Uczta w Soplicowie
I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem,
A com widział i słyszał, w księgi umieściłem.
(Adam Mickiewicz)
Czasami siedzimy w ławkach, spoglądamy na zegarki i z upragnieniem czekamy na dzwonek. Szczególnie teraz - jesienią! Patrzymy na krople deszczu, monotonnie spływające po szybie i niemal zasypiamy.
Tego dnia jednak nie
było mowy o spaniu! Dziś bowiem- 28 września zorganizowaliśmy (klasa 2 f) innowacyjną lekcję języka
polskiego. A na niej - wydarzenie na wzór uczty w Soplicowie. Stoły uginały się
pod ciężarem mięs (podsuszanej kiełbasy, szynek, pasztetu staropolskiego),
różnych rodzajów sera, domowego chleba, robionego na zakwasie oraz licznych ciast. Nie zabrakło też chłodnika
litewskiego, bigosu, pierogów czy pieroga biłgorajskiego z kaszą gryczaną. Jak na prawdziwą ucztę
przystało, były napitki w kryształowych karafkach (domowe soki: wiśniowy i
winogronowy). Na stołach pojawiły się obrusy z epoki, zastawy, świeczniki oraz liczne
gliniane naczynia i inne ozdoby. Panował przepych. Sam Sędzia Soplica nie
powstydziłby się takiego stołu!
Zadbaliśmy także o wystrój całej sali (trzynastki), w której odbywała się uczta. Stoły zostały ustawione
na kształt litery "U", krzesła najważniejszych gości wyścielone
czerwonym, miękkim materiałem a na gazetce zawisła biało-czerwona flaga, herby
rodów szlacheckich oraz kwiaty. Na głównym miejscu stał... bażant! Co prawda
wypchany, ale wyglądał jak wciąż żywy!
Wreszcie także sami
uczniowie byli wystylizowani na uczestników uczty w Soplicowie. Dziewczęta
miały pięknie suknie, chłopcy koszule, kontusze i żupany. Na uczcie był oczywiście obecny gospodarz - Sędzia Soplica, który wygłosił
mowę o dobrym wychowaniu. Zanim zaczęło się ucztowanie, Ksiądz Robak pobłogosławił
posiłek. Przy stole znaleźli się znakomici goście. Młody Tadeusz – bratanek
(synowiec) Sędziego, który niedawno powrócił do Soplicowa oraz Zosia –
córka Ewy Horeszkówny, oddana na
wychowanie Sędziemu i podopieczna Telimeny. Byli też: Podkomorzy, Hrabia z rodu Horeszków, a także
Gerwazy i Protazy. Bardzo ważną osobą była
– oczywiście - Telimena - opiekunka Zosi, która zabawiała zebranych swoimi
opowieściami o Petersburgu. Razem z uczniami do stołu zasiadły: Pani Dyrektor
oraz pomysłodawczyni całego
zamieszania - wychowawczyni klasy, Pani Beata Wasilewska- Wnuk.
Na hasło Sędziego: Poloneza czas zacząć! z głośników popłynęła melodia poloneza. Goście
wstali i w parach wyszli na korytarz,
aby wraz z innymi uczniami i
nauczycielami zatańczyć ten polski taniec narodowy.
Ten dzień na pewno na
długo zostanie w naszej pamięci i pomoże solidnie utrwalić wydarzenia rozgrywające się
w najważniejszej książce (jak ją
nazywano w czasach romantyzmu) epopei narodowej Adama Mickiewicza - Panu Tadeuszu. Jeśli mogę sobie
pozwolić na parafrazę wieszcza, to zakończę słowami: I ja tam z gośćmi byłam, dobrze
się bawiłam, a co widziałam i słyszałam, w poście umieściłam.
Weronika Tutka
Grafika:
własne zdjęcia