Jesteśmy młodzi, bardzo młodzi...
Bo coś w
szaleństwach jest młodości (...)
(Leopold Staff)
(Na podstawie kroniki klasowej)
Część II
Trzecia
klasa – 1999/2000.Wychowawczyni
– ta sama! Gospodarz – Ewa B., zastępca – Aleksandra A. Kronikarz – Agnieszka
Sz.
Wrzesień
1999.Nasi
ludzie – aż 9 osób! - z zespołu „Zamościaki” wiodą światowe życie.
Treningi w Łabuniach, występ dla młodzieży izraelskiej, występ przed litewską polonią... zwiedzanie Wilna, Msza Święta w Ostrej Bramie, zwiedzanie cmentarza na
Rossie, stąpanie śladami Mickiewicza.
30
września 1999. Ten
szczególny dzień został przygotowany przez żeńską część klasy, czego szanowni
panowie nie docenili....
11
listopada 1999. Nam
– humanistom przypadł w udziale obowiązek zorganizowania akademii poświęconej
rocznicy odzyskania niepodległości. Opracowaliśmy scenariusz do przedstawienia
zatytułowanego I wzniósł się orzeł biały. Dzięki wysiłkom całej klasy
i wychowawczyni owacje wynagradzające nasze trudy słychać było pod Ratuszem.
6 grudnia
1999. Mikołajki!
My w akcji, co widać (trochę niewyraźnie) na poniższym rysunku.
Styczeń
2000. Uwaga!
Nadchodzą osiemnastki....
Nie wiemy
kiedy. Byliśmy
w Kazimierzu nad Wisłą – obowiązkowo Kuncewiczówka (gdzie ten szal Róży?),
ruiny zamku, Góra Trzech Krzyży, Fara i inne miejscowe atrakcje. Na poniższym
obrazku (niestety, nie Agnieszki, ale pewnie potrafiłaby narysować tak samo) część rynku i Kościół
Farny w Kazimierzu Dolnym.
Czwarta
klasa!!!
Wrzesień 2000.
Do
klasy maturalnej dotarliśmy w składzie: Aleksandra A., Katarzyna B., Michał B.,
Ewa B., Katarzyna B., Artur B., Agnieszka D., Katarzyna F., Iwona H., Konrad
J., Dariusz K., Małgorzata K., Grzegorz K., Barbara L., Joanna L., Dominka Ł.,
Małgorzata M., Dominika M., Anna M., Witold N., Aneta P., Agnieszka R., Arleta
S., Anna S., Adam S., Anna S., Agnieszka Sz.,
Dorota W. W dalszym ciągu
wychowuje nas Pani Krystyna K., prezesują
nam Ewa B. na zmianę z Olą A., a budżetem się zajmują: Aneta P. i Adam S. Kronikę
prowadzi Agnieszka Sz.
9 września
2000. Podczas Mszy Świętej na Rynku Wielkim w Zamościu
prymas Polski kardynał Józef Glemp ukoronował obraz Matki Bożej Opieki, zwanej
Łaskawą bądź Odwachowską. Według tradycji, wizerunek Madonny narysował węglem
na drzwiach odwachu (wartowni straży garnizonowej przy miejskim ratuszu) w
drugiej połowie XVIII wieku więzień posądzony o popełnienie zbrodni. Modlił się
przed obrazem, prosząc o ulgę w cierpieniach i wykazanie jego niewinności.
Pewnego razu, jak odnotowano w kronikach, łańcuchy opadły, a obraz otoczyła światłość. Z czasem wizerunek
Madonny, wzorowany na rozpowszechnionej podówczas ikonie Matki Boskiej
Smoleńskiej, został wycięty z drzwi i zawieszony na ścianie odwachu. W czasie
wojen napoleońskich przeniesiono go do Kolegiaty, obecnej Katedry, gdzie
czczony jest do dziś.
Kronikarze zamyślili się i nie zapisywali dat. Tak czy owak też coś się
działo! Byliśmy na przykład w zamojskim archiwum. Wspólnie z katechetką Bożeną
J. oraz wychowawczynią zorganizowaliśmy agapę w Krasnobrodzie. To była dopiero
uczta!
Muzeum zamojskie miało wystawę
rekwizytów z filmu Ogniem i
mieczem Hoffmana, byliśmy więc i tam. Cóż to za radość: tu strój Zagłoby,
tam Bohuna. Gośka M. pasuje na rycerza Aśkę L., a potem obie tulą się do wypchanego
niedźwiedzia. Darek trzyma łuk, Grzesiek K. , Michał B. i dziewczyny wznoszą
puchary, a Kasia F. weszła na siodło. Ogólna radość uwieczniona na zdjęciach.
O! Jest
data! 28 października 2000. Pielgrzymka na Jasną
Górę. Mimo kłopotów organizacyjnych, dotarliśmy szczęśliwie do Częstochowy i
równie szczęśliwie wróciliśmy do domu.
Przez cały dzień mogliśmy zwiedzać klasztor, uczestniczyć we Mszy Świętej,
Drodze Krzyżowej i Apelu Jasnogórskim. Choć podróż była męcząca, a tłumy ludzi
nie sprzyjały skupieniu, warto było trochę pocierpieć... Na zdjęciu niżej:
dziewczyny przy szwedzkiej kolubrynie, którą bohatersko wysadził Kmicic!?
Październik
– listopad 2000.Nasi
ludzie mają i inne talenty, nie tylko taneczne czy sportowe. Aleksandra A. i
Katarzyna F. znalazły się (to znaczy ich wiersze) w antologii „Kształt słowa”. W Zaduszki 2000 roku autorzy
tomiku byli gośćmi „Podwieczorku czwartkowego” w Zamojskim Domu Kultury. Miejscowa
prasa się o nich rozpisuje, a my się cieszymy z sukcesu
koleżanek.
A potem? Studniówka, no i matura. Oczywiście, zdana i to dobrze!
Dlaczego nikt nie opisał tych wydarzeń?
Agnieszka,
Aleksandra, Dominika
Grafika:
grafika
własna
http://cp12.nevsepic.com.ua/63-2/1354650706-0424252-www.nevsepic.com.ua.jpg
Lubię czytać wspomnienia poprzednich roczników i mam nadzieję, że moja klasa też zacznie prowadzić kronikę. Miło byłoby przeczytać wpisy sprzed kilku lub kilkunastu lat.
OdpowiedzUsuńSama nadzieja nie wystarczy. Trzeba kupić kronikę i znaleźć chętnych do jej prowadzenia. To tylko tyle i aż tyle! Czy dziś młodzież potrafi się zdobyć na taki wysiłek?
UsuńUważam, że taki dziennik to jest świetna pamiątka. Dziś niestety mamy inne czasy. Wystarczy, że jest facebook, snapchat itp.
UsuńTo nie jest dziennik, tylko kronika. Nawet nie widzisz różnicy. "Wystarczy, że jest facebook, snapchat itp." - piszesz. A ja pytam, do czego wystarczy? Potem dodajesz: "Dziś niestety mamy inne czas" Rzeczywiście, niestety.
UsuńFaktycznie popełniłem błąd, nie wiem dlaczego napisałem że to dziennik. Drugie zdanie ma charakter sarkastyczny. Ja sam dużo czasu spędzam na facebooku, lecz staram się nie wypierać ze swojego życia innych metod archiwizacji wspomnień. Ostatnio facebook stał się dobrym zastępca albumu, dziennika, kroniki. Nawet już nie wysyłamy kartek świątecznych bo można napisać post do znajomego.
UsuńŚwietnie opisane, czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
OdpowiedzUsuńMsza Święta pod przewodnictwem księdza prymasa musiała być wielkim przeżyciem. Osoby z zespołu "Zamościanki" zasługują na uznanie. Występowanie poza granicami kraju to zawsze wielkie wyróżnienie i wyzwanie jednocześnie dla tych osób.
OdpowiedzUsuńWspomnienia są wspaniałą sprawą nie tylko dla tych, którzy je przeżyli. Tu przedstawione zostają wystawione na światło dzienne, byśmy mogli dostrzec podobieństwo między dawną rzeczywistością a obecną. I jak widać, jest ono nawet duże. Historia rzeczywiście lubi się powtarzać, a owe przygody to tylko na to dowód.
OdpowiedzUsuńPost przeczytałam jednym tchem. Gratulacje należą się zarówno kronikarzom, jak i autorom (autorowi?) rysunków. Dobra robota!
OdpowiedzUsuńJak widać lata spędzone w liceum były bardzo udane. Wspaniali ludzie, klasa i nauczyciele. Niezapomniane historie, które zostaną długo w pamięci.
OdpowiedzUsuńProwadzenie kroniki klasowej pozwala na wspominanie czasów szkolnych nawet po kilkunastu latach.Tworząc ją trzeba poświęcić trochę czasu,ale sprawia to wielką przyjemność a efekt końcowy będzie unikatowy.
OdpowiedzUsuńNo i doczekałam się kolejnej części :) Szkoda, że nie ma zdjęć z tego muzeum, bo dużo się tam działo. No i nie ma części studniówkowej,szkoda...ale fajnie było przypomnieć sobie o krasnobrodzkiej agapie i wyjeździe do Kazimierza. No i wielkie brawa dla Agnieszki Sz. za te rysunki w kronice...Do tej pory nikt mnie tak pięknie nie narysował :)
OdpowiedzUsuńEwo! Jest już zdjęcie z muzeum. To ja je zgubiłam. Przepraszam i jeszcze raz pozdrawiam.
UsuńSuper :) a może ktoś z naszej klasy ma jakieś ciekawe zdjęcia? Ze studniówki czy matury? albo z wypadu do Dominiki Ł. Tam też było ciekawie :) Postaram się coś odnaleźć :)
UsuńU Dominiki Ł. rzeczywiście było ciekawie. Ognisko między wąwozem i lasem, środek nocy i do tego opowieści o miejscowych duchach. Do dziś mnie przechodzą ciarki. To moje najfajniejsze spotkanie przy ognisku! I dowód na to, że młodzież może się świetnie, a przy tym kulturalnie bawić.
UsuńBardzo humorystycznie napisane. Podobają mi się posty o wspomnieniach dawnych uczniów. Mam nadzieję, że pojawi się takich jeszcze więcej. :)
OdpowiedzUsuńKolejny wpis o wspomnieniach uczniów z liceum. Jak widać są to najlepsze lata życia i ich się nie zapomina. Mam nadzieję, że też bardzo dużo wydarzeń zapamiętam z czasów szkoły średniej.
OdpowiedzUsuńMówią, że najlepiej spędzone lata młodości są w liceum. Zgodzę się z tym. W liceum zmieniamy się od strony wewnętrznej jak i zewnętrznej. Zazwyczaj to wspominamy te dobre chwile, a złe puszczamy w niepamięć. Trzy lata nauki szybko mijają. Chciałabym jak najlepiej wspominać lata spędzone w liceum!
OdpowiedzUsuńBardzo szybko mijają!
UsuńPozdrawiam!
Naszą szkołę skończyło tyle znanych osób...
OdpowiedzUsuńParafrazując szkolny hymn: "Jestesmy młodzi, bardzo młodzi, a każdy z nas chce zdobywać świat." W każdym młodym człowieku jest chęć do działania, nieraz tysiąc pomysłów na minutę... Wystarczy tylko pozwolić nam się popisać. A poprzez naukę na własnych błędach, wejdziemy w dorosłość pewni, że damy radę.
Zaskoczyła mnie ta klasa. Nie dośc, że ich kronika znacznie różni się od innych, bo jest napisana bardzo lekko, rezolutnie i z dozą dystansu do siebie nawzajem i świata, to dotyka w pewien sposób teraźniejszości i sprawia, że przez chwilę poczułam, jakby ta przestrzeń prawie 20 lat (toż to daleko jak lata świetlne!) różnicy nic nie znaczyła. Naprawdę utalentowana i kreatywna klasa i, jak w poprzednim poście moja klasa zauważyła, wydaje się podobna do naszej :) Mam nadzieję, że i my, i inni też będziemy tak nas wspominac! Tym bardziej że mam wrażenie, że wiele osób z przedstawionej w tej kronice klasy jest teraz wyjątkowymi osobami.
OdpowiedzUsuńLata spędzone w liceum pozostawiają trwały ślad w naszych umysłach i sercach, są to lata do których z sentymentem będziemy sięgać pamięcią, wspominać ludzi, nauczycieli, koleżanki, kolegów. Chciałabym przeżyć z moja klasa tyle fajnych wydarzeń jakie miała klasa C na przełomie 4 lat pobytu, nauki w naszej szkole.
OdpowiedzUsuńII część, podobnie jak pierwsza bardzo mnie zaciekawiła, poprawiła mi humor. Czekam na więcej postów tego typu!
OdpowiedzUsuńDobrze, że powstają takie posty, bo dzięki nim (chyba wszyscy) możemy upewnić się, że lata spędzone w liceum będą naszym najlepszym okresem w życiu, a ponadto możemy dowiedzieć się czegoś o przeszłości naszej szkoły.
OdpowiedzUsuńWspomnienia krótsze niż poprzednie, ale opisują ważne wydarzenia. Zazdroszczę klasie odwiedzin wystawy rekwizytów z filmu "Ogniem i mieczem".
OdpowiedzUsuńWiększość swojego czasu spędzamy w szkole. Tutaj przeżywamy swoje pierwsze poważne związki, prawdziwe przyjaźnie i wiele wiele innych. Za parę lat problemy które teraz wydają nam się trudne i bez rozwiązania będą dla nas banalne. Cieszę się, że mogę zapoznać się ze wspomnieniami absolwentów. Mam nadzieję, że takich postów będzie więcej :)
OdpowiedzUsuńMiło jest po latach przeczytać wspomnienia kolegów z klasy, zobaczyć stare zdjęcia. Pamięć jest ulotna i zdarza się, że każdy uczestnik określonego zdarzenia pamięta coś innego. Dlatego warto wspominać, rozmawiać. Athos Dimulas - grecki poeta, tak pisał o pamięci w wierszu "Dziwy pamięci"
OdpowiedzUsuńPrzedziwna często jest ta nasza pamięć :
w wielu wspomnieniach wymazuje prawie
wątek wydarzeń, pomija ich wagę,
lubi odtwarzać szczegóły podrzędne
jakieś momenty, nieistotne sprawy.
Wreszcie na koniec i z upływem czasu
szczegół się staje powoli ogniskiem
skłębionych wspomnień ...
Mam dziwne wrażenie, że kiedyś było zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńLiceum to czas, w którym kształtujemy swoją osobowość, charakter i poglądy na różne tematy. W ciągu trzech lat musimy podjąć wiele decyzji, które będą miały wpływ na naszą przyszłość. Mam nadzieję, że nasza klasa, opisze kiedyś w podobny sposób wspomnienia związane ze szkołą średnią.
OdpowiedzUsuńJak widać szkoła nie musi kojarzyć się jedynie z nauką i zarwanymi nocami. To też bardzo wiele miłych chwil i ogrom wspomnień. Z przyjemnością wspomina się już minione lata gimnazjum czy nawet podstawówki i z niecierpliwością czeka na kolejne miłe chwile w liceum. Każdy rok szkolny to nowe odkrycia, doświadczenia, znajomości, więc chyba zawsze można znaleźć pozytywne strony.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze tylko, że wspomniany tu Kazimierz Dolny był celem wycieczki integracyjnej mojej klasy w gimnazjum. Mam więc z nim naprawdę dobre wspomnienia i uważam, że to piękne miejsce.
Coś wspaniałego, naprawdę ciekawe wspomnienia, których niejeden uczeń mógłby pozazdrościć. Mam tylko nadzieję, że moje będą równie interesujące! Jak na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, miło jest słyszeć, że absolwenci z poprzednich lat mieli wiele atrakcji, a liceum to nie była tylko nauka. To nastraja pozytywnie do dalszej pracy!
OdpowiedzUsuńŚwietny post tak samo jak poprzedni. Mam nadzieje, że liceum będzie mi się kojarzyło z najlepszymi latami mojego życia .
OdpowiedzUsuńMyślę że absolwenci którzy ukończyli naszą szkołę są szczęśliwi na samą myśl o wspomnieniach które pozostały.
OdpowiedzUsuńMinęło już tyle lat, nawet nie sądziłam że poprzednie roczniki były takie rozrywkowe, może nawet potrafili się bawić lepiej od nas.
Bardzo podobał mi się ten czas, gdy wydarzenia były opisywane w kronice, a nie na facebooku.
Takie wspomnienia pozostaną na zawsze, a te na portalach społecznościowych znikną w "otchłani internetu"
Fajnie czyta się takie wspomnienia, te wszystkie rzeczy działy się w roku mojego urodzenia i wydają się tak odległa, a czasem nawet abstrakcyjne. Widać radość klasy i chęć spędzania wspólnego czasu.
OdpowiedzUsuńWarto zachowywać wspomnienia.Gdyby nie one, życie człowieka nie byłoby wiele warte...
OdpowiedzUsuńSzczęśliwi, którzy mają dobre wspomnienia,
Usuńalbowiem do nich należy
królestwo radości,
nadziei i miłości.
Tak pisze Ewa Glińska- współczesna poetka. Święta prawda!
Wywołana do komentarza przez Gospodarza Ewę B. komentuję :) Super pomysł z blogiem i wspomnieniami. Szczerze, nie pamiętałam, że mieliśmy taką profesjonalną kronikę ;) a dzięki niej wspomnienia wróciły (dzięki dziewczynki) !!! Tylko jednego nie rozumiem tyle lat minęło, a my ciągle młodzi :) Pani Profesor, Ewciu i Cała Wspaniała Reszto Naszej Klasy pozdrawiam Was!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Małgosiu i dziękuję, że znalazłaś trochę czasu w nawale pracy.
UsuńGośka M., pięknie to ujęłaś:)
UsuńBardzo przyjemny post. Czytam wspomnienia z uśmiechem na twarzy. Zazdroszczę prowadzenia kroniki. Mam nadzieję, że moja klasa też taką założy.
OdpowiedzUsuń"Bo swój świat wyznaczają ludzie, których się spotyka, zdarzenia w których się uczestniczy i wsponienia, które chce się mieć. " zazdroszczę tej klasie tak wspaniałych chwil, ktore teraz mogą wspominać z utęsknieniem.
OdpowiedzUsuńMiło zajrzeć do takiej kroniki po upływie kilku lat.Jestem zdania, że liceum to najlepszy czas w życiu.Stajemy sie dorośli i planujemy swoją przyszłość.Zawieramy tyle znajomości,które pamiętamy do końca życia. :)
OdpowiedzUsuńBardzo kreatywna klasa. Mam nadzieję, że też kiedyś będę z taką radością wspominać czasy liceum.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kończąc tę szkołę będę tak samo pozytywnie nastawiony do moich wspomnień co do mojego uczęszczania. Ale miło jest sobie poczytać jak bawiły się inne klasy w jakże zamierzchłych czasach.
OdpowiedzUsuńWspomnienia cudne, jak zawsze. Najbardziej fascynuje mnie to, że gdy czytam komentarze, to udzielają się też absolwenci, ci ze wspomnień. Piękna pamiątka.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać wspomnienia absolwentów naszego liceum,które wspaniale obrazują niepowtarzalną atmosferę naszej szkoły.Świetny post.
OdpowiedzUsuń"Wspomnienia żyją dopóty,
OdpowiedzUsuńdopóki do nich wracamy.
A rozkwitają tym wspanialej,
im więcej serca wkładamy
w ich pielęgnowanie."
Pamiętajmy o tym.
Świetne rysunki! Uwielbiam czytać wspomnienia zamieszczane na blogu. :)
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że moja klasa nie prowadzi kroniki. Mam nadzieję, że niedługo to zmienimy.
OdpowiedzUsuńProwadzenie kroniki to genialny pomysł i bardzo fajna pamiątka na stare lata.
OdpowiedzUsuń