Babcie, dziadkowie, wnuczęta
Dziadkowie dają
bezwarunkową miłość,
oparcie
i od czasu do czasu zastrzyk gotówki.
Miejsce, gdzie wnuki zawsze mogą przyjść, jeśli tego
potrzebują.
I nie mówią im, co powinni zrobić,
bo to aż w nadmiarze otrzymują od rodziców.
Pozwalają wnukom samym rozwiązywać swe problemy.
(Jennifer Weiner)
W dawnych książeczkach dla dzieci można zobaczyć
obrazek babci – staruszki w okularach, z siwym kokiem na głowie, robiącą
na drutach skarpety dla wnuka. Obok dziadek – również sędziwy. Od jakiegoś
czasu ten wizerunek się mocno zmienił. Dziś dziadkowie mają po 45-55 lat, są w
pełni sił fizycznych i duchowych. Nie zmieniła się jednak ich rola i ich
stosunek do wnuków.
We wnukach widzą przedłużenie własnego życia i
dopełnienie uczuć. Mogą też odegrać poważną rolę w wychowaniu wnuków,
przekazując im wartości materialne i kulturowe swej epoki, opowiadając zdarzenia
z dzieciństwa i młodości. Te relacje mogą być początkiem tradycji, tolerancji,
zrozumienia istoty człowieczeństwa, kształtowania postaw i przekazywania
cennych wartości. „Dziadkowanie” opiera się na więzi emocjonalnej, daje wnukom
poczucie miłości i bezpieczeństwa. Dziadkowie mają czas dla wnucząt, częściej z
nimi rozmawiają, potrafią wyciszyć ich lęki po porażkach życiowych.
Przedstawiają świat i jego problemy w taki sposób, żeby był zrozumiały.
Babcia najpierw opowiada baśnie, śpiewa kołysanki, pieśni ludowe, czyta
książeczki, a potem przekazuje historie oraz tradycje rodzinne. Dziadek
bywa przyjacielem wnuka lub czasem staje się dla niego
bohaterem i wzorem.
Bliskość dziadków i wnuków jest nie do
przecenienia. Dzięki niej dokonuje się wymiana myśli i doświadczeń.
Niejednokrotnie spełnia rolę psychoterapeutyczną. Miłość i mądrość życiowa
dziadków bywa źródłem wsparcia w okresach stresów i frustracji, zwłaszcza w
okresie dorastania. Wnukowie - z kolei - uczą dziadków obsługi komputera,
przekazują nowinki techniczne, mówią o swojej muzyce czy modzie.
Kiedy dziadkowie oddziałują negatywnie? Tylko
wtedy, gdy są nadopiekuńczy
lub zbyt
liberalni. Nadopiekuńczość prowadzi do ograniczenia samodzielności i
podmiotowości wnuków. Pozwalanie wnukom na wszystko, zwłaszcza wbrew
zaleceniom rodziców, demoralizuje ich, a dodatkowo wywołuje konflikty w
rodzinie. Potrzebny jest więc umiar. Tak jak we wszystkim.
Przytoczę jeszcze słowa Jana Pawła II: kruchość ludzkiego
istnienia, w sposób najbardziej wyrazisty ujawniająca się w starszym wieku,
staje się w tej perspektywie przypomnieniem o wzajemnej zależności i
nieodzownej solidarności między różnymi pokoleniami, jako że każdy człowiek
potrzebuje innych i wzbogaca się dzięki darom i charyzmatom wszystkich.
Powyższa myśl jest może zbyt poważna dla młodych
ludzi. Nie zaszkodzi jednak przywołać ją od czasu do czasu, pamiętając o tym,
że życie nie stoi w miejscu. Zachęcam do dialogu pokoleń. Zapraszam
również do opowiedzenia o swoich babciach i dziadkach.
Roni
Grafika:
https://i.iplsc.com/zlozmy-naszym-babciom-i-dziadkom-najlepsze-zyczenia/0002QRDJ25KHP4H1-C122-F4.jpg
Dziadkom i babciom trzeba poświęcać dużo czasu, nacieszyć się nimi póki są. Ja staram się zapamiętać jak najwięcej z tego, co i jak mówi moja babcia. Nikt mi tak nie poprawia nastroju jak ona, gdy mówi, że sąsiadka rozczomchnęła się, bo na dworze straszna lapatocha, albo że w szkole mamy niezły zakrzaniantus. Chciałabym zrobić coś w rodzaju słownika wyrazów babcinych.
OdpowiedzUsuńKrólowo Elżbieto! Już kocham Twoją Babcię za ten piękny język. To świetny pomysł - taki babciny słownik. Można go umieścić na blogu, a Babcia by sobie poczytała.
UsuńBłagam Cię, napisz, co znaczą słowa: rozczomchnęła i lapatocha. Są cudne, ale ja ich nie znam. Odezwij się, bo będę Cię szukać po całej szkole!
Królowo. A mój dziadek mawiał: trza pograjberować role pod żyto. Babcia dodawała: latoś nie obrodziły gruszki. Kto dziś zna takie słowa? A moich dziadków już nie ma, niestety. Smutno czasem.
UsuńLapatocha to chlapa, roztopy. Drugie słowo trudno wytłumaczyć. Sąsiadka rozczomchnęła się (albo rozczomchła), czyli było bardzo ślisko i nogi jej się rozjechały na boki. Mój słownik jest prawie gotowy, Babcia na pewno się ucieszy.
UsuńDorzucę jeszcze kilka słów babcinych: lucyper; ale stypa (komedia, żart); jak boćki; hystwo; rajzer; włóka (ktoś niesiedzący w domu); ni halerza (nie dam); tyćko ; gruber.
UsuńZgadzam się z tym, że dziadkowie odgrywają dużą rolę w życiu młodego człowieka. Dla niektórych są oni może nawet ważniejsi niż rodzice... Co może dać dziecku ciągle zapracowana matka? Może jedynie poczucie, że nie jest ono dla niej najważniejsze, że jest coś istotniejszego od niego... W takiej sytuacji ( czysto hipotetycznej ), to dziadkowie są największym oparciem dziecka. Dają mu oni miłość, której nie otrzymuje od rodziców lub którą otrzymuje w niewystarczającej ilości.
OdpowiedzUsuńCzęsto nie doceniamy skarbu, jakim są dla nas dziadkowie. Może warto wyrazić swą wdzięczność za wszystko co dla nas robią nie tylko w Dniu Babci i Dniu Dziadka?
Ja, niestety, nie miałam okazji żyć razem z dziadkami. Zmarli zbyt wcześnie, bym mogła ich zapamiętać jako nauczycieli życia. Została mi jedna babcia, która i tak mieszka daleko stąd. Odwiedzam ją bardzo rzadko. Jest dla mnie tak naprawdę obcą osobą. Łączą nas wyłącznie więzy krwi. Nie wiem więc, jak to jest mieć "drugich opiekunów" i rozmawiać z nimi na co dzień o poważnych i mniej poważnych sprawach.
OdpowiedzUsuńJa akurat Doris mieszkam z dziadkami. Współczuję Ci, bo u mnie sytuacja jest zupełnie inna. Przykro mi, że tak szybko odeszli. Jednak może są i dobre strony, gdyż zapamiętasz ich na długie lata. Dla mnie to codzienności wydaje mi się, że będzie to trwać wiecznie. Nie zdaje sobie sprawy a nawet nie dopuszczam do świadomości, że kiedyś mogło by ich zabraknąć.
UsuńDziadkowie są w naszym życiu potrzebni równie bardzo, co rodzice. Wnuczęta są dla dziadków oczkiem w głowie, w większości przypadków dziadkowie zawsze mają dla nich czas. Rodzice często są zabiegani, mają milion spraw na głowie i nie mogą poświęcić wystarczająco dużo czasu dla swoich dzieci. Dziadkowie natomiast zawsze znajdą chwilę, aby pobawić się ze swoim wnuczkiem, przeczytać książkę, czy opowiedzieć jakąś ciekawą historię. Często niestety są niedoceniani...
OdpowiedzUsuńJa mam to szczęście i zarówno ze strony mamy jak i taty mam oboje dziatków.Dziatkowie są "biblioteką poprzednich dekad".Oni właśnie poniekąd zaciekawili mnie historią zwłaszcza lokalna.Dzięki Nim zdobyłem wiedzę,której nigdy w ten sposób bym nie uzyskał,może wcale bym się tym nie zainteresował.Moi dziatkowie przekazali mi swoją wiedzę i mądrość życiową bez której nie był bym taki jaki jestem obecnie.Często nie doceniam spuścizny jaka mam oferuje ich pokolenie-często są to naoczni świadkowie ważnych wydarzeń poprzedniego wieku.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie dziadkowie są w naszym życiu potrzebni tak samo jak rodzice. Pomagają nam często rozwiązywać trudne problemy. Zawsze znajdą chwilę, aby porozmawiać o trudach dzisiejszego świata oraz o życiu. Zawsze świadczą pomocą. Są doświadczeni życiowo i należy brać nich przykład.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie życia bez moich dziadków, bo oni spędzili ze mną większość czasu. Nauczyli mnie ważnych rzeczy np. wiązać sznurówki od butów. Niby takie banalne, a jednak istotne. Myślę , że połowa z was ma większość wspomnień z udziałem rodziców i dziadków, dzięki temu nasze więzi są mocniejsze a także zawsze mamy do kogo powracać. Gdy coś się stanie myślę, że babcia nie odmówi nam herbaty i rozmowy. Szanujmy starsze osoby i ich sposób życia, bo w końcu sami kiedyś nimi będziemy!
OdpowiedzUsuńMoja babcia - wiecznie opowiada mi jak to było na wojnie. Gdy ją zapytam, na nowo przeżywa to co działo się na Zamojszczyźnie w czasie wojny. Zawsze ją słucham uważnie, chociaż niekiedy historia się powtarza - mi się nie nudzi. Kocham moją babcię i to bardzo dla mnie ważne, że nadal ze mną jest. Przy czym babcia zawsze wysłucha, jak najlepsza przyjaciółka ! :)
OdpowiedzUsuńChciałbym, żeby moi dziadkowie żyli. Jednak nigdy nie miałem okazji ich spotkać. Gdyby tylko dało cofnąć się czas i mógłbym ich poznać. Wasz post zainspirował mnie do poszukania, wypytania i pooglądania chociażby zdjęć. Dziękuję.;)
OdpowiedzUsuńJa też nie poznałam swojej babci - zmarła kilka miesięcy przed moimi urodzinami. Pozostały mi jedynie po niej zdjęcia (w małej ilości) i kilka ubrań leżących na strychu. Może kiedyś wróci dawna moda i będę miała okazję ubrać się w jej sweterki. Myślę, że byłoby jej miło. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że moda nie musi wracać, abyś to zrobiła.;) Wystarczy, że pochodzisz sobie w nich po domu. Z pewnością zachował się na nich zapach twojej babci, który Ci o niej przypomni.;) Pozdrawiam.
Usuń