Adresować problem? Nie!
Bywają […] wyrazy użyte bez potrzeby,[…] nietrafnie –
z niewiedzy, ze snobizmu
lub wskutek mimowolnego ulegania modzie.
(Agnieszka Warnke)
Rzeczywiście, bywają nietrafnie używane wyrazy, zwroty lub wyrażenia. Bywają to nawet nieodpowiednie słowo, gdyż występują zbyt często, szpecąc polszczyznę. Dotyczy to niepoprawnych kalek językowych, takich jak: adresować problem; dedykować (zamiast przeznaczać); zrobić komuś dzień; absolutnie (w znaczeniu: tak); póki co; dokładnie; wydaje się być itd.
Kalka językowa (odbitka, replika). Co to takiego? To dosłowne i bezpośrednie tłumaczenie (odwzorowanie) wyrazów lub konstrukcji gramatycznych z obcych języków i przejęcie ich do języka polskiego. Niekiedy kalki językowe są potrzebne, gdyż wypełniają lukę (na przykład: teenager /nastolatek). Niestety, jest wiele niepoprawnych kalek, które są najgorszym rodzajem zapożyczeń. Dlaczego? Ponieważ - mimo podobieństwa – mają one zupełnie inne znaczenie. Przekład nie polega bowiem na tłumaczeniu konstrukcji słowo w słowo, trzeba jeszcze dobrze znać specyfikę obcego języka (na przykład jego frazeologię).
Adresować problem. To kalka angielskiego zwrotu to adress a problem. Należy rozwiązywać problemy, a nie adresować, gdyż język polski ma pewne reguły i należy ich przestrzegać. Problemy można też (z)diagnozować, opisać lub zrozumieć. Dziennikarka Katarzyna Mokrzycka napisała na Twitterze: Szanowni anglofile, w języku polskim słowo „zaadresować” występuje tylko w jednym kontekście - wpisania adresu na kopercie. Nie ma wyrażenia: „zaadresować problem”. A to ostatnio jakaś plaga. Zgadzam się z jej wypowiedzią, gdyż niepoprawne kalki językowe są szerzącym się i trudnym do opanowania zjawiskiem.
Zrobić komuś dzień. Zwrot brzmi fatalnie i jest kolejną kalką z języka angielskiego. To wierne odbicie sformułowania: made my day. Zrobić komuś dzień to tyle co wprawić kogoś w dobry nastrój. Językoznawca Maciej Malinowski pisze (na blogu Obcy język polski): jakiś czas temu w polszczyźnie potocznej, środowiskowej pojawiły się anglicyzmy to make somebody’s day, you have made my day/ you’ve made my day/ you made my day, przetłumaczone przez anglistów rodem z Kołomyi najprościej, jak się tylko dało, czyli dosłownie: ‘zrobić komuś dzień’; ‘zrobiłeś/ zrobiłaś mi dzień’. Wprawdzie językoznawca jest przekonany, że ten pokraczny zwrot jeszcze długo nie wejdzie na salony, lecz ja nie jestem tego taka pewna. Ostatnio owczy pęd spowodowany snobizmem nie zna barier, ponieważ wyłącza zdrowy rozsądek.
Jak mogę pomóc? Ta kalka powstała z przeniesienia angielskiego zwrotu do polszczyzny bez zmiany konstrukcji składniowej - How can I help you? Po polsku mówimy: w czym mogę pomóc? To jeszcze jeden przykład dowodzący, że dosłowne tłumaczenie nie ma sensu.
Wydaje się być. To z kolei zapożyczenie z języka niemieckiego, dosłowne przełożenie zwrotu: es scheint zu sein, albo z języka angielskiego: it seems to be. Jest błędem językowym, bez zastanowienia powtarzanym i utrwalanym. A najgorsze, że wielu mówiących w ten sposób uważa się za erudytów. Wydaje się w połączeniu z przymiotnikiem zawsze ma następującą formę: wydaje się odpowiedni; wydaje się zdrowa. Czasownik wydaje się jest uzupełniany bezokolicznikiem być tylko w połączeniu z przysłówkiem lub okolicznikiem miejsca, na przykład: wydaje się być sympatycznie; wydaje się być niedaleko (pod lasem). Warto zapamiętać tę regułę i nie powielać błędnych konstrukcji językowych.
Dokładnie! Dokładnie tak! (w znaczeniu „właśnie tak”). Inspiracją tej kalki jest angielskie słowo Exactly! lub niemieckie Genau! Tymczasem w języku polskim istnieje przysłówek dokładnie w znaczeniu: ściśle, precyzyjnie, skrupulatnie. Ma się dobrze i nie widzę powodu, żeby zmieniać mu znaczenie. Używanie twierdzących wykrzyknień dokładnie!, dokładnie tak! jest oznaką złego gustu i bezmyślnego naśladownictwa. Zamiast nich mamy wyrazy: właśnie!, jasne!, oczywiście!, tak! Językoznawca Mirosław Bańko widzi to tak: Słowa, jakich używamy, są czymś takim, jak ubranie, które nosimy, albo rodzaj fryzury. Można się ubrać krzykliwie na naradę w biurze albo włożyć ciemny garnitur na plażę, ale większość ludzi powie, że jest to niestosowne.
Dedykować (w znaczeniu „przeznaczać”). Znowu zadziałał ten sam mechanizm - bezpośredni i dosłowny przekład angielskiej konstrukcji dedicated to bez uwzględnienia jej wszystkich sensów. Tymczasem słownik języka polskiego podaje, że dedykować to: ofiarować, poświęcić komu ( jakiś utwór lub przedmiot): Dedykować komu wiersz, powieść, piosenkę, symfonię itd. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy ktoś jest autorem (wykonawcą) ofiarowywanej rzeczy. A co ze słowem przeznaczać? Po prostu: określić cel, któremu ma służyć dana rzecz; przekazać coś dla kogoś, na czyjś użytek. Na przykład: Na ten cel trzeba przeznaczyć więcej pieniędzy. Urządzenie jest przeznaczone do rozdrabniania warzyw. Nie dedykujmy więc pieniędzy, urządzeń, mebli…! Pomyślmy, zanim się ośmieszymy!
Absolutnie. Coraz częściej słyszy się to słowo w znaczeniu aprobaty czyjegoś zdania lub odpowiedzi twierdzącej. Znowu więc uwidacznia się oddziaływanie języka angielskiego (absolutely!) Zapomina się jednak, że to określenie jest używane w angielskim zarówno w celu zaprzeczenia, jak i potwierdzenia. W języku polskim słowo absolutnie jest przysłówkiem o znaczeniu: całkowicie, zupełnie. Dlatego należy go używać w wypowiedziach zaprzeczonych. Na przykład: Absolutnie nie pozwalam na taką samowolę. To się absolutnie nie powiedzie. Wierzysz jej? Absolutnie nie! Inne stosowanie tego słowa jest bezmyślną modą na kopiowanie obcego języka. Czas najwyższy, żeby się nad tym zastanowić, ponieważ Wojciech Młynarski wyśmiał owo absolutnie już ponad 40 lat temu. Oto fragment jego piosenki: Świat uśmiecha się, psiakrew psiakrew/Bałamutnie/A ja biorę gaz pod but/ Raz na objazd, raz na skrót/ Byle dalej, byle w przód/Absolutnie, absolutnie.
Póki co. I znowu kalka, lecz tym razem- rusycyzm. Jest odbiciem rosyjskiego: пока что (poka czto). Zupełnie niepotrzebny, gdyż mamy swoje: dotychczas, na razie, tymczasem, jeszcze, teraz, dotąd. Niestety, to sformułowanie rozpanoszyło się nie tylko w języku potocznym. Widocznie snobizm oraz bezmyślność nie znają barier.
Kalki językowe więcej przynoszą szkody niż pożytku. Słusznie więc są uznawane za najgorszy rodzaj zapożyczeń. Nie dość, że są niepoprawne, to jeszcze nadużywane i dlatego bardzo irytujące. Weźmy choćby modne ostatnio słowo epicki. Ta kalka językowa z angielskiego („epic”) jest stosowana już niemal we wszystkich kontekstach. Tymczasem mamy mnóstwo polskich określeń: wspaniały, niezwykły, zacny, ciekawy, zajmujący, frapujący, zastanawiający, zmyślny, zabawny, interesujący. Wierzę, że wciąż istnieje język ludzi inteligentnych, w którym nie ma miejsca na kalki i inne błędy oraz wszelkiego rodzaju śmieci.
Roni
Grafika:
https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/7e/69/62f0f1eba636c_o_original.jpg
https://cdn.pixabay.com/photo/2018/08/26/06/29/smiley-3631558_960_720.png
Zgadzam się z autorem artykułu. Kalki językowe na razie nie przyniosły nic dobrego dla naszego pięknego, ojczystego języka polskiego. Mam ogromną nadzieję, że więcej kalek językowych nie pojawi się w naszym języku.
OdpowiedzUsuńNie chodzi o to, żeby zniknęły z języka polskiego kalki językowe, lecz o to, by były poprawne i potrzebne.
UsuńIstnieją kalki językowe, które funkcjonują w języku polskim i nie są błędami. Na przykład wyrażenie „drapacz chmur”, które pochodzi od angielskiego „skyscraper”, albo „nastolatek” – zapożyczenie z angielskiego „teenager”.
Zupełnie zbyteczne są natomiast takie słowa jak: look ( wygląd) ; level (poziom); bodyguard (ochroniarz). Mamy własne ich odpowiedniki.
Dzięki temu artykułowi zauważyłam, jak wiele błędów popełniamy na co dzień, używając niektórych kalek językowych. Mam nadzieję, że będziemy popełniać ich coraz mniej.
OdpowiedzUsuńTwórcom postów językowych na szkolnym blogu przyświeca ważny cel - dbałość o poziom polszczyzny wśród naszych licealistów. Podobnie więc jak Ty, mają nadzieję, że błędów będzie coraz mniej.
UsuńPrzyznam szczerze, że często używam podanych wyżej sformułowań i pewnie nie tylko tych, ale będę teraz bardziej zwracać uwagę na to, co mówię .
OdpowiedzUsuńCieszę się, że post spełnił swoje zadanie. Powodzenia w walce z błędami językowymi.
Usuń„Z językiem jest tak jak z powietrzem i ze zdrowiem. Ich wartość odczuwamy dopiero po stracie”. Piotr Bąk, „Gramatyka języka polskiego” Należy zachować równowagę pomiędzy słowami zapożyczonymi a naszą polszczyzną, tak by nie zatracić, tego co w naszym języku najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuń„Język smuci się, choruje, gdy ludzie źle nim mówią”. (Janusz Korczak, „Dziecko salonu”)
UsuńArtykuł uświadomił mi ,jak bardzo zaniedbujemy język polski przez kalki językowe. Po przeczytaniu tego tekstu postaram się wyeliminować błędy językowe , które popełniam.
OdpowiedzUsuńZaniedbujemy język, a sobie wystawiamy nie najlepsze świadectwo. Nasza mowa świadczy o naszej kulturze.
UsuńPost jak zawsze bardzo ciekawy. Sam byłem bardzo wyczulony na błędne używanie wyrazów " absolutnie" czy "dedykować" ale nie miałem pojęcia że chociażby wyrażenia " Jak mogę pomóc" bądź "dokładnie tak" jest błędem językowym. Osobiście sądzę jednak że te błędy nie niszczą tak polszczyzny, szczególnie jeśli porównamy je z coraz częściej używanymi wulgaryzmami, które mam wrażenie że stanowią co najmniej trzecie słowo większości osób... To jest prawdziwy problem...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, wulgaryzmy rozmnożyły się nad miarę w polszczyźnie.
Usuń„(…) niby wszy oblazły polską mowę” – uważał językoznawca, Walery Pisarek.
Z kolei profesor Jan Miodek - trochę żartem, a trochę serio powiedział:
„Gdyby Polakom zakazać (słowa) k… , niektórzy z nich przestaliby w ogóle mówić, gdyż nie umieliby wyrażać inaczej swoich uczuć. Cała Polska zaczęłaby porozumiewać się na gesty i migi. Doprowadziłoby to do nerwic, niezrozumień, niepewności i niepotrzebnych naprężeń w Narodzie Polskim”.
Na naszym blogu również pisaliśmy o tym niepokojącym i wstydliwym zjawisku - możesz o tym przeczytać w poście z 7 marca 2018 roku.
Odpowiedz
O tym problemie pisaliśmy też 9 stycznia 2021 roku w poście zatytułowanym "Dzień (ROK) bez Przekleństw"
UsuńArtykuł bardzo dobrze uświadamia nam, że język, którym się posługujemy na co dzień, nie jest do końca poprawny. Myślę, że post pomaga zrozumieć, na czym polegają popełniane przez nas błędy.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałem, że wyrażenie "póki co" został wzięty ze słownika języka rosyjskiego. Bardzo przydatny artykuł, z którego dowiedziałem się rzeczy, o których nie miałem pojęcia.
OdpowiedzUsuńNie tylko „póki co” jest rusycyzmem. Jest ich w języku polskim znacznie więcej.
UsuńNa przykład: prawidłowy; wlec się w ogonie; speckomisja; chałtura; nieudacznik; głównodowodzący; niezawisły; sojusz; mało tego, że; w miejsce; pod rząd; nachalny …
W ostatnim czasie na blogu pojawia się sporo postów o błędach językowych, ale to dobrze, bo są bardzo wartościowe. Osobiście nigdy bym nie pomyślał, że użycie słowa "dokładnie" w kontekście takim, jak w języku angielskim używamy "exactly" może być błędem - dzięki temu teraz to wiem i przestanę popełniać ten błąd.
OdpowiedzUsuńOd początku staramy się dbać o poprawność językową uczniów naszego liceum. Pierwszy post z cyklu "Językowe potyczki" opublikowaliśmy 25 listopada 2012 roku i od tamtego dnia powstało ponad 50 artykułów.
UsuńBardzo przydatny artykuł, dzięki niemu zauważyłam ile nieświadomych błędów popełniamy w codziennym życiu.
OdpowiedzUsuńArtykuł uświadamia, ile błędów potrafimy robić, nawet ich nie zauważając. Nie sądziłam, że w języku polskim istnieje aż tyle zapożyczeń z innych języków.
OdpowiedzUsuńZapożyczenia z obcych języków są niemal od zawsze (to nie jest nowe zjawisko). Największą grupę stanowią:
UsuńBohemizmy (z języka czeskiego): cerkiew, Bogurodzica, błogosławić, anioł, ewangelia, apostoł, diabeł, pacierz, poganin, bierzmować, klasztor, kościół, chrzest, msza, ofiara, ołtarz, opat, pielgrzym, proboszcz. itd.
Latynizmy (z łaciny): szkoła, atrament, data, rejestr, statut, balsam, cedr, mirra, manna, palma, korona, kryształ, burak, cebula, kapusta, akt, aktor, dokument, edukacja, elekcja, fortuna, kolumna, korupcja, reformować, rektor, religia, traktat.
Germanizmy: burmistrz, gmina, ratusz, kuchnia, wanna, zegar, bednarz, blacha, browar, kilof, kuśnierz, murarz, szyba, żołnierz, rachować, rachunek, fartuch, pończocha.
Italianizmy: bank, bankiet, bomba, fontanna, fraszka, gracja, impreza, kalafior, kalarepa, karczoch, kredyt, pałac, sałata, szpada, szparag, szpinak, tort, akwarela, aria, baryton, belweder, cytadela, estrada, pastele, porcelana, serenada, tenor.
Galicyzmy (z języka francuskiego): parlament, paszport, perfumy, prezent, prezydent, gorset, maruder, peruka, reduta, frak czy fryzjer.
Rusycyzmy: car, chata, czerep, czereśnia, czupryna, duży, hałas, harmider, hodować, hołota, hultaj, manowce, odzież, wertepy, znachor, aparatczyk, kufajka, naturszczyk, pepesza.
Orientalizmy (turcyzmy): basza, bazar, bisurman, bohater, chan, hajdamaka, haracz, kaftan, kurhan, surma, tapczan, torba, wataha.
Anglicyzmy: bestseller, big-beat, chipsy, dubbing, dżinsy, fan, futbol, hot-dog, keczup, komputer, laser, mikser, playboy, relaks, show, striptiz, toster, trend, western deadline, shopping, smartfon.
Jestem zaskoczona, że część powyższych kalek językowych jest niepoprawna. Mam nadzieję, że po lekturze tego wpisu będzie nam znacznie łatwiej walczyć ze złymi nawykami.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł.Po przeczytaniu go będę bardziej zwracać uwagę na to, co mówię.
OdpowiedzUsuńCzęsto słyszymy różne kalki językowe i jedyne co nam pozostało to pracować nad doborem naszego słownictwa i wyrażeń oraz wystrzegać się ich. Cieszę się, że powstał taki artykuł, ponieważ skłania on do refleksji na temat języka, którego używamy na codzień
OdpowiedzUsuńBardzo niekorzystne dla polszczyzny jest używanie błędnych kalek językowych. Skoro nie mamy wpływu na innych, przynajmniej sami się wystrzegajmy niepoprawnych form.
OdpowiedzUsuńUważam, że taki artykuł jest nam niezwykle potrzebny ponieważ dzięki niemu możemy zauważyć nasze błędy językowe oraz wystrzegać się ich w przyszłośći.
OdpowiedzUsuń