej. Wybaczcie proszę, że nie piszę na temat.

      Usuń
    4. Drogi Absolwencie. To bardzo dobry pomysł, aby wspomnieć Panią Profesor Piotrowską, która od nas odeszła. Zapraszam do wspomnień o Niej: albo na blogu, albo - jeszcze lepiej - na stronie szkoły. Myślę, że nauczyciele dołączą ze swoim głosem, zwłaszcza, że Pan Piotr Linek zapoczątkował już wspomnienia o Zmarłej.

      Usuń
  12. Wracam do sugestii autorki postu, aby sprawdzić, co to znaczy dach mansardowy. Okazuje się, że typy dachów, to bardzo ciekawa rzecz. Popatrzcie sami.
    http://www.szkielet.pl/drukuj.php?art=technic&id=107

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawy post. Z wielką chęcią wybiorę się do Klemensowa, żeby zobaczyć te wspaniałe zabytki. Jest to urocza okolica z bogatą historią.

    OdpowiedzUsuń
  14. Często przesadnie zachwycamy się miejscami oddalonymi od naszego domu o setki, a czasami nawet tysiące kilometrów. Nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że wiele pięknych miejsc znajduje się w naszej najbliższej okolicy. Pałac w Klemensowie jest bez wątpienia miejscem godnym zwiedzenia. Ma swoją bogatą historię, a żeby go zobaczyć nie potrzebujemy ani dużej ilości pieniędzy, ani przesadnie dużo wolnego czasu. Świetna inicjatywa, trzeba doceniać miejsca, które zasługują na odwiedzenie i nie znajdują się na drugim końcu świata.

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę przyznać, że autorka postu zachęciła mnie to odwiedzenia Klemensowa ;) W wolnym czasie chętnie wybiorę się tam ze znajomymi ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda takiego zabytku. Słyszałem, że próbowano sprzedać pałac wraz z całą posiadłością, ponieważ koszty renowacji całego obiektu są tak wysokie, że gminy (właściciela) nie stać na renowację. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie ktoś "rzuci groszem" i wykorzysta to wyjątkowe miejsce z korzyścią nie tylko dla siebie, ale też innych.

    OdpowiedzUsuń
  17. Byłam tam parę razy, zarówno w parku jak i w samym pałacu. Moja ciocia pracowała w Domu Pomocy Społecznej, który kiedyś się tam mieścił. I chociaż już od dłuższego czasu DPS znajduje się gdzie indziej, to ciocia nadal bardzo miło wspomina to miejsce. Mówi, że teraz, w nowym budynku, pracuje się zupełnie inaczej, niż w pałacu. Ten wspaniały, barokowy zabytek, znajdujący się w środku urokliwego parku, ma w sobie coś, co sprawia, że chce się do niego wracać i wracać...

    OdpowiedzUsuń