20 stycznia 2018

Przeczytane, przemyślane, skomentowane

        

                   Swój i obcy


 
Akceptujemy Innego, choć jest różny,
i że właśnie różność, inność jest bogactwem i wartością,
jest dobrem.
(Ryszard Kapuściński)


 
Esej napisany na Olimpiadę Wiedzy o Mediach na temat: Swój i obcy - jak przedstawiać inne religie i kultury w mediach?
Pochodzę z Zamościa – miasta idealnego, w którym od samego początku w zgodzie żyły różne narodowości. Oprócz Polaków mieszkali w nim między innymi Ormianie, Grecy, Żydzi i inni. Różnorodne grupy żyły ze sobą w zgodzie. Gdy dzisiaj patrzę na najpiękniejsze w mieście kamienice ormiańskie, doceniam decyzję Jana Zamoyskiego, by otworzyć podwoje miasta dla innych.  Nie było wtedy mediów, a ludzie znali nawzajem swoje zwyczaje z codziennego doświadczenia. Współczesny świat też jest różnorodny  Niestety nie zawsze dostrzegamy, że różnorodność jest czymś pięknym i ważnym. Nasza rzeczywistość społeczna często dzieli się według kategorii:  swój i obcy. Według autorki Świata człowieka - świata kultury Ewy Nowickiej swojskość to swego rodzaju związek człowieka lub przedmiotu z podmiotem, obejmujący  emocje i przekonania. Jest to także świadomość, że ktoś jest do nas podobny, co daje poczucie bezpieczeństwa i akceptacji.  Obcość natomiast to brak takiego związku. Wiąże się z zagrożeniem, niezrozumieniem. Między swojskością a obcością znajduje się inność. Inność to różnice, które dostrzegamy, ale nie wzbudzają one negatywnych emocji. Inność może przerodzić się w obcość, kiedy te różnice są nietolerowane. Upraszczając można powiedzieć, że zgodnie z tymi definicjami - swój jest dobry, obcy zły. Chciałabym wrócić do roli, jaką współcześnie w życiu odgrywają media. Ich zasięg jest ogromny, szczególnie nowych mediów. To co do niedawna było dalekie i nie do poznania, dziś jest na wyciągnięcie ręki.  Media mają ogromny udział w tworzeniu społeczeństwa, także w kwestii wielokulturowości. Mogą pomóc w harmonijnym współistnieniu, przedstawiając inne kultury i religie  w odpowiedni sposób. Skoro jest to tak istotne, jak powinno się odbywać?

Może warto zapytać obcokrajowców, czego oczekiwaliby od mediów. Odpowiedź tę można znaleźć w artykule pt. Standardy mówienia i pisania o migrantach i migrantkach w mediach. Wysłuchanie głosu obcych jest bardzo istotne, ponieważ właśnie oni najlepiej znają własną sytuację, a ich poglądy powinny być kluczowe dla tworzących przekazy medialne. Przede wszystkim nie należy budzić poczucia zagrożenia, podając zatrważające informacje: to co odmienne, niepoznane i przez to tajemnicze od zawsze budziło w ludziach lęk i niepokój.(Kamil Kozakowski,  Swój i obcy czy swój-obcy – o poznawaniu nieznanego i wyobcowywaniu już poznanego 2012). Zadaniem mediów jest przedstawianie wiedzy o świecie w taki sposób, aby dotarła do szerokiej rzeszy odbiorców. Sposobem na to może być przestawianie obcych jako konkretnych osób, bohaterów, a nie jako tłumu ludzi. Media mogą w ten sposób budzić współczucie, a widzowie postawić się w cudzej sytuacji. Przedstawianie konkretnych osób na tle ich problemów budzi emocje. Przykładem niech będzie zdjęcie przerażonego, rannego chłopca wyciągniętego z pod gruzów po nalocie na Aleppo. Od dawna było wiadomo, że w Syrii giną dzieci. Jednak zdjęcie tego konkretnego chłopca budzi tak ogromne emocje i współczucie.  
Podobnym, ale bardzo ważnym przykładem może być zdjęcie ciała chłopca, które wyłowiono na brzegu morza Egejskiego. 3-latek utopił się, kiedy łódź  z uchodźcami przewróciła się. Kolejną ważną kwestią jest unikanie stereotypizacji i tendencyjności. Media kształtują pewne stereotypy, którym bardzo często ulegamy. Stereotyp nie jest dokładnym odbiciem rzeczywistości, lecz subiektywnego świata przekonań danego społeczeństwa, w którym funkcjonuje. (Małgorzata Harszkiewicz –Niewczas, Wizerunek Żyda we współczesnych mediach w: Media-Kultura- Społeczeństwo, nr 2(2007) ). Jest to uproszczenie i uogólnienie. Przykładem może być stereotyp imigranta jako bandyty, terrorysty. Ten stereotyp powstał i funkcjonuje głównie dlatego, że  bardzo często słyszymy o  występkach imigrantów, gwałtach i rozbojach z ich udziałem. Boimy się ich lub odnosimy się do nich z pogardą zapominając, że są to ludzie uciekający przed wojną, szukający bezpiecznego schronienia dla siebie i dzieci. Przekazy medialne nie mogą być sensacyjne. Rolą dziennikarza nie jest szukanie sensacji, a przedstawienie faktów w sposób jak najbardziej obiektywny. Ważnym jest, aby nie zaznaczać obcości, inności. Informacje o pochodzeniu podaje się tylko, kiedy jest to konieczne. To samo dotyczy cech różniących. W mediach islam jest przedstawiany zazwyczaj w aspekcie terroryzmu, ograniczonych praw kobiet. Wizerunek muzułmanów […] w znacznym stopniu opiera się na uprzedzeniach i negatywnych stereotypach. (Agata Marek, Dlaczego boimy się islamu? tolerancja.pl) Jest to spowodowane tym, że media poruszają temat islamu, mówiąc głównie o atakach terrorystycznych. Choć trudno w to uwierzyć w rzeczywistości religia ta stanowczo potępia przemoc, a zabijanie uznaje za  grzech. Nie można winić wszystkich muzułmanów, za wyrządzone zło przez terrorystów, nawet jeżeli ci dokonują zbrodni z imieniem Boga na ustach i Koranem w dłoni. (Portal  Obserwator Polityczny   Islam to religia pokoju- za wyrządzane zło nie można winić wszystkich Muzułmanów. 20 marca 2015)
 
Różnorodność jest bardzo ważną, choć nie docenianą cechą każdego społeczeństwa. Nie jest to wada. Przebywanie wśród obcych pozwala poznać samego siebie. Spotkanie z innością wzbogaca i pomaga lepiej zrozumieć otaczający świat. Media powinny uświadamiać ludziom  zalety tak zróżnicowanego społeczeństwa. Nie mogą budzić strachu. Powinny intrygować do poznawania innych kultur i religii. Muszą przedstawiać obcych w myśl zasady, że ważne jest to, co łączy, a nie co dzieli. Będziemy ciągle spotykać nowego Innego [...] winniśmy szukać z nim dialogu i porozumienia. (Ryszard Kapuściński, Ten Inny).

Julia
 

Grafika:

https://img.freepik.com/premium-wektory/rozne-rasy-roznorodnosc-rasa-pochodzenie-etniczne-i-koncepcja-ludzi-miedzynarodowa-grupa-ludzi_934241-187.jpg

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/eb/Kamienice_na_Starym_Mie%C5%9Bcie_w_Zamo%C5%9Bciu_02.jpg

https://bi.im-g.pl/im/e7/d5/11/z18702055Q,Aylan-mial-trzy-lata--On-i-jego-rodzina-probowali-.jpg

17 stycznia 2018

Spotkanie ze sztuką




   III część Dziadów na scenie


 
Teatr dzisiejszy jest nudny?
Głęboki, filozoficzny nawet, ale nudny?
(Adam Hanuszkiewicz)


11 stycznia klasy drugie miały okazję obejrzeć teatralną interpretację III części Dziadów Adama Mickiewicza wykonaną przez aktorów Grupy Cogito z Krakowa. Pod względem scenograficznym i aktorskim można ten spektakl określić jako minimalistyczny – na scenie znalazło się jedynie trzech aktorów i kilka rekwizytów.

Dziady są dramatem odwołującym się do wydarzeń historycznych:  procesu filomatów w latach 1823 – 1824 i działalności  prześladowczej  senatora Nikołaja Nowosilcowa wobec Polaków. Głównym bohaterem jest Konrad – indywidualista, patriota, buntownik przeciwko Bogu i światu pozbawionemu wolności, który w słynnej Wielkiej Improwizacji, jako istota wyjątkowa i równa Bogu, przedstawia pragnienie posiadania władzy i uszczęśliwienia cierpiącego narodu. Ukazana jest także sylwetka księdza Piotra, cichego i pokornego, pokazującego poprzez swoją wizję wyższy sens cierpienia Polaków, którzy tak jak Chrystus, po doświadczeniu cierpienia odzyskają wolność. Utwór jest również  charakterystyką społeczeństwa dotkniętego niewolą i cierpieniem, ukazuje różnorodność przyjmowanych przez Polaków postaw, a także przedstawieniem walki dobra ze złem. Wśród bohaterów dramatu można odnaleźć wiele autentycznych postaci: przyjaciół Mickiewicza, znajomych, wrogów.

Sztuka rozpoczęła się od nastrojowej melodii wygrywanej na pianinie. Było ciemno, jedynie delikatne światło oświetlało scenę. W takiej scenerii zostajemy wprowadzeni w panującą na początku XIX wieku sytuację. Wprowadzenie ma formę monologu Mickiewicza wspominającego między innymi proces filomatów, zsyłkę w głąb Rosji, okoliczności  tworzenia utworu i podobieństwo głównego bohatera – Konrada – do siebie samego.
Później przenosimy się do celi więziennej, w której rozgrywa się pierwsza scena dramatu. (Wyżej: tablica upamiętniająca pobyt Mickiewicza w więzieniu w Wilnie.)  Przez cały spektakl aktorzy łączą dzieje bohaterów Dziadów z aktualną sytuacją Mickiewicza, w fenomenalny sposób przedstawiając poszczególne sylwetki. Idealnie dopasowują środki wyrazu do trudnej sytuacji panującej w tamtym czasie: prześladowań Polaków prowadzonych przez Nikołaja Nowosilcowa, niesprawiedliwych aresztowań i wywozu więźniów na Sybir. Chociaż reżyser dokonał skrótów w tekście, to jednak najważniejsze słowa padły ze sceny: rozmowa Żegoty i Tomasza, opowiadanie Sobolewskiego, Pieśń zemsty czy bajka Goreckiego. Jako widz czułam się zafascynowana prawdziwością bijącą z każdej wypowiedzi. Oglądając spektakl, czułam więź z poszczególnymi postaciami. Kiedy przed oczami miałam obraz prześladowanego za swoją działalność Mickiewicza, przepełniało mnie uczucie ogromnego smutku i współczucia. Ta scena została przedstawiona w niezwykły sposób, ponieważ obserwowaliśmy  cienie. Największy cień Nowosilcowa symbolizował jego potęgę, natomiast cień Mickiewicza pokazywał jego małość, trud i ciężar sytuacji, w której się znalazł. Reżyser spektaklu połączył grę aktorów, światło i muzykę dając przejmujący obraz prześladowanych Polaków.

Na uznanie zasługuje scena Salonu Warszawskiego pokazująca różnorodność zachowań społeczeństwa ogarniętego niewolą. W humorystyczny  sposób przedstawiono osoby, które pogodziły się z panującą sytuacją i bawiły się na przyjęciu. wspominając bale organizowane przez Nowosilcowa. Na uboczu znajdowała się jednak grupa, która nie godziła się na narzuconą  niewolę i dyskretnie dyskutowała o prześladowaniu Cichowskiego. Podobał mi się także sposób ukazania Wielkiej Improwizacji. Samotny aktor, jako człowiek ponadprzeciętny, znalazł  się na ciemnej scenie,  otoczony ciemnymi sylwetkami demonów. Całość dała bardzo wyrazisty obraz, wprowadzając uczucie grozy i tajemnicy. Widzenie Księdza Piotra, w ekspresyjny sposób wyrecytowane przez aktora,  zostało wzbogacone o piosenkę o Namiestniku wolności o imieniu czterdzieści i cztery, co  bardziej podkreśliło jego wymowę. Formę spektaklu dopełniały sceny śpiewane, które poza uzupełnieniem rozgrywanych wydarzeń nadawały całej sztuce lekkości i wprowadzały akcent humorystyczny lub wzmacniały poczucie buntu i rewolucyjny zapał młodych Polaków. Wprowadzenie postaci w bieli i czerni wskazywało na rozgrywającą się w fantastycznym planie walkę sił dobra i zła.  Oczywiście żałuję, że inscenizacja miała jednak charakter bardzo minimalistyczny. Dziady to dramat w zamyśle autora monumentalny, wielkie widowisko ze zbiorowymi scenami, muzyką, licznymi zmianami miejsc i dekoracji. Zabrakło mi też sceny ze słynną przemianą Gustawa w Konrada. Poniżej zdjęcie ze spektaklu Teatru Telewizji Dziady w reżyserii Jana Englerta – w roli Konrada Michał Żebrowski.
Jednak cieszę się, że mogłam obejrzeć występ Grupy Cogito w Zamojskim Domu Kultury. Było to dla mnie niezapomniane przeżycie. Niesamowicie wzruszyła i jednocześnie rozbawiła mnie autentyczność gry aktorskiej. Mogłam lepiej zrozumieć i zapamiętać sceny z dramatu. Z sali wyszłam zachwycona! Zachęcam obecnych na spektaklu kolegów i koleżanki, aby  wypowiedzieli się w komentarzach na temat wrażeń wyniesionych ze sztuki.

Weronika

Grafika:
https://www.storytel.pl/images/200x200/0000047347.jpg
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(dramat)#/media/File:Wilno_-_w_bazylianskiej_celi.JPG
http://teatrtelewizji.vod.tvp.pl/9709525/dziady-rez-j-englert