Przedstawiona niżej wypowiedź zdobyła I miejsce w V Szkolnym Konkursie Wiedzy o Języku Polskim. Przeczytajcie i zobaczcie, jak się zwycięża. Elżbieta Kwapisz z klasy I j w swoim oratorskim wystąpieniu odniosła się do sposobów wzbogacania słownictwa.
Szanowni Państwo, chciałabym swoje wystąpienie rozpocząć od przywołania pewnej historii. W ostatnią niedzielę maja wybrałam się do Drzymałówki. Szłam jedną ze schetynówek, na nogach miałam adidasy, na nosie lenonki, a w plecaku kilka sandwichów. Nagle spostrzegłam szwagra. Ten powiedział, że właśnie odebrał kuroniówkę - praca była jego piętą achillesową. Z okazji „wypłaty” zaprosił mnie na pizzę, dla mnie zamówił margheritę, dla siebie gulasz. Oczywiście, szwagier ma węża w kieszeni, więc zapytał, czy nie można by było zamówić pół pizzy za połowę ceny. No cóż, kelner się zgodził. Jedliśmy, rozmawiając. W pewnym momencie mojego towarzysza zaczął boleć żołądek. Ponieważ pizzeria nie należała do najbardziej luksusowych lokali, szwagier był zmuszony poszukać sławojki.
W przywołanej przeze mnie historii nie chodzi ani o warunki sanitarne owej pizzerii, ani nawet o skąpstwo mojego szwagra, ale o pewne słowa, których użyłam. Posłużyłam się eponimami. Są to słowa tworzone od nazw własnych - najczęściej osób, ale także zwierząt lub przedmiotów, od których wzięła się nazwa jakiejś innej rzeczy. Przyjrzyjmy się teraz użytym przeze mnie eponimom.
Drzymałówka – z tym zapewne nikt nie będzie miał problemu. Jest to nazwa miejscowości utworzona od nazwiska polskiego chłopa, Michała Drzymały, który w latach 1904–1909 prowadził spór z administracją Cesarstwa Pruskiego o pozwolenie na budowę domu. Wóz Drzymały stał się symbolem walki z germanizacją.
Słynne już schetynówki to drogi utworzone w trakcie kadencji Grzegorza Schetyny, doskonale każdemu z Państwa znanemu politykowi PO.
Sandwich – każdy zna znaczenie tego słowa, ale mało kto wie, że pochodzi ono od nazwiska brytyjskiego lorda Sandwicha, który grał w karty przez 20 godzin i kiedy zgłodniał, kazał sobie przynieść dwie pajdy chleba z włożoną w środek wołowiną. Powstanie tego dania to przykład, że hazard ma jednak również dobre strony.
Adidasy wzięły swoją nazwę od butów produkowanych dla Wehrmachtu przez braci Dassler. Są to też skróty zdrobnionego imienia Adolf - Adi oraz das z pierwszych trzech liter nazwiska. Zanim jednak powstała firma, bracia pokłócili się i rozdzielili produkcję na Adidasa i Pumę.
Kuroniówkę „wymyślił” Jacek Kuroń, minister pracy w latach 1989-2001, który znalazł sposób na pomoc bezrobotnym - wypłacane co miesiąc pieniądze, które mają pomóc przeżyć ludziom, którzy nie mogą znaleźć pracy.
Frazeologizm pięta achillesowa pochodzi od mitycznego herosa, który jako dziecko został wykąpany w wodzie, dzięki czemu zyskał niezwykłą moc.W czasie tej kąpieli matka trzymała go za piętę. Achilles poległ w czasie walki, ugodzony właśnie w tę część ciała.
Dla nikogo nie jest tajemnicą, czym są lenonki. Nazwa pochodzi od muzyka The Beatels - Johna Lennona, który upodobał sobie małe, okrągłe okulary przeciwsłoneczne.
Nowy rodzaj pizzy - margherita, pozostała w historii na cześć królowej Margherity von Savoyen. Jej kucharz postanowił udekorować pizzę we włoskie barwy - zielona bazylia, biały ser mozarella i czerwone pomidory. Tak uwielbienie dla władczyni przeżyło i kucharza, i monarchinię.
Mieć węża w kieszeni to związek frazeologiczny, który pochodzi z mitologii. Mówiąc tak o kimś, stwierdzamy, że jest skąpy. Można to też zrozumieć dosłownie, bo jak w taką kieszeń włożyć rękę?
Sławojka - wychodek z sercem w drzwiach - zawdzięcza swoją nazwę ówczesnemu premierowi - Felicjanowi Sławojowi - Składkowskiemu, który chciał poprawić świadomość higieniczną polskich chłopów. Nakazał postawienie ubikacji na każdej zabudowanej działce. Był obiektem licznych kpin i anegdot, ponieważ podczas podróży kontrolował ustępy. W Ameryce Północnej zamiast serca wyciętego w drzwiach jest półksiężyc.
Tworzenie eponimów to bez wątpienia sposób na wzbogacenie języka. Chociaż nie jedyny, bo przecież analizując to zagadnienie, należy wspomnieć o zapożyczeniach, neologizmach, kolokwializmach, wyrazach pochodnych czy słownictwie specjalistycznym. Wracając do mojej historii, może się ona przydarzyć każdemu z Państwa. Nie życzę oczywiście nikomu takiego szwagra ani warunków sanitarnych w restauracjach. Życzę natomiast, aby nie zubożali Państwo naszej polszczyzny, bo zostanie z niej gulasz.
Ela