Z matmą przez życie
Sinus,
cosinus, daj Boże dwa minus
(uczniowskie)
O
tym, że nigdy nie będę wybitnym (ani żadnym innym) matematykiem, wiem już od
dawna. Koniec trzeciej klasy podstawówki, rozdanie świadectw. „Kamila tabliczkę
mnożenia opanowała w stopniu dobrym” Dobrym! To był cios w samo serce.
Wszystkie moje koleżanki dostały piątki i kolorowe naklejki z napisem „Świetny
z Ciebie matematyk”. Byłam załamana, dopóki nie dali mi nagrody za udział w
konkursie recytatorskim. W podstawówce nie było jeszcze tak źle, bo w
rozwiązywaniu zadań pomagała mi rodzina. Tato wyciągał kalkulator, gruby plik
papieru ksero, łapał się za głowę i liczył, a ja udawałam, że też mam w tym
swój udział.
Zdecydowanie gorzej szło mi w gimnazjum, bo
Tato, pomimo postępów w nauce matematyki, przestał sobie dawać radę z
przerabianym w szkole materiałem. Musiałam sobie jakoś poradzić sama. Na
szczęście wciąż miałam koleżanki uzdolnione w dziedzinie nauk ścisłych. Ja
pisałam im rozprawki, one za to tłumaczyły mi geometrię. Zanim jednak dobrnęłam
do testów gimnazjalnych, Pani Od Matematyki zorientowała się, że nie umiem
mnożyć przez dziewięć inaczej niż na palcach. Od tamtej pory była dla mnie
wyjątkowo okrutna i wymagająca. Ja z kolei nie mogłam pojąć, że cztery do kwadratu
to nie jest dwadzieścia. Dzięki wspólnym wysiłkom (moim, koleżanek, Taty oraz
Pani Od Matematyki) i wielu próbom poprawiania ocen, na ostatnim świadectwie
gimnazjalnym, w tabeli, obok napisu „matematyka” widniała moja pierwsza w życiu
piątka. Byłam taka dumna! Przez chwilę chciałam nawet wybrać klasę w liceum o
profilu matematycznym. Szybko mi przeszło. Uświadomiłam sobie, że jeśli chcę,
mogę zrozumieć matematykę i dostać dobrą ocenę. Zwykle jednak nie mam dość
siły, aby walczyć z nudą, która towarzyszy mi zawsze, gdy się jej uczę.
Dziś
wciąż mnożę przez dziewięć na palcach, a na sprawdzianach piszę, że cztery do
kwadratu równa się dwadzieścia. Chyba nic na to nie poradzę. Najbardziej nie
podoba mi się, że trzeba zdać maturę z matematyki. Zgadzam się ze wszystkimi,
którzy twierdzą, że narzucanie uczniom obowiązkowych przedmiotów maturalnych
zabiera im cenny czas, który mogliby poświęcić na naukę tego, co ich naprawdę
interesuje. Gdyby nie to, że muszę teraz zacząć rozwiązywać równania
wielomianowe, mój felieton byłby dłuższy i lepszy.
Kamilo, twój felieton co prawda jest dość krótki (a ja tak kocham tę kategorię!), ale również ciekawy i przemyślany! :) Pamiętaj, że "lanie wody" na 15 stron wcale nie musi oznaczać, że praca jest lepsza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ATP masz rację nie idzie o ilość a o jakość :) kiedy przychodzi do zadań z matematyki to czasami nawet moja babcia (emerytowana nauczycielka matematyki) sobie nie radzi a co dopiero my
UsuńJestem ciekawa, dlaczego akurat 20 :)
OdpowiedzUsuńNo ale popatrzmy na to rozsądnie. Dlaczego zatem ma być matura z polskiego czy języka obcego?
OdpowiedzUsuńZastanówmy się nad zdawaniem matury: polskiego i matematyki. Ktoś z klasy humanistycznej raczej musi po prostu zdać maturę z matematyki, podobnie jak osoba po klasie matematycznej podchodzi do polskiego by po prostu zdać, bo punkty na studia będą z czego innego.
By zdać trzeba 30%. ALE z polskiego - popełnisz kardynała lub wcale nie będziesz kojarzyć lektury na otwartym i już kaplica. Zadania zamknięte nie pomogą, których jest dodatkowo ewidentnie mniej od tych na matmie.
Zaś z matematyki by zdać, wystarczy szczątkowa wiedza, nadstawcie oko- bo napiszę jak zdać podstawę z matmy bez wysiłku. Trzeba 15 punktów (30%)
Odpalcie sobie YT, włączcie kanał kogoś kto omawia zadania maturalne z podstawy, np MrCiupi. Ostatnie zadanie(jest zawsze praktycznie takie samo na maturze) robi się według jednego schematu, odpalić filmik, zrobić 2-3 zadania tj to i już. tak o to 5 punktów. Na zamkniętych pytaniach jest zwykle 23-25 zadań, przyjmijmy że 24.
Nie oszukujmy się ktoś kto jest noga z matmy, ale przynajmniej na tej matematyce bywał regularnie w ciągu 3 lat, jest w stanie odpowiedzieć poprawnie na te 7-8 pytań. Zostaje 15-16 pytań, zabawić się w hazardziste i postawić wszystko na b lub c (zależy czego było mniej w tych które się znało- czyli kolejne ze 4 punkty). Mamy 5 punktów z ostatniego (10%), 7-8 (14%-16%) z łatwizny i 4 (8%) ze strzelnicy, matura zdana jedynie z jakiegoś jedno-, ewentualnie dwu-godzinnego wykładu z internetu nad ostatnim zadaniem.
Już nie wspominam, że w otwartych pojawia się zazwyczaj jakieś byle co, że trzeba deltę obliczyć i tyle. (od czego są karty wzorów). Co daje 4%, ale już się zlituję i tego nie uwzględniam :)
I teraz porównajcie sobie to do osoby z klasy matematycznej, która ewidentnie nie lubi polskiego, nie przepadała za czytaniem lektur co tydzień. I musi się "ogarnąć" do matury. Nawet jeśli czyta streszczenia, tych lektur jest sporo, więc trochę czasu zajmie. Dodatkowo trzeba się orientować trochę o autorach, znać jako tako motywy, okresy, również daty oraz trzeba sobie przypomnieć formę dłuższych wypowiedzi. Ewidentnie zajmie to dużo więcej czasu niż ''przygotowywanie" się do matury z matematyki na zasadzie "byle zdać".
Zatem czy rzeczywiście jest Wam aż tak źle drodzy humaniści? :)
Osoba z klasy matematycznej, która ewidentnie nie lubi polskiego, nie przepadała za czytaniem lektur co tydzień. Biedactwo, musi się "ogarnąć". Osoba z klasy humanistycznej, która ewidentnie nie lubi matematyki i nie przepadała za rozwiązywaniem mnóstwa zadań- "odpali YT" i już umie. To świetnie! Całe szczęście, że jestem humanistką.
UsuńKtoś, kto bywał regularnie na polskim raczej kardynała nie popełni.
UsuńDlaczego masz zdawać maturę z polskiego? Bo jesteś Polakiem! To wszystko!
UsuńJak fajnie, że lubię i polski, i matmę.
UsuńMatematyka - jak wiele ludzi ma do Niej podobne uczucia :) brawo Kamila za felieton, myślę, że pisanie sprawia Ci dużą przyjemność!
OdpowiedzUsuńKolejny post dotyczący matematyki, który świetnie obrazuje niechęć uczniów do tego przedmiotu.
OdpowiedzUsuńMiłość do matematyki nie zna granic. :)
OdpowiedzUsuńJutro kartkóweczka z matematyki, a tu proszę taki felieton i jak ja mam się uczyć? ;-) Och... już bym wolała napisać trzy rozprawki !
OdpowiedzUsuń"Prawie że nie widziałem matematyka, który byłby zdolny do rozumowania."-Platon
OdpowiedzUsuńNawet matematycy nie pojmują pewnych rzeczy.^^
Mała ciekawostka! Badania dowodzą ,że "Matematykami na ogół zostają osobnicy, którzy w szkole nie byli w stanie nauczyć się wielu niepotrzebnych rzeczy.":)
OdpowiedzUsuńMatematykami zostają osobnicy, humanistami-ludzie :D
UsuńKomentarz godny uwagi.^^
Usuń"Często się mówi - liczby rządzą światem. Pewne jest to: liczby pokazują jak on jest rządzony."-J. W. Goethe. Mądre i prawdziwe.:) Świetny post.^^
OdpowiedzUsuńJa również znalazłam coś ciekawego. "Lepsze minimum z maksimum, niż maksimum z minimum."-W. Grzeszczyk. Ciekawe stwierdzenie.;)
UsuńNawet powiedzenia matematyczne są trudne. Ja się zastrzelę!
UsuńKażdy coś znalazł to i ja poszukałem. Ja natomiast znalazłem pewien dowcip.;D
OdpowiedzUsuńPo klasówce z matematyki rozmawia dwóch kolegów.
- Ile zadań rozwiązałeś?
- Ani jednego. A ty?
- Ja też ani jednego. I pani znowu powie, że ściągaliśmy od siebie.
Śmiech jeszcze nikomu nie zaszkodził.;P
Świetny post, pozdrawiam autorkę.;)
Z serii dowcipów matematycznych.:P
UsuńSuma??? A, to taka długa msza w kościele w samo południe...
Nie, matematyka nie jest śmieszna. Jest smutna, bardzo smutna.
UsuńZależy jak kto na nią patrzy.:) Jednak wydaje mi się, że można znaleźć w niej coś zabawnego.;)
UsuńMatematykę da się lubić. Po dzisiejszym sprawdzianie z matematyki jestem w dobrym nastroju. :)
UsuńPoszukałam i znalazłam piosenkę matematyków.;)
OdpowiedzUsuńOj, myślę sobie czasem, aże sam się śmieję
Oj, czemu to zbiór wszystkich zbiorów nie istnieje.
Oj, byłby to hałas spory, gdyby zebrać wszystkie zbiory.
Oj, dana, dana...
Oj, myślę sobie czasem, co za pech fatalny
Że przedział (0,1) jest nieprzeliczalny.
Oj, jakby to dobrze było, gdyby się go przeliczyło.
Oj, jakie to wspaniałe zbiorów są zwyczaje,
Że się uporządkować każdy dobrze daje.
Zaraz się chłop lepiej czuje, jak se zbiór uporządkuje.
Oj, próżno się człek prosty dorozumieć stara
Oj, co to jest za miara zwana miarą Haara.
Są to takie miary głupie na lokalnie zwartej grupie
Oj, czasem sobie w nocy próbuję pomału
Oj, w niezerowym ciele szukać ideału.
Lecz mam taki pech fatalny, że co znajdę, to trywialny.
Oj, każdy Brouwerowi winien bić pokłony
Że wreszcie zlikwidował środek wyłączony.
Stworzył nowe możliwości współczesnym i potomności.
Oj, dana, dana...
Oj, w którąkolwiek pójdę dzisiaj świata stronę
Wszędzie mnie straszą dziwne funkcje zespolone.
Jeden fakt mnie zwłaszcza złości: sinus większy od jedności.
Oj, czy ktoś zna odpowiedź, ja się ciągle waham,
Jak szybko można biegać w przestrzeni Banacha?
Oj, zapytam się Cauchy'ego, bo w niej zbieżne ciągi jego.
Oj, była dzisiaj w barze draka nadzwyczajna:
Barmankę klient prosił o butelkę Kleina.
Ona się tym nie zraziła: czas do ceny doliczyła!
Na ludową nutę, widzę. Niewiele rozumiem, ale pośpiewać zawsze można.
UsuńŻart typowo matematyczny.:D
OdpowiedzUsuńRozmawiają dwaj matematycy.
- Dasz mi swój numer telefonu?
- Pewnie. Jest bardzo łatwy. Trzecia cyfra jest trzykrotnością pierwszej. Czwarta i szósta są takie same. Druga jest większa o jeden od piątej. Suma sześciu cyfr to 23, a iloczyn to 2160.
- W porządku, zapisałem. 256 343.
- Zgadza się. Nie zapomnisz?
- Skądże. To kwadrat 16 i sześcian 7.
Jutro sprawdzian,a w poniedziałek diagnoza z matematyki-sprawdzimy ile jesteśmy warci...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten post, komentarze i sama ZAPRAGNĘŁAM napisać. Widzę, że wytworzyła się kłótnia (może sprzeczka to lepsze słowo) między matematykami i humanistami. Strasznie podoba mi się stwierdzenie z postu "narzucanie uczniom obowiązkowych przedmiotów maturalnych zabiera im cenny czas, który mogliby poświęcić na naukę tego, co ich naprawdę interesuje", które w domyśle sugeruje- przygotowanie do matury i do wymarzonych studiów. Studiuję i widzę, że Wasze pojęcie o studiach jest tak samo mylne jak moje jeszcze przed kilkoma miesiącami. Jeżeli wydaje Wam się, że wybrany kierunek to zbiór waszych zainteresowań to jesteście w błędzie. Tak jak dla humanistów nie jest fajna nauka matematyki w liceum i dla matematyków nauka polskiego, podobnie na studiach obowiązują przedmioty, o których istnieniu nawet nie wiedzieliście, które nie mają zbyt wiele wspólnego z waszym kierunkiem i które nie zawsze są ciekawe. Tak niestety jest i trzeba sobie z tym radzić :) A jeżeli chodzi o samą maturę to zgadzam się z komentarzem, który napisał Anonimowy. Maturę z matematyki rzeczywiście łatwiej zdać, a nie każdy ma takie szczęście, że lubi i matematykę i polski. Ale przecież chcemy być wykształceni? Jakieś podstawy warto znać ;) Post ciekawy, bardzo przyjemnie się czytało. :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to bardzo dobrze, że w klasach o każdym profilu jest obowiązkowa nauka matematyki. Jest to przedmiot, który uczy logicznego myślenia i wyrabia wyobraźnię przestrzenną. Moja mama, która jest prawnikiem uważa, że ten przedmiot przydał jej się w życiu. Nie wymagam oczywiście od nikogo wiadomości z matematyki na nie wiadomo jakim poziomie, ale podstawy znać trzeba - czasem to jest kwestia wykucia wzorków :D. Tak samo jak od nas, matematyków, wymaga się umiejętności interpretacji wierszy, co dla ludzi często myślących schematycznie jest czasem dość trudne.
OdpowiedzUsuńUważam, że matematyka jest przedmiotem bardzo potrzebnym. Pomaga ona w kształceniu logicznego myślenia i wyobraźni przestrzennej. To nie tylko liczby. Moim zdaniem, każdy powinien rozumieć matematykę chociaż na poziomie podstawowym. Podobnie jak z przedmiotami humanistycznymi.
OdpowiedzUsuńW całości zgadzam się z moim przedmówcą. Matematyka jest królową nauk i bez niej nie dałoby się opisać otaczającego nas świata. Matematyka jest potrzebna wszystkim ludziom w życiu codziennym niezależnie czy tego chcą, czy też nie. Przykład? Dzięki niej możemy na przykład dowiedzieć się, ile czasu zajmie nam podróż samochodem z określoną prędkością, ile samochód spali paliwa, a także ile za nie zapłacimy. Czysta matematyka.
OdpowiedzUsuńW całości zgadzam się z moim przedmówcą. Matematyka jest potrzebna każdemu człowiekowi w codziennym życiu niezależnie czy tego chce, czy też nie. Przykład? Możemy dzięki niej obliczyć, ile czasu zajmie nam podróż samochodem z określoną prędkością, obliczyć zużycie paliwa, a także cenę, jaką musimy za nie zapłacić. Czysta matematyka.
OdpowiedzUsuńWedług mnie matematyka jest bardzo przydatna w życiu codziennym i pewnie z tego powodu wszyscy musimy zdawać ją na maturze. Ale czy tak naprawdę matematyka jest taka zła? Uważam, że z dobrym podejściem, silną wolą oraz odpowiednią motywacją możemy wiele osiągnąć nawet jeśli nie mamy zadowalających nas ocen z tego przedmiotu. Najważniejsze jest abyśmy z pokorą robili zadanka z matematyki, a po czasie zauważymy, że nie sprawiają nam już takich trudności jak na początku.
OdpowiedzUsuń