Dulszczyzna ma się dobrze
Człowiek, który nie czyta książek,
nie ma żadnej przewagi nad tym,
który nie potrafi czytać.
(Mark
Twain)
Gorzkie są słowa motta, ale i nie napawają optymizmem statystyki dotyczące stanu czytelnictwa w Polsce (choć ostatnio nieco się poprawiły). Mnie jednak nie cieszy jakoś szczególnie fakt, że ktoś przeczytał jedną(!) książkę w ciągu roku. Ta dość wstydliwa sytuacja stała się impulsem do organizowania corocznej akcji Narodowego Czytania, która 4 września bieżącego roku została przeprowadzona po raz dziesiąty. Tym razem do czytania wybrano tragifarsę Gabrieli Zapolskiej Moralność pani Dulskiej, utwór młodopolski. Aniela Dulska również idealnie pasuje do celu akcji – popularyzacji czytelnictwa wśród nieczytających. Chełpi się bowiem przed kuzynką swoją ignorancją: świat się nie zawali, że tam drukowanych bajd nie będę czytała. Może i nie zawali się, ale faktem jest, że bohaterka myli znaczenie znanych słów, na przykład: scysja i secesja albo iluzja i aluzja.
Obłudnicy to ci,
którzy stosują wobec innych standardy,
których sami nie chcą zaakceptować.
(Noam Chomsky)
Kolejne motto również odnosi się do bohaterki utworu Zapolskiej. Zwracam uwagę, że jego tytuł brzmi Moralność pani Dulskiej. Bohaterka ma bowiem własną, podwójną moralność – inną w czterech ścianach, a inną dla ludzi. Jej postawa stała się źródłem pojęcia dulszczyzna oraz jego synonimów: kołtuneria i filisterstwo. Co one oznaczają? Obłudę, zakłamanie, wyrachowanie, perfidię, pospolity gust, ciasne horyzonty umysłowe, brak aspiracji innych niż materialne, chciwość, zacofanie, prymitywizm, głupotę, egoizm, dbałość o pozory (co ludzie powiedzą?).
Dulska uważa się za panią (kogoś lepszego), jednak jej wygląd i zachowanie temu przeczą: szłapanie pantofli, strój niedbały, kaftanik wątpliwej czystości, halka poddarta na brzuchu. Od rana rozlega się jej krzyk: Heśka! Mela! wstawać …nie gnić w łóżkach! Jak palisz? Jak palisz? skaranie Boże z tym tłomokiem. Do krów, do krów, nie do pańskich pieców. A to dopiero pierwsza rozbieżność, wstęp - można powiedzieć. Dalej ze zgrozą obserwujemy, jak Dulska wygłasza „prawdy” życiowe i moralne, które nie mają żadnego pokrycia w jej postępowaniu. Swoim córkom wpaja: Pamiętać: skromność – skarb dziewczęcia, a jednocześnie toleruje romans służącej z synem, aby nie włóczył uczciwego i szanowanego nazwiska po kawiarniach i spelunkach. Gdy okaże się, że Hanka jest w ciąży, odprawi ją ze służby i z wielkim bólem zapłaci za milczenie. Najważniejsze przecież, by uniknąć plotek i zachować przed ludźmi pozory uczciwości. Dulska jest wierna bowiem zasadzie: Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Niczego nie nauczył jej dramat, który wydarzył się w jej domu, nie wywołał w niej moralnej refleksji. Nie widzi krzywdy Hanki i mówi: u mnie dom spokojny. Skandal został zażegnany i będzie można znowu „żyć po Bożemu”. Tylko szkoda wydanych pieniędzy.
Dulska kieruje się podwójną moralnością, a przy tym jest chciwa, niewdzięczna i bezwzględna, co widać w jej stosunku do lokatorek kamienicy oraz kuzynki. Nie współczuje zdradzanej kobiecie, nie chce pomóc krewnej, a jednocześnie toleruje kobietę lekkich obyczajów, gdyż ta jest dyskretna i regularnie płaci czynsz. Dulska nie przyjmuje też od nikogo żadnych krytycznych uwag, przekonana o swojej nieomylności. Uczciwości mnie pani nie nauczy! Ja wiem co uczciwość. Pochodzę z zacnej, zasiedziałej rodziny i ja publiki nie wywołuję – powie porządnej lokatorce. Juliasiewiczowej z kolei: A czegóż to ma mnie uczyć i kto? Ja sama, dzięki Bogu, wiem co i jak się należy. I zarzuci jej niemoralne życie: Ciągle cię widzą na ulicy. Ufarbowałaś włosy na rudo. Gdzie widziałaś uczciwą kobietę z rudymi włosami? O sobie natomiast: Moje sumienie jest czyste i nie boję się dnia białego. Dulska śmieszy i przeraża czytelnika. Dulskiej czytelnik nie zaakceptuje i nie polubi.
Dulszczyzna ma się dobrze! Dzisiejsza Dulska nie musi się snuć po domu w niedbałym stroju lub krzyczeć na wszystkich. Dulski wcale nie musi być urzędnikiem i gustować w cygarach. Od czasu wydania tragifarsy Gabrieli Zapolskiej przeminęło wiele pokoleń, zmieniały się mody i warunki życia. Nie zmieniła się jednak natura człowieka. W pogoni za akceptacją, w egoistycznym poczuciu wyższości i dążeniu do wygodnego życia często pomija lub depcze słabszych, jest ślepy na cudzą krzywdę. Czyż to nie są przejawy dulszczyzny? Szczególnie ostro jawi się kontrast między deklarowaną wiarą w Boga (religijnością) a niechęcią lub wręcz nienawiścią do uchodźców lub osób LGBT. Zresztą niechęć i zawiść nieraz panują również między sąsiadami, którzy uważają się za dobrych katolików. Człowiek nierzadko udaje kogoś innego niż jest naprawdę, a jego postępowanie bywa podyktowane korzyścią materialną lub uznaniem. Nie podąża za wartościami czy ideałami, bo zastąpił je interesownością. Niemal codziennie telewizja, radio i prasa opowiadają o ludziach oficjalnie uczciwych i mądrych, którzy pod tą fasadą skrywają swoje ciemne oblicza (przemoc, przestępstwa, nadużycia czy nawet zbrodnie). I wtedy słyszy się komentarze znajomych: to była porządna rodzina; to taki dobry człowiek; nikt się tego nie spodziewał. Zaskakująco dobrze (jak na XXI wiek) mają się także prymitywizm i głupota. Ostatnio wyrażają się choćby w postaci aktywności antyszczepionkowców oraz koronasceptyków albo – nie do wiary - płaskoziemców(!). Przeważająca część społeczeństwa uważa z kolei, podobnie jak Aniela Dulska, że świat się nie zawali, […] jeśli drukowanych bajd nie będzie czytała. W tej sytuacji niepokojąco prawdziwe i aktualne okazują się słowa Nikołaja Gogola: Śmieszno i straszno na tym świecie.
Acus
Grafika:
https://www.ksiaznica.szczecin.pl/file/get/hash/b50735fd/size/big/sid/99
https://media.merlin.pl/media/original/000/016/233/5c5ab47c11eb0.jpg
https://cekis.pl/wp-content/uploads/2016/01/ikonka-na-strone-1.jpg