Współczesna historia
Hioba
Jeśli chcesz być
szczęśliwy,
wyznacz sobie cel,
który pokieruje Twoimi myślami,
uwolni Twoją energię i wzbudzi nadzieję.
wyznacz sobie cel,
który pokieruje Twoimi myślami,
uwolni Twoją energię i wzbudzi nadzieję.
(Andrew Carnegie)
Niepokonany
i pełen nadziei. W
książce znanego prezentera Krzysztofa Ziemca Niepokonani są opisane ważne wydarzenia, które miały wpływ na
późniejsze życie ludzi. Jedną z historii
jest tragedia, jaka spotkała pana Kazimierza Szałatę - osobę pochodzącą z
Zamojszczyzny. Kazimierz Szałata jest doktorem filozofii i etyki. Prowadzi
wykłady na uniwersytetach w Polsce, Francji, Szwajcarii, Hiszpanii, na Ukrainie
i Litwie. Jest autorem licznych tekstów naukowych i popularnonaukowych,
organizuje seminaria, sympozja i akcje charytatywne oraz uczestniczy w nich.
Założył Fundację Polską Raoula Follerau, która zajmuje się osobami chorymi na
trąd. Za swoją działalność został wyróżniony we Francji nagrodą Akademii
Francuskiej, a w Polsce nagrodą „Sapere Aude’’. W 2013 roku odznaczono go Krzyżem
Oficerskim Republiki Wybrzeża Kości Słoniowej.
Aniołek
wśród ludzi. Ania
urodziła się w 1991 roku. Rok później stwierdzono u niej nieuleczalną chorobę,
rdzeniowy zanik mięśni. Okazało się, że dziewczynka do końca życia będzie
musiała jeździć na wózku inwalidzkim. Pomimo choroby, Ania była dzieckiem
pogodnym, uśmiechniętym, zadowolonym z życia. Czerpała z niego, ile tylko
mogła. Była dzieckiem głębokiej wiary -
mówiono o niej „dziecko głębokiej modlitwy’’. Tato Ani mówi, że stała się dla niego filarem wiary. To ona
nauczyła go przyjmować cierpienie z godnością. Pewnego dnia lekarz zaproponował
wyjazd do Lourdes. Pojechali tam, aby zaczerpnąć siły do walki i nadziei.
Zarówno Ania, jak i jej bliscy, mieli świadomość, że nigdy nie stanie na nogach.
Jednak nigdy nie buntowali się przeciwko Bogu. Byli wychowani w katolickiej
rodzinie, dlatego wiedzieli, że
wszystko co się dzieje, ma sens, a Bóg ma dla nich scenariusz życia. Państwo Szałatowie byli bezsilni wobec
zaistniałej sytuacji. Można sobie wyobrazić, co czują rodzice wiedząc, że ich
dziecko umiera. Dziewczynka leżąc w szpitalu ciągle powtarzała, że jest w
niebie. Mówiła, że ludzie ciągle zastanawiają się, jak tam jest. Ona wiedziała,
że w niebie wszyscy sobie ufają, nikt nikogo się nie boi. To raj. Pomimo cierpienia Ania nadal uśmiechała
się. Pan Kazimierz nie potrafił zrozumieć, skąd w niej tyle optymizmu.
Dzień,
który zmienił wszystko. Pewnego dnia na jednej z ulic warszawskich wydarzyła się tragedia.
Dziewczynka i jej matka zostały potrącone przez jadący z zawrotną prędkością
samochód. Kiedy Ania ciężko ranna leżała na ulicy, w rozmowie ze świadkami wypadku i z księdzem powiedziała: Boże, ja mogę nie żyć, ale chciałabym, żeby mama żyła. Wiedziała,
że mama jest potrzebna, bo oprócz
niej jest jeszcze dwoje rodzeństwa. Gdy
Ania umarła na naszych oczach, wiedziałem, że jej prośba została wysłuchana. Byłem pewny, że żona
przeżyje - mówi Pan Kazimierz. Dwie godziny po wypadku Ania zmarła. Trzeba
było przyjąć te nowe wyzwania - być może
wszystko, co działo się wcześniej, było drogą przygotowania do ich przyjęcia?
Nie wiem, jaka byłaby moja reakcja na
nieuleczalną j chorobę dziecka, a potem moja reakcja na wiadomość o wypadku i jego śmierci, gdyby nie
lata pracy w akademii medycznej oraz codzienny kontakt z problemami moralnymi
oraz wciąż nurtującymi pytaniami o cierpienie i śmierć.
Test wiary
i przyjaźni. Na
pytanie: czy traktuje te wydarzenia jako test wiary i czy utożsamia się z
Hiobem, mówi: Szczerze mówiąc nigdy nie
stawiałem sobie tego pytania. Nigdy nawet tak nie pomyślałem. (..) kolejna
okazja do zrewidowania w życiu tego, co ważne i co mało ważne. To była też
okazja na otwarcie się na spojrzenie
Boga na nasze życie, jakby spojrzenie Stwórcy na swoje dzieło. (…) Pamiętam,
kiedy byłem w najgorszym stanie psychicznym, przyszła do mnie Urszulka i mnie
po prostu zbeształa. Powiedziała mi: „Albo Ty wierzysz Panu Bogu, albo nie
wierzysz’’. Do dzisiaj nie zapomnę jej słów: „Ania teraz jest tam w niebie.
Właśnie teraz! A Ty chodzisz i rozpaczasz’’. Bardzo mi to pomogło. Może nawet
postawiło na nogi.
Czym jest cierpienie? Jaki jest jego
sens? Od
cierpienia nie ma ucieczki. Sposób, w jaki przyjmiemy cierpienie jest próbą
naszej dojrzałości. (…) Jeśli mamy siłę i mądrość, próbujemy żyć dalej, pomimo
że oczywiście raz po raz stajemy nad przepaścią. Nie wiemy, dokąd pójść, bo
ogranicza się przed nami przestrzeń naszego życia, przestrzeń, którą nazywamy
nadzieją. Wtedy musimy zaufać. Inaczej czeka nas ciemna otchłań rozpaczy. To
słowa pana Kazimierza Szałaty. Każda śmierć
rujnuje nasze harmonijne, poukładane życie. Słowa te uświadamiają nam, że
pomimo iż czujemy niesprawiedliwość i bezradność, sprzeciwianie się woli Boga
jest bez sensu. Pokazują, że trzeba chodzić po wodzie za Jezusem, zaufać Mu.
Czy droga na skróty lepsza i bezbolesna? Lekarze namawiali
rodzinę na przerwanie terapii. Pan Szałata komentuje to w
następujący sposób: Owszem, życie człowieka chorego, niepełnosprawnego
jest trudniejsze, ale wcale nie jest mniej wartościowe.
Wiara, nadzieja, miłość… Na postawie tej historii
widać, że głęboka wiara jest podstawą życia. Idealnie pasuje tutaj moje motto
życiowe: Wiara, nadzieja, miłość. Wiara w Boga i w sens życia. Nadzieja,
że wszystko będzie dobrze. Przecież po burzy zawsze wychodzi słońce. Miłość do
Boga i ludzi jest fundamentem i dopełnieniem wiary i nadziei. Pomimo
tragedii i cierpień, Bóg nie opuścił Pana Kazimierza, tak
samo jak nie opuścił Hioba.
Sylwia
Grafika:
http://ecsmedia.pl/c/niepokonani-b-iext43249356.jpg
http://portal.tezeusz.pl/wp-content/uploads/2016/08/101001-cs00-hiob_und_luzifer-1.jpg