Syn ludobójcy
Ho, zbrodniarzem ten, kto milczy
O wybrykach partii wilczej
Albo krętą dążąc miedzą
W końcu owcom wierzyć każe,
Że to kłamstwa i potwarze,
Co o wilkach ludzie wiedzą!
(Andrzej Niemojewski)
Życie człowieka, którego ojca powieszono za
zbrodnie przeciwko ludzkości, nie może być normalne... - mówi Niklas
Frank w filmie "Jestem synem ludobójcy". Jest synem
Hansa Franka, nazistowskiego prominenta, który zrobił błyskawiczną karierę w
strukturach zbrodniczego rządu . Od 1934 roku do 1945 roku był ministrem
bez teki w rządzie III Rzeszy. Od 26 października 1939 roku do 4 maja 1945 roku
był generalnym gubernatorem okupowanych obszarów polskich. Jego władza była tu
nieograniczona. Rezydujący na Wawelu Hans Frank ironicznie nazywał siebie
królem Polski, a jego żona przy każdej możliwej okazji mówiła o sobie -
królowa. Na tym stanowisku był jednym z głównych współautorów i
realizatorów polityki eksterminacji narodu polskiego i żydowskiego. Gdybym o
każdych siedmiu rozstrzelanych Polakach chciał rozwieszać plakaty, to w
Polsce nie starczyłoby lasów na wyprodukowanie papieru na takie plakaty. Co za
radość – nareszcie można dobrać się do skóry rasy żydowskiej. Im więcej umiera,
tym lepiej - oto dewizy Hansa Franka. Był odpowiedzialny za masowe
zbrodnie na terenie Generalnego Gubernatorstwa, które osobiście nadzorował.
Odpowiadał za planowe niszczenie i grabież obiektów kulturalnych oraz dóbr
materialnych w Polsce. Bez skrupułów tępił polską inteligencję oraz kulturową
tożsamość, realizując w ten sposób plan powiększania przestrzeni życiowej
dla Niemców. Był przekonany, że Europą powinni rządzić tylko Niemcy,
a ci, którzy się z tym nie zgadzają, muszą być zgładzeni. Gdy kiedyś
wygramy wojnę, nie mam nic przeciwko temu, aby zrobić siekaninę z Polaków
i Ukraińców i z tego wszystkiego, co się tu wałęsa - zrobić z nimi, co się
tylko będzie podobało. Tak przemawiał Hans Frank w styczniu 1944 roku,
dodając jednocześnie: Moi panowie, nie jesteśmy żadnymi mordercami.
Jako prominent
mieszkał - oczywiście – na Wawelu, miał też letni pałac w
Krzeszowicach. Tak III Rzesza wyróżniała swoich wiernych synów, ale
ten fakt miał też wydźwięk propagandowy. Hans Frank już się widział w
roli zwycięzcy i pana tych terenów. Podobne marzenia snuł też inny ludobójca – Jürgen Stroop.
Hans Frank został stracony na szubienicy 16 października 1946 roku na mocy
wyroku Trybunału Norymberskiego. Wtedy Niklas Frank miał siedem lat. Co
pamięta z dzieciństwa i jak zapamiętał ojca, który naznaczył jego życie piętnem
hańby? Hańby niezawinionej, a jednak przez większość życia Niklas Frank
przeprasza za zbrodnie ojca. Pamięta Hitlera, który głaskał go po
policzku. Pamięta zorganizowaną przez ojca wycieczkę do obozu zagłady.
Wielokrotnie był świadkiem rozstrzeliwania ludzi. Widział egzekucję pokojówki,
która ukradła jedzenie. Esesmani rozstrzelali ją w ogrodzie, a ten obraz na
zawsze pozostał w pamięci Niklasa. Jego towarzyszem zabaw był polski kominiarz
zamieszkały w pobliżu krzeszowickiego pałacu. Kiedyś, ganiając się z chłopcem,
przypadkiem przewrócił się w jego sypialni i zabrudził łóżko sadzą. Ojciec
kazał go natychmiast rozstrzelać. Niklas wszedł do pokoju, gdy esesmani go
katowali. Zaczął histerycznie płakać i wybłagał jego ocalenie. Do dziś
śnią mi się stosy ciał – mówi. Dodaje: Zapamiętałem go (ojca) w mundurze. W
stosunku do mnie był oschły. Nie potrafi rozwikłać tajemnicy mrocznej psychiki
ojca. Nie może pojąć, dlaczego nigdy nie przytulił on swoich dzieci. Dlaczego,
wychowany w wierze katolickiej, potem tak otwarcie ją tępił. Zastanawia się,
skąd w wykształconym człowieku wziął się taki fanatyzm.
Swoją postawą i
napisanymi książkami („Mój ojciec Hans Frank”, „Moja niemiecka matka”) Niklas
Frank wywoływał w Niemczech debaty o niemieckiej winie. Był atakowany zarówno
przez Niemców, jak i przez siostry, które fanatycznie broniły ojca, uważając go
za niewinnego. Jedynie brat Norman z czasem poparł Niklasa i odciął
się od zbrodni ojca. Niklasowi Frankowi zarzucano brak szacunku dla ojca,
on jednak nigdy nie zmienił postawy. W jednym z wywiadów czytamy: Czy
mam ojca oceniać według tego, że dwa razy w życiu pogłaskał mnie po
głowie? Czy też mam go oceniać po masach zwłok, które zostawił? Decyzja jest
przecież jasna.
Kirsi
Grafika:
http://www.weiden-ist-bunt.de/bilder/veranstaltung_lesung_niklas_frank_foto_niklas_frank_teaser.jpg
https://bis.gazeta.pl/im/51/b2/15/z22752593O.jpg