Fenomen Kryształowych
Dzieci?
Dziecko jest chodzącym cudem,
jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym.
jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym.
(Phil
Bosmans)
Poruszaliśmy już na
blogu temat Dzieci Indygo. Ja przedstawię Wam kolejne niezwykłe istoty nazywane
Kryształowymi bądź Krystalicznymi, przypominające swoją wyjątkowością Dzieci
Indygo, ale też różniące się od nich temperamentem.
Pojęcie Dzieci Krystalicznych jest ściśle związane z ruchem
New Age. Według jego przedstawicieli dzieci te rodzą się wraz z początkiem 1995
roku. Swą nazwę zawdzięczają kolorowi
własnej aury - opalizującej i mającej pastelowe odcienie. Wyróżniają się
spośród innych dużymi, zazwyczaj niebieskimi oczami o głębokim spojrzeniu,
przepełnionymi, nieludzką wręcz, mądrością. W odróżnieniu od Dzieci Indygo są spokojne, szczęśliwe, pełne empatii, życzliwe.
Można by rzec – idealne. Komunikują się z drugim człowiekiem dzięki swoim zdolnościom telepatycznym, własnemu
"językowi migowemu" i dźwiękom. Niestety, przez te „inne” formy
komunikacji nie rozwijają się prawidłowo. Zaczynają mówić dopiero w wieku 3 – 4 lat. Takie zaburzenia rozwoju wywołują u rodziców niepokój, a w
rezultacie zdiagnozowanie przez lekarza u tych dzieci przeróżnych chorób, np.
autyzmu.
Dzieci Kryształowe, wg amerykańskiego czanelera Lee Carroll,
rodzą się po to, by „wskazać końcowy efekt, do którego powinna zmierzać
ludzkość w swej ewolucji”. Czy to nie brzmi jak fragment książki fantasy?
Istnienie nadludzkich dzieci i ich
misje, to, zdaniem niektórych pseudonaukowców, fakty. Ja natomiast uważam, że
teorie tych ludzi są stekiem bzdur. Jestem tylko ciekawa, czy oni sami w nie
wierzą, czy mają po prostu jakiś cel w ogłupianiu ludzi. Ci „fachowcy”
szczegółowo opisują Dzieci Kryształowe i Indygo, ale nie mówią, skąd one się
wzięły, a także nie podają żadnych porządnych argumentów udowadniających ich
istnienie.
A co Wy o tym myślicie? Czekam na Wasze komentarze.
Doris
Grafika:
http://img.webme.com/pic/m/mariabucardi/indygo.jpg?w=240
W zupełności się z Tobą zgadzam, Doris. Istnienie takich dzieci na naszej Ziemi wydaje mi się mało możliwe.
OdpowiedzUsuńNie no, miłe, niebieskookie dzieci, które porozumiewają się z innymi za pomocą gestów i dźwięków (co w tym niezwykłego?) istnieją na pewno. To, że niektóre później zaczynają mówić też chyba się zdarza. Wystarczyło dodać telepatię i kolorowe aury i sensacja gotowa!
UsuńOjej, chyba jestem kryształowy.
UsuńPodobnie jak inne teorie new-age i "alternatywnej" medycyny to zwykły bezsensowny, pseudonaukowy bełkot samozwańczych "naukowców"
OdpowiedzUsuńJak to "skąd się wzięły"? Urodziły się! Chyba Doris nie wierzysz w bociany, ani w to,że dzieci znajduje się w kapuście. Jedne się rodzą wybitnie zdolne, inne mniej, a jeszcze inne zupełnie bez talentu. I tak się ten świat spraw ludzkich toczy.
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza, tylko, że Ci pseudonaukowcy przypisują wybitnym jednostkom różne nadludzkie zdolności, np. telepatyczne, w które jednak nie wierzę.
UsuńCzasami zastanawiam się dokąd ten świat zmierza? Co człowiek jest w stanie zrobić,aby czerpać korzyści?
OdpowiedzUsuńA niewinne dzieci cierpią, bo rodzą się w erze nowych technologii, które zabierają im prawdziwe dzieciństwo. I albo żyją w wirtualnym świecie, albo spełniają chore ambicje rodziców.
Jestem ciekawa tego końcowego efektu, do którego powinna zmierzać ludzkość w swej ewolucji. Może jakieś złote, bure, albo purpurowe dziecko mi go wskaże? Dziecko bordo? Dziecko khaki? Lapis-lazuli?
OdpowiedzUsuńRzeczywiście Doris, ogłupianie ludzi.
OdpowiedzUsuńNie da się chyba udowodnić, że te kolorowe aury i telepatie nie istnieją. Tego, że istnieją też się nie da. Ludzie, ogłupieni przez media, mogą uwierzyć we wszystko, co ładnie brzmi.
OdpowiedzUsuń