Ślubujemy, przyrzekamy, że się nigdy nie
poddamy!
(klasa I B)
(Na
podstawie kroniki klasowej. Wszystkie zdjęcia pochodzą z kroniki. Twórcą logo z
okazji 100-lecia naszej Szkoły jest
Mikołaj Majewski z klasy 2J )
Jesteśmy klasą biologiczno-chemiczną - B. W dniu 1
września 1989 roku przekroczyliśmy próg naszej nowej szkoły, w której
spędzimy najbliższe cztery lata. Pierwsze chwile były szalenie trudne. Nasza
sala lekcyjna nr 8 (dziś – podobno nr 9)
okazała się pomieszczeniem przytulnym, choć małym. I oto weszła do klasy
wychowawczyni – Pani Krystyna K. , udzielając nam wskazówek na temat: "Jak sobie radzić, aby
przeżyć w szkole".
11 i 27 września
1989. Zbiór owoców, czyli "doktory" na śliwkach!
Zostaliśmy wywiezieni do sadu w Łapiguzie, aby zrywać owoce.
Dlaczego? Jakaś akcja ramach Ochotniczych Hufców Pracy? No to wszyscy
zrywaliśmy („do ostatka sił”), ale jeden z naszych kolegów się zbuntował. Powiedział,
że jako "doktory" (w przyszłości) nie powinniśmy pracować fizycznie. Rozpętała
się afera w sadzie i w szkole, a my już do matury byliśmy nazywani przez
wychowawczynię „doktorami”. Na razie jednak w sadzie objadaliśmy się
jabłkami i śliwkami, co niejeden odchorował. Precz z łakomstwem!
12
października 1989. Uroczyste ślubowanie uczniów klas pierwszych. No
to ślubujemy, przyrzekamy, że się nigdy
nie poddamy! (stresom, dwójom,
złym opiniom, złośliwym koleżankom i kolegom, nałogom...)
30
listopada. Andrzejki!!! Pomimo braku w klasie solenizantów,
zabawa udała się znakomicie. Była ogólnoszkolna dyskoteka, a oprócz tego w
naszej sali można się było posilić
domowymi ciastkami.
8 marca
1990. Dzień Kobiet. Wybraliśmy miss klasy I B na rok
1989/90 – Agnieszkę Z. Została nagrodzona wodą po goleniu „Rywal”.
Pierwszy dzień wiosny. Dzień zaczął się doprawdy uroczo, bo od klasówki
z fizyki. Inne obrazki z tego dnia: topienie marzanny, inwazja
skrzeku, wiosenni przebierańcy, wycieczka do obserwatorium pogody, nauka
piosenki „Nie oddamy Chinom Związku Radzieckiego”, prawdziwy upał.
Wiosna 1990. Pierwsza wycieczka. Nawet do nas dotarł
zapach rozbudzonego wiosennym słońcem Roztocza, wyruszyliśmy więc na łono
natury. Oto ciekawsze wydarzenia na wycieczce. Podczas wspinaczki na
szczyt Bukowej Góry nasz klasowy peleton rozciągnął się na dwa strzały z łuku i
zboczył ze szlaku w złą dróżkę. Na jego szczęście nie spotkał „złych i dzikich
dzików”, które prawdopodobnie zamieszkują ową górę. Potem była „żmijowa
ścieżka”, szosa przez las i zalew „Echo”, gdzie nabieraliśmy sił do dalszej
drogi. Tu nasz fenomen biologiczny - Arek M. dokonał sekcji zwłok żaby
(na szczęście martwej). Z kolei talentem budowlanym wykazały się Sylwia i Anka,
robiąc zamek z piasku. Dalej nasza trasa wiodła przez Zwierzyniec (lody!), do
stacji PKP, a stamtąd pociągiem do Zamościa.
1 czerwca 1990. Dzień Dziecka. Zostaliśmy zlekceważeni. Nikt nie
złożył nam życzeń!
Jesteśmy w
drugiej klasie!!!
30 września 1990. Dzień Chłopaka. Misterem klasy II B na rok
szkolny 1990/91 został Arek M. Nagrodziliśmy go rolką papieru
toaletowego.
Dzień
powszedni w II B. Dziewięć po siódmej – podnosi się jedna powieka,
druga na cud czeka... Cudu nie ma. Idziemy do szkoły. Siódma trzydzieści – wyjść czy nie wyjść? (z łóżka) – oto jest
pytanie. A jeśli już, to którą nogą, by szkoła nie była ci wrogą. Siódma
czterdzieści osiem – Kto ma fizę? Godzina
ósma – Dzień dobry. Dzieci wstają, uśmiechają się. Dziesiąta pięćdziesiąt pięć
– Nowa myśl naszego Profesora: „Rzeka Napo leży wyłącznie w Ekwadorze” Wniosek
uczniów: W Peru, ze względu na wysokie
temperatury, wyparowała. Jedenasta pięćdziesiąt – Victoria- nauczycielka
angielskiego: „we would like to blow u pall schools”. Dwunasta trzydzieści pięć – nagłe ustanie
oddychania, zatrzymanie akcji serca, niewyczuwalne tętno, zanik odruchów
źrenicznych, oziębienie ciała, wiotkość ciała, bladość skóry.... czas trwania:
do 50 minut. Trzynasta czterdzieści – Na razie!
Dewiza klasowa: Jeśli chcesz być lekarzem, to nie możesz mieć żadnych innych marzeń,
tylko kuć, kuć i kuć!
2
listopada 1990. My jednak mieliśmy marzenia, a nawet ogarnął nas
młodzieńczy bunt! Drugiego listopada, czyli w Dzień Zaduszny, kazano nam iść do
szkoły. To nie w porządku! W ramach protestu udaliśmy się na Rotundę uczcić ten
Dzień Święty – pomyśleć i zapalić znicze. Pytanie: czy uczniowie mogą sobie
zrobić dzień wolny? Może i mogą, ale
tylko wtedy, gdy nie muszą pokutować za ucieczkę. My mieliśmy odpracować
ten dzień w sobotę. A największy myśliciel w naszej klasie powiedział przecież:
„Ludzie dzielą się inteligentnych i na tych, którzy chodzą w soboty do szkoły”.
Kto pamięta, czy odrobiliśmy te nieszczęsne Zaduszki?
Jesień
1990. Po raz drugi opuściliśmy mury szkoły, aby
pojechać w Bieszczady. Pierwszego dnia – Sanok. Przewodnik deklamujący wiersze
i dobrze znający łacinę. Zainteresowaliśmy się starą studnią i związaną z nią
historią o wojnie i trupie (Marek utrzymywał, że widział tego trupa, my – nie). Był
skansen, ikony w zamku i inne zabytki tego miasta. Drugiego dnia –
Połonina Wetlińska. Przewodnik bieszczadzki wraz z Robertem, Darkiem i Mirkiem narzucili takie
tempo, że nie wytrzymała Danka, którą trzeba było sprowadzić na dół. Herbatka
na szczycie, a potem szalone zejście. Szkoda, że nie było żadnego niedźwiedzia
ani wilka. Trzeciego dnia – Solina, muzeum przyrodnicze i żegnajcie góry!
Zima 1991. Kulig w Krasnobrodzie i ognisko. Wszyscy
szczęśliwi, co potwierdza zdjęcie.
8 marca
1991. Dzień Kobiet. Miss klasy II B została Ania M. W
nagrodę otrzymała włochate różowe stworzonko (na sznurku).
Karnawał 1991. Jest rysunek, nie ma żadnego komentarza. Było aż
tak źle czy aż tak dobrze?
23
stycznia 1991. II B – kilka dni przed klasyfikacją. Następna
strona zamalowana na czarno! Ależ z nas optymiści! I na tej informacji
kończy się klasa II. Co robiliśmy potem?
A teraz deser! Hi-cha-wki zza biurka i szkolnej ławki.
Język polski. Bajka „Lew i zwierzęta” Krasickiego. Jaki to władca, który zjada swoich
poddanych? – pyta Pani Profesor Krystyna K. Arek: „Głodny”.
Łacina. Pan Profesor Antoni K.:
„Już Mickiewicz pisał – nie sięgaj tam, gdzie wzrok nie sięga”.
Geografia. Pan Profesor Ryszard
K.: „Na sprawdzian z Azji przygotujcie: góry, niziny, wyżyny, rzeki,
jeziora... I stawy rybne – podpowiada Maksio M.
Przysposobienie
obronne.
Pytanie w stylu Profesora Janusza K.: „ Jeśli wygniemy lufę, to czy
będzie można trafić kogoś stojącego za rogiem”? Tak – odpowiada Kaśka T.
Biologia. Pani Profesor Janina P.
składa świąteczne życzenia: „Wesołych Świąt i dobrego trawienia”.
Po matematyce
z Panią Profesor Janiną B. Arka oświeciło. Wymyślił zadanie: „Po pniu drzewa
wspina się gąsienica. Wiedząc, że posuwa się z szybkością 7 cm/h, drzewo ma 20
m oraz 36501 liści – oblicz, kiedy spadnie deszcz”.
Chemia. Mirek usiłuje
podpowiedzieć Konradowi stojącemu przy tablicy. „Co wy tak szepczecie?
Amfoteryczni jesteście?!” – pyta Profesor Teofil L.
Religia. Ksiądz zdradza nam
tajemnicę dorosłych „Istnieją dwa rodzaje małżeństw – poligamia i monotonia”.
Ania M.
Grafika: własna
Świetne wspomnienia! Szczególnie spodobała mi się dewiza klasowa, będąc w klasie medycznej może być przydatna: "Jeśli chcesz być lekarzem, to nie możesz mieć żadnych innych marzeń, tylko kuć, kuć i kuć!". Kronika klasowa to pamiętnik całej klasy, do którego można zawsze wrócić i powspominać te wesołe, ale także smutne i trudne chwile. Z przykrością muszę stwierdzić, że posiadanie klasowej kroniki powoli zanika. Chciałabym, aby w mojej klasie prowadzono taką kronikę, która będzie wspaniałym wspomnieniem na "stare lata".
OdpowiedzUsuńWłaśnie tego mi brakuje w XXIw. Wystarczy spojrzeć na typowego ucznia liceum: zwieszona głowa, smutna mina i wszytko na "nie". Przecież w każdym momencie pochmurne miny moglibyśmy przecież zastąpić mnóstwem zabawy, pozytywnym nastawienie do szkoły i nauki, a przede wszystkim wielką dawką humoru. Codzienna szkolna rutyna zamieniłaby się w niezapomniane chwile, które wspominalibyśmy do końca życia.
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam liceum, ale mam nadzieję, że zakończę je z mnóstwem pozytywnych wspomnień, chociaż w połowie tak cudownych jak w klasie 1b :)
Bardzo interesujący post. Miło tak poczytać o wspomnieniach dawnych uczniów naszej szkoły. Warto zakładać takie kroniki ze zdjęciami, jest to fantastyczna pamiątka i zawsze można sobie powspominać stare dobre czasy.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie jest powspominać czasy z dawnych lat. Przypomnieć sobie niezapomniane chwile, które wydarzyły się w szkolnych latach. Niektóre osoby które już opuściły mury szkoły do tej pory utrzymują ze sobą kontakt. Jest to piękne, ponieważ w szkole spędzamy kilka pięknych lat, które zostają na długo w pamięci.
OdpowiedzUsuńŚwietne wspomnienia. Taka kronika to pamiątka na całe życie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie czyta się takie wspomnienia..Widać,że klasa była bardzo zgrana! :) Chciałabym aby i moja klasa przez przyszłe 3 lata tak świetnie się dogadywała oraz miała tak barwne wspomnienia, bo niewątpliwie nasze liceum jest miejscem na to idealnym miejscem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ta szkoła ma niesamowity klimat! Mam nadzieję, że i ja przez te trzy lata wraz ze swoją klasą przeżyje tyle dobrego i również będziemy w takich przyjaznych relacjach! Jako uczennica klasy medycznej, będę się kierować sentencją życiową tych absolwentów. Bardzo przyjemnie czyta się takie posty. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietna kronika. Szkoda, że moja klasa takiej nie prowadzi. Można do niej sięgnąć po latach tak jak w tym przypadku. Trochę się pozmieniały obyczaje szkoły od tamtej pory. Były bardzo ciekawe nagrody dla miss i misterów. Bardzo mi się podoba. Czekam na kolejną część. :D
OdpowiedzUsuńProwadzenie kroniki\pamiętnika klasowego jest niesamowite. Czytając ten post, uświadomiłam sobie, że ci ludzie byli naprawdę szczęśliwi i z pewnością dziś wspominają czasy liceum z szerokim uśmiechem na twarzy. Na pewno niejednemu zakręciła się łza w oku. Dzięki takiemu albumowi, chwile młodości nie ulegną zapomnieniu, lecz będą trwać wiecznie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po zakończeniu szkoły moja klasa- również bio-chem - też będzie miała tyle ciekawych wspomnień.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog. Według mnie każda klasa powinna posiadać taką kronikę, żeby po latach powspominać stare dzieje.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na drugą część!! Miło jest poczytać o tym jak było kiedyś. Takie opowieści są bardzo ciekawe i inspirujące do założenia własnej kroniki klasowej. Miło będzie wrócić do wspomnień z liceum w wieku 40 lat....
OdpowiedzUsuńAh te wspomnienia! Pięknie opisane.. Myślę, że obecnie nie wiele się zmieniło. Wyczekiwane wycieczki, strach przed sprawdzianem z matematyki, żarty na temat nawet najpoważniejszych tematów to tylko cząstka z tego, co kryje się za murami szkoły. Historia lubi się powtarzać, więc myślę, że na 200- lecie potomni też będą opisywać własne dzieje w podobny sposób. Tylko nauczyciele i uczniowie się zmienią... ale klimat zawsze ten sam!
OdpowiedzUsuńMiło jest poczytać wspomnienia innych klas z dawnych lat. Ten post motywuje do założenia własnej kroniki i zapisywania w niej dni z naszego szkolnego życia, aby było potem co wspominać.
OdpowiedzUsuńczasami kilka kartek kroniki klasowej otwartej po kilkudziesięciu latach może przywołać więcej wspomnień niż setki zapisanych kartek. Mam nadzieję, że zmobilizujemy się całą klasą i zaczniemy taką kronikę prowadzić, aby kiedyś jako studenci spotkać się w pełnym składzie i powspominać dobre jak i te złe chwile, którym będzie towarzyszyć masa komentarzy i refleksji. Świetny post !
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia. Ten post pokazuje, że szkoła jest nie tylko miejscem nauki ale tez miejscem wspaniałych przygód. Wspomnienia są bardzo ważne i warto je zapisywać by kiedyś usiąść i przypomnieć sobie dawne czasy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe wspomnienia. Mam nadzieję, że moja klasa również będzie miała kronikę, dzięki której w przyszłości będę mogła przypomnieć sobie lata spędzone w liceum. :)
OdpowiedzUsuńInteresujący początek cyklu wspomnień absolwentów naszej szkoły. Bardzo ciekawym pomysłem jest prowadzenie klasowej kroniki, a czytając przygody klasy można się pośmiać i dowiedzieć wiele.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł z kroniką klasową, to musi być duże zaskoczenie kiedy otworzymy taka księgę i tam będzie wszystko zapisane, wspomnienia do nas wrócą, będzie można się pośmiać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wspomnienia! Bardzo przyjemnie czyta się taką kronikę, poszczególne wpisy pobudzają wyobraźnię, dzięki czemu możemy sobie zobrazować codzienność absolwentów I LO. - (tak na marginesie bardzo radosną :) ).
OdpowiedzUsuńUważam, że warto prowadzić kronike.Fajnie jest wrócić do niej po latach, cieszyc sie wspomnieniami.Sądze, że fajnie by było gdyby moja klasa prowadziła taki zbiór wspomnień.
OdpowiedzUsuńKronika klasowa to świetny pomysł. Można wrócić myślami do dawnych lat i powspominać czasy liceum. Mam nadzieję, że moja klasa (również biologiczno-chemiczna) będzie miło wspominała trzyletnią naukę w murach I LO!
OdpowiedzUsuńHistorię szkoły tworzą również uczniowie. To musi być miłe uczucie powspominać dawne, szkolne czasy. Niezwykle ciekawy artykuł.
OdpowiedzUsuńCudowne wspomnienia, czyta się je z uśmiechem na twarzy. Mam nadzieję, że w mojej klasie też powstanie taka kronika.
OdpowiedzUsuńProwadzenie kroniki klasowej jest bardzo ciekawym pomysłem.Po kilkunastu latach można do niej wrócić i powspominać dawne czasy z humorem.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post. Zdjęcia i wypowiedzi dawnych uczniów pokazują, że chwile spędzone w tej szkole są jednymi z najlepsze w ich życiu, potrafią wiele nauczyć i na zawsze pozostaną w ich pamięci. Mam nadzieję, ze też przeżyję wiele wspaniałych chwil w murach tej szkoły. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTo musi być wspaniale uczucie wspominać takie szczegóły z dawnych lat. Moja klasa w gimnazjum też prowadziła kronikę. Obiecaliśmy naszej wychowawczyni spotkać się za 10 lat i odczytać te zapiski. Niestety w naszej kronice znajduje się bardzo mało zdjęć. Mam nadzieję, że w liceum również sporządzimy kronikę, tym razem bogatą w zdjęcia i wspomnienia z naszych szkolnych przygód.
OdpowiedzUsuńPatrząc na to ile czasu minęło od ich pobytu i nauki w tej szkole jest trochę wzruszające. Chciałabym zobaczyć za 20 lat coś podobnego jak ten post i przywołać stare wspomnienia, piękne chwile spędzone z klasą, jak i te złe- które czegoś zawsze uczą.
OdpowiedzUsuńMożemy zobaczyć jak wiele tu się zmienia pod różnymi względami lecz szkoła nadal ta sama.
Cieszę się też, że będę mogła uczestniczyć w uroczystości stulecia szkoły.
Gdy jest się uczniem i uczęszcza do szkoły to z czasem człowiekowi się po prostu nie chce, ma dość, jest zmęczony, jest zmartwiony klasówkami.. i tak dalej. Jednak gdy już się kończy szkołę i życie toczy się dalej, to tęsknimy za tymi latami. Ja też będę i chciałbym również wynieść z tej szkoły jak najwięcej ciekawych wspomnień.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać takie felietony jak ten- pisane ciekawie i z poczuciem humoru. Mam nadzieję, że skoro w tytule było napisane "cześć 1", to powstanje również część druga, a może nawet kolejne części.
OdpowiedzUsuńUważam, że takie wspomnienia to skarb! Dużo osób przede mną pisało, że chciałoby za kilka, kilkanaście lat przeczytać taki post o swoim roczniku, klasie, ale i ja muszę to napisać: chciałabym za kilkanaście lat z sentymentem i uśmiechem powspominać dawne szkolne czasy. Mimo, że dopiero poznaję swoją klasę, szkołę, ale już wiem, że chciałabym utrzymywać kontakt z jej uczniami. Czekam na z niecierpliwością na więcej wspomnien!
OdpowiedzUsuńUwielbiam oglądać stare fotografie i słuchać opowiadań starszych jak to kiedyś było. Dlatego czytanie tego postu było dla mnie bardzo przyjemne i ciekawe. Czekam na następne szkolne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze czyta się takie posty. Chciałbym za 15 lat też móc przeczytać taki post o naszej klasie. Są to bezcenne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńTo musi być wspaniałe uczucie, wspominać dawne licealne lata. Mam nadzieję, że moja klasa również założy kronikę ze zdjęciami i później będziemy mieli co wspominać.
OdpowiedzUsuńCzytanie tego typu wspomnień to wielka frajda. Szczególnie bawią mnie teksty uczniów i nauczycieli umieszczone na końcu postu. Ciekawe czy któryś z "doktorów" nas obecnie leczy :) ?
OdpowiedzUsuńLeczy, leczy! I to dobrze!
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu postów ze wspomnieniami doszłam do wniosku, że założenie kroniki klasowej jest bardzo dobrym pomysłem. Mam nadzieję, że w mojej klasie taka powstanie i będziemy mogli wspominać czasy liceum nawet za kilkanaście lat.
OdpowiedzUsuńCiekawy post, który jako jeden z nielicznych sprawił, że miałem ochotę spędzić na czytaniu postów więcej niż 2 minuty. Humorystycznie napisany, opisujący ciekawe wydarzenia z dawnych czasów, jest to coś, co zapewniło mi chwilę rozrywki w jesienny, niedzielny wieczór. Zastanawia mnie jednak jakich rad udzieliła Pani Profesor Krystyna K. swojej klasie i mam nadzieję, że kiedyś udzieli ich mojej.
OdpowiedzUsuńPost w bardzo dobrym stylu, zapewniający zarówno chwilę uśmiechu jak i przemyśleń. Przeglądając komentarze, widzę że każdy chciałby, aby taka kronika powstała w jego klasie i móc do niej wrócić po np. 10 latach, ale jakoś nikomu nie spieszy się, żeby takową założyć. Naprawdę ciekawa zależność :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że wybór I lo w Zamościu, należał do najlepszych w moim życiu. Inne szkoły, na tle naszej, mogą nam tylko pozazdrościć tylu lat pięknych wspomnień, tradycji, historii. To niezwykłe, że takie zwyczajne dni w szkole zostały opisane w taki humorystyczny i radosny sposób. My, jako pierwsza klasa możemy tylko pozazdrościć absolwentom tej szkoły i trwać w wierze, że nasz czas spędzony w tych murach będzie również tak fantastycznie wspominany.
OdpowiedzUsuńJak miło jest czytać wspomnienia osób, które chodziły do tej samej szkoły co ja! Tyle się zmieniło, a atmosfera nadal taka sama. Może za kilkanaście lat na tym blogu pojawi się post o klasie Ii! :)
OdpowiedzUsuńZa dwadzieścia lat kiedy będziemy dorośli i utkniemy w szarej rzeczywistości, monotonii spraw codziennych, wtedy z uśmiechem wrócimy do radosnych szkolnych lat, które były przepełnione beztroską, gdzie największy problem stanowiła zła ocena. Wtedy taka kronika przypomni nam stare dobre czasy, kiedy wydawało nam się, że możemy zwojować świat i dokonać niemożliwego. Przypomni nam za co kochaliśmy życie i że trzeba się cieszyć każdą chwilą bo przecież one tak szybko umykają. Kronika jest zamknięciem naszych wspomnień z beztroskiego czasu, który się nigdy nie powtórzy a do takich chwil warto wrócić, dlatego myślę, że każda klasa powinna prowadzić taką kronikę.
OdpowiedzUsuńWspaniałe wspomnienia. Życzę takich każdej klasie naszej szkoły, bo w końcu do liceum chodzi się tylko raz w życiu i warto spędzić ten czas w jak najlepszej atmosferze. A ta w I LO z pewnością jest wyjątkowa.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe wspomnienia. Mam nadzieję, że za kolejne 100 lat ktoś będzie opisywał zdarzenia, których brałama udział.
OdpowiedzUsuńdługo się zastanawiałam co napisać... bardzo lubię czytać wspomnienia sprzed kilkunastu lat mimo że nie dotyczą one ani mnie ani osoby mi bliskiej. jestem bardzo sentymentalna i fascynują mnie stare zdjęcia i zapiski
OdpowiedzUsuńPrzyjemny post, miło się go czytało. Dzięki niemu można wyobrazić sobie, jak było za dawnych lat (chociarz nie aż tak dawnych). Ale dzisiaj to nie do pomyślenia, by uczniów pozyskiwać jako tanią siłę roboczą.
OdpowiedzUsuńWarto było przeczytać wspomnienia z życia klasy sprzed kilkunastu lat, porównać co się zmieniło :)
OdpowiedzUsuńMiło tak poczytać o wspomnieniach naszej szkoły, mam nadzieję, że ja na kolejne stulecie liceum będę wspomniany w takim artykule.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, a nawet zabawne wspomnienia! Nie mogę się doczekać kolejnego postu :)
OdpowiedzUsuńDorośli mają bardzo ciekawe tajemnice ;p
OdpowiedzUsuńMyślę,że prowadzenie kroniki klasowej to bardzo fajny pomysł. Z pewnością wszyscy za kilka lat cieszylibyśmy się z możliwości powrotu myślami do czasów kiedy chodziliśmy do LO. Szkoda,że kroniki nie są już tak popularnym sposobem tworzenia pamiątek,ponieważ moim zdaniem taki rodzaj pamiątek jest interesujący.
OdpowiedzUsuń