Lalki w ogniu. Opowieści z Indii.
Reporter nie
podróżuje i nie pisze po to,
by reperować
świat.
Może tylko
próbować, starać się pisać tak,
by poruszać,
tyle może.
(Wojciech Tochman)
Pragnę przedstawić swoją pracę napisaną na Olimpiadę Wiedzy o Mediach, która omawia problemy kobiet w Indiach. Oparłam się w niej na książce Pauliny Wilk Lalki w ogniu. Opowieści z Indii. Mam nadzieję, że moja wypowiedź skłoni do refleksji w związku ze zbliżającym się Międzynarodowym Dniem Kobiet.
XXI wiek. Zdawałoby się, że
historia ludzkości najgorsze wydarzenia ma już za sobą. Nieustannie
powtarzające się wieki wojen, krwawe konflikty, ludobójstwo, niewolnictwo,
rozwój technologii ukształtowały nasz obecny świat. Szczególnie dynamiczny
przełom nastąpił w ostatnim stuleciu. Dwie wojny światowe, a także ideologie
komunizmu i faszyzmu spustoszyły moralnie XX wiek. Jednak ludziom, zwłaszcza w
Europie, udało się pokonać stare przyzwyczajenia i stereotypy, obalić
totalitarne rządy, przestrzegać wolności i praw jednostki. Wydawałoby się, że
współczesny świat, nauczony doświadczeniami przeszłości, będzie ukierunkowany
na dobro drugiego człowieka. Jako mieszkańcy Europy, która jest bardzo dobrze
rozwiniętym ośrodkiem społecznym, kulturalnym i ekonomicznym, jesteśmy
przyzwyczajeni do zdobyczy techniki i
wszelkich wygód. Nawet najbiedniejsi mogą liczyć na wsparcie ze strony państwa,
między innymi poprzez świadczenia
socjalne czy pomoc instytucji charytatywnych. Przyzwyczajeni do takiego stanu rzeczy,
nie zdajemy sobie sprawy, że to, co dla nas stanowi absolutne minimum do
egzystencji, dla innych jest wyrazem luksusu. Niewątpliwie jednym z aspektów,
którym różnimy się od minionych pokoleń jest też masowy dostęp do technologii,
a co za tym idzie – dostęp do mediów. W dzisiejszych czasach rzadko spotkamy na
ulicy człowieka, który nie jest na stałe podpięty do sieci, ponieważ rozprzestrzenianie
wiadomości dzieje się w niewiarygodnie szybkim tempie. Mimo takich standardów,
mamy wrażenie, że niecała prawda o świecie dociera do przeciętnego odbiorcy.
Nie zdajemy sobie sprawy z rzeczywistej sytuacji ludzi w odległych zakątkach
świata. Myślę, że tę lukę mogą wypełnić reporterzy – dociekliwi i pełni pasji
dziennikarze, którzy mają odwagę ukazywać niewygodne dla wielu prawdy.
Reportaż Lalki w ogniu. Opowieści z Indii. Pauliny
Wilk jest według mnie przykładem buntu przeciw obojętności i dawkowaniu niewygodnych informacji. To książka
bezpośrednia i dosadna w swojej treści, do
której dziennikarka zbierała materiały
podczas wyjazdów do Indii przez osiem lat. Polska reporterka nie bez powodu
właśnie za ten reportaż otrzymała w 2012 roku prestiżową nagrodę Bursztynowego
Motyla im. Arkadego Fiedlera dla najlepszej książki polskiego autora o tematyce podróżniczej i krajoznawczej. Inne
nominacje (Nagroda Literacka Nike, Nagroda
im. Beaty Pawlak) potwierdzają kunszt dziennikarki i ważny przekaz
książki. Paulina Wilk zaprasza czytelnika w podróż do świata skrajnie
różniącego się od tego, który znamy na
co dzień. Jej akcja rozgrywa się w Indiach, dosłownie na jej ulicach, tyłach
sklepów, peryferiach wielkich miast. Wilk zagląda po podszewkę drugiej
największej pod względem liczebności populacji - opisuje codzienność 1,125
miliarda ludzi, eksponując szczególnie sytuację indyjskich kobiet. Autorka nie pisze o szlakach turystycznych
rozpowszechnionych przez biura podróży, nie odwiedza najciekawszych zabytków,
nie odtwarza magicznej atmosfery Indii, ale przedstawia rzeczywistość,
nierzadko trudną i bezwzględną, z którą na co dzień zmagają się miliony ludzi. Szczególnie
wstrząsnęła mną sytuacja kobiet w tym państwie. Spoglądając na nią okiem
Europejki, wręcz nie mogę uwierzyć, że wydarzenia opisane w reportażu naprawdę mają
miejsce, co więcej, że są powszechnie akceptowane przez tamtejsze
społeczeństwo. Szokująca relacja o losie kobiet w Indiach już na zawsze w
sposób nieodwracalny zmieni moje myślenie o tym kraju. Indie postrzegamy stereotypowo
- jako konglomerat rozmaitych ludów,
kultur, języków i religii, które kształtowały się w ciągu epok pod wpływem
innych starożytnych cywilizacji. Majestatyczne krajobrazy, różnorodna
architektura, egzotyczne owoce i zwierzęta, oryginalne ubiory tworzą
idealistyczny obraz Indii. Za pomocą dziedzictwa kulturowego i bogactwa
narodowego Hindusi przyciągają uwagę turystów, tworząc otoczkę magicznego życia
niczym w filmie z Bollywood. Jednak spomiędzy tych walorów egzotycznego życia
przebija się drastyczna rzeczywistość. Dzisiejsze Indie, pomimo szybko
rozwijającej się gospodarki, są krajem skrajnie biednym.
I właśnie tę perspektywę
przyjmuje w swoim reportażu Paulina Wilk, która nie uznaje tematów tabu i bez
oporów opisuje prozaiczne aspekty życia najbiedniejszych. Brak dostępu do
bieżącej wody oraz toalet ma wpływ na rytm dnia Hindusów. Swoje podstawowe
potrzeby fizjologiczne załatwiają na łąkach, przy torach kolejowych, na ulicach
miast wśród spojrzeń tysięcy przechodniów. W wyniku niezachowywania higieny
osobistej, ale także wszechobecnego chaosu, chodniki zamieniają się w wielkie
wysypiska śmieci oraz publiczne latryny, pośród których żyją najubożsi oraz
wykluczeni przez społeczeństwo, z uwagi na przynależność do kasty
niedotykalnych. Dla mnie szczególnie poruszający jest los kobiet. Z książki
Pauliny Wilk wynika, że w tym kraju zbawienne jest urodzenie się chłopcem,
bowiem dziewczynka jest synonimem nieustannych problemów.
Już pierwszy rozdział
przedstawia tragiczny los kobiet. W indyjskiej kulturze ideałem kobiecości jest
matka, która ma wydać na świat liczne potomstwo, ponieważ w hinduizmie
szczególnie ceniona jest płodność i mnogość. Porody często odbywają się w
prymitywnych warunkach - bez opieki medycznej, co przyczynia się, równie jak
brak podstawowej edukacji, nieznajomości własnego ciała i higieny, do wysokiej
śmiertelności wśród noworodków. W dniu ślubu Hinduski składają sobie życzenia: Obyś była matką tysiąca synów. Chłopiec
w hierarchii rodzeństwa ma najwyższe miejsce, jest zwykle rozpieszczany i może
liczyć na pierwszeństwo w przywilejach, bo to on, gdy dorośnie, będzie głównym
żywicielem rodziny, a później zaopiekuje się starymi rodzicami, bądź stanie się
ratunkiem dla owdowiałej matki. Dla dziewczynki ślub oznacza zerwanie więzów z
własną rodziną i odejście do domu męża. Dla jej rodziców to niezwykle kosztowne
przedsięwzięcie, gdyż wraz z wkroczeniem
do nowej rodziny, kobieta wnosi ze sobą posag, co dla rodziny panny młodej
często stanowi konieczność zadłużenia się na lata, dlatego dziewczynki zyskały
miano bezzwrotnej inwestycji! – stały się nieopłacalne.
Sposoby na próbę poradzenia
sobie z tą kwestią zmroziły mi krew w
żyłach. Hindusi pozbywają się problemu,
mordując noworodki bądź kilkuletnie dziewczynki, a w bogatszych rodzinach
powszechna jest aborcja. Dramatyczne sceny zabójstw nierzadko odbywają się na
oczach rodziny, której nie stać na zapewnienie przyszłości dla ich córek. Takie
morderstwa zyskały nawet swoją nazwę – dowry death (zabójstwa posagowe). Teraz
zapewne pojawia się myśl, że takie incydenty zdarzają się tylko w
patologicznych środowiskach. Nic bardziej mylnego. Zbrodnie tego rodzaju
występują także w szanowanych domach, gdzie nie ma biedy. Przerażający jest
fakt, iż przyzwolenie na zabójstwo jest wszechobecne, a szanse na przetrwanie
człowieka są zależne od jego płci. W
indyjskiej populacji jest wielka dziura – brakuje milionów dziewczynek. Znikają
codziennie, w tajemnicy, hipokryzji i kłamstwie - pisze reporterka. Jeśli
dziewczynkom uda się przeżyć pierwsze lata życia, muszą liczyć się z ryzykiem
gorszego traktowania. Hinduski i ich potrzeby są niewidoczne. Żona ma być
oddana mężowi i służyć mu pracą w domu. Ich dyskryminacja przejawia się nawet w
tak prozaicznych sytuacjach jak poranna toaleta. Kobieta nie może być zauważona
przez mężczyznę, dlatego do toalety udaje się przed wschodem słońca. Jej
obowiązkiem jest pozostanie czystą, a swoje pragnienia ma trzymać na wodzy i
już małe dziewczynki uczą się je kontrolować. Paulina Wilk dociera do drugiego
dna idyllicznej wizji Indii, ukazując codzienne trudy ubóstwa i zależności
kobiet od mężczyzn. Wręcz trudno uwierzyć, jak ten świat różni się od naszej
rzeczywistości.
Zdaniem Wojciecha
Jagielskiego to: Świetnie napisana,
wciągająca i mądra książka
o obcowaniu z Indiami, które niczego nie ukrywają - odsłaniają całe piękno i nędzę istnienia. Paulina Wilk znakomicie wciela się w rolę wrażliwej i spostrzegawczej przewodniczki. Nie sposób nie zgodzić się z tą opinią. Ta książka zburzyła moje wyobrażenia i myślenie o świecie. Polska reporterka napisała fascynujący tekst , ale jednocześnie przerażający w swej wymowie. To może prowokować pytanie, dlaczego takie książki powstają? Czemu mają służyć? Po co ludzie jadą na drugi koniec świata, by ukazać skrajne ubóstwo, skoro rzeczywistość naszego regionu wygląda zupełnie inaczej, a w Polsce są inne problemy, nie mniej trudne do rozwiązania? Mieszkając w Polsce, przyzwyczailiśmy się już do wolności i równości, o którą tak długo walczyliśmy. Nie zdajemy sobie czasem sprawy z tego, że nie musimy się martwić o to, czy przeżyjemy następny dzień oraz zapominamy, jak wieloma wolnościami i przywilejami możemy się cieszyć. W roku 2018 obchodziliśmy nie tylko setną rocznicę odzyskania niepodległości, ale także setny jubileusz uzyskania przez Polki praw kobiet. Tak ważna kwestia, gwarantująca zachowanie równowagi społecznej, jest często pomijana, bo wydaje nam się oczywista. Jesteśmy przyzwyczajeni do systemu opartego na wyborze większości, który jest dominującym ustrojem w całej Europie, więc trudno jest nam sobie wyobrazić dyskryminację ze względu na religię, kolor skóry bądź płeć. Jednak dziennikarze tacy jak Paulina Wilk, Martyna Wojciechowska, Paweł Smoleński, Wojciech Jagielski i inni odbywają podróże po całym świecie, żeby pokazać, iż nie wszędzie te kwestie są codziennością. Hinduski uzyskały te prawa stosunkowo niedawno, bo dopiero w 1947 roku. Jednak nawet, gdy zagwarantowane ustawami prawa kobiet, takie jak: opieka socjalna podczas ciąży i urlopy macierzyńskie, są wpisane w konstytucję Indii, to nie są przestrzegane, ze względu na bardzo silne zakorzenienie religijnej moralności w świadomości Hindusów, wielowiekową tradycję opartą na systemie kastowym, brak edukacji i biedę. Właśnie dlatego misja dziennikarzy wciąż trwa, a ich zadaniem jest przekazywanie wiedzy o świecie. Indie oczywiście nie są tylko biedne, brudne, hałaśliwe i zhierarchizowane, dziennikarka nie twierdzi, że pokazała całą prawdę, jednak niewątpliwie pokazała prawdę najboleśniejszą. Paulina Wilk za pomocą niezwykle realistycznej, a wręcz namacalnej obrazowości swojej książki uwrażliwia czytelnika na sytuację drugiego człowieka. Być może nie da się od razu zmienić porządku świata, jednak można opisać dramatyczny los tych, którym odmówiono szacunku, by właśnie okazać im szacunek.
o obcowaniu z Indiami, które niczego nie ukrywają - odsłaniają całe piękno i nędzę istnienia. Paulina Wilk znakomicie wciela się w rolę wrażliwej i spostrzegawczej przewodniczki. Nie sposób nie zgodzić się z tą opinią. Ta książka zburzyła moje wyobrażenia i myślenie o świecie. Polska reporterka napisała fascynujący tekst , ale jednocześnie przerażający w swej wymowie. To może prowokować pytanie, dlaczego takie książki powstają? Czemu mają służyć? Po co ludzie jadą na drugi koniec świata, by ukazać skrajne ubóstwo, skoro rzeczywistość naszego regionu wygląda zupełnie inaczej, a w Polsce są inne problemy, nie mniej trudne do rozwiązania? Mieszkając w Polsce, przyzwyczailiśmy się już do wolności i równości, o którą tak długo walczyliśmy. Nie zdajemy sobie czasem sprawy z tego, że nie musimy się martwić o to, czy przeżyjemy następny dzień oraz zapominamy, jak wieloma wolnościami i przywilejami możemy się cieszyć. W roku 2018 obchodziliśmy nie tylko setną rocznicę odzyskania niepodległości, ale także setny jubileusz uzyskania przez Polki praw kobiet. Tak ważna kwestia, gwarantująca zachowanie równowagi społecznej, jest często pomijana, bo wydaje nam się oczywista. Jesteśmy przyzwyczajeni do systemu opartego na wyborze większości, który jest dominującym ustrojem w całej Europie, więc trudno jest nam sobie wyobrazić dyskryminację ze względu na religię, kolor skóry bądź płeć. Jednak dziennikarze tacy jak Paulina Wilk, Martyna Wojciechowska, Paweł Smoleński, Wojciech Jagielski i inni odbywają podróże po całym świecie, żeby pokazać, iż nie wszędzie te kwestie są codziennością. Hinduski uzyskały te prawa stosunkowo niedawno, bo dopiero w 1947 roku. Jednak nawet, gdy zagwarantowane ustawami prawa kobiet, takie jak: opieka socjalna podczas ciąży i urlopy macierzyńskie, są wpisane w konstytucję Indii, to nie są przestrzegane, ze względu na bardzo silne zakorzenienie religijnej moralności w świadomości Hindusów, wielowiekową tradycję opartą na systemie kastowym, brak edukacji i biedę. Właśnie dlatego misja dziennikarzy wciąż trwa, a ich zadaniem jest przekazywanie wiedzy o świecie. Indie oczywiście nie są tylko biedne, brudne, hałaśliwe i zhierarchizowane, dziennikarka nie twierdzi, że pokazała całą prawdę, jednak niewątpliwie pokazała prawdę najboleśniejszą. Paulina Wilk za pomocą niezwykle realistycznej, a wręcz namacalnej obrazowości swojej książki uwrażliwia czytelnika na sytuację drugiego człowieka. Być może nie da się od razu zmienić porządku świata, jednak można opisać dramatyczny los tych, którym odmówiono szacunku, by właśnie okazać im szacunek.
Zapraszam do dzielenia się swoimi przemyśleniami w
komentarzach.
Ola B.
Grafika:
https://f.allegroimg.com/original/0c1431/c8826a8c47a8b9b63dc0bae48e6f
https://cdn.pixabay.com/photo/2016/04/05/11/04/india-1309206_960_720.jpg
https://cdn.pixabay.com/photo/2017/09/16/01/03/girl-2754233_960_720.jpg
https://cdn.pixabay.com/photo/2014/08/12/17/00/india-416777_960_720.jpg