Graffiti – sztuka czy wandalizm?
Graffiti są formą graficznego krzyku.
Graffiti będą wiecznie jak ogień, grad, żywioł powodzi.
Będą też istnieć ,
bo komunikacja ludzka staje się komunikacją wizualną,
a graffiti to kolor, to uderzenie,
to próba zagrania na naszych emocjach.
(Ryszard Kapuściński)
Na
pewno każdy z nas doskonale wie, czym jest graffiti. Na rysunki na murach można
natknąć się niemal wszędzie. Może warto więc dokładniej przyjrzeć się tematowi
street-artu.
Kiedy to się właściwie zaczęło? Głosy są oczywiście podzielone. Nieliczni doszukują się korzeni graffiti w paleolitycznych rysunkach naskalnych lub w starożytnym Rzymie i Grecji. Realiści uważają jednak, że jest to fenomen XX w. Jedni twierdzą, że prekursorem sztuki ulicznej był niejaki Demetrius, który w połowie lat 60. w Nowym Yorku zaczął prezentować swoje tagi (podpisy artystyczne, którymi posługują się grafficiarze i członkowie subkultur). Jako że był gońcem, który podróżował po całym mieście, pozostawił po sobie dużo śladów działalności. Inni przekonują, że punktem zwrotnym był rozwój kultury hiphopowej oraz wynalezienie farby w sprayu (1974 roku).
Kiedy to się właściwie zaczęło? Głosy są oczywiście podzielone. Nieliczni doszukują się korzeni graffiti w paleolitycznych rysunkach naskalnych lub w starożytnym Rzymie i Grecji. Realiści uważają jednak, że jest to fenomen XX w. Jedni twierdzą, że prekursorem sztuki ulicznej był niejaki Demetrius, który w połowie lat 60. w Nowym Yorku zaczął prezentować swoje tagi (podpisy artystyczne, którymi posługują się grafficiarze i członkowie subkultur). Jako że był gońcem, który podróżował po całym mieście, pozostawił po sobie dużo śladów działalności. Inni przekonują, że punktem zwrotnym był rozwój kultury hiphopowej oraz wynalezienie farby w sprayu (1974 roku).
Igor
Dzierzanowski – polski znawca tematu graffiti – mówi, że „rzetelne odtworzenie
kompletnego obrazu graffiti ostatnich 20 lat to układanka nie do ułożenia”.
Można jednak pokazać różnorodność, bogactwo oraz najciekawsze przykłady sztuki
ulicznej. Na taki pomysł wpadli autorzy książki „Polski street-art”. Graffiti
jest najczęściej uważane za akt wandalizmu, który powstał w wyniku społecznej
frustracji. Twórcy owej książki skoncentrowali się natomiast na wartościach
artystycznych, które można zaobserwować we wszechobecnej sztuce ulicznej.
Nawołują do dyskusji na temat walorów estetycznych graffiti, jednocześnie
stając w obronie ulicznych artystów. Twierdzą bowiem, że graffiti jest sztuką,
którą można pokazywać w galeriach. Niestety, bardzo często zamiast pięknych
rysunków na murach możemy spotkać niechlujnie nabazgrane napisy lub inne podobne bohomazy. Ze względu na
krótki czas tworzenia tych tandetnych „dzieł” ich autorzy pozostają bezkarni.
Z kolei
jeden z najsłynniejszych artystów ulicznych – Banksy – postanowił nakręcić film
o tematyce street-artu „Wyjście przez
sklep z pamiątkami”. Tym właśnie filmem Banksy ukazuje absurdalne mechanizmy
rządzące world-artem, jednak uświadamia również widzów, że z pozoru idealny
street-art czasem także bywa skorumpowany przez pieniądze.
W
sztuce ulicznej nie ma żadnych reguł, ani zasad. Niektórzy artyści zajmujący
się street-artem ujawniają swój wizerunek, jednak większość woli pozostać
anonimowa. Graffiti zajmują się zarówno
amatorzy-samoucy, jak i osoby, które ukończyły szkoły plastyczne. Niektóre prace
są niewielkich rozmiarów, inne zajmują ogromne powierzchnie. Większość osób
tworzy swoje dzieła w pobliżu miejsca zamieszkania, jednak zdarzają się też
tacy, którzy swoje rysunki tworzą na całym świecie. Są zwolennicy zarówno
treści poważnych, jak i humoru. Prace jednych są wykonane jedynie w czerni,
innych w kolorze. Część woli kreować swoje dzieła w miejscach ukrytych, inni
wolą je eksponować. Jak więc łatwo można zauważyć, sztuka uliczna jest bardzo
zróżnicowana i każdy tworzy ją na swój sposób.
A co Wy sądzicie na temat rysunków na murach? Graffiti upiększa miasto, czy może je szpeci? Zapraszam do dyskusji.
Paweł