19 września 2018

Językowe potyczki



    Basałyk  tudzież  mantyka
       

 
Język jest mapą drogową kultury.
Mówi Ci, skąd ludzie pochodzą  i dokąd zmierzają.
(Rita Mae Brown)


Przypomnę jedynie, gdyż wszyscy o tym wiedzą, że dla potrzeb Narodowego  Czytania usunięto z Przedwiośnia Stefana Żeromskiego  słowo „tudzież” jako niezrozumiałe dla dzisiejszych odbiorców. Wielu znawców literatury oraz zwykłych czytelników oburzyło się na takie postępowanie.  Profesor Andrzej Mencwel, historyk literatury, powiedział: Są rzeczy, których się nie robi. W żadnym razie. To znaczy, nie poprawia się klasyków.  Dziennikarz Michał Nogaś  natomiast, poprosił czytelników: Ratujmy słowo "tudzież" i opracujmy wspólnie frymuśną listę słów zbędnych!  Po jego apelu powstał Społeczny Komitet Obrony Tudzież(y).

Mnie natomiast, zaistniała sytuacja skłoniła do refleksji nad zanikaniem słów. Bardzo często –pięknych. Optymistycznie pomyślałam: A może zamiast  je odrzucać, warto  przyswoić ich znaczenie? Rozumiem, że język żyje i zmienia się - jedne słowa odchodzą w niepamięć, inne powstają. Czy jednak te nowe są ładniejsze? Proponuję więc  subiektywną,  „frymuśną”  listę prawie nieznanych już i nieużywanych dziś słów – z nadzieją, że czytelnikom blogu się spodobają.

Zacznę  od słowa  tudzież, które stało się ostatnio bardzo sławne, a które  jest spójnikiem o znaczeniu: i, oraz, także (niedopuszczalne jest  jego stosowanie w znaczeniu: albo, lub!)  To wyraz  przestarzały, książkowy i może być używany w polszczyźnie pisanej  a nie mówionej. Przykład: Wszyscy wiedzieli, że pani Barykowa odbiera i wręcza pieniądze tudzież wykon(yw)uje polecenia, ale rządzi piękny Cezarek. 

A co oznacza pięknie brzmiące słowo  frymuśny?  To inaczej: wymyślny, wyszukany, niezwykły. Pięknie brzmiałoby na przykład  stwierdzenie: Widzę, że dziś się wyjątkowo frymuśnie ubrałaś.

Oprócz spójnika tudzież, z powieści Żeromskiego usunięto też  bliskoznaczne przymiotniki. I tak z wyrażenia zdrowy i zażywny Czaruś  został jedynie zdrowy  Czaruś. Szkoda, gdyż słowo zażywny  wiele mówi o bohaterze , to mianowicie,  że odznaczał się dobrą tuszą, czyli był tęgi. Synonimem jest  słowo  korpulentny, a więc człowiek o nadmiernej tuszy, tęgi, otyły.

Pomyślałam, że na mojej „frymuśnej” liście umieszczę słowa odnoszące się do cech ludzi.  Najpierw basałyk! Kto to jest? To psotne i niesforne dziecko, urwis, nicpoń. Sienkiewiczowski Zagłoba mówił: Odczepcie się, basałyki, od cholewy, bo jak który ucho urwie, to i ja mu urwę. Co za bąki uprzykrzone! (…) O wy dranie (…) oczajdusze …basałyki moje kochane"! Oczajdusza  to urwis, hultaj, hulaka i oszust. Są i inne określenia tego typu ludzi.  Na przykład andrus, czyli łobuz i ulicznik. Albo urwipołeć: psotnik, urwis, łobuziak. Łobuz, gałgan i nicpoń to także  łapserdak. Jednak to słowo dodatkowo oznacza człowieka źle oraz nędznie ubranego, obdartusa, obszarpańca.

Jest piękne słowo sowizdrzał  na określenie człowieka niepoważnego, żartownisia, trzpiota, wesołka, postrzeleńca, urwisa. A na przykład bzik, czyli dziwak, cudak, ekscentryk, oryginał?  To również ciekawe słowo. Bardzo lubię też słowa  szaławiła  i szałaput. Oznaczają człowieka lekkomyślnego, lekkoducha, urwipołcia. Wyrazem bliskoznacznym jest świszczypała – człowiek niepoważny, niestateczny, lekkomyślny, a więc szaławiła.  Albo po prostu – pędziwiatr. Ale to również taki, który lubi być w ruchu, gdyż nie znosi stabilizacji.  Oto przykład: Jaś Świszczypała zdając egzamin, zadziwił wszystkich odpowiedziami! (…) Foka - to taka odmiana krowy, co żyje w lasach podzwrotnikowych. I drugi: Idę drogą poprzez świat (…)/bom ja przecież pędziwiatr/ dla takiego miejsca brak (…) Podobne znaczenie ma słowo wartogłów – lekkoduch, postrzeleniec, pustak, świszczypała, wietrznik, narwaniec, bzik. A taki drapichrust?  Także mi się podoba! Oznacza włóczęgę, gałgana, hultaja, wreszcie obieżyświata, czyli dużo  podróżującego  po świecie. A  powsinoga?  Ktoś nielubiący siedzieć w domu, łazik, włóczęga, włóczykij. Zwyczajnie, latawiec!  

Każdy z nas pamięta Stefka Burczymuchę, ale nikt zapewne nie zastanawiał się nad znaczeniem jego nazwiska. Tymczasem burczymucha to człowiek gderliwy, zrzęda, kapryśne i niezadowolone ze wszystkiego dziecko, marudne, udające zucha. Podobne cechy ma mantyka – dziwak, nudziarz, zrzęda. Męczydusza również może się dać we znaki, ponieważ to człowiek uciążliwy dla otoczenia, zamęczający innych swoimi problemami, a przy tym nudziarz. Z kolei mizantrop stroni od ludzi, jest odludkiem i samotnikiem.

Jak widać, polszczyzna może być nie tylko bogata, ale i piękna. Po prostu frymuśna! Dobrze byłoby chociaż od czasu do czasu odświeżyć swoje słownictwo, bo mam wrażenie, że na co dzień ograniczamy się do niewielkiego jego zasobu. Trochę  szkoda. Proponuję zabawę w odszyfrowanie znaczenia podanych słów: ciuchcia, dunder, dyrdymały, fryga, kołomyja, zazdrostka.

Alia

Grafika:
https://www.xdpedia.com/obrazki/jak_ja_nie_cierpie_poniedzialku_10642.jpg
https://www.kolorowankimalowanki.pl/coloreadas/to-pipi-lansztrum_1359378146_img.gif
https://scontent-atl3-1.cdninstagram.com/vp/5a439c7dadeefd4af97de41ef8e24745/5C2E140A/t51.2885-15/e35/20347009_1112117392221555_182662145895301120_n.jpg

15 września 2018

Myśli o wychowaniu

                     
                  Życie w bursie
Jeśli ucieka się skądś, a nie dokądś,
wtedy każde miejsce, do którego się dotrze, jest okej,
byleby tylko znaleźć się gdzie indziej.
(Marcin Szczygielski)


Bursa. Dla jednych to miejsce cudowne, gdzie można zawrzeć nowe, ciekawe znajomości. Miejsce, w którym przeżywają niezwykłe przygody z nowymi przyjaciółmi. Mimo wad bursy, mogliby tu mieszkać zawsze. Drudzy natomiast, wręcz nienawidzą to miejsce oraz  ludzi, którzy są tam wychowawcami. Jak najszybciej chcieliby stamtąd uciec. Są jeszcze i tacy, którym jest obojętne, gdzie będą mieszkać, nic im bowiem nie przeszkadza, pragną jedynie mieć własny kąt.

Chcę Wam  przedstawić bursę z mojej perspektywy.  Z perspektywy osoby, która lubi ciszę, jest nieufna wobec ludzi, których nie zna, nie lubi tłumów, jest niecierpliwa i marudna. Nie darzy również sentymentem osób, które przeszkadzają jej w nauce, pracy, a nawet drzemce. Mam nadzieję, że swoim tekstem nikogo nie urażę. Może dobrze byłoby go czytać z odrobiną dystansu? 
Pobudki w bursie są dwie: albo sam się obudzisz, albo obudzi Cię sorka. Godzina 7:00 to najpóźniejszy czas, w którym możesz wstać. Nawet jeśli masz na 2. czy 3. godzinę lekcyjną i chcesz się wyspać, to nie możesz. Dlaczego? Codziennie rano do Twojego pokoju przyjdzie Pani z pytaniem: Na którą dziewczęta macie do szkoły?. Jeżeli nawet powiesz jej, że na 9:00, odpowiedź będzie jedna: Dobrze, dobrze, ale i tak wstań na śniadanie. Śniadanie jest wydawane do godziny 7:30. Niektóre z Pań przychodzą dopiero o 8:00, a wtedy jest tylko pytanie: Dlaczego nie jesteś w szkole? albo: Na którą masz do szkoły?. Mimo że dasz im na początku roku plan lekcji, one i tak codziennie zadadzą Ci pytanie: Na którą masz do szkoły?. Wydaje się, że nie można zaspać w takim przypadku. Można.

Na śniadanie albo pójdziesz, albo nie. Jedzenie to tak naprawdę Twoja sprawa. Czasami jednak,gdy wychodzisz do szkoły, możesz usłyszeć dwa pytania: Zjadłaś śniadanie? i najważniejsze: Pościeliłaś łóżko?. Ścielenie łóżka w bursie to poważna sprawa. Jeśli zrobisz to nierówno i trafisz na Panią, z którą masz niekoniecznie dobre relacje, czeka Cię nauka ścielenia łóżka. A co się stanie, jeżeli zapomnisz pościelić albo po prostu nie zdążysz? Nie martw się, to będzie Twój pierwszy i prawdopodobnie ostatni raz. Ta sama sorka będzie Ci wypominać ten fakt przez najbliższe 3 miesiące. Gorzej jest, gdy ona pościeli łóżko za Ciebie. Wiem, co mówię.

Po przyjściu ze szkoły i po zjedzeniu obiadu masz ochotę na drzemkę. Proszę bardzo! Uważaj tylko na godzinę 16:30. Wtedy są robione raporty, sprawdzające, czy już wróciłeś ze szkoły. Niby nic, ale Cię obudzą. O tej porze też często padają pytania: Jak tam w szkole? Czemu się nie uczysz?. Niby to Twoja sprawa, ale przecież nie możesz tak im odpowiedzieć. Nie wypada, chyba że chcesz mieć konflikt z jakąś Panią. Jeżeli gdzieś chcesz sobie wyjść, to musisz mieć dobry powód i oczywiście zwolnić się u sorki  oraz  wypisać w zeszycie. Dobrym powodem nie jest sklep, ani to że jesteś głodny i nie wytrzymasz do kolacji, bo na przykład nie mogłeś zjeść całego obiadu. Nauka własna to czas, który teoretycznie masz przeznaczyć na naukę: od 16:30 do 19:00. 
Nadchodzi wieczór – moja ulubiona pora dnia. Chyba nie tylko moja. Wieczorem w bursie rozgrywają się największe życiowe sceny. Nadeszła bowiem zbawienna godzina 19:00! Kończy się nauka własna, możesz wyjść z bursy, masz po prostu godzinę dla siebie. W tym czasie też jest kolacja. To również czas, kiedy słyszysz dzikie wrzaski na korytarzu, muzykę różnego pochodzenia. Po prostu - jeden wielki chaos. Niektórzy już ustawiają się w kolejce do kąpieli, inni biegną szybko do sklepu, bo kolacja była niedobra. Raz w tygodniu jest też kontrola czystości. Oprócz tego, że wypadałoby, abyś miał codziennie porządek w pokoju, to tego jedynego dnia musi być posprzątane wyjątkowo dokładnie.To może być wtorek, czwartek... Jasne! Nawet jeśli palcem nie kiwniesz, możesz mieć 12/12pkt. No chyba, że oprócz chłopaków, porządek sprawdza też któraś z Pań. Kontrola czystości to też pewnego rodzaju konkurs, a jak konkurs, to są nagrody. Trzeba się starać o porządek przez cały rok, aby na koniec dostać bilety do kina.

Nocą, po ostatnim raporcie o 21:30, kiedy Pani powie Ci dobranoc, teoretycznie możesz iść spać, ponieważ cisza nocna jest o 22:00. Ominie Cię jednak prawdziwe kino, w szczególności gdy mieszkasz na parterze. Od czasu do czasu przejedzie obok budynku policja, czasami ktoś obcy zacznie pukać w okno, szukając różnych wrażeń. Spokojnie, miłośnicy historii miłosnych też mają coś dla siebie. Zawsze się znajdzie jakaś Julia mieszkająca na piętrze, która będzie czekać na swojego Romea. Kiedy on się zjawia pod oknem, usłyszysz same romantyczne teksty, pełne miłości i tęsknoty. Niestety, nie widziałam jeszcze,  żeby jakaś księżniczka zrzucała prześcieradło i uciekała ze swojej wieży, aby móc spotkać się ze swoim księciem. Następuje natomiast umówienie się na… nie, nie na randkę, na romantyczną imprezę w weekend. Czasami zakochani się kłócą. Masz więc różnorodne emocje! Te sytuacje zdarzają się rzadko, ale mimo wszystko, jest ciekawie.

Bursa ma wiele wad, ale nie jest taka zła. Jeśli trafisz na ludzi w pokoju, z którymi się dogadasz, to naprawdę może być  miło. Ja jednak przez 2 lata nie miałam takiego szczęścia i też nie mogłam z prywatnych przyczyn przenieść się do innego pokoju. Mimo wszystko, można przeżyć, ale przeżyć i nie zwariować, to już sukces w takim przypadku. Żeby być w porządku wobec prawdy, muszę stwierdzić, że  nawet bursa ma swoje zalety. Nie zanudzisz się tutaj, ponieważ  jest biblioteka, niektóre sorki organizują różne spotkania lub  konkursy. Bursa nie jest zła dla tych, którzy potrafią przetrwać w trochę trudnych warunkach.

Ewa

Grafika:
https://pixabay.com/pl/kawa-komputer-puchar-biurko-pić-1869820/
https://pixabay.com/pl/martwa-natura-jagnięcina-3097682/
zdjęcia własne