23 kwietnia 2025

Przeczytane, przemyślane, skomentowane


         Lubię szelest kartek

 

Witam cię kartek szelestem,

Tytułem na pierwszej stronie, witam!

Bo po to przecież jestem, żebyś mnie ujął w dłonie

I czytał! (…)

(Edward Szymański)


Lubię szelest kartek w książce, a także jej zapach. Lubię czuć jej ciężar w rękach. No i czytam  książkę od deski do deski, czyli od początku do końca (całą). Książka elektroniczna (e-book)? Tylko w ostateczności. Do tych osobistych refleksji  skłonił mnie Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich, od trzydziestu lat obchodzony 23 kwietnia. Święto książki promuje  czytelnictwo, edytorstwo oraz  przypomina o ochronie własności intelektualnej. Ten  dzień jest również dobrą okazją, aby sięgnąć po ciekawą książkę, a także  polecić ją swoim przyjaciołom i kolegom.

Jeden z pisarzy  namawiał:  „Otwórz  książkę, a otworzysz umysł”.  Inny z kolei dodawał:  „Czytaj. Dużo czytaj. Otwartego umysłu nie zabierze Ci nikt”. Otwartych umysłów nie muszę namawiać do czytania, mogę jedynie podyskutować z nimi o preferencjach literackich. Zachęcam natomiast do przypomnienia sobie historii książki.

Do dzisiejszych książek elektronicznych oraz książek mówionych wiodła bardzo długa droga.

W starożytnym Egipcie  stosowano  zwoje z papirusu, rośliny rosnącej w delcie Nilu. Papirus prasowano, następnie jego arkusze sklejano i owijano wokół drewnianego drążka. Tak powstałą „książkę  papirusową” przechowywano  w  walcowatym pokrowcu ze skóry, oznaczonym etykietą zawierającą tytuł dzieła. Tekst „książki” zapisywano w kolumnach – początek czerwonym atramentem,  a resztę – czarnym.

W Mezopotamii do zapisywania wykorzystywano tabliczki gliniane. Niestety, były one niepraktyczne - ciężkie i kruche. Dodatkowo mieściły niewiele tekstu, „książka” musiała więc składać się z kilkudziesięciu tabliczek. W takiej sytuacji konieczne  było numerowanie tabliczek oraz powtarzanie na następnej stronie ostatniego wersu z poprzedniej strony. Tytuł dzieła zawierał się w incipicie.

W Grecji  i Rzymie stosowano tabliczki drewniane – z  drewna cyprysowego, dębowego, cytrynowego lub  bukszpanowego. Pisano rylcem, jeśli drewno było pokryte woskiem, lub atramentem, jeśli kredą. Aby powstała „książka”, tabliczki łączono rzemykami. Duży zbiór tabliczek (tworzących pokaźną „książkę”) Rzymianie nazywali caudex (potocznie: codex). Ponieważ często to były teksty prawnicze, stąd  pochodzi definicja kodeksu jako zbioru przepisów prawa.

Pismo utrwalano również na pergaminie, który wytwarzano w wyprawionej skóry (koziej, jagnięcej lub cielęcej) – w Aleksandrii i Pergamonie. Pergaminowe karty składano w kodeks i oprawiano  je w drewniane okładki. Czym był kodeks? To forma książki –zbiór kart złączonych na jednym z brzegów (na grzbiecie). Pergaminowe książki były w użyciu jeszcze do XV wieku, a potem zostały zastąpione książkami papierowymi.

Książki papierowe. Na początku (w Chinach) do produkcji papieru używano włókna łyka drzewa morwowego i konopi, następnie: szmat lnianych, konopnych, starych sieci i lin rybackich. Pierwsze papiernie zaczęły powstawać w Europie od XII wieku, a w Polsce – w 1493 roku w Prądniku Czerwonym pod Krakowem. 

Rewolucyjny okazał się wynalazek druku. Najpierw ruchoma czcionka (z drewna) powstała w Chinach w XI wieku. Następnie – w XV wieku  -   Johann Gutenberg wymyślił metalowe czcionki, wymienne matryce  oraz prasę drukarską. I to on jest uważany za twórcę nowożytnego drukarstwa. Od tego momentu książki stały się powszechniejsze i tańsze.

Forma książki, którą znamy, wywodzi się od kodeksu, czyli kartek połączonych grzbietem. Istnieje również leporello – książka składająca się jak harmonijka.

Jak wiadomo, rozwój technologiczny nie tylko udoskonalił produkcję papierowych książek, ale przyczynił się też do powstania  ich nowych form. Obecnie powszechne stały się e-booki, czyli książki elektroniczne, których  nośnikami  są komputery, telefony lub czytniki. Coraz więcej odbiorców mają również  audiobooki, czyli książki mówione, przeznaczone  do słuchania.

Powtórzę, że lubię szelest kartek i ich zapach. Czytam książki papierowe, ale rozumiem tych, którzy wolą książki elektroniczne. Ważne, że się je czyta, ponieważ  trudno sobie wyobrazić świat bez książek. Jak bez nich zdobywać wiedzę, zaspakajać ciekawość, rozwijać wyobraźnię czy kształtować empatię? 

Czytelniczka

 

Grafika:

https://cdn.pixabay.com/photo/2017/06/23/08/37/mrs-2433959_1280.png

https://img.freepik.com/vector-premium/ilustracion-libro-globo-dia-mundial-libro-ilustracion-libro-ninos-portada-libro_235461-252.jpg

17 kwietnia 2025

Oglądamy filmy

 

     Od „Pasji” do Wielkanocy 

 

 

Nikt nie ma większej miłości od tej,

gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.

(Jan 15, 13)

 

Wielkanoc - najważniejsze święto chrześcijańskie, obchodzone na całym świecie, niesie za sobą głębokie znaczenie religijne i duchowe. To czas, który skłania do refleksji nad cierpieniem, ofiarą, a także zmartwychwstaniem. Jednym z dzieł, które w niezwykle intensywny sposób przedstawia mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, jest film „Pasja” w reżyserii Mela Gibsona. Nie jest to zwykła ekranizacja Ewangelii – to mocne artystyczne doświadczenie, które może stać się formą duchowego uczestnictwa w tajemnicy Wielkiego Tygodnia.

„Pasja” (2004) to film, który w niezwykle dosadny sposób ukazuje ostatnie godziny życia Jezusa. Reżyseria Gibsona jest pełna realizmu i surowości, co sprawia, że każdy widz staje przed ogromnym wyzwaniem – nie tylko oglądania, ale także przeżywania cierpienia Chrystusa. Odbiorca  ma przed oczyma obrazy z procesu, biczowania, drogi krzyżowej oraz  ukrzyżowania i odbiera je niemal fizycznie. Mimo swojej brutalności, dla wielu osób ten obraz staje się okazją do zadumy nad tajemnicą zbawienia. Realizm scen męki Chrystusa sprawia, że nie da się pozostać obojętnym. To nie tylko historia opowiedziana obrazem, ale coś, co się przeżywa. Brutalność biczowania, cierpienie na drodze krzyżowej i ostateczny akt ukrzyżowania – wszystko to Mel Gibson przedstawia z niezwykłą szczegółowością, co może budzić zarówno szok, jak i głęboką refleksję.

Zmartwychwstanie, które jest głównym celem obchodów Wielkanocy, nie miałoby pełnego sensu, gdyby nie męka, której podjął się Jezus. To właśnie  cierpienie, okrutne i fizycznie wyczerpujące, jest jednym z najważniejszych aspektów filmu – zgodnie z sensem tytułu: „Pasja” (łac. passio – cierpienie, męka). Ukazuje mękę Jezusa w sposób, który ma nie tylko szokować, ale również skłaniać do rozważania tego, jak wielka była Jego ofiara. Film może skłonić widza do głębszego zastanowienia nad własnym życiem, wiarą oraz znaczeniem poświęcenia.

Wielkanoc to również czas radości ze Zmartwychwstania Jezusa, które w „Pasji”  jest przedstawione jako symbol nadziei, która rodzi się po cierpieniu. Choć film koncentruje się głównie na męce i śmierci, nie zapomina również o triumfie życia nad śmiercią. Zmartwychwstanie, choć nie jest głównym tematem „Pasji”, stanowi kluczowy element, który daje sens całemu wydarzeniu. Ostateczna scena, choć symboliczna i pełna nadziei, mówi o nowym początku, który jest możliwy dzięki ofierze Jezusa. W kontekście Wielkanocy ten film staje się więc silnym przypomnieniem, że po każdej ciemności nadejdzie światłość. Wyżej: obraz Piera della Francesca „Zmartwychwstanie” (1465).

„Pasja” nie jest filmem łatwym w odbiorze. Jego brutalność i sposób przedstawiania męki Jezusa wywołały liczne kontrowersje. Dla wielu widzów film stanowi zbyt silne przeżycie, które jest trudne do przetrawienia. Jednak dla innych jest to doświadczenie, które pozwala na głębsze zrozumienie duchowego wymiaru Wielkanocy. Film zmusza do zastanowienia się nad tym, jak bardzo cenna jest ofiara Jezusa, a także jak wielką wartość mają zmartwychwstanie i zbawienie. Zbliżając się do Wielkanocy, warto spojrzeć na to święto z różnych perspektyw, w tym przez pryzmat dzieł takich jak „Pasja” Mela Gibsona. To czas, który nie tylko przypomina o ofierze, ale i zaprasza do osobistego przeżywania radości ze Zmartwychwstania. Bez względu na to, czy zdecydujecie się obejrzeć „Pasję”, czy nie, Wielkanoc pozostaje czasem, który budzi do refleksji nad tym, co najważniejsze w naszej wierze – nad tajemnicą miłości, poświęcenia i życia wiecznego.

Wszystkim twórcom, czytelnikom i sympatykom szkolnego bloga życzę wesołych, radosnych, i pełnych nadziei  Świąt Wielkanocnych! Niech ten czas będzie okazją do odpoczynku oraz  rodzinnych spotkań. A jeśli macie chwilę, warto też obejrzeć coś inspirującego – może „Pasję” Mela Gibsona albo inny film, który skłoni do refleksji? Wesołych Świąt i dobrego seansu!

Wiktoria

 

Grafika:

https://s.tvp.pl/images/7/2/b/uid_72bc180498374138acedef83e26cdffc_width_1200_play_0_pos_0_gs_0_height_630.jpg

https://ipla.pluscdn.pl/dituel/cp/qd/qdafu1des5tbcvh1bn6mj4yb2thy7jjp.jpg

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/eb/Piero_della_Francesca_-_Resurrection_-_WGA17609.jpg/960px-Piero_della_Francesca_-_Resurrection_-_WGA17609.jpg