Jesteśmy młodzi, bardzo
młodzi...
Bo coś w szaleństwach jest młodości (...)
(Leopold Staff)
(Na podstawie kroniki klasowej)
Część I
Klasa
pierwsza!
Wrzesień. Jesteśmy w klasie C – humanistycznej. Początek szkoły - 1997/98. Matura 2000/2001. Wychowawczyni: Krystyna K. Gospodarz – Konrad
J., a jego zastępca – Joanna L. Kronikarze: Agnieszka Sz., Dominika M.,
Aleksandra A.
25
września 1997. Odbyło się ślubowanie. Śpiewaliśmy wspólnie z
innymi hymn szkoły: „Jesteśmy młodzi, bardzo młodzi...” A potem nastąpiły otrzęsiny. No i zwycięstwo! Napisaliśmy
sześciozwrotkowy hymn klasy w stylu „Makumby” zespołu Big Cyc. Przedstawiliśmy
w nim różne nasze przygody, nadzieje i udręki. Były i takie słowa: „My szybko
poznać się i chcieć same piątki,/ takie to właśnie były początki!/My już
polubić ranne wstawanie/ i „kici, kici” – codzienne wołanie!”
27
listopada 1997. Świętowaliśmy andrzejki, choć trzy dni wcześniej
i w odmienny sposób niż robiły to nasze prababcie. Nie było – niestety – wróżb,
ale zorganizowano dyskotekę, na której można się było bawić do godziny 21., z
czego z zapałem skorzystaliśmy.
20 grudnia
1997. Spotkanie
opłatkowe uczniów i pracowników szkoły w auli. Prowadził je biskup Jan Śrutwa.
Młodzież wystawiła Małego księcia Antoine'a de Saint-Exupéry'ego. Wersja ta, nieco zmodyfikowana przez Panią Profesor Bożenę
J., bardzo spodobała się publiczności. Ciekawa też była dekoracja auli, w której
wykonanie również zaangażowaliśmy się my.
9 marca 1997. Byliśmy na występie Zespołu Pieśni i Tańca „Zamościaki” z okazji Dnia Kobiet. Niech - zgodnie z
życzeniami organizatorów – 8 marca trwa cały rok!
19 marca
1998. Mieliśmy okazję po raz pierwszy świętować Dzień
Patrona – Jana Zamoyskiego. Odbyła się uroczystość złożona z trzech części.
Pierwsza z nich to krótka (i nudna)
akademia, na której przedstawiono postać Szymona Szymonowica. Część druga to
konkurs wiedzy o Janie Zamoyskim. Nasze dziewczyny – Dominika Ł. i Kasia B. wywalczyły II miejsce. Ostatnią część
stanowił pokaz układów tanecznych.
Złożone były z szeregu bliżej nieokreślonych ruchów przypominających:
zamiatanie sceny włosami, taniec brzucha, drgawki epileptyczne, konwulsje,
strzepywanie mrówek z nóg oraz kręcenie przeróżnymi częściami ciała (obrazek poniżej).
1 kwietnia
1998. Prima – aprilis! W ten wesoły dzień odbyła się
rywalizacja na kabaret, wiersz lub piosenkę w języku obcym. Naszą klasę
reprezentowała Ola A., która jako jedyna recytowała wiersz i fragment „Skąpca”
Moliera po francusku. Organizacja imprezy była fatalna! Oli przyznano czwarte
miejsce, piąta była grupa w składzie: perkusja (długowłosy blondas), dwie
gitary elektryczne (blondas i brunet z kucykami) oraz drąca się wniebogłosy
wokalistka. Po wysłuchaniu niesamowitego wycia kapeli wyszliśmy z auli. Nie
wiadomo, po co i dlaczego to było zorganizowane. Jedyną atrakcją byli
heavi - metalowcy, okupujący parapet i trzej długowłosi przystojniacy, wyżywający
się na wyżej wymienionych instrumentach.
20
kwietnia 1998. Nasi ludzie: Ola A., Ania M., Arleta S.,
Małgosia K., Agnieszka Sz., Adam S., Darek K., Michał B., Konrad J. występują w zespole tanecznym „Zamościaki” prowadzonym przez Profesora Adama K. Pojechali
na UMCS, aby swym występem uświetnić
obchody 40 - lecia zespołu akademickiego, no i godnie reprezentować szkołę. Nie
przynieśli wstydu!
28 – 30
kwietnia 1998. Gdzie diabeł nie może, tam I c pośle! Sialiśmy postrach wśród mieszkańców Bieszczad.
Wraz z wychowawczynią Krystyną K.,
naszymi mamami – dwiema paniami S.
oraz wrednym kierowcą targaliśmy nasze biedne kości po górach i pagórkach. Byliśmy w skansenie w Sanoku,
zaliczyliśmy Lesko oraz Solinę. Nocleg w Cisnej. Następnego dnia wynajęliśmy przewodnika z ryżą brodą, który
skakał jak kozica, a my bidule za nim. Miał takie tempo, że Basia siadła od
razu, a Sebastian B. skręcił nogę. Kolejnego dnia również było nieziemsko. Angelika
tak szarżowała, że słychać było skwierczenie zelówek. Chyba pokręciliśmy drogi przy Jeziorkach Duszatyńskich, bo
smarowaliśmy chyba 10 kilometrów aż do Komańczy. Kierowca miał czekać na nas
gdzieś na trasie, ale wyparował. Wredny typ, peerelowski, z PKS-u. Ale co tam,
niech żyją góry!!!
Już druga
klasa!
26
września 1998 – sobota. Urządziliśmy kociakom otrzęsiny. Zadania dla
nich: wkładanie ołówka do butelki, rysowanie karykatury, taniec, jedzenie
pączków oraz test wiedzy. W jury mieliśmy swoich agentów: Konrada i Magdę.
Wygrała klasa I H. Miau!!! Na koniec szaleliśmy na dyskotece. Trwała –
niestety – tylko do godziny 18.
30
września 1998. Żeńska i przeważająca część klasy wszystkim
naszym siedmiu mężczyznom życzy zdrowia, powodzenia u płci pięknej oraz braku
problemów z nauką.
Jesień
1998. Akcja wyborcza Magdy G., czyli jak to się robi w
II C. Poparliśmy koleżankę żywą akcją wyborczą. Niestety, konkurencja
pozrywała większość plakatów. Magda zajęła II miejsce (chlip!). Nie pomógł
nawet długi jak tasiemiec plakat „Magda wczoraj, dziś i jutro”. Uczcijmy to
minutą ciszy!!!
Marzec 1999. Pięknie wpisany wiersz Miłość Baczyńskiego. A także uroczy rysunek (po prawej). Dlaczego? Czyżby z okazji Dnia Kobiet?
Wiosna 1999. Wyruszyliśmy na podbój Pienin (zdjęcie niżej). Przez trzy dni zwiedzaliśmy wszystko, co było tego warte: kościółek w Dębnie, zamek w Czorsztynie, elektrownię wodną. Zdobyliśmy Trzy Korony, Zamkową górę, byliśmy w Białej Wodzie, a także zafundowaliśmy sobie wjazd kolejką linową na Palenicę, z której zeszliśmy na piechotę, tu i ówdzie przekraczając granicę ze Słowacją. Po trudach dnia zasypialiśmy przy akompaniamencie hymnów piłkarskich, śpiewanych przez chłopaków z technikum elektrycznego z Krakowa,mieszkających na I piętrze. Pełno wrażeń, nie chce się wracać do domu.
Wiosna
1999. Bierzemy się do recenzowania filmu Ogniem i mieczem Jerzego Hoffmana. Recenzja
jest dość długa i bardzo przychylna. Wyjątek stanowi jeden fragment. „Sam film, choć
przereklamowany, był bardzo dobry. Również gra aktorów nie należała do
najgorszych (no, może z jednym wyjątkiem: Iza Scorupco miała w końcowej scenie z Bohunem minę, jakby
nie wiedziała, którego z nich – Skrzetuskiego czy też Bohuna- ma wybrać, choć w
jej przekonaniu miało to chyba wyglądać na strach przed dzikim Ukraińcem).
25 czerwca
1999. Z tego dnia pochodzi dyplom, który otrzymały
nasze dziewczęta za zajęcie III miejsca w Międzyklasowych Rozgrywkach w Piłce
Siatkowej Dziewcząt.
25
czerwca 1999 - koniec roku szkolnego. Wakacje!!!
Agnieszka,
Aleksandra, Dominika
Grafika: własna