„Sekret Freuda” Jeda Rubenfelda
Kobieta, która
publicznie się rozbiera,
przypomina mi reżysera filmu kryminalnego,
który na wstępie zdradza rozwiązanie.
przypomina mi reżysera filmu kryminalnego,
który na wstępie zdradza rozwiązanie.
(Alfred Hitchcock)
Czytając cytat, nie myślcie, że będę
pisać o rozbierających się kobietach. Słowa Hitchcocka przywołałam ze względu na inny
wyraz, a mianowicie na przymiotnik „kryminalny”.
„Sekret Freuda” został wydany w
nakładzie ponad miliona egzemplarzy, jednak to nie dlatego wyłowiłam go spośród
innych książek znajdujących się w naszej szkolnej bibliotece. Szczerze mówiąc,
zauważyłam go przypadkowo. Moją uwagę przyciągnął tytuł – a w nim nazwisko
słynnego twórcy psychoanalizy. Z postacią Freuda pierwszy raz spotkałam się,
czytając gimnazjalną lekturę „Świat Zofii”. Jego teorie wydały mi się wtedy
ciekawe i intrygujące, i nic się nie zmieniło. Oprócz tego bardzo lubię kryminały,
dlatego też, gdy tylko przeczytałam, że powieść Rubenfelda to thriller, bez
chwili namysłu wypożyczyłam ją.
Akcja toczy się w Nowym Jorku na
początku XX wieku. Autor, oprócz fikcji literackiej, wykorzystuje fakty
historyczne i opisuje zdarzenia, które miały miejsce w rzeczywistości. Opowiada
o wizycie doktora Freuda oraz jego uczniów - Carla Junga i Sandora Ferencziego
w Stanach Zjednoczonych, a także o głównym celu ich wyprawy – wykładach Freuda
w Clark University, dotyczących m.in. psychoanalizy, która nie przez wszystkich
była entuzjastycznie odbierana. W te wszystkie autentyczne wydarzenia autor
umiejętnie wplata morderstwo mieszkanki luksusowego apartamentowca,
mieszczącego się na Manhattanie i napady na nastoletnią Norę Acton, która po przykrych doświadczeniach traci pamięć. Oba główne wątki łączy Stratham
Younger – amerykański psychoanalityk, pomagający pannie Acton w pokonaniu
amnezji. To on zaangażuje Freuda w sprawy o charakterze kryminalnym.
Książka jest jedną z tych, od których
nie można się oderwać. Czytelnik wykorzystując swą wyobraźnię, a także logiczne
myślenie, próbuje zidentyfikować zabójcę. Wszystkie próby zdemaskowania
mordercy idą jednak na marne. Nikt nie spodziewa się zakończenia, jakie kreśli
piórem Rubenfeld, którego z pewnością nie można porównać do obnażającej się
kobiety.
Doris
Grafika:
http://www.kamil78.dami.pl/pliki/sekretfreuda1.jp