Polacy
czytali gadzinówki
Gadzina skórę zmienia, a przecież kąsa jednako.
(Wojciech Wrzesiński)
Co to jest gadzinówka?
To pismo służące za pieniądze haniebnej sprawie, korzystające
z gadzinowego funduszu. Inaczej : brukowiec, piśmidło, szmatławiec. Prasa
gadzinowa – sprzedajna, spełniająca za pieniądze nikczemną rolę. Fundusz
gadzinowy – przeznaczony przez jakiś rząd lub instytucję na przekupstwo,
szczególnie prasy. Mianem gadzinówek określano w czasie okupacji
niemieckiej polskojęzyczną prasę wydawaną przez administrację okupacyjną.
No a gadzina? Oczywiście - płaz, gad, zwierzę pełzające, jadowite.
Współpraca z prasą gadzinową była uznawana przez
Polskie Państwo Podziemne za kolaborację. Mimo to, wychodziły tego typu
pisma. Najbardziej znane wśród nich to: Nowy Kurier Warszawski, Goniec Krakowski, Kurier
Częstochowski, Dziennik Radomski, Ilustrowany Kurier Polski, Gazeta Lwowska,
Fala. Łączny dzienny nakład wynosił 1,5 miliona egzemplarzy. Na
początku września 1940 roku ogłoszono wprawdzie bojkot gazet wydawanych
pod niemieckim patronatem, jednak jego sukces okazał się połowiczny. Sprzedaż Nowego
Kuriera Warszawskiego spadła na kilka tygodni, a potem gazetę znów się
bardzo dobrze sprzedawała. W gadzinówkach pracowało około 100 dziennikarzy.
Prawie wszyscy podpisywali się pseudonimami i zmyślonymi inicjałami, ponieważ
obawiali się oskarżeń o kolaborację z okupantem. Jednym z nich był Alfred
Szklarski, późniejszy autor książek dla młodzieży. Niemcy zdając sobie sprawę
z opiniotwórczej roli mediów, dbali o różnorodność i atrakcyjność
prasy. Na przykład lwowska Fala opublikowała zdjęcia nagich kobiet, co
było bardzo odważne, jak na tamte czasy.
Nowy Kurier Warszawski postawił na
ogłoszenia, ciekawostki i udzielanie rad. W pierwszym wydaniu, który
pojawił się 11 października 1939 roku, ukazała się kolumna ogłoszeń dotyczących
usług remontowych, korepetycji z języka niemieckiego. Były też ogłoszenia w
rodzaju: Pekińczyk czarny uciekł. Albo towarzyskie: Młody Aryjczyk, kawaler z
wyższym wykształceniem, nawiąże kontakt towarzyski z niezależną, inteligentną
panią za ofiarowanie odpowiedniej pracy; Posiadam kilkanaście tysięcy zł. Do
założenia wspólnego interesu poszukuję młodej ładnej sympatycznej pani. Gotówka
5000. Za pośrednictwem tej rubryki szukały się też rodziny rozdzielone
przez wojnę.
W Gazecie
Lwowskiej jesienią 1941 roku zostało opublikowane ogłoszenie rodzin
polskich oficerów internowanych w Kozielsku. W kwietniu 1943 roku po
działaniach specjalnej komisji, wysłanej przez Niemców do Katynia, również w
innych gadzinówkach zamieszczono imiona i nazwiska oficerów, których
udało się zidentyfikować. Gadzinówki były popularne nie tylko z powodów
praktycznych. Przyciągnęły czytelników ze względu na tempo klęski
wrześniowej. Nowy Kurier Warszawski opublikował artykuł o generale
Władysławie Sikorskim. Wyśmiewał się z romantyzmu Polaków, utwierdzał ich
w przekonaniu osamotnienia i nauczał realizmu. Hans Frank
napominał redaktorów, by nie ukazywać odrazy do podbitego narodu: Polacy
muszą mieć wrażenie, że w prasie nie są traktowani jak świnie, lecz jak
Europejczycy i ludzie. W tej kwestii chodziło o wpojenie poglądu, że
uległość Niemcom to najlepsze rozwiązanie dla Polaków. Była też –oczywiście -
nagonka na Żydów. To był temat, w którym gazety się prześcigały.
Zwyciężył Goniec Krakowski, który 18 listopada 1939 napisał: Oliver
Cromwell za pieniądze żydowskie za pośrednictwem Barucha Spinozy
finansował i organizował najazd szwedzki w Polsce. Gadzinówki bardzo
serio traktowały też misję cywilizowania mieszkańców Generalnej Guberni. 5
stycznia 1943 roku w rubryce „Nasz dom” Nowy Kurier Warszawski doradzał: Niechże
te wszystkie fartuchy, bonżurki czy szlafroki nie będą odstręczającymi
łachmanami, w których człowiek wygląda jak strach na wróble. O te szaty
pracownicze i domowe należy dbać tak samo jak o ubrania wizytowe – często je
czyścić, zaszywać, w miarę możliwości przyozdabiać czy to jakimiś mankiecikami
lub kołnierzykiem, czy chusteczką kolorową w kieszonce.
Największą i najdłuższą poczytność miała Gazeta Lwowska ze względu na
tematy, o których prasa konspiracyjna nie wspominała oraz ze względu na
polskich dziennikarzy, którzy byli zatrudnieni i sprytnie
zwodzili niemieckich przełożonych. Redaktorzy Gazety Lwowskiej wykonywali
mistrzowską robotę propagandową: pisząc artykuły z drugim dnem, dokładali do
nich patriotyczne ilustracje. Albo przemycali informacje o tym, że Hans
Frank porusza się po drogach samochodem pancernym. Na drugi dzień połowa narodu
powtarzała, że Hans Frank boi się Polaków. Gazeta Lwowska również opublikowała
list Juliusza Słowackiego do matki. W tej gazecie miało być opublikowane
zdjęcie w polskim mundurze generała Władysława Sikorskiego przy informacji o
jego śmierci, ale w ostatniej chwili usunęła je niemiecka
cenzura. Gazeta Lwowska była bliższa Polakom, wielu Kresowian uważało ją
bowiem za pewien rodzaj reduty polskości. Zastępowała w tamtym okresie
polską literaturę. Udało się nawet przeprowadzić akcję patriotyczną z udziałem Gazety
Lwowskiej, ponieważ 11 listopada 1943 roku na połowie egzemplarzy umieszczono
naklejki z białym orłem i napisem: Polska zwycięży. W przeciwieństwie do Gazety
Lwowskiej, Nowy Kurier Warszawski był symbolem okupacji.
Po wojnie dziennikarze gadzinowej
prasy zostali ukarani. Feliks Burdecki - pisarz science fiction i
krytyk literacki Jan Skiwski dostali dożywocie, obaj
jednak uciekli za granicę. Piętnaście lat więzienia dostał redaktor Nowego
Kuriera Warszawskiego - Eugeniusz Riedl, (z czego pięć mu doliczono za
współpracę z gestapo). Alfred Szklarski został skazany na pięć lat, mimo że
próbował odkupić winę w Powstaniu Warszawskim. Osoby, które pisały w
gadzinówkach, lecz wykazały powiązania z podziemiem, zostały
zrehabilitowane, na przykład Stanisław Wasylewski z Gazety Lwowskiej.
Takie oto zawiłe były polskie losy podczas okupacji.
Agnieszka
Grafika:
https://4.allegroimg.com/original/0cab80/a7a5fd2b44ae99158a66f835cf44
http://i.wp.pl/a/f/jpeg/30834/EN_00912024_0011e.jpe
https://static.myvimu.com/photo/16/1281623.jpg