Co nieco o makaronach
Est prope wysokum celeberrima silva Krakovum,
Quercubus insignis, multo miranda żołędzio,
Istuleam
spectans wodam Gdańskumque gościńcum;
Dąbie nimen habet, Dąbie dixere priores.
(Jan
Kochanowski)
Tłumaczenie: Jest blisko wysokiego Krakowa las
bardzo słynny, znamienity dębami, zadziwiający mnogością żołędzi, spoglądający
na wody Wisły i gościniec gdański; Dąbie mu na imię, Dąbiem nazywali go
przodkowie.
O makaronizacji słyszał każdy, ale o makaronach
w literaturze – chyba nie. Myślicie może, że to ulubiona potrawa Włochów? Otóż,
nie! Makarony to wiersze pisane dla zabawy wykorzystujące
elementy gramatyki łacińskiej. Do słów włoskich lub francuskich dodawano
łacińskie końcówki fleksyjne lub formanty. Czasami tekst łaciński przeplatano
formami z języka nowożytnego. Tak się bawiono w Polsce w wiekach XVI – XVIII. Z
czasem teksty pisano w języku nowożytnym, wykorzystując obce wyrazy i
zwroty. Może jednak zacznę od początku.
Od dłuższego czasu na lekcjach języka
polskiego w klasie I f niezmiennie królował motyw marności życia, czyli
vanitas. Pękały głowy nam - „doktorkom” ( w ten sposób określa nas jeden
z profesorów) od myślenia o kruchości życia ziemskiego, tragizmie losów oraz
czynów ludzkich. Stopniowo stawałyśmy się wątłe, niebaczne, rozdwojone w sobie.
Nie zabrakło również porównań człowieka do trzciny, który w ostateczności i tak
okazywał się wyjątkową istotą. Ba! Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że naszą
„ulubioną” lekturą stały się sonety Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego, których
zinterpretowanie wymagało od nas tyle wysiłku, ile przeciętnie przeznaczamy na
lekcji wuefu podczas biegów po parku. Pomimo trudności, udało nam się
szczęśliwie „dobić do brzegu” i myślę, że było warto, gdyż na końcu spotkała
nas miła niespodzianka. Pojawiła się mianowicie okazja „odsapnięcia” po
barokowym „sprincie” podczas rozważań o makaronizacji. Jeśli ktoś uważa,
że makaronizacja to narzucanie innym kultury czy języka włoskiego, jest w
poważnym błędzie, w którym tkwiłam również i ja. Pod tą intrygującą nazwą kryje
się rodzaj stylizacji tekstu, który polega na niepodyktowanym koniecznością
wprowadzaniu do niego przesadnie dużej liczby określeń pochodzących z języków
obcych. Z zabiegu tego korzystał najsłynniejszy pamiętnikarz XVII wieku – Jan
Chryzostom Pasek, który chętnie czerpał różnego rodzaju zwroty z łaciny.
Korzystał też Jan Kochanowski, choć zazwyczaj pisał piękną polszczyzną.
Jako że jesteśmy szalenie ambitnymi
dziewczynami, również i my podjęłyśmy się tego zadania. Stworzyłyśmy
wypowiedzi na temat spędzania wolnego czasu przez młodzież,
poddając je zabiegowi makaronizacji. Jaki język wykorzystałyśmy? Oczywiście,
angielski. Oto próbki prac sześciu dziewcząt, które zgodnie stwierdziły, że
byłaby to doskonała alternatywa napisania matury z dwóch obowiązkowych
przedmiotów „za jednym zamachem”.
Spending
czasu przez młodzież - kilka propozycji.
Każdy zgodzi się ze mną,
że obecnie młodzi ludzie nie mają za wiele free-time’u. Jest to oczywiście
podyktowane różnymi obowiązkami, z których najważniejszym jest learning, ale
znajdą się także houseworki takie jak spacering z psem. Pomimo pesymistycznych
prognoz, od czasu do czasu – czyli w weekendy - udaje nam się organising
trochę czasu na relaxing. Co wówczas robimy? Większość z teenagersów
odpala komputer, surfuje w Internecie, talkuje przez Skype’a czy lajkuje fotki
na facebook’u. Inni, bardziej fit, uprawiają morningowy jogging lub wybierają
się na tripping do parku, czasem do lasu. Wieczorami natomiast, zaczyna się
dopiero ostry driving bez trzymanki, czyli party, gdzie przy beatach DJ’a każdy
może trochę podanceować. Szkoda tylko, że następnego dnia zazwyczaj finishuje
się ze strong kaccingiem w łóżku. (Ola)
W dzisiejszych czasach młodzież spędza swój free-time
na meetingu ze znajomymi lub obijaningu w domu. Obijaning jest jedną z bardziej
cenionych form spędzania time'u. Może być prowadzony na wiele sposobów. Jedną z
nich jest sleeping. Bardzo aktywny sposób spędzania free time'u w łóżku.
Przewracając się z boku na bok, uprawiamy body-building. Sleeping jest pożądany
przez osoby uprawiające caravaning. Drugim aktywnym sposobem jest ćwiczenie
palców na facebook'u podczas lajkowania i komentowania sweet foci swoich
znajomych.(Patrycja)
Obecnie ważną formą zagospodarowania free-time'u
przez młodzież jest sprawdzanie facebook'a. U dziewczyn pojawia się także
shopping. Najpopularniejszy jest w deblu, ale czasem też w singlu.
Niektórzy teenagers oglądają reality show, soap opery czy też rzadziej newsy.
Inni z kolei, prowadzą aktywny lifestyle, spędzają czas na fresh air, uprawiają
skateboarding, cycling lub boys grają w football. (Ola)
W dobie social newtork coraz rzadziej dzieci
zażywają spaceringu. Siedzą przed netbookami lub PC-tami i lajkują na
facebooku. Dodają wciąż na topie sweet focie z rąsi i comments. Są też
fanfictionerzy, którzy mieli focha na autorów za endingi w książkach oraz
piszą oneshoty i drable oraz pełnometrażowe essaye. (Sylwia)
Spędzanie free-time'u u dzisiejszych teensów
wygląda następująco: wielogodzinny facebooking, xboxing, coraz rzadziej
footballing czy spacering. O readingu nie wspominając. Wszyscy dookoła robią
sobie sweet focie. Nastolatkowie są ciągle zajęci, a free-time'u nie mają
prawie wcale. Houseworking odpada całkowicie, facebooking pochłania całe ich
życie, ale dla nich wszystko jest okey i cool. (Kornelia)
Według ostatnich danych „Newsweek'a” dotyczących
spending'u wolnego time'u przez młodzież, okazało się, że teenager'si mają
wiele sposobów na relax. Na czwartym miejscu znalazły się sporty: jazda na
bike'u, jogging i spacering, a także gry zespołowe: siatkówka i football.
Trzecie miejsce należało do literatury- reading książek, poezja… Następne były
computer games egzekwo z shopppingiem. Jednak największa ilość ankietowanych
powiedziała, że we free time'ie uprawia nicnierobing. (Ola)
Ola, Patrycja, Ola, Sylwia, Kornelia, Ola
Grafika:
http://s2.diazilla.com/store/data/000122802_1-4221109f1c52f9a80ccdbd9448123e27.png
https://olxpl-ring04.akamaized.net/images_tablicapl/410639957_1_261x203_korepetycje-jezyk-angielski-widawa-zdunska-wola_rev001.jpg
Świetnie bawiłam przy układaniu makaronów. Jednak uświadomiłam sobie, że obecnie, my Polacy posługujemy się ogromną liczbą wyrazów obcych. Niektóre z nich "zadomowiły" się na dobre w naszym języku.
OdpowiedzUsuńFakt zabawa przy ich układaniu była ogromna. Jednak uważam że, często przesadzamy z nadmiernym używaniem obcych słów...
OdpowiedzUsuńW ułożenie swojego makaronu włożyłam dużo wysiłku, a i tak nie wyszedł mi taki fajny :) Podziwiam autorki za pomysły.
OdpowiedzUsuńNie upadaj na duchu! Może miałaś gorszy dzień. Nie zawsze ma się natchnienie. A może Ty nie będziesz pisarzem ani polonistą, tylko wybitnym chirurgiem albo okulistą. Pewnie masz inne talenty.
UsuńFejsbooking to ulubiony sposób spędzania free timeu w dzisiejszych czasach. To trochę smutne. A co do zabawy z makaronami - była naprawdę fajna! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, Gumisiu. Obce wyrażenia w naszym języku to już nie mała ilość, a istna plaga! Wszystko ma swoje dobre jak i złe strony, ale szkoda, że tak piękny język został już niemal zupełnie opanowany przez inne. Nie zmienia to jednak faktu, że nasze makarony są super. :)
OdpowiedzUsuńTo była fajna praca domowa, ale trzeba było nad nią troszkę posiedzieć .. a efekty u większości z nas i tak nie były zadowalające :c ale muszę przyznać, że wam to się udało ! :) Świetny post !
OdpowiedzUsuńNie ma wątpliwości, że makaronizacja używana tak namiętnie przez dzisiejszą młodzież nierzadko zaskakuje, zaciekawia, a czasami nawet rozbawia, bo przecież to jest takie 'okay' i 'cool'. Ale mimo że makarony urozmaicają naszą wypowiedź, to trzeba pamiętać,że nadmiernie używane 'zaśmiecają' nam język - przecież swobodnie można zastąpić je polskimi odpowiednikami. Wszystko z umiarem ! ;) Pozdrawiam "doktorki", które podołały wyzwaniu na makarony i przedstawiły swoje pomysły na spędzanie free time'u ;))
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że w moim lifestyle'u ważny jest facebook, na szczęście nie zrezygnowałam jeszcze ze spacerów(spaceringu) ;) Bliski jest mi również sleeping! Bardzo ciekawy post :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie wam to wyszło dziewczyny ! :) Sleeping i body-building to zdecydowanie moje ulubione formy spędzania free-time'u :)
OdpowiedzUsuńCzytając Wasz post przypomniały mi się świetne czasy z I klasy.;) Nie to, że w II klasie jest gorzej, ale jak dla mnie za mało tematów językowych.;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.^^
W II klasie jest strasznie dużo lektur.;)
UsuńZgodzę się z przedmówcami.:) Jednak nie ma na co narzekać.^^
UsuńMuszę przyznać, że jest to jeden z ciekawszych postów jakie czytam od początku roku szkolnego, świetna robota :)
OdpowiedzUsuńPopieram Bożenkę. Ale dodam, że wszystkie posty mi się podobają, oprócz tych o sporcie. To nie jest jednak wina postów, tylko tematu, który mnie nudzi.
Usuńpopieram Bożenkę i Ryśka ! High five !
UsuńŚwietny post :D Gratuluję kreatywności w wymyślaniu i mam nadzieję,że będzie następny post :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że gdyby wasze makarony pisane były w kilku językach, byłyby bardziej wciągające i niepowtarzalne. Jednakże gratuluję za doskonały pomysłing.
OdpowiedzUsuńMoje zdolne doktorki :D Post jak najbardziej na tak :P
OdpowiedzUsuńOd czasu lekcji przerowadzonej na temat makaronizacji bardzo często napotykam się na te zabiegi w książkach. Wcześniej nie zwracałam na nie zbytniej uwagi. Teraz zauważam je w niemal każdej czytaniej przeze mnie książce. Bardzo kreatywne teksty. Gratulacje dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Po przeczytaniu zdałam sobie sprawę z tego, że makarony rzeczywiście coraz częściej występują w naszym języku.
OdpowiedzUsuńWymyślone historie świetnie ilustrują jak bardzo makaronizmy "zapanowały" w naszym języku.
OdpowiedzUsuńKażdy sam na pewno używa wyrażeń z innego języka, np. popularne i używane przez każdego "ok". :)
UsuńJa też coraz częściej zauważam makaronizację :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu posta uświadomiłem sobie jak często spotykam się z makaronami.
OdpowiedzUsuńPisanie makaronów było naprawdę ciekawą pracą domową.Uwiadomiłam sobie,że w naszym języku jest mnóstwo obcych słów,których wcale nie musimy używać.Co gorsze stosujemy je automatycznie, gdyż głęboko zakorzeniły się w polskim języku.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i zabawny post. Czytając go, uśmiałam się do łez, chociaż słyszałam już na lekcji wypowiedzi na temat spendingu czasu. Makaronizacja może nie zawsze jest korzystna dla języka, ale potrafi nieźle rozbawić. : )
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post :) ale pomysłowy ten nasz biol-chem :D
OdpowiedzUsuńA jak ,bo my jesteśmy wyjątkowe ;-) Trochę szkoda że tak rzadko są przyjemne prace domowe jak ta, oraz takie w których możemy się wykazać. Ola stworzyłaś super post, a porównanie z bieganiem jest genialne.
UsuńMoim zdaniem najlepszą formą spędzania czasu jest sleeping. Niestety learning sprawia, że nie mam na to zbyt wiele czasu. :( Zabawa z makaronami była świetna, a te zaprezentowane tutaj są naprawdę świetne. :)
OdpowiedzUsuńPost jest amazing! :D Jak biol-chem zacznie główkować, to wymyśli super makarony :D
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom ta praca domowa wcale nie była tak prosta. Ze swoim tekstem, który jest naprawdę krótki, męczyłam się dłużej niż z dzisiejszym streszczeniem "Pijaństwa" Ignacego Krasickiego.
OdpowiedzUsuńPoza tym moje "makarony" nie podobają mi się pod żadnym względem, tutaj widzę o wiele lepsze, ale miło było sprawdzić się w pisaniu takiej formy wypowiedzi :)
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawe doświadczenie! Nie miałam pojęcia, ze takie coś istnieje i mimo, że nasz profil daleko odbiega od humanistycznego, warto czasem " męczyć" się na języku polskim i doczekać tak odprężającego tematu, pobawić się słowem i uruchomić swoja wyobraźnię. :)
OdpowiedzUsuńPost jest interesujący i zabawny. Czytając go, nie raz, pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Jednak wszystkie wypowiedzi - makarony, stworzone przez was - dziewczyny mówią o tym, że dzisiejsza młodzież czas wolny spędza w domu, korzystając z internetu, "uprawiając sleeping i nicnierobing". Na pewno jest to prawda, lecz myślę, że wielu młodych ludzi, oprócz "nicnierobingu", znajduje też czas na czytanie książek lub NAWET na uczenie się :) (ja na pewno). Podsumowując: post jest warty uwagi i z ciekawością go przeczytałam. :)
OdpowiedzUsuńO ale ciekawy post! Nie spodziewałam się, że można w kilka osób napisać coś tak ciekawego:) Dotychczas posty były pisane przez jedną, góra dwie osoby, a tu prosze, coś new ;) Bardzo spodobała mi się wypowiedź każdej z dziewczyn!:)
OdpowiedzUsuńGratuluję dziewczynom tak świetnych pomysłów i życzę każdemu, aby znalazł trochę free-time'u na przeczytanie tego postu ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Dobrze czasem przeczytać coś lekkiego. Po przeczytaniu zdałam sb sprawę, ze wielu z nas NIEŚWIADOMIE makaronizuje na co dzień. Ciekawy artykuł, godny polecenia!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post! Oby takich więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Makarony to świetna sprawa! Próbowałam sama coś ułożyć ale jednak nie do końca mi wyszło. Podziwiam autorki za ich kreatywność :)))
OdpowiedzUsuńKrótkie teksty przez Was napisane są naprawdę ciekawymi przykładami makaronów, aczkolwiek nie chciałabym, by ktoś na co dzień tak nagminnie używał połączeń polskiego z angielskim. Lecz pobawić się można, czemu nie. :) Ciekawy post, dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńa ja się zastanawiałam co to takiego są te makarony, teraz już wiem! świetny post, gratuluję biologiczki ;)
OdpowiedzUsuńMakarony to świetna zabawa z wlasnym umysłem .
OdpowiedzUsuńMoim zdzniem ciekawy temat postu .
Bardzo interesujący, dowcipny i miejscami zaskakujący post. Gratuluję kreatywności ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny i bardzo pomysłowy post ;) To prawda, że coraz częściej zamiast polskich słów używamy języka angielskiego. Robi tak coraz więcej ludzi i to od najmłodszych lat. Niektórzy przesadzają, a przesada nigdzie nie jest czymś dobrym. Ale jeśli makaronizmów używamy tylko czasami, to wydaje mi się, że nic w tym złego. :)
OdpowiedzUsuńW języku potocznym teenagers'ów również można usłyszeć wiele words'ów zaczerpniętych z języka angielskiego. English się rozprzestrzenia. Nawet w moim town'ie na bus stop'ie słyszę some ineresting określeń .
OdpowiedzUsuńMakaronizacja ukazana w poście była zabawna, a uczennice, które napisały makarony, są bardzo kreatywne. Post uświadomił mi jak często młodzież w swoim języku stosuje makaronizację, używając zwrotów z języka angielskiego i nie zdając sobie z tego sprawy. Samej zdarza mi się to robić. Jak pierwszy raz usłyszałam wyraz "makaronizacja" to, jak zapewne każdemu, przyszedł mi namyśl makaron i za każdym razem jak jest mowa o makaronizacji, to robię się hungry :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się bawiłam czytając ten post, który jest ciekawy a za razem bardzo zabawny.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i interesujący post. Dość często stosujemy makaronizację w naszych codziennych rozmowach nie zdając sobie z tego sprawy. Makarony urozmaicają naszą wypowiedź, lecz nadużywanie ich nie jest dobre.
OdpowiedzUsuńBardzo zabawny post. Naprawdę, bardzo mnie rozśmieszył. Niby słyszę makarony na co dzień, ale szczerze mówiąc przestałam zwracać na nie uwagę, ponieważ sama ich używam rozmawiając z rówieśnikami. Bardzo śmiesznym wyrażeniem jest "kocing na trawingu".
OdpowiedzUsuńPost ukazuje, że makaronizacja może być dobrą zabawą. Po przeczytaniu postu zdałam sobie sprawę, że często stosuję makaronizację nawet tego nie wiedząc.
OdpowiedzUsuńMakaronizmy są bardzo zabawne, świetnie się bawiłam czytając ten post. Myślę, że autorki są bardzo kreatywne, gratuluję pomysłowości :)
OdpowiedzUsuńFajnie napisany post. Przy okazji przytoczone przykłady bardzo dobrze ilustrują obecną dominację języka angielskiego nad innymi. Według mnie, zapożyczanie pojedynczych słów w celu dodania odrobiny komizmu/humoru do naszej wypowiedzi nie jest niczym złym, ale szczególnie silną skłonność do makaronizacji widzimy obecnie przy młodziakach (podstawówka/gimnazjum).. Z czasem staramy się to zlikwidować gdyż nadmierne stosowanie przestaje bawić i nie jest to pożądane w wypowiedziach oficjalnych. Trzeba pamiętać o ojczystym języku ;)
OdpowiedzUsuńPost bardzo fajny. W zabawny sposób ukazuje przykry fakt. Język polski jest zaśmiecany przez wyrazy obce. Nie mówię tu o celowych zabiegach, takich jak makaronizacja, ale o mowie potocznej m.in. młodzieży(tak zwanym slangu) gdzie coraz częściej pojawiają się zapożyczenia, np.: z języka angielskiego czy określenia komputerowe.
OdpowiedzUsuńŚwietny, zabawny post :) Sama często używam makaronów. Chyba już przestałam zwracać na nie uwagę. Po przeczytaniu tego wpisu postanowiłam kontrolować i ograniczać makaronizację mojego języka.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i zabawny post. Często używam makaronizmów i nawet nie zastanawiam się nad kontrolowaniem ich ilości w moich wypowiedziach. Teraz postaram się to zmienić. Zaskakujący jest fakt jak wiele angielskich słów przedziera się do naszego polskiego języka. W szczególności makaronizmów używają młodzi ludzie, może warto je ograniczyć.
OdpowiedzUsuńWedług mnie post jest bardzo zabawny. Podczas czytania waszych ,,makaronowych tekstów", nie raz uśmiech sam pojawiał się na twarzy. Dodatkowy plus za podjęcie się takiego rodzaju wypowiedzi. Serdecznie dziękuję i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne teksty, dostarczyły mi naprawdę spoko radości... Myślę, że sam spróbuję napisać również coś tak znakomitego.
OdpowiedzUsuńWedług mnie stworzenie makaronu nie jest łatwym zajęciem, dlatego jestem pełna podziwu, że je stworzyłyście, są bardzo interesujące i zabawne:) Sama próbowałam napisać swój własny makaron, ale nie wyszło mi to zbyt dobrze. Jednak zgadzam się z +Abi, bardzo często używamy makaronizacji w naszych wypowiedziach, lecz są to zazwyczaj tylko pojedyncze słowa.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu makaronu Kochanowskiego, nie zrozumiałabym o co chodzi, gdyby nie tłumaczenie. Może, gdybym znała łacinę, udałoby mi się zrozumieć to samej? dobrze, że mój dobry kolega z humana zaproponował mi pomoc ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajny post, który poprawił mi humor. Tworzenie makaronu nie jest trudne, wymaga tylko kreatywności i odrobiny fantazji. Należy też zauważyć że znajomość języków obcych znacząco to ułatwia. Na ostatniej lekcji polskiego pisaliśmy krótkie makarony. Bardzo mi się to podobało. Sprawiło mi to wiele radości i przypomniało czasy, gdy w zimowe wieczory, jako mały chłopiec, układałem właśnie coś podobnego do makaronów.
OdpowiedzUsuńJestem pełen podziwu dla autorów tych makaronów. Wbrew pozorom, nie jest to łatwe do wykonania. Wymaga znajomości dużej liczby słów, szczególnie z języka potocznego.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać takie przezabawne teksty, gdyż w czasie ich czytania mój umysł musi mocno pracować nad sensem niektórych słów.
OdpowiedzUsuńWiększość z nas w swoim codziennym życiu nieświadomie używa makaronizacji. Bardzo interesujący i zabawny post. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach głównie młodzież używa makaronizacji nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Moim zdaniem, jeśli jest to zabieg celowy, to wychodzi całkiem zabawny tekst. Jeśli zaś ktoś robi to nieświadomie, to jest to "kaleczenie" naszego pięknego języka.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie spotkam nikogo, kto by się komunikował takim językiem, gdyż jest on przesycony angielszczyzną i przez to trudno by się z taką osobą rozmawiało. Ale przecież o to chodzi w makaronizmach - świetne teksty.
OdpowiedzUsuńMoje zdanie jest takie, że makaronizmy używane umiarkowanie i rozsądnie mogą być ciekawym urozmaiceniem naszego języka, jednak coraz częściej są one nadużywane, co po prostu nie brzmi dobrze i przede wszystkim nie jest to wtedy język polski, lecz raczej "angpolski".
OdpowiedzUsuńZabawny post, bardzo podobają mi się makarony stworzone przez uczennice. Chętnie przeczytałabym inne posty tego rodzaju.
OdpowiedzUsuńNie zdawałem sobie sprawy, że styl potoczny, którym posługuję się w szkole czy w domu opiera się na makaronizacji. Zabawny post, który wywołał uśmiech na mojej twarzy. Połączenie słów angielskich i polskich w rozmowie jest wyśmienite, ale nie wolno zapominać o naszym ojczystym języku, aby nie zanikł w niedalekiej przyszłości!
OdpowiedzUsuńŚwietny post, gratulacje dla autorek makaronów! Post czyta się z wielkim uśmiechem na twarzy. Oby takich więcej!
OdpowiedzUsuńTen post w zabawny sposób opisał sporą grupę dzisiejszych nastolatków. Jednocześnie uświadomił mi, że często nieświadomie używam makaronizmów tego typu, co z boku może brzmieć dość śmiesznie.
OdpowiedzUsuńŚwietne teksty. Przestałam zwracać uwagę na to jak często używam makaronizacji. Jestem pełna podziwu dla autorów, gratuluję!
OdpowiedzUsuńMakaronizacja to super zabawa,w której trzeba się wykazać choć trochę kreatywnością no i oczywiście przydatną umiejętnością będzie język angielski.
OdpowiedzUsuńPost świetnie łączy wartości merytoryczne i humor. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńBardzo zabawne makarony. Lecz w naszych czasach chyba każdy codziennie rozmawia takimi makaronami.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe i śmieszne makarony. W dzisiejszych czasach w rozmowach między rówieśnikami bardzo często wykorzystuję się makarony. Często młodzież nie jest świadoma, że są to zapożyczenia z innych języków. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Czyta się go z uśmiechem na twarzy. Dotychczas nie zwracałam uwagi na to jak często używam makaronizacji. Połączenie słów języka angielskiego i polskiego w rozmowie jest bardzo ciekawe, ale nie możemy z tym przesadzić. Nie zapominajmy o naszej pięknej polszczyźnie ;)
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach używa się naprawdę dużo zapożyczeń z języka angielskiego. Młodzież używa go na co dzień. W poście było to pokazane w humorystyczny sposób. Bardzo ciekawe prace z wykorzystaniem makaronów.
OdpowiedzUsuńZgodzę się z jednym z moich przedmówców - dziś chyba każdy używa makaronów i stało się to zupełnie normalne. Ale używanie anglojęzycznych zapożyczeń robi się już trochę nudne. Wróciłabym do pierwotnych, łacińskich, włoskich czy francuskich wyrażeń, które mają w sobie niezbywalne piękno i klasę. No, i rzeczywiście dodają animuszu :)
OdpowiedzUsuńUżywamy wiele zapożyczeń z języków obcych ,a głownie z języka angielskiego a ostatnio sami nawet czasem nie zauważamy , że to robimy np. mówiąc weekend czy football.
OdpowiedzUsuńZastosowanie makaronów słyszymy na każdym kroku. Wiele wyrazów z innych języków są dla nas codziennością. Ktoś idzie na shopping, ktoś uprawia jogging a ktoś inny robi sobie sweet focie. Ulubionym sportem wielu teenegersów stał się facebooking albo instargraming. Youtuberzy stają się naszymi best friends. Spędzanie czasu outside dla wielu młodych ludzi stało się karą.
OdpowiedzUsuńJęzyk polski jest bardzo piękny i bogaty. Czy warto używać makaronów? Lepiej jest poznać nowe,wcześniej nieznane dla nas słowa z naszego ojczystego języka. Język polski to nasze dobro narodowe, którym powinniśmy promować na każdym kroku.
Świetny post. W dzisiejszych czasach używanie makaronów stało się rutyną,codziennością. Uważam,że makaronizacja to wspaniała zabawa,która uczy kreatywności.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł stworzenia wypowiedzi, w których zostały połączone dwa języki. Podczas czytania, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Oczywiście do zrozumienia takiego tekstu potrzebna jest znajomość języka angielskiego. Jednak użyte wyrazy nie powinny stanowić trudności dla osób, które chociaż na chwilę miały styczność z językiem angielskim.
OdpowiedzUsuńMakaronizacja to rzeczywiście odwzorowanie naszych potocznych codziennych rozmów. Myślę, że nawet dla tych, którzy nie znają dobrze języka angielskiego, nie jest problemem zrozumienie na przykład słowa "shopping". Niestety za parę lat może być to niebezpieczne, gdy dzieci na co dzień osłuchane z mową potoczną, coraz częściej sięgające po komputer, a nie książkę, nie będą potrafiły odróżnić wyrazów polskich od zagranicznych, obcy będzie dla nich język ojczysty.
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Bardzo spodobały mi się wypowiedzi dziewczyn w których połączyły dwa znane nam języki. Aktualnie na lekcjach polskiego mam tematy o makaronizmie wiec bardzo mi się przydał ten post. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam Wam rację, co do sonetów Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego. Mi też ich interpretacja sprawiała niemałą gimnastykę. Jednak będąc już w temacie makaronizmu, post jest super! Świetnym pomysłem było zabawienie się w pisarki i stworzenie własnych dzieł. :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie czyta się te makarony :) Artykuł jest bardzo interesujący, pomógł mi w pełni zrozumieć zjawisko makaronizacji. Obecnie bardzo często używamy różnych słów zapożyczonych z języka angielskiego, co w dużym stopniu ułatwia komunikację.
OdpowiedzUsuńPost jest bardzo ciekawy i zabawny. Dzięki niemu zdałam sobie sprawę, że obecnie makarony są używane coraz częściej. Makarony stały się tak popularne wśród młodzieży, że nie zauważamy tego jak często ich używamy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomoc w zrozumieniu, czym jest makaronizacja! Dzięki temu wpisowi, zrozumiałem, na czym ona polega i jakie wprowadza zmiany w tekście. Jestem bardzo wdzięczny za uświadomienie mnie, że jest to naprawdę ważne i przydatne w interpretacji wierszy pisanych tym właśnie stylem :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie czyta się Wasze prace. Artykuł jest bardzo ciekawy, w łatwy sposób ilustruje, na czym polega makaronizowanie. Akurat przerabiamy to na j. polskim, więc post bardzo mi się przyda. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Sama często zapożyczam słowa z innego języka, nie zwracając na to uwagi. Nie powinniśmy jednak przesadzać, ponieważ język polski posiada wiele pięknych słów i to z nich warto korzystać.
OdpowiedzUsuńCiekawie, pomysłowo i z humorem. To co lubię najbardziej :) Więcej takich postów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że powstają posty takie jak ten. Pozwalają one bardziej efektywnie wyłapywać takie makaronizmy, które - coraz częściej wprowadzane do wypowiedzi podświadomie - powoli, ale skutecznie szkodzą naszej pięknej polszczyźnie. Sam jestem człowiekiem, któremu satyra nie jest obca, więc tworzenie tekstów w których makaronizmy są nagromadzone celowo odbieram pozytywnie. Jednakże za każdym razem, gdy w zwykłej, bądź nawet (o zgrozo!) oficjalnej wypowiedzi słyszę takowe zabiegi - mam ochotę odwrócić się na pięcie, zamknąć się w pokoju, odciąć się od całego świata i modlić się o to, aby polszczyzna pozostała polszczyzną.
OdpowiedzUsuńCuekawy posy! Dzięki wam zauważyłam jak często młodzież stosuje makarony, najczęściej z j.angielskeigo.Stają się one coraz bardziej popularne. Przydatne na lekcji j.polskiego
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, który pokazał mi, że na co dzień spotykam się z makaronizacją. Trafił do mnie lepiej niż definicja z podręcznika.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Miło czyta się takie artykuły. Artykuł zawiera wiele prawdy
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Według mnie głównie młodzi ludzie używają makaronów i stało się to całkowicie normalne. Zastanawiam się jednak, czy nie warto zagłębić się w tak bogaty język polski i zrezygnować z wyrazów obcego pochodzenia. Powinniśmy pielęgnować nasz ojczysty język!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Ja sam, moim zdaniem dość często nadużywam makaronów głównie z języka angielskiego i czasami wychodzi to dość niezręcznie, jak powiem do starszej kobiety "sorry".
OdpowiedzUsuńNie ma dnia żebym nie użył wyżej wspomnianych "makaronów", ale dzięki temu tekstowi zastanowiłem się nad pochodzeniem tych słów.
OdpowiedzUsuńCzytając ten post zdałam sobie sprawę, że często nie kontroluję już tego, czy mówię normalnie, czy używam makaronizacji. W tych czasach jednak dużo używa się języka angielskiego , który i tak jest zrozumiały przez większość społeczeństwa
OdpowiedzUsuńTo prawda że w dzisiejszych czasach używa się makaronizmu, chociaż wcześniej nie wiedziałam że właśnie tak to się nazywa. Często można usłyszeć na korytarzu lub w autobusie "sorry" i większość uważa to za normalne "przepraszam", ponieważ język angielski jest teraz bardzo często używany nawet w radiu, telewizji czy czasopismach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zdałam sobie sprawę, że często zdarza mie się makaronizować moje wypowiedzi. Zazwyczaj są to zabiegi celowe, ale czasem juz zapominam o tym, że zaczynam mówić w innym języku. Bardzo podoba mi się ten zabieg stosowany w literaturze, według mnie wtedy czytany tekst zaczyna być ciekawszy i bardziej przyciąga naszą uwagę.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że ludzie nadużywają makaronizmów. Też ich używam, ale na szczęście nie tak często, jak zostało to ukazane w powyższych przykładowych tekstach. Mimo wszystko, post skłonił mnie do refleksji nad moim sposobem wypowiadania się.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że sama nadużywam słów pochodzących z języków obcych. Postaram się to ograniczyć. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuńDzięki temu wpisowi zrozumiałem, że nadużywam makaronizmów a zapominam o pięknych polskich słowach.
OdpowiedzUsuńPost w bardzo ciekawy i żartobliwy sposób ukazuje używanie makaronizmów. Wiele osób nawet nie zwraca uwagi na to, że bardzo często w mowie potocznej zapożycza słowa z języka obcego uważając, że brzmi to lepiej lub po prostu krócej. Muszę przyznać, że sam często używam makaronizmu z lenistwa i przyzwyczajenia. Zastanwia mnie jednak czy w innych krajach używają polskiego do tworzenia makaronizmów. ;)
OdpowiedzUsuńDo tej pory sam tkwiłem w błędzie, że makaronizm to narzucenie języka obcego, interesujący artykuł.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Pojęcie makaronizmu mogłam poznać na lekcjach polskiego,a tutaj mogłam jeszcze więcej dowiedzieć się na temat.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, co jest aż tak zdumiewające w językach obcych, że dochodzi do makaronizacji. Przecież mamy swój język, wspaniały język i zamiast być z niego dumni i w zwyczajny sposób się nim posługiwać to pokazujemy swoje ubóstwo językowe, zastępując wolny czas fritajmem. Czy naprawdę trudne jest polubienie zamiast lajkowania. Takie przykłady można mnożyć, ale może spróbujmy w końcu pokazać, że nie jesteśmy gęśmi.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie dostrzegałam tego, jak wiele takich wyrazów używam. Ten post bardzo dobrze wyjaśnił mi pojęcie makaronizacji, a świetne przykłady sprawiły, że na pewno je zapamiętam na dłużej!
OdpowiedzUsuńMakaronizmy są wszędzie, jednak nie wiem czy należy wytaczać im otwartą wojnę. Oczywiście musimy dbać o nasz piękny język ojczysty lecz uważam, że stosowanie makaronizmów z umiarem wcale mu nie szkodzi.
OdpowiedzUsuńZaprezentowane teksty są bardzo humorystyczne i zarazem ukazują różne sposoby stosowania makaronizacji w naszym codziennym życiu. Choć jest to ciekawy i niepospolity zabieg językowy, ja nadal pozostaję zwolenniczką używania naszej pięknej polszczyzny w całej okazałości.
OdpowiedzUsuńMakaronizmy możemy spotkać bardzo często chociażby w wypowiedziach osób w naszym środowisku jak i w swoich. Tekst ukazuje ze nadużywanie makaronizmów z ich nadmiarem nie brzmi dobrze. Reflekcje jakie można wynieść z przeczytanego tekstu to to aby nie zapominać o naszym pięknym polskim języku.
OdpowiedzUsuńTeksty dziewczyn bardzo mnie rozbawiły. Dodatkowo pomogły mi w odrobieniu pracy domowej. Ja osobiście bardzo często spotykam makaronizmy w rozmowach z przyjaciółmi, a czasem nawet z dorosłymi. Ich nadużywanie nie jest wskazane, ale przyznam, że czasem sama używam zbyt dużo słów z języka angielskiego i mieszam go z pięknym językiem polskim.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis na bloga pokazujący czym są makarony. Przykłady makaronów pokazały także, że od zbyt dużego używania słów z języków obcych może rozboleć głowa.
OdpowiedzUsuńTan wpis pokazał mi, że nie zdając sobie z tego sprawy bardzo często makaronizuję swoje wypowiedzi. Z jednej strony jest to bardzo śmieszne i może chcemy w ten sposób pokazać swoją biegłość w języku angielskim, ale jednak używanie zbyt dużej ilości wtrąceń z innego języka jest złe.
OdpowiedzUsuńMakaronizacja tekstu to naprawdę zabawna jednostka językowa i bardzo przyjemnie czyta się teksty z zastosowaniem tej formy gramatycznej.
OdpowiedzUsuń