4 września 2016

Literackie fascynacje



Pierwsza powieść Ewy Lipskiej  

 
Lubić czytanie – to znaczy godziny nudy,  
które człowiek miewa w życiu,      
                                              zmieniać na godziny radości.
                                                                                              (Monteskiusz)


Mogłabym rozwodzić się o tym, że naukowcy  mówią o zbawiennym wpływie  czytania tradycyjnych książek  na  organizm człowieka.  Dowodzą, że książki  stymulują umysł, uspokajają, poprawiają sen, pogłębiają wiedzę, wzbogacają słownictwo,  poprawiają pamięć,  ćwiczą myślenie analityczne, opóźniają demencję i spowalniają rozwój choroby Alzheimera. Ponadto rozwijają empatię i dodają seksapilu. Mogłabym, ale po co? Czytający wiedzą o tym, nieczytających i tak nie przekonam. Mogłabym też zapytać, dlaczego  19 milionów Polaków (od 15 roku życia) nie przeczytało nawet fragmentu książki.  Kogo to jednak obchodzi poza stałymi czytelnikami? Zapraszam więc jedynie do  refleksji na temat przeczytanej ostatnio przeze mnie książki. Lubię czytać i robię to w każdej  wolnej chwili, co sprawia mi ogromną przyjemność, a dodatkowo mnie relaksuje.  

Gdzie te młode psy naszej młodości, biegające od ogrodzenia do ogrodzenia, wściekłe, bezkompromisowe, pewne siebie…  Oto krótki fragment książki, którą udało mi się ostatnio  przeczytać. Bo co robić, gdy jest się chorym i trzeba leżeć w łóżku?  Podczas poszukiwania odpowiednio krótkiej i niemęczącej lektury natknęłam się na „Sefera”. Pomyślałam:  „Czemu nie?” - i zaczęłam czytać. I proszę bardzo, pierwsza powieść Ewy Lipskiej, znanej dotąd  z tworzenia poezji, bardzo mi się spodobała.
Ewa Lipska to wybitna polska poetka, której książki kilkakrotnie były nominowane do literackiej nagrody Nike. Jej debiut prozatorski został nagrodzony  w 2009 roku przez Wydawnictwo Literackie.

Sefer to nazwisko głównego bohatera, psychoterapeuty mieszkającego w Wiedniu (Lipska przez kilka lat mieszkała w tym właśnie mieście). Jan Sefer realizując testament zmarłego ojca, wyrusza w podróż do Krakowa, by odnaleźć dom przy ulicy Sarego, w którym mieszkała kiedyś przyjaciółka ojca. W Polsce poznaje wielu ludzi, nawiązuje nowe znajomości i zauważa, że najczęściej używanym przez Polaków słowem jest przekleństwo na literę „k”. Wypowiadane ono jest „przez ludzi starszych, młodych, dzieci, trzeźwych, pijanych”. Stwierdza też, że gdyby Polska była jego pacjentem, od razu położyłby ją w klinice, ponieważ cierpi ona na lęk przed Europą.

Powieść Ewy Lipskiej jest pełna aluzji i metafor. W niej nie ma nic oczywistego. Fabuła nie jest pospolita. Język zaskakuje. Wszystko w tej książce zadziwia swą niezwykłością. W życiu Sefera ciągle pojawia się duch ciotki, która zwykła mawiać o chlebie, że „chroni przed upałami, zimnem  i szkodliwymi demonami. Czasem pozwala wygrać proces sądowy.” Śmieszne? Według ciotki Seferowej - prawdziwe.

Książka, którą polecam, jednych może znudzić i skłonić do zadania sobie pytania: „Co ja czytam?!”, drugich zaś, może zaintrygować i wprawić  w otępienie, które przerodzi się w zachwyt. Mam nadzieję, że znajdziecie się w tym drugim gronie czytelników. Tego Wam życzę. Z taką literaturą na pewno się jeszcze nie zetknęliście.

Doris

Grafika:
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/resources/1/Lipska_Sefer_m.jpg
http://bi.gazeta.pl/im/4/6431/z6431044Q,Ewa-Lipska.jpg

8 komentarzy:

  1. Miłośniczka kultury4 września 2016 01:36

    Ja po prostu przytoczę wypowiedź jakiegoś pana, którą znalazłam w Onecie. Przytoczę, bo mogę się pod nią podpisać.

    Kultura w kraju nad Wisłą to bardzo kosztowny rarytas przeznaczony dla bardzo bogatych. Tak się składa, że dziewięćdziesiąt procent tych bogatych ma w nosie kulturę, bo zajmuje się zgarnianiem pieniędzy i na takie głupoty jak czytanie książek, chodzenie do teatru, filharmonii, opery czy też chociażby kina nie ma czasu ani ochoty.

    Naród książek nie czyta, bo wolna Polska wyprodukowała zastępy plebsu, który książkami gardzi, a czytających nazywa pogardliwe „wykształciuchy”.
    Gdzie zaczyna się problem?
    Szkoła robi co może, ale może niewiele we wciąż zmieniającym się na gorsze systemie szkolnictwa produkowanym przez politycznych nieudaczników a nie fachowców. Zresztą społeczeństwem wyedukowanym rządzi się trudno, to po co je kształcić.

    Kupiłbym książkę, ale chodzę do księgarni, żeby sobie chociaż poprzeglądać , czasami coś podczytać, bo mnie nie stać na taki rarytas jak książka. Przyszła wszak wolność i wolna Polska zrobiła ze mnie szmaciarza, którego stać na płacenie rachunków, podatków coraz to nowych powinności wobec tego cudownego wolnego podobno państwa. Na takie „zbytki” jak kultura już mnie nie stać.
    A chciałoby się, bo nawyki z dawnych komunistycznych (strasznych podobno) czasów pozostały. Jestem człowiekiem, który żył w tych „strasznych” komunistycznych czasach. Strasznych dlatego, bo obecna ekipa rządząca próbuje wmówić, że był terror, bieda i chamstwo. Tylko, że ja pamiętam co innego. Nie było mnie stać na wypasiony samochód i willę, ale na książki, teatr, filharmonię, operę i koncerty organizowane w Hali, wówczas zwanej Ludową, we Wrocławiu jak najbardziej. I korzystałem, ile wlezie, bo mnie to „złe komunistyczne państwo” do tego namawiało. A pamiętam, że opornych wręcz zmuszało obowiązkowymi wizytami w tych przybytkach (ze szkół czy też zakładów pracy lub innych organizacji).

    Owszem, absurdów i zła nie brakowało, ale nie było ich więcej niż obecnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cytat Monteskiusza wspaniały! Myślę, że książka również nie mniej. Odnośnie pierwszych zdań, no cóż... dlaczego nie czytamy? Bo łatwiej tego nie robić, bo po co nam wykształcenie, jeszcze ktoś pomyśli, że nie robimy nic oprócz ślęczenia nad książkami? Takie to nastały czasy, kiedy to, co wartościowe jest zdeptane, a błahe pożądane. W tym wszystkim jednak wypada pamiętać o szacunku do kogoś o wielu życiach, jak i do tego lubującego się w jednym- swoim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lekko czytało się ten post! Brawo dla autora! Spodobał mi się cytat na początku postu, szkoda jednak, że coraz mniej ludzi czyta książki.. Dzięki książkom rozwijamy nie tylko wyobraźnię ale także uczymy się poprawnego składania zdań, ortografii, a również mamy bogate słownictwo. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, jeśli chodzi o spójność tekstu. Bardzo spodobał mi się ten tekst, ponieważ czyta się go z lekkością i nie trzeba wgłębiać się w szczegóły. Wszystko zostało wyjaśnione w sposób konkretny. Cytat, który został użyty na początku wypowiedzi bardzo motywuje do sięgania po książki i oderwania się od codziennych stereotypów. Szkoda, że czytanie książek nie jest już tak popularnym zjawiskiem, jak kiedyś. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Intrygujący wstęp i choć książki czytać naprawdę lubię to gdybym należała do drugiej grupy myślę, że przez sam wstęp czułabym się zachęcona. :) Odnośnie powieści Ewy Lipskiej uważam, że niezwykle istotne dla budowania naszej świadomości narodowej jest informacja jak Polska i Polacy są widziani przez ludzi z zewnątrz, a takich informacji można się z powieści dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiszę ten tytuł do mojej listy "książek do przeczytania".

    OdpowiedzUsuń
  7. Całym sercem zgadzam się z cytatem Monteskiusza. Bardzo lubię czytać książki, jednak w roku szkolnym nie mam na to czasu. Na szczęście w wakacje udaje mi się nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię czytać, więc jeśli znajdę na to czas (w roku szkolnym jest go niewiele) to sięgnę po lekturę.

    OdpowiedzUsuń