16 marca 2013

Językowe potyczki

  

       Język narzędziem agresji
              



 
Agresja jest udziałem słabych.
Słabych duchem.
(Andriej Diukow)


Język może być narzędziem agresji. A przemoc i agresja to stare zjawiska, istniejące od początku świata. Wydawałoby się, że skoro człowiek wyszedł z jaskini, przestał być troglodytą, zniknie problem, albo chociaż się zmniejszy. Niestety tak nie jest. Współczesność dostarcza nam aż nadto dowodów różnorodnej przemocy i agresji, mimo że  to zjawiska potępiane, karane i  uznawane za pogwałcenie praw człowieka. Wyróżniamy przemoc fizyczną oraz psychiczną. Fizyczna występuje wtedy,  gdy uderzymy kogoś i zadamy mu ból cielesny.  Przemoc psychiczna (duchowa) zaś, jeśli używamy pod adresem drugiej osoby  wulgaryzmów, obelg, wyśmiewamy ją i poniżamy. Wyrazy i zwroty obelżywe, wulgarne, agresywne występują najczęściej podczas ostrej wymiany zdań, sprzeczek, kłótni, kiedy nie panujemy nad emocjami oraz nie kontrolujemy używanego słownictwa. Słowa krytyki oraz słowa obraźliwe, szczególnie używane wobec osób bliskich, są bardzo bolesne. Mogą spowodować u odbiorcy urazy psychiczne. Ponadto rozmówca może czuć się po prostu obrażony, odchodzi, zrywając kontakty. Na tym najczęściej kończy się niekulturalny dialog dwóch wrogo do siebie nastawionych osób. 

Agresja językowa istniała, odkąd istniał człowiek i jego emocje górowały nad rozsądkiem. Każdy z was pamięta „Iliadę” Homera i pojedynek Hektora z Achillesem. Hektor, pewny swej przewagi nad przeciwnikiem, lży go: Psie, ty mi moich rodziców (…) nie tykaj!/ Pewnie myślałeś (…) głupcze (…), że ocalejesz. Takie  i mocniejsze przykłady  można znaleźć w całej literaturze, która jest przecież odbiciem życia.

Repertuar wyrazów służących poniżaniu i obrażaniu drugiego człowieka jest bardzo bogaty i ciągle się powiększa. Po pierwsze, są słowa , w które jest wpisana agresja: frajer, matoł, debil, tłuścioch. Po drugie, istnieją słowa w zasadzie neutralne: baran, cap, osioł, szmata, głąb. Niestety, odniesione do ludzi, nabierają obraźliwego znaczenia. Po trzecie, wyrazy i zwroty, które stają się obraźliwe dzięki ironicznej intonacji, akcentowi: mądry jesteś! , jesteś baaardzo miły! Należy też pamiętać, że język jest wspomagany gestami (stukanie się w czoło; pokazywanie środkowego palca), mimiką (przedrzeźnianie).  Z wiadomych względów nie przytaczam wulgaryzmów, które są bardzo liczne w codziennym języku.  Młodzież także jest niezmordowana w tworzeniu „okrutnych” neologizmów, wykorzystując w tym celu wpływ współczesnej kultury: żal.pl (o kimś żałosnym), kseroboj (o kimś nieoryginalnym, naśladującym innych). 

Agresja językowa  może rzutować na całe życie pokrzywdzonego oraz prowadzić do różnych jego zaburzeń, a nawet chorób psychicznych. Używanie obraźliwego języka przede wszystkim jednak źle świadczy o człowieku, mówi o jego prymitywizmie, braku szacunku dla innych. Niestety, można zauważyć, że wśród młodzieży istnieje  moda na używanie wulgaryzmów i słów agresywnych. Moda, z którą jest trudno walczyć, zwłaszcza, że często jest aprobowana przez rówieśników.

Skąd tyle agresji  w szkole, na ulicy, w Internecie? Wydawałoby się, że rozwój cywilizacji, lepsze rozumienie świata i zjawisk nim rządzących, powinien przyczynić się do zmniejszenia agresji. Jednak tak nie jest. Czy przez stosowanie agresywnych zwrotów stajemy się pewniejsi siebie? Być może wydaje się nam, że jesteśmy doroślejsi, silniejsi i mamy władzę nad innymi?  Podkreślamy własną wartość? Chcemy zdobyć sympatię innych, bo jesteśmy tacy równi i na luzie? A może po prostu maskujemy brak pewności siebie, nieumiejętność znalezienia się w grupie, czy radzenia sobie z nowymi wyzwaniami i w ten sposób rozładowujemy swoje frustracje?

Bartek
 

Grafika:
  
https://img.freepik.com/premium-wektory/dwie-postacie-walcza-maz-i-zona-krzycza-na-siebie-brak-szacunku-dla-ludzi_124715-2481.jpg?semt=ais_items_boosted&w=740

13 marca 2013

Przeczytane, przemyślane, skomentowane


           Krótko o Naszej Szkole



 
Takie będą Rzeczypospolite,
 jakie ich młodzieży chowanie.
 (Jan Zamoyski)

Historia  liceum rozpoczyna się od otwarcia  Realnego Gimnazjum Męskiego w roku szkolnym 1916/17. Młodzież po raz pierwszy przekroczyła progi szkoły zorganizowanej w gmachu Akademii Zamojskiej  7 września. Pierwsza matura odbyła się w 1922 roku. Od początku dyrektor Kazimierz Lewicki oraz  znakomici nauczyciele poświęcili się zorganizowaniu bazy dydaktycznej, a także rozwojowi życia umysłowego i kulturalnego. Dyrektor - polonista skupiał w gimnazjum ludzi twórczych, pracujących z myślą o dobru młodzieży. Dzięki temu powstały pracownie przedmiotowe: geograficzna, historyczna, klasyczna, przyrodnicza, muzyczna, rysunkowa. Zgromadzono pomoce naukowe, np. okazy z kolekcji geologicznej Stanisława Staszica, przekazane przez rodzinę Zamoyskich. Historyk i geograf  Michał Pieszko zorganizował muzeum szkolne, a przyrodnik Stefan Miler założył  w roku 1917 szkolny ogród zoologiczny, który stał się zalążkiem obecnego zamojskiego zoo. Poeta Stanisław Młodożeniec, pracując jako polonista, utworzył kółko dramatyczne, prowadził zajęcia z wiedzy o teatrze, czuwał nad redakcją czasopism młodzieżowych. Tadeusz Gajewski, również polonista, opiekował się harcerstwem, a także  pismem szkolnym „Nasza Myśl”. Kolejny dyrektor to Adam Szczerbowski, polonista, krytyk literacki, który rozwijał zainteresowania poetyckie młodzieży.

W 1919 roku Gimnazjum Męskie otrzymało imię Jana Zamoyskiego. Szkoła realizowała program gimnazjum humanistycznego, w którym podstawę  stanowiły języki -  język polski   i obce nowożytne, łacina, literatura, historia oraz  nauki społeczne. Zadaniem szkoły było wychowanie człowieka kochającego język narodu i jego kulturę,  a także ceniącego wartości religijne, moralne, społeczne.

Ważną rolę dydaktyczną i wychowawczą odgrywały koła przedmiotowe, a także organizacje ideowo - wychowawcze. Na szczególne podkreślenie zasługuje kółko bibliofilskie, które wpajało zamiłowanie do książek, zapoznawało z najstarszymi zabytkami sztuki drukarskiej, wydawnictwami  bibliofilskimi, ze współczesną literaturą, jak również mobilizowało do podejmowania własnej twórczości na łamach redagowanych w szkole czasopism. Koło Filaretów  kształtowało u młodzieży zasady kodeksu moralnego i uczulało na jego przestrzeganie. Koło krajoznawcze działające w kilku sekcjach (geologicznej, faunistycznej, ochrony przyrody, fotograficznej, muzealnej i wycieczkowej)  skupiało uczniów, którzy gromadzili materiały historyczne, dokumenty, zdjęcia, przedmioty muzealne, wycinki prasowe, prenumerowali i czytali miesięcznik „Orli Lot”, a swój dorobek przedstawiali na wystawach w Krakowie i we Lwowie. Prężnie działały sekcje sportowe: strzelecka, piłki nożnej, cyklistów, lekkoatletyczna, sportów zimowych. Powstały też inne organizacje, np. spółdzielnia uczniowska, która z czasem przekształciła się w hurtownię konkurującą nawet z prywatnym handlem. Sprzedawała podręczniki szkolne, materiały biurowe, włókiennicze, galanteryjne i kosmetyczne. Młodzież kształtowała swoje postawy w harcerstwie, w samopomocy szkolnej, sejmiku, czytelni, Międzyszkolnym Komitecie Pomocy Dzieciom Bezrobotnych,  Lidze Obrony Przeciwpowietrznej. W gimnazjum działało także Koło Ligi Kolonialnej i Morskiej, w którym uczniowie redagowali gazetkę, a także korespondowali w języku niemieckim  i francuskim z rówieśnikami w Europie i Ameryce. „Straż Przednia”  z kolei, wychowywała młodzież na karnych i odpowiedzialnych obywateli Rzeczypospolitej, którzy cenią dobro, honor i wolność państwa. Protektorat nad organizacją  objął prezydent Ignacy Mościcki.

We wrześniu 1939 roku w budynku gimnazjum został umieszczony polski szpital wojskowy.  Następnie władze okupacyjne ulokowały w gmachu szkoły oddział policji. Hitlerowcy zniszczyli sztandar gimnazjum. Wcześniej jednak nauczyciele, z narażeniem życia, ocalili bibliotekę oraz archiwa  gimnazjum męskiego i żeńskiego, ukrywając  je w Ratuszu dzięki pomocy urzędnika Muzeum Ziemi Zamojskiej. W czasie okupacji nauczyciele zorganizowali ośrodki tajnego nauczania, starając się utrzymać  jak najwyższy poziom nauczania.  Wojna zebrała – niestety -  krwawe żniwo wśród nauczycieli. W Oświęcimiu zginęli: Piotr Bohuszewicz, Karol Cieśliński, Bronisław Englert i Zygmunt Syrek, a w Palmirach  - Maciej Rataj.
Nauczyciele, którzy przeżyli wojnę, w sierpniu 1944 roku zaczęli pracę w odradzającym się Gimnazjum i Liceum im. Jana Zamoyskiego. Po wojnie dyrektorami kolejno byli: Michał Bojarczuk, Kazimierz Mazurek, Bolesław Hass, Zygfryd Bielecki, Halina Chwiejczak oraz Zygmunt Kamiński. W liceum przez wszystkie lata rozwijano pasje  uczniów w licznych kołach, nie tylko  naukowych, które były priorytetem. Przez długi czas działały: chór szkolny i zespół tańca ludowego. Rozwijały działalność koła: PCK, Ligi Ochrony Przyrody, Szkolny Klub Sportowy „Zamoyski”, koło biblioteczne, koło recytatorskie i teatralne. To tylko niektóre z wielu. Szkoła kontynuowała tradycję wspaniałych poprzedników, czego potwierdzeniem jest odznaczenie Medalem Komisji Edukacji Narodowej, przynależność  do Klubu Przodujących Szkół, a także tytuł  „Szkoła z Klasą”.

Należy podkreślić, że od początku istnienia szkoły zarówno nauczyciele, jak i uczniowie byli ważnym elementem życia miasta. Tworzyli tradycje kulturalne i oświatowe Zamościa lub aktywnie w nich uczestniczyli. Swoją działalnością przekraczali też granice Zamojszczyzny. Historia Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Zamoyskiego jest częścią historii Zamościa,  a  trudna  oraz  piękna praca nauczycieli zawsze kształtowała i wciąż kształtuje tradycję dla kolejnych pokoleń młodzieży.
 
Humanistka

Grafika:
http://fotopolska.eu/foto/128/128902.jpg
http://fotopolska.eu/foto/159/159690.jpg