Zaproszenie na koncert
Muzyka
to najlepszy język
do poruszania serc ludzkich na całym świecie.
(Jimmy Page)
to najlepszy język
do poruszania serc ludzkich na całym świecie.
(Jimmy Page)
Jako teoretyk Stan Breckenridge uchodzi za
wybitnego specjalistę z dziedziny muzyki afro-amerykańskiej. Ma to przełożenie
na działalność artystyczną, albowiem w jego utworach pobrzmiewają
charakterystyczne dla tej muzyki gorące nuty. Sławę w USA i za granicą zyskał,
prowadząc wielokrotnie serie wykładów ilustrowanych muzyką we własnym
wykonaniu. Od ponad 30 lat prowadzi również zajęcia z muzyki dla osób uczących
się grać na fortepianie, gitarze i saksofonie. Szczególną popularnością Stan
Breckenridge cieszy się w USA, a także we Francji, na Węgrzech i w Japonii.
Występuje jako solista oraz wspólnie z innymi artystami. Współpracował m.in. z
takimi zespołami bądź solistami, jak Bobby Blue Bland, Bill Cosby, The Five
Blind Boys of Alabama, Merv Griffin, Mahalia Jackson, Jerry Lewis, Martha
Reeves (z zespołu Vandellas), Nancy Sinatra, O. C. Smith, The Stylistics, John
Travolta, John Wayne, The Young Hearts. Dotychczas wydał siedem albumów.
Na koncert pana Stana Beckenridge’a zapraszam
szczególnie tych, którzy jeszcze nie mieli okazji spotkać się z jazzem i
posłuchać dobrej muzyki tego gatunku na żywo. Zapewniam, że to bardzo dobry
sposób na poprawę nastroju i poszerzenie swojej wiedzy o muzyce (chyba, że
trzeba wyjść w trakcie występu i biec, aby zdążyć na ostatni autobus).
Wstęp – oczywiście - jest wolny. Do zobaczenia
we wtorek.
Kamila
Grafika:
http://calstate.fullerton.edu/news/2005/photos/breckenridge.jpg
Rzeczywiście, słuchania jazzu najlepiej uczą koncerty. Ostrożność warto jednak zachować, bo infekcja wirusem jazzu jest nieuleczalna. St. Beckenridge mnie najmocniej przekonuje w solowych improwizacjach na fortepian. Te przypominają nieco magiczny koncert Keitha Jarretta z 1975 roku w Kolonii, który gorąco polecam zawirusowanym.
OdpowiedzUsuńPan Breckenridge właśnie zarażał, mimo że jego występ bardziej przypominał wykład niż koncert, a swoich autorskich numerów zagrał dosłownie kilka. Najbardziej podobał mi się „Waterfall", chociaż to wykonanie znacznie różniło się od tych, które znalazłam w internecie. Ile występów, tyle wersji. Każdy koncert jest wyjątkowy i niepowtarzalny.
OdpowiedzUsuń