Pamięć – cień
nieobecnych
Ze wszystkich rabinicznych
nakazów
najtrwalszym i najbardziej wyróżniającym się
jest Zachor! –
pamiętaj!
(Tony Judt)
Czytam niespiesznie książkę Fałszerze pieprzu Moniki Sznajderman. Czytam i odkładam, znowu
czytam i analizuję przemyślenia autorki
wysnute z historii dwóch rodzin – żydowskiej i polskiej, z których pochodzi. Z jednej
strony mam opowieść o żydowskim Radomiu oraz żydowskiej Warszawie, do których należy jej ojciec. Z
drugiej strony – historię polskiej części rodziny (właścicieli majątków
ziemskich, przedsiębiorców, inteligencję), z której wywodzi się matka. Historię rodzinną odtwarzaną lub domyślaną
i wyobrażaną na podstawie kilkunastu
zdjęć, dokumentów, prasy, książek telefonicznych itd. Martin Pollack we wstępie
do Fałszerzy pieprzu pisze: Autorka postawiła sobie za zadanie zbadać
los (…) obu swych rodzin, i zebrać dosłownie wszystko (…) nawet to, co pozornie
nie miało znaczenia, aby ocalić bliskich od zapomnienia i zachować ich w
pamięci. Bo chodzi o to, by wspominać, by pamiętać. Na zdjęciu niżej:
żydowska rodzina.
Monika Sznajderman podkreśla w swojej książce,
że te dwa światy – polski i żydowski - istniały oddzielnie, zwłaszcza, że
wkroczyła w nie historia XX wieku ze swoimi totalitaryzmami. Dzieliło je niemal wszystko:
Zagłada, nacjonalizm oraz antysemityzm
wielu Polaków (w tym również rodziny autorki). Antysemityzm oparty głównie na
stereotypach i nieznajomości żydowskich sąsiadów. W najlepszym razie dzieliła te światy obojętność części Polaków na tragedię Żydów, zbyt łatwe pogodzenie się z Holocaustem
i pośpieszne zajmowanie opuszczonych
miejsc. A wreszcie dzieliło i to, że polska rodzina przeżyła wojnę, z części
żydowskiej ocalał jedynie ojciec pisarki. Monika Sznajderman snuje historię
rodzinną, ale pokazuje ją w szerszym
kontekście – relacji polsko-żydowskich przed wojną, w trakcie jej trwania oraz po wojnie. Udowadnia jak bardzo, mimo
stuleci współegzystowania, kultura polska z kulturą żydowską się nie zespoliły.
W związku z tym pisarka pyta: Czy obojętność może zabić? Albo
słowo – czy zabija równie skutecznie jak kamień, siekiera albo orczyk, jak ogień podłożony w stodole? I zastanawia się, co czuł jej polski dziadek (pełniący ważne
funkcje w Narodowej Demokracji
wyznającej ideę Polski wolnej od Żydów), gdy po lubelskich Żydach zostały tylko ruiny małych, biednych domków u
podnóża zamku i osierocone rzeczy: obtłuczone garnki na zimnym piecu,
przewrócone dzbanki na kuchennej półce. A potem już nawet i tego nie było.
Wstrząsający jest wniosek autorki wysnuty z
obserwacji i różnych przekazów: Jakby po
to było te osiem wieków sąsiedztwa, by w końcu można było rozsiąść się wygodnie
na żydowskich krzesłach przy żydowskich stołach, jeść żydowskimi sztućcami z
żydowskich talerzy, na półkach stawiać kielichy kiduszowe i srebrne szabasowe
świeczniki(…) Monika Sznajderman przytacza również fragmenty wiersza
Jerzego Ficowskiego pt. Pożydowskie,
które potwierdzają zachowanie części Polaków:
ona ma szafę z której
suknie// nie zdążyły jeszcze wyjść//ale i tak by wyszły z mody//fotel z którego
wstał ktoś kiedyś// tylko na chwilkę// a wystarczyła mu na resztę życia//półmiski
garnki pełne głodu//ale przydadzą się//do syta//portret zabitej dziewczynki//w
żywych kolorach.
Autorka kilka razy podkreśla, że jej polska rodzina nie skorzystała na zagładzie Żydów.
(…) Mieliśmy swoich Żydów i lubiliśmy ich, a oni nadzwyczajnie przywiązani byli
do nas. Nigdy nie zrobiliśmy im krzywdy. Przed tym członków rodziny chroniły:
uczciwość, przyzwoitość, szlacheckie i katolickie wychowanie, które w jakiś cudowny sposób łączyły się z
antysemityzmem oraz poczuciem całkowitej
odrębności polskiego i żydowskiego losu – nawet w obliczu najgorszego. Z
tego stereotypu wyłamała się jedynie
Małgorzata, matka Moniki Sznajderman, poślubiając Żyda. Tak oto dokonała prawie
niemożliwego – połączyła polską i żydowską rodzinę. Ostatnie zdanie książki
niesie nadzieję: Dzięki niej (matce) ta historia wcale nie musi się smutno
skończyć.
Fałszerze
pieprzu
to ważna i skłaniająca do refleksji
książka. Pewnie wielu się nie spodoba, jak filmy: Ida czy Pokłosie. Myślę
jednak, że trzeba się mierzyć z trudnymi tematami i umieć spojrzeć prawdzie w oczy. Monika Sznajderman to
zrobiła i znalazła się w finale Nagrody Literackiej
„Nike” 2017 roku. Zachęcam do lektury książki
należącej do tych, które rozwijają
intelekt i poruszają emocje.
Autorka jest wnuczką neurologa Ignacego
Sznajdermana, córką kardiologa Marka
Sznajdermana (żydowskich przodków) oraz profesor medycyny Małgorzaty z
Lachertów (Polki), żoną pisarza Andrzeja Stasiuka. Sama zaś jest antropolożką kultury, pisarką, założyła i prowadzi Wydawnictwo Czarne. Mieszka w Beskidzie Niskim w Wołowcu.
Testis
Grafika:
https://czarne-uploads.b-cdn.net/czarne/uploads/catalog/product/cover/1090/falszerze_pieprzu.jpg
http://i.iplsc.com/opis-na-odwrocie-fotografii-z-1930-r-amelka-morrris-dorotka-/00066YQLLVMJSFQH-C122-F4.jpg
http://bi.gazeta.pl/im/b3/4a/14/z21274803V,Monika-Sznajderman.jpg
Nie przepadam za historią, ale uwielbiam czytać o wydarzeniach i ciekawostkach pochodzących z okresu II wojny światowej, a ten opis zaintrygował mnie do sięgnięcia po książkę Moniki Sznajderman. Cudowny artykuł, na pewno przeczytam polecaną lekturę w wolnej chwili.😊
OdpowiedzUsuńNa szkolnym blogu mamy wiele intrygujących historii z okresu II wojny światowej. Oto niektóre z nich: "Inne oblicze Hitlera" (15 X 2013); "Syn ludobójcy" (18 X 2014); "Kobyła z Majdanka" (8 XI 2014); :Gdy honorem jest wierność" (9 X 2014).
UsuńNiestety nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem autorki, iż Polacy byli całkowicie obojętni wobec panującej wówczas nienawiści do osób żydowskiego pochodzenia. Przecież wielu Polaków pomagało Żydom i narażając własne życie ukrywało ich. Co nie oznacza, że wszyscy przyjęli postawę miłosiernego Samarytanina. Z pewnością było wielu kapłanów i lewitów, którym obojętny był los Żydów. Myślę, że nie popełnię błędu, przywołując przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. W końcu oba utwory uczą nas troski o bliźniego i właśnie dlatego książka pani Sznajderman wydaje się bardzo interesująca.
OdpowiedzUsuńNie zgadzasz się z autorem postu czy autorką książki?
UsuńPo prostu czytaj ze zrozumieniem! W poście jest wypowiedź: "obojętność części Polaków". To zmienia postać rzeczy, a ja proszę również o nieprzeinaczanie intencji Moniki Sznajderman oraz moich.
Książka wydaje się ciekawa. Myślę,że warto czasem zastanowić się nad losem innych. Pytania ,,Czy obojętność może zabić? Albo słowo – czy zabija równie skutecznie jak kamień, siekiera albo orczyk, jak ogień podłożony w stodole?" skłoniły mnie do głębszych refleksji. Wielu ludzi(nawet współcześnie) ginie przez obojętność...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście obojętność jest rodzajem okrucieństwa.
UsuńGeorge Bernard Shaw powiedział: "Najgorszym naszym grzechem nie jest nienawiść, ale obojętność, bo jest nieludzka".
Książki i filmy o Żydach często przyciągają moją uwagę. Bardzo poruszają mnie takie historie, dlatego postaram się przeczytać tę książkę, ponieważ post mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńSkoro piszesz o filmach, to polecam Ci "Joannę" w reżyserii Feliksa Falka. Piękny i wzruszający film.
UsuńKsiążka wydaję się bardzo ciekawa. Lubię opowieści historyczne które są opisywane z punktu wiedzenia zwykłych ludzi oraz pisane prostym językiem. Mam nadzieje że będę miał okazję przeczytać tą książkę.
OdpowiedzUsuńWystarczy wstąpić do biblioteki szkolnej.
UsuńWarto poruszać takie tematy na szkolnym blogu. Książka wydaje się dość trudna, jednak z ciekawości sięgnę po nią w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie jest trudna, tylko podejmuje poważny i trudny temat.
UsuńJesteś już licealistką i musisz wyznaczać sobie ambitne cele. Poeta pisał przecież:"Mierz siły na zamiary." Powodzenia!
Zapraszamy do biblioteki!
OdpowiedzUsuńObojętność, podobnie, jak nieobojętność, na los Żydów podczas II wojny światowej może zabijać, ponieważ nie brakowało zarówno Polaków, których nie obchodził los Żydów, jak i Polaków, którzy zginęli, przez pomoc dla nich moim zdaniem, może być to najważniejszy powód, dla którego Polacy byli wobec nich obojętni.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaję się być ciekawa. Na pewno porusza trudny temat i nie jestem pewna czy podołałabym jej za pierwszym razem. Jednak podejmę wyzwanie i w wolnej chwili postaram się ją przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńW szkolnej bibliotece są i inne książki o tej tematyce, a Panie chętnie Ci pomogą coś wybrać. Na początek możesz przeczytać "Chłopca w pasiastej piżamie" oraz "Chłopca na szczycie góry" Johna Boyne`a. Albo "Złodziejkę książek" Markusa Zusaka. Albo "Dziennik Anny Frank" Anne Frank.
UsuńPotem możesz sięgnąć po takie oto: Agata Tuszyńska "Rodzinna historia lęku"; Agata Tuszyńska "Oskarżona: Wiera Gran"; Janina Dawid "Skrawek nieba"; Anna Janko "Mała Zagłada". To są naprawdę wartościowe książki, które dodatkowo bardzo dobrze się czyta.
Piszesz:"Książka wydaje się być ciekawa". To błąd nagminnie popełniany pod wpływem jakiejś dziwacznej maniery językowej.
UsuńKtoś wydaje się (ciekawy, zabawny, rozsądny itd.). Nie używa się słowa posiłkowego "być". Zapamiętaj!
Czasy II wojny światowej były bardzo ciężkie. Podziwiam autorkę za podjęcie tak poważnego tematu.
OdpowiedzUsuńMonika Sznajderman podjęła ten temat, bo to przecież część jej życia, a także część polskiej historii. Takie traumatyczne tematy trzeba "przepracować" , mówić o nich. O trudnych problemach trzeba dyskutować, uciekanie od nich nie jest dobrą metodą.
UsuńBardzo lubię książki, filmy, wszelkiego rodzaju opowieści o takiej tematyce. Jak tylko będę miała okazję to przeczytam pozycje opisaną przez Ciebie. ☺️
OdpowiedzUsuńSkoro lubisz tego typu książki, to proponuję Ci następujące: Agata Tuszyńska "Rodzinna historia lęku"; Agata Tuszyńska "Oskarżona: Wiera Gran"; Janina Dawid "Skrawek nieba"; Anna Janko "Mała Zagłada". To są naprawdę wartościowe książki, które dodatkowo bardzo dobrze się czyta.
UsuńNie przepadam za książkami o takiej tematyce. Bardziej wolę obejrzeć dobry film. Mimo to, podoba mi się post.
OdpowiedzUsuń