Dobrze
czy niedobrze mieć komputer?
Nowe technologie
w rękach kulturalnych analfabetów
mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
w rękach kulturalnych analfabetów
mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
(Edwin Bendyk)
Walka z cyfrowym wykluczeniem, czyli brakiem
komputera, jest obecna na całym świecie. Polski rząd obiecywał laptopy
wszystkim gimnazjalistom, jednak nie dotrzymał słowa. Inne kraje nadal
walczą o postęp, choćby Rumunia, która postanowiła podarować każdej rodzinie
wychowującej dziecko w wieku szkolnym bon o wartości 200 euro na zakup
komputera – w tym kraju jest to wystarczająca suma. Stało się to priorytetem,
ponieważ komputer jest kluczem do sukcesu. Mówi o tym polska
Diagnoza społeczna realizowana pod kierownictwem prof. Janusza
Czapińskiego, która od lat pokazuje, że osoby biegle posługujące się
komputerami i korzystające z Internetu lepiej zarabiają, częściej awansują i
mają większą szansę znalezienia pracy. Komputery w dzisiejszych czasach są
koniecznością i chyba nie można z tym faktem dyskutować.
Komputer ma również swoje wady, a jedną z głównych,
jest wysoka cena. Najbiedniejsze rodziny nie mogą pozwolić sobie na ich
zakup, dlatego są cyfrowo dyskryminowane i nie mają szans na dalszy rozwój. Są
też inne wady. Z ankiet przeprowadzonych wśród rumuńskich rodzin wynika, że „ komputer
ogłupia , bo dzieci mające do niego stały dostęp uzyskują niższe oceny z
kluczowych przedmiotów: matematyki, języka ojczystego i obcego.” Dlaczego?
Dlatego, że korzystają głównie z gier komputerowych, zamiast z programów
edukacyjnych. Finansowane przez państwo komputery trafiają do rodzin, w których
słabo wykształceni rodzice nie dbają o to, jak sprzęt komputerowy
jest wykorzystywany przez ich dzieci. Efekt jest taki, że telewizor jest
zastąpiony komputerem.
Sytuacja jednak całkowicie się zmienia w
momencie, gdy oprócz komputera młodzieży towarzyszy również książka. Wyniki w
szkole automatycznie się polepszają, a młody człowiek rozwija się
intelektualnie i nie stoi w jednym miejscu – miejscu przy komputerze . Wniosek
z tego, że możemy się informatyzować, ale z umiarem. Społeczeństwo
informacyjne zaczyna się od książki , a na komputerze kończy – nie na odwrót.
Do takich wniosków doszli też socjologowie w Północnej Karolinie.
Jeśli wyniki badań możemy potraktować
uniwersalnie, to w Polsce mamy również duży problem. Przeciętny Polak w wieku
30 – 39 lat czyta 5 książek rocznie. Dla znacznej części Polaków książka to dzieło
szatana (sic!). Komputeryzacja społeczeństwa o tak marnym poziomie kompetencji
kulturowych stwarza zagrożenie pogłębienia analfabetyzmu, a nie jego
wyrugowania.
Może więc dobrze, że rząd nie wyposażył
gimnazjalistów w laptopy. Szkoda jednak, że nie wprowadził mądrego programu
zachęty (zmuszania?) do czytania.
Kasia
Grafika:
http://clipart-library.com/images/kT8oAjrgc.jpg