Refleksje o zarozumiałości
Człowiek zarozumiały nie dojdzie
do niczego,
bo zawsze myśli, że już to
osiągnął.
(James
Madison)
Człowiek zarozumiały to - według
określenia słownikowego- osoba, która ma wygórowane
mniemanie o sobie i przecenia swoje zalety lub zasługi. Niektóre synonimy
przymiotnika zarozumiały
to: przemądrzały, nadęty, wyniosły, pyszny, pyszałkowaty, napuszony,
dumny, nieskromny. Czy znacie takich ludzi? W polskiej kulturze
nieuzasadniona pycha jest potępiana, a najbardziej ceni się skromność i
krytyczny stosunek do samego siebie. Francuski filozof Michel de Montaigne
także uważał zarozumiałość za dotkliwą wadę człowieka. Pisał, że: jest to jakby
nieumiarkowane przywiązanie do siebie, które przedstawia nas
nam samym innymi, niż jesteśmy. Według niego,
próżność powstaje w wyobraźni, gdzie człowiek tworzy nazbyt doskonały
obraz samego siebie i dziwi się, że inni go nie dostrzegają. Dzieje się
tak dlatego, że ludzie oceniają na podstawie obserwacji rzeczywistości i nie
mogą wiedzieć, co dzieje się w głowie innego człowieka. Inni również nie mieli najlepszego zdania o zarozumialcach. Antoine de Saint Exupery pisał: Zarozumialcy
słyszą tylko to, co chcą usłyszeć. Ezop z kolei uważał: Im
mniejszy rozum, tym większa zarozumiałość. Amerykański pisarz Erskine Caldwell dodawał: Duża wiedza czyni skromnym, mała zarozumiałym.
Puste kłosy dumnie wznoszą się ku niebu, kłosy pełne ziarna w pokorze chylą się
ku ziemi.
Skąd
bierze się zarozumiałość? Główną przyczyną są nieuzasadnione pochwały, które psują
człowieka. Wynikają albo z subiektywnego zachwytu (na przykład matka wmawia
synowi, że jest najlepszy), albo z wyrachowania (pracownik zachwala swojego
szefa po to, aby dostać podwyżkę). Najbardziej znaną odmianą pychy jest narcyzm.
Dotyczy osób, które są wewnętrznie przekonane o własnym pięknie i niezwykłości oraz oczekują
od innych ciągłego zachwytu. To pojęcie oznacza umiłowanie samego siebie, zwłaszcza własnej urody, a w psychoanalizie - autoerotyzm, stan zakochania się w sobie. Psychologowie od pewnego czasu alarmują, że
narcyzm staje się charakterystycznym schorzeniem współczesnych czasów. Według amerykańskiej pani psycholog Jean Twenge,
poziom narcyzmu wśród młodych ludzi w ciągu 20 lat wzrósł aż o 65%. Okazuje
się, że najbardziej narcystycznym pokoleniem są ludzie urodzeni po
1982 roku. Dzisiejsze dwudziestoparolatki są zapatrzone w
siebie, przekonane o
własnej wyjątkowości i oczekujące podziwu. Jean Twenge twierdzi, że wynika to z amerykańskiej kultury,
która każe rodzicom wmawiać dziecku, że jest najlepsze i wyjątkowe.
Powstała nawet ideologia zakładająca przewagę
ludzkiego „ja”, kult samouwielbienia stanowiący wręcz substytut religijności. Nazwano ją selfizmem. Najważniejszym jej dogmatem jest dobre samopoczucie. Aby je osiągnąć i umocnić, konieczne jest pozytywne myślenie, czyli sztuka
tworzenia własnej rzeczywistości. Niezbędne
jest więc ciągłe ćwiczenie wysokiego mniemania o sobie. W amerykańskiej prasie można przeczytać na przykład takie oto
ogłoszenia: Kocham siebie. Nie jestem
zarozumiały. Jestem po prostu dobrym przyjacielem samego siebie, lubię robić
wszystko to, co sprawia, że czuję się dobrze.
Co zrobić,
aby nie popaść w zarozumiałość? Jedynym sposobem, aby nie popaść w samozachwyt,
jest nieprzejmowanie się tym, co myślą o nas inni. Nie należy poddawać się ani
pochwałom, ani krytyce, jeżeli wiemy, że są one nieprawdziwe. Musimy
obiektywnie ocenić swoje życie, a aby to zrobić, trzeba na nie spojrzeć z
szerszej perspektywy. Każde działanie, które przybliża nas do określonego celu,
powinno napawać nas dumą, bez względu na to, co myślą o tym inni.
Grafika:
http://magazyntuiteraz.pl/wp-content/uploads/2013/07/narcyz.jpg
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXdw-2s9NLdXxBVNH2cmuAzTmBS0_ABYttZ6tnSwdUm9Q6QLm10ws1WFi_cuG437Z7xvAyujtMCKHEjn-ksJtMLxwozwltd_1BR_zKadiX0jlZouaHZa5AS9zLSaSmHTofL9RM1YP8KIQa/w1200-h630-p-nu/6.narcyz.jpg