Uwaga na
smart-zombi!
Smart- zombie (…) snują się po
ulicach
niezależnie od pory dnia i roku.
(…) widać je w miastach na całym
świecie
(…)
jest ich coraz więcej.
Statystyki z dużych europejskich
ośrodków (…) mówią,
że oznaki przemiany w zombie
zdradza już 17 procent mieszkańców.
(Beata Chomątowska)
Świat zmienia się w bardzo szybkim tempie, nie wszystkie jednak zjawiska
są pozytywne. Niepokoją na przykład piesi, którzy poruszają się we własnym tempie, nie zwracając uwagi na innych przechodniów, ponieważ są
wpatrzeni w ekrany smartfonów.
Przeszkadzają na chodnikach, przejściach (pasach), ale też mogą wtargnąć na jezdnię i spowodować
wypadek, są więc zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Nie dość, że są skoncentrowani
na ekranach telefonów, to dodatkowo często mają w uszach słuchawki. Tak więc
nie bardzo zdają sobie sprawę z tego, co się wokół nich dzieje. Kto to taki? To
smartfon - zombie (smart – zombie; smart – zombiaki; tele-zombie; smartfonowi zombie; niemiecki: Smombie). Jak widać, powstały neologizmy na określenie tego zjawiska.
Wyszperałam nawet i takie oto dziwolągi
językowe: smombiaczenie;
zombiaczenie. Czemu nie? Jak szaleć, to szaleć!
Jest też i inne nowe słowo: smartwica, o czym pisaliśmy na naszym
blogu (27 stycznia 2018), podejmując temat chorobliwego uzależnienia od telefonu. Nie
twierdzę, że jest coś złego w
korzystaniu z urządzeń mobilnych.
Chcę jedynie podkreślić, że we
wszystkim należy zachować umiar.
Nie można bez reszty zanurzyć się w wirtualnym świecie,
wyświetlanym na ekranach smartfonów,
narażając przy tym na niebezpieczeństwo siebie i innych. Skoro posiadacze telefonów zdają się nie zauważać problemu,
który sami stwarzają, muszą za nich myśleć inni. W różnych miastach na świecie
zaczęły powstawać ułatwienia dla osób nałogowo korzystających z urządzeń
mobilnych.
Różni
poważni ludzie (od bezpieczeństwa w ruchu drogowym) poszukują systemowych
rozwiązań problemu, co świadczy o jego skali. Robi się osobne ścieżki dla osób
chodzących ze wzrokiem utkwionym w ekranach telefonów (w Chinach). Montuje się
specjalne światła na chodnikach i przejściach przez jezdnię, widoczne dla ludzi
patrzących w dół, zamiast przed siebie (w Niemczech). W Augsburgu na przykład niektóre
przejścia dla smart-zombie mają zatopione w krawężnikach światełka LED. W Seulu
(Korea) zamieszcza się mnóstwo znaków ostrzegających przed niebezpieczeństwem spowodowanym
nieuwagą na drodze. W Japonii piesi używają dzwonków do odstraszania zombie. W niektórych stanach
USA władze uznały, że piesi, którzy
stwarzają zagrożenie, powinni ponosić konsekwencje swoich czynów: płacić karę
grzywny (50 dolarów, choć mówi się i innych kwotach) lub odsiedzieć w więzieniu
15 dni (albo nawet obie kary razem). W Polsce również pojawiły się tego typu
inicjatywy, ale nie zostały ujęte w przepisy. Miejmy jednak nadzieję, że to
kwestia najbliższego czasu. Na razie są organizowane akcje typu: Smart Stop!
Beata Chomątowska (Wyborcza.pl
- 1 listopada 2017) pisze: Zombie kroczy, jakby wszystko dookoła, poza nim samym
i smartfonem, było tylko złudzeniem. Nawet awantura (…) nie ma mocy
odczarowującej. Staranowany mężczyzna wykrzykiwał różne obelgi, a młody
zombiak, adresat tych treści, patrzył na niego nierozumiejącymi oczami jak na postać z kreskówki, zanurzony
jeszcze w innej rzeczywistości. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że obecnie
za pomocą smartfonów nie tylko słucha
się muzyki czy korzysta z portali społecznościowych, ale także łapie pokemony za pomocą
specjalnej aplikacji. Chodzi o to, żeby złapać stworka na ekranie telefonu. Ale
żeby go złapać wirtualnie, trzeba biegać za nim realnie. Zapatrzeni w ekrany
smartfonów ludzie nie zwracają uwagi na otoczenie, tracą kontakt z rzeczywistością. (Beata Chomątowska; Wyborcza.pl - 1 listopada 2017)
Jak się więc okazuje, z
nadużywaniem telefonów są same komplikacje. Za korzystanie z niego w trakcie
jazdy samochodem płaci się mandat w
wysokości 200 złotych oraz otrzymuje się punkty karne. Na razie nie ma jeszcze
u nas kar za używanie telefonu podczas spaceru
ani za oderwanie się od realnej rzeczywistości. Jednak to zanurzenie w świecie wirtualnym
podczas poruszania się po jezdni może być boleśniejsze niż największy mandat.
Zombie może bowiem w każdej chwili wpaść
pod jadący samochód.
Kersten
Grafika:
https://media.telemundochicago.com/images/1205*675/Texto+celular+mientras+camina.jpg
https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/95/5e/5913fcbec33f1_o,size,969x565,q,71,h,bf95cc.jpg
http://www.radio.kielce.pl/themes/upload/s11/2017/06/cellphone-lane-1-174121.jpg
http://cdn.natemat.pl/ccf9d2fa93387d3793a01a330922d294,780,0,0,0.jpg
Słyszałam o badaniach przeprowadzonych przez firmę programistyczną FrontRange, z których wynika, ze 53% użytkowników smartfonów odczuwa lęk przed rozłąką ze smartfonem. Badani przyznali,że stres ten jest prównywalny do tego odczuwanego podczas wizyty u dentysty albo doświadczanego w dniu ślubu.
OdpowiedzUsuńNajwięcej Smart-zombie zauważam wśród dzieci w wieku od 6 do 14 lat. Ostatnio gdy byliśmy w restauracji ze znajomymi, zauważyliśmy grupkę młodych chłopaków, którzy siedzieli przy stoliku i grali razem w grę na swoich telefonach. Uznaliśmy, że pewnie rodzice kazali im się spotkać aby nie korzystali z telefonów, tylko ze sobą porozmawiali. Niestety ich plan się nie powiódł.
OdpowiedzUsuńuważam, że nastolatkowie zdecydowanie nadużywają smartfonów przez co narażają swoje życie. trzeba to zmienić.
OdpowiedzUsuńMoże nie jest aż tak źle
OdpowiedzUsuńTo chyba nie tylko my, jako młodzież, mamy z tym problem. Często widać kierowców rozmawiających przez telefon podczas jazdy, ludzi biegających ze słuchawkami w uszach, itd. Niedługo będziemy musieli uważać na zwierzęta na rolkach wpadające pod nogi albo coś w tym stylu, jeśli tak dalej pójdzie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, rozmawiający kierowcy to częste i bardzo niebezpieczne zjawisko.
UsuńZgadzam się z tym tekstem. Według mnie tacy piesi są zagrożeniem dla ruchu.
OdpowiedzUsuńOsobiście znam jedną osobę którą można nazwać Smart-zombie, nie może żyć bez telefonu i czasem nie zauważa innych ludzi, moimi zdaniem za duzo przebywamy w telefonie.
OdpowiedzUsuńPrzykre jest to, że ludzie przez swoją nieuwagę i swoje zapatrzenie w telefon mogą zginąć. A życie łatwo stracić, więc powinniśmy o nie dbać.
OdpowiedzUsuńWedług mnie problem opisany w artykule jest bardzo poważny. Niestety coraz więcej osób boryka się z takim kłopotem i nie widzi w tym nic złego. Dobrze,że coraz więcej osób porusza ten temat i wychodzi mu na przeciw.
OdpowiedzUsuńUważam, że jako społeczeństwo mamy ogromny problem z telefonami i innymi urządzeniami elektrycznymi. Nie dotyczy on jedynie dzieci i nastolatków, wśród doroslych również zauważyłam takie zjawisko. Jak sie okazuje powoduje to nie tylko pogorszenie zwykłej ludzkiej komunikacji, znanej dla nas od pokoleń, lecz także może powodować niebezpieczeństwo na drogach. Myślę, że warto czasem zrobić sobie dzień wolny od mediów i skupić się na realnym świecie.
OdpowiedzUsuńDość często młodzież skupia swą uwagę w telefonach z powodu samotności, braku wsparcia od bliskich osób, dlatego też powinniśmy częściej je odkładać niż po nie sięgać i skupić się na rozmowie z przyjaciółmi czy też rodziną.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam (i zgadzam się z opinią):
OdpowiedzUsuńSmartfonowe zombie to osoby, które nieuważnie poruszają się po ulicach, ponieważ w tym czasie posługują się telefonami.
Ich bezrefleksyjne zachowanie przypomina (znane z filmów) zombie, czyli żywe trupy. Stąd nazwa "smombie" - zbitka powstała ze "smartphone zombie". W Niemczech "smombie" zostało nawet wybrane na młodzieżowe słowo 2015 roku.
Wyżej wymienione przykłady ze ścieżkami i światłami dają do myślenia. Świata niestety nie zmienimy ale możemy swoim zachowaniem dawać dobry przykład.
OdpowiedzUsuńHasła "Odłóż smartfon i żyj" to wspólna inicjatywa Miasta Stołecznego Warszawy, Tramwajów Warszawskich i Zarządu Dróg Miejskich która zwraca uwagę na problem nie tylko w Warszawie. Coraz częstszą przyczyną wypadków komunikacyjnych jest nieodpowiedzialne korzystanie ze smartfonów i innych urządzeń mobilnych w ruchu drogowym.
OdpowiedzUsuńHasła przy przejściach dla pieszych to kolejny etap kampanii społecznej Bądźmy Razem Bezpieczni.
#Odłóżsmartfoniżyj
Uzależnienie od telefonów to jeden z poważnych problemów współczesnego świata. Samo oderwanie się od rzeczywistości jest dobre, pozwala na chwilę odpocząć od życiowego pędu. Jednak nadużywanie tego prowadzi do marnowania czasu, braku koncentracji przez ciągłe używanie rozmaitych aplikacji czy trudności w kontakcie z drugim człowiekiem w prawdziwym świecie. Niestety korzystanie z telefonów nawet w trakcie chodzenia może doprowadzić do spowodowania wypadku, a więc zagrożenia życia. Człowiek sam zaczął być dla siebie zagrożeniem. Dobrze, że powstały takie rozwiązania jak osobna droga dla ludzi używających telefony czy używanie dzwonków by ich ostrzec, to na pewno w pewnym stopniu zwiększy ich bezpieczeństwo.
OdpowiedzUsuńSmutne jest to, że w dzisiejszych czasach jest tyle ludzi uzależnionych od ekranów smartfonów. Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba umieć ze wszystkiego korzystać z umiarem! Oby dzięki takim artykułom liczba smart-zombi się zmniejszała.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale taka jest prawda. Ludzie idąc po mieście, są zagapieni w telefony. Skutkiem takich zachowań są najczęściej wypadki, a kierowcy, dla któych zagrożeniem są smart-zombie, stają się mniej przyjaźnie nastawieni nawet do zwykłych pieszych. Samo nadmierne korzystanie ze smartfonów oddala ludzi od siebie i od rozmów na żywo. Jest to spory problem występujący już na całym świecie.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten artykuł już po samym tytule. Ostatnio oglądałam serial o zombi i zauważam podobieństwo do ludzi, którzy ciągle chodzą ze smartfonem w ręku. W dzisiejszych czasach jest bardzo dużo ludzi uzależnionych od smartfonów. Powinniśmy ograniczyć korzystanie z tych urządzeń, bo jesteśmy powodami wielu wypadków.
OdpowiedzUsuń