Klemensów, moja mała ojczyzna
które jest dla niego prawdziwym domem,
bo nawet wędrowny ptak ma jedno
miejsce,
do którego zdąża.
(Hans Christian
Andersen)
Pałac w Klemensowie
zbudowano w latach 1744-1746 z inicjatywy Teresy Zamoyskiej, żony VII ordynata,
Tomasza Antoniego. Został on przeznaczony dla ich chorowitego syna
Klemensa, późniejszego VIII ordynata. Od jego imienia nazwano miejscowość.
Autorem projektu budynku pałacowego był Jan Andrzej Bem, inżynier wojskowy i
architekt cywilny pracujący dla Zamoyskich. Budową kierował włoski mistrz Jan
Columbani. Znaczący wpływ na wygląd architektoniczny i charakter wznoszonej
budowli miał Tomasz Antoni Zamoyski, który sam opracował amatorski projekt
pałacu. W omawianiu realizacji projektu brał również udział francuski architekt
de Kave. Budowę pałacu przeprowadzono w ciągu trzech lat 1744-1747, ale prace
przy jego modernizacji i wyposażeniu wnętrz oraz urządzeniu parku trwały do
końca XVIII wieku i z przerwami przez cały wiek XIX. Poniżej rezydencja
ordynatów zamojskich.
Jednopiętrowy pałac barokowy jest usytuowany na
skraju małego wzniesienia. Część centralną pałacu stanowi korpus główny. Do
południowo-zachodniego pawilonu przylega prostokątny budynek dawnej oranżerii,
która po II wojnie światowej została przekształcona na kaplicę katolicką.
Po bokach fasady ogrodowej, równolegle do frontowych pawilonów,
dobudowane są wąskie skrzydła. Korpus główny oraz pierwotne partie
skrzydeł od strony dziedzińca przykryte są dachami mansardowymi, reszta -
dachami dwuspadowymi. Na obrzeżach rosną krzewy tawliny i tawuły, a na
śródleśnych polanach, wspaniałe okazy dębów, modrzewi, lip i cisów. Występują tu też gatunki
aklimatyzowane już w naszych warunkach: strączyn żółty, platan klonolistny,
magnolie japońskie, żywotnik zachodni, cypryśnik.
Drugi etap historii
pałacu, a także działalności ordynacji, zaczyna się po objęciu jej w
posiadanie w 1800 roku przez XII ordynata Stanisława Kostkę Zamoyskiego.
Należał do najwybitniejszych w rodzie Zamoyskich mecenasów nauki, kultury i
sztuki. Z jego polecenia polski architekt Henryk Itar w 1808 roku wykonał
szereg projektów, które dotyczyły nadbudowy piętra nad korpusem głównym,
przekształcenia wnętrz, przedłużenia bocznych pawilonów frontowych oraz budowy
oranżerii. W latach 1810-1813 zbudowano oranżerię i przedłużono
frontowe skrzydła oraz zmodernizowano wystrój wnętrz. Rozpoczęto również
urządzanie pomieszczeń dla biblioteki ordynackiej, którą zamierzano przenieść z
zamojskiego pałacu do Klemensowa. Po sprzedaniu Zamościa Klemensów stał
się, obok Pałacu Błękitnego w Warszawie, drugą siedzibą Zamoyskich i był nią aż
do II wojny światowej.
W drugiej połowie września 1939 roku niemal całe
wyposażenie pałacu zostało zagrabione przez wojska radzieckie. W 1941 roku
pałac przejęli Niemcy oraz urządzili w nim szpital i obiekt wypoczynkowy,
a Zamoyscy zamieszkali w Zwierzyńcu. Majątek Zamoyskich został po wojnie
znacjonalizowany, a ordynacja rozwiązana. W 1944 roku w pałacu
umieszczono Dom Dziecka. Ostatni XVI ordynat, Jan Zamoyski
wraz z rodziną przeniósł się do Zwierzyńca, ponieważ klemensowski zespół
został przekształcony w zamknięty obiekt dla Niemców i szpital wojskowy. Jednak
przez całe życie czynił starania o odzyskanie pamiątek rodzinnych.
Częściowo mu się to udało, ponieważ odzyskał cenny księgozbiór
biblioteki Zamoyskich, przejęty wcześniej przez bibliotekę im. Łopacińskiego
w Lublinie. Po zakończeniu wojny w pałacu zlokalizowano Dom Dziecka,
który działał w latach 1944-1966, prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr
Franciszkanek. Po zlikwidowaniu Domu Dziecka, w zachodniej części pałacu
urządzono Państwowy Dom Pomocy Społecznej dla dorosłych. Z tej przyczyny
dokonano adaptacji pomieszczeń z dużych na małe, zmiany ich układu z
amfiladowego na korytarzowy.
W wyniku stałej dewastacji parku
dokonywanej przez stacjonujących w nim żołnierzy radzieckich i nieprzemyślanego
stosunku miejscowej ludności do zasobów przyrodniczych parku, a także z powodu
braku pieniędzy, zespół parkowo-pałacowy został w dużej mierze
zniszczony.
Był już Paryż i był Zamość. Ja natomiast zajęłam
się malutkim Klemensowem, którego zapewne wielu z was nie zna. Mam do niego ogromny
sentyment, bo - jak napisałam w tytule – to moja mała ojczyzna. Myślę, że
po przeczytaniu postu ktoś zechce odwiedzić ten zabytkowy Pałac Zamoyskich i
pospacerować po parku. Zachęcam również do sprawdzenia pojęć: dachy mansardowe
i układ amfiladowy. Czekam na odpowiedzi w komentarzach.
Karolina
Grafika:
http://photos.geni.com/p13/29/30/61/aa/534448399a003975/herb_jelita_large.jpg
http://www.kolekcjonerski.com.pl/Public/foto/products/org_362_1350309194.jpg
http://www.tygodnikzamojski.pl/dat/artykuly/2009/12750_b.jpg
Pałacyk bardzo mi się spodobał. Sprawdziłam już też, gdzie położony jest Klemensów. Teraz wystarczy tam pojechać w któryś słoneczny dzień. :)
OdpowiedzUsuń"Sucho"! Takie informacje powinny znajdować się w encyklopedii,a nie blogu,który jest przeznaczony dla uczniów,którzy chcą usiąść i przez chwile odprężyć się przy ciekawym poście :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci się nie podoba. Jednak masz do tego prawo. A co chciałbyś/chciałabyś zmienić w tym poście?
UsuńArtykuł w porządku, jak najbardziej poprawny, jednak nijak się ma do tytułu. Jest to głównie opis Klemensowa, jego historii i zabytków, które się w nim znajdują. Praktycznie jednak nie ma informacji na temat ujętej w tytule "mojej małej ojczyzny". Brakuje jakiegoś odniesienia się do Ciebie, Twoich odczuć, do tego, co Cię w nim tak fascynuje. Zgadzam się z przedmówcą - informacje z lekka encyklopedyczne. Chciałabym, żeby w artykule znajdowało się więcej treści na temat tego, czym dla Ciebie jest Klemensów. Po przeczytaniu artykułu czuję niedosyt, ponieważ zastanawiam się, dlaczego Klemensów jest dla Ciebie małą ojczyzną. Mieszkasz tam, bywasz tam często, lubisz to miejsce? Brakuje tych informacji, bo bez nich tekst jest zwykły, a pomysł był naprawdę dobry.
OdpowiedzUsuńMoże autorce właśnie o to chodziło, żebyśmy się zastanowili co w Klemensowie jest tak świetnego, że nazwała go małą ojczyzną.;)
UsuńCzarna, może i masz rację. Jednak myślałam, że pisanie "czy mieszkam tam" wydawało mi się zbędne. Może uzupełnię to teraz.;) Mieszkam niedaleko Klemensowa, jakieś 10 minut drogi. Jest to dla mnie wyjątkowe miejsce, gdyż w starej kaplicy zostałam ochrzczona i przyjęłam Pierwszą Komunię Świętą. Odkąd pamiętam uwielbiałam spacerować po parku. A właśnie w taką porę jak dzisiaj zbierać kolorowe liście i kasztany. Czuję sentyment do Klemensowa, gdyż mogę powiedzieć, że właśnie tam się "wychowałam". Za każdym razem, gdy tam idę wspomnienia wracają. Przypominam sobie jak biegałam wraz z dziadkami po parku w poszukiwaniu grzybów. Może właśnie dlatego nazwałam go "moją małą ojczyzną".:)
UsuńDzięki, Karolina. Oto mi właśnie chodziło.
UsuńNa drugi raz wezmę pod uwagę stronę emocjonalną.
UsuńDo Czarnej. Artykuł "ma się do tytułu". Przecież Karolina pisze, że Klemensów to jej mała ojczyzna i darzy ją ogromnym sentymentem. Co jeszcze miała napisać? Podać swój adres?
OdpowiedzUsuńPo części zresztą to nasza wspólna ojczyzna, skoro pochodzimy z Zamościa i okolic. Przecież to jeden z pałaców rodu Zamoyskich. Może odezwą się inni, dla których to miejsce jest również szczególne.
Chodziło mi o to, że mogła dodać to, co napisała teraz w komentarzu. Takie kilka ciekawostek, konkretnych sentymentalnych wspomnień, które sprawiłyby, że tekst byłby ciekawszy.
UsuńW pełni zgadzam się z Czarną. :)
UsuńDo Czarnej. Czy przeczytałaś dokładnie motto poprzedzające post? Wyraźnie mówi o tym, że każdy ma swój dom (małą ojczyznę), do którego zawsze będzie wracał, niezależnie od tego, gdzie los go rzuci. Karolina nieprzypadkowo wybrała te słowa Andersena.
OdpowiedzUsuńA zarzut, że fakty encyklopedyczne? Jak inaczej można powiedzieć o miejscu, którego nikt nie zna? Nie wszystko da się opowiedzieć żartem czy przy pomocy anegdot. Blog ma nie tylko bawić, ale też kształcić. Tak przynajmniej mi się wydaje i chyba tak dotąd było. Wystarczy prześledzić posty od września ubiegłego roku. Pozdrawiam.
Tak, przeczytałam dokładnie. Mój komentarz miał na celu wyrażenie mojej opinii na temat pracy Karoliny. Zawierał on zarówno pochwały jak i elementy krytyki. Zauważyłam jednak, że komentarze rozbudowane, przekazujące konkretną treść, konstruktywną krytykę lub radę na przyszłość są niemile widziane. Przykre, że komentarz "mi też się podoba" jest lepiej postrzegany, niż ten, który ukazuje, że autor komentarza ma swoje zdanie. No cóż zrobić :)
UsuńDrodzy Państwo! Idziemy chyba w niewłaściwym kierunku! Nie o to chodzi, żeby wyłącznie dokopywać autorom postów, ale podyskutować o podjętych w nich problemach. Nie chodzi też o same pochwały typu: świetny post! super! Masz coś do dodania o Klemensowie, Papuszy, jesieni, wulgaryzmach czy Hitlerze, to napisz. Wzbogać wspólną wiedzę, pochwal się czymś ciekawym. Widzisz problem inaczej, również napisz. To jedyny sposób, żeby się rozwijać i wzbogacać wiedzę.
OdpowiedzUsuńJa również z sentymentem wspominam park i Kaplicę w Klemensowie. Mam wrażenie, że to najpiękniejsze miejsce na świecie. Wyobraźcie sobie, że w czasie mszy stoicie wśród drzew niemal. Drzew oryginalnych, sprowadzonych przez Zamoyskich z różnych części świata. Po mszy wracacie ścieżką prowadzącą również między drzewami. Jedna ze ścieżek nazywa się Cyganka. Strach nią chodzić - mówią dzieci. Jesienią na ziemi leży mnóstwo buczyny. Nie ma nic lepszego niż buczyna upieczona na gorącej blasze. Między drzewami rośnie delikatna koniczynka, kwitnąca na biało. Co za smak! Szczaw wysiada przy niej. Oto kilka wspomnień związanych z tym miejscem.
OdpowiedzUsuńTo chyba nie wrażenie a rzeczywistość.;) Zgadzam się, że koniczyna ma świetny smak i nic mu nie dorówna. Pamiętam jak moja babcia dała mi ją po raz pierwszy do spróbowania. Nie dość, że nie wiedziałam co to jest, to jeszcze byłam zdziwiona dlaczego babcia chce mnie "otruć".:d Tego smaku nie da się zapomnieć.:)
UsuńNie wiedziałam, że koniczynę można normalnie jeść. Z roślin, które nie jada się na co dzień, smakowałam tylko liście mniszka lekarskiego. :D
UsuńNie koniczynę - Doris - lecz koniczynkę. Ma bardzo zielone, małe i delikatne listki. I jest kwaśna.
Usuńhttp://www.swiatkwiatow.pl/userfiles//image/koniczyna_biala3.jpg - nie chodzi o taką? Myślałam, że koniczynka i koniczyna to to samo.
UsuńSzkoda, że nikt nie ma nic do powiedzenia o Klemensowie. Nikt nie pyta o jego dzisiejszy los. Większość udaje natomiast jakiegoś Kazimierza Wykę, krytyka literackiego. Super koledzy! Po prostu świetnie! Tak można komentować każdy post, nie znając się na niczym. Wystarczy parę słów: świetnie, cool, fajnie, sucho, drętwo, powierzchownie, nudno itd.
OdpowiedzUsuńA co Ty chcesz nam powiedzieć o Klemensowie? Ja nigdy tam nie byłam, dlatego też żadne wspomnienia mnie z nim nie wiążą. Nie mogę opowiedzieć, co mi się w nim podoba, a co nie.
UsuńBardzo ciekawy post . Po przeczytaniu na pewno wybiorę się w strony Klemensowa i opisany przez Ciebie zakatek na naszej pięknej Lubelszczyźnie. <3
OdpowiedzUsuńProszę tylko nie mylić tzw. Cukrowni Klemensów z parkiem w Klemensowie. To dwie
Usuńróżne rzeczy, choć obie związane z rodziną Zamoyskich.
Bardzo łatwo je pomylić. Szczególnie osobom, które nie znają miejsca.
UsuńMoja siostra od paru miesięcy mieszka w Klemensowie, a właściwie na osiedlu Klemensów, bo obecnie jest to po prostu Szczebrzeszyn. Urocza okolica i sympatyczni ludzie- chyba tak najłatwiej określić to miejsce :)
OdpowiedzUsuńZ twojego postu wynika, że pałac w Klemensowie ma bardzo ciekawą historię. Interesujący jest fakt, że budynek ten był siedzibą Zamoyskich, a także - że mieścił się w nim dom dziecka. Szkoda, że budowla z tak intrygującą przeszłością, została w dużym stopniu zniszczona...
OdpowiedzUsuńPo części to brak funduszy na renowację jest przyczyna zniszczeń pałacu.
UsuńZamoyskim nie oddano pałacu, a gmina zdaje się próbuje bezskutecznie go sprzedać komuś bogatemu. I tak powoli ten zabytek niszczeje. Szkoda. Z powodu braku pieniędzy i beztroski państwa już wiele zabytków wyginęło.
UsuńKlemensów to wspaniałe miejsce na pewno warte zwiedzenia, miło że powstała tutaj taka miła dyskusja. Jako absolwent prosiłbym o rozmowę z nauczycielami i opowiedzenie historii i życiu i nauczaniu niedawno zmarłej Pani Prof. Piotrowskiej. Wybaczcie proszę, że nie piszę na temat.
UsuńDrogi Absolwencie. To bardzo dobry pomysł, aby wspomnieć Panią Profesor Piotrowską, która od nas odeszła. Zapraszam do wspomnień o Niej: albo na blogu, albo - jeszcze lepiej - na stronie szkoły. Myślę, że nauczyciele dołączą ze swoim głosem, zwłaszcza, że Pan Piotr Linek zapoczątkował już wspomnienia o Zmarłej.
UsuńWracam do sugestii autorki postu, aby sprawdzić, co to znaczy dach mansardowy. Okazuje się, że typy dachów, to bardzo ciekawa rzecz. Popatrzcie sami.
OdpowiedzUsuńhttp://www.szkielet.pl/drukuj.php?art=technic&id=107
Bardzo ciekawy post. Z wielką chęcią wybiorę się do Klemensowa, żeby zobaczyć te wspaniałe zabytki. Jest to urocza okolica z bogatą historią.
OdpowiedzUsuńCzęsto przesadnie zachwycamy się miejscami oddalonymi od naszego domu o setki, a czasami nawet tysiące kilometrów. Nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że wiele pięknych miejsc znajduje się w naszej najbliższej okolicy. Pałac w Klemensowie jest bez wątpienia miejscem godnym zwiedzenia. Ma swoją bogatą historię, a żeby go zobaczyć nie potrzebujemy ani dużej ilości pieniędzy, ani przesadnie dużo wolnego czasu. Świetna inicjatywa, trzeba doceniać miejsca, które zasługują na odwiedzenie i nie znajdują się na drugim końcu świata.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że autorka postu zachęciła mnie to odwiedzenia Klemensowa ;) W wolnym czasie chętnie wybiorę się tam ze znajomymi ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda takiego zabytku. Słyszałem, że próbowano sprzedać pałac wraz z całą posiadłością, ponieważ koszty renowacji całego obiektu są tak wysokie, że gminy (właściciela) nie stać na renowację. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie ktoś "rzuci groszem" i wykorzysta to wyjątkowe miejsce z korzyścią nie tylko dla siebie, ale też innych.
OdpowiedzUsuńByłam tam parę razy, zarówno w parku jak i w samym pałacu. Moja ciocia pracowała w Domu Pomocy Społecznej, który kiedyś się tam mieścił. I chociaż już od dłuższego czasu DPS znajduje się gdzie indziej, to ciocia nadal bardzo miło wspomina to miejsce. Mówi, że teraz, w nowym budynku, pracuje się zupełnie inaczej, niż w pałacu. Ten wspaniały, barokowy zabytek, znajdujący się w środku urokliwego parku, ma w sobie coś, co sprawia, że chce się do niego wracać i wracać...
OdpowiedzUsuń